PDA

Zobacz pełną wersję : Street photography



iron_gecko
10-01-2007, 04:14
Jeżeli ktoś z was słyszał coś na ten temat to napewo wie że uliczna fotografia rządzi się własnymi prawami. Mam pytanie jak sądziecie jakie szkło jest najlepsze do tego typu fotografii? Które jest lepsze 18-55mm czy raczej zabawa tele 28-300 mm, który będzie lepiej sprawować się w praktyce ???

Guancho
10-01-2007, 08:12
Generalnie im szerzej tym lepiej, więc 18-55 wydawałoby się tu stosowniejsze.
Ale to Niedźwiedź tu rządzi w tej dziedzinie... ;)

Rothar
10-01-2007, 08:59
Jezeli na dslr to 28 f/2.8, 35 f/2.0 ewentualnie 50 f/1.4 lub 1.8. Ale w zasadzie slr czy dslr do street'u nie bardzo sie nadaja - zapewne wiesz dlaczego i zapewne wiesz tez dlaczego wiekszosc wybiera rangefinder'y lub hi-end compact'y. A tak naprawde to jedyna regula jest brak reguly. Ja osobiscie czekam na premiere nowej Sigmy DC1, ktora do street'u bedzie jak znalazl - no moze tylko to f/4, ale chlopaki maja jeszcze troche czasu zeby to przemyslec.

Pozdrawiam.

Niedzwiedz
10-01-2007, 09:53
mnie sie sprawdza 12-24 i 150mm (ten drugi rzadziej) ale mysle czy nowa tokina 16-50 nie bedzie najlpesza ;)

AMI
10-01-2007, 10:31
Witam All,


Generalnie im szerzej tym lepiej, więc 18-55 wydawałoby się tu stosowniejsze.
Ale to Niedźwiedź tu rządzi w tej dziedzinie... ;)

Zgadzam sie z Guancho, im szerzej tym lepiej, wiec ja na streat kupie sobie sigme 20 f/1.8.
Ale Niedzwiedz dobrze kombinuje bo swoja tokina 12-24 moze szybko przekadrowac ( choc przy 10 mpx z kadrowaniem nie ma wiekszego problemu ).

Pozdrawiam:
AMI

ALF
10-01-2007, 14:22
a ja wolę sigmę 70-200/2,8HSM...nie lubię ludziom zaglądać do garnka z 2 kroków :)

AMI
10-01-2007, 15:55
Rozumiem Cie :) szczegolnie kiedy trzeba przelamac ten wewnetrzny strach by zajrzec ludziom do garnkow;) wtedy brakuje mi dobrej, dlugiej lufy... a i czasem moze sie oberwac:D .. za to rekompensata jest niesamowite uczucie obcowania z ludzmi czy danym tematem, do tego duza lufa splaszcza zdjecie, staje sie ono jeszcze bardziej dwuwymiarowe...jednak jak dla mnie szeroko to podstawa a wasko tylko wspomagająco ( tak jak niedzwiedz robi ;)).

Pozdrawiam:
AMI

iron_gecko
10-01-2007, 17:48
he he z tym przełamaniem to coś wiem o tym...będąc w Krakowie na starym mieście pstrykałem z tajniaka (tak najlepiej) i chciałem zrobić zdjęcie jednej babci co sprzedawała watę cukrową ...i druga która obok niej też coś sprzedawała mnie zauważyła...i powiedziała że bez pozwolenia to ja sobie mogę zrobić zdjęcie własnej d.... studenci którzy byli obok i widzieli to zajście sami do babci krzyknęli..."ej babcia zrób sobie sama zdjęcie własnej..." to jedna z moich wpadek.....o innych wkrótce....

AMI
10-01-2007, 18:26
Dokladnie ... to mogl by byc bardzo ciekawy osobny dzial - przygody i opowiesci :)

Mosquito
10-01-2007, 19:37
Mnie się marzy coś szerokiego do street :) Niedźwiedź chwali sobie 12-24 i chyba o tym szkiełku pomyśle jako rozszerzenie wspaniałego i niezastąpionego nikkora ;) Tele nie polecam, cały klimat street to jak już koledzy wspomnieli możliwość obcowania z ciekawymi ludzi, a długa lufa to pójście na łatwiznę w tym przypadku do tego wyglądasz bardziej profi.. a to nie jest dobre, już nikos z kitem wzbudza panikę :) Jak już mówiłem chce kupic 12-24 a później, jasna 50 1,4 albo 1,8 zobaczymy na ile finanse pozwolą do street wieczorem ale do tego jeszcze długa droga więc cieszę się tym co mam :)

BTW ja także podziele się z wami moją przygoda :) Przed świętami tuptałem po Krakowie, trafiłem na Stary Kleparz a tam cudowna atmosfera, można było poczuć klimat świąt. Przechodziłem obok stoiska z choinkami i sprawdziłem przy nim pomiar światła. To był błąd, zaraz znalazł się pan od choinek pytający o pozwolenie na fotografowanie :) Grzecznie odpowiedziałem ze nie musze mu żadnych pozwoleń pokazywać i że znam swoje prawa.. na co panu zabrakło argumentów więc chciał mnie pobić i rozwalić mi aparat :D w sumie jakoś się nie przestraszyłem, sprzedawcę choinek odciągnęła na bok jakaś kobita a ja poszedłem dalej.. szkoda tylko że cały klimat gdzieś uciekł.. :( Wniosek z tego taki, że warto chyba dać ludzią poczucie bycia kimś ważnym.. gdybym udał skruszonego i poprosił o pozwolenie pewnie zrobiłbym reportaż o życiu sprzedawcy choinek a tak... ;)

szoton
10-01-2007, 22:51
Nie nie nie, głupotą jest udawanie skruszonego i przepraszanie!! To utwierdza ludzi tylko w ich ignorancji. Ja niedawno robiłem zdjęcia "spotkanemu" na śmietniku kalendarzowi na 2006 rok i przypieprzył się do mnie cieć z budynku który był obok, że niby co ja tam robie i że mi nie wolno, tak jakby to była jego sprawa. Wyjaśniłem mu że niezwykle mało mnie obchodzi czy jego zdaniem wolno mi czy nie bo znam prawo i wiem że mi wolno. Zamknął swoją wstrętną paszcze i zaszył się w swoim "biurze" :D Gdyby ktoś w takiej sytuacji rzucił się do mnie z łapami a co gorsza uszkodził mi sprzęt to bym poprzestawiał kości....Zawsze jak chodze ze sprzętem do porządnie wiąże glany, bo jak bez to niekoniecznie :D

Mosquito
10-01-2007, 23:19
Nie chodzi mi o przepraszanie, ale raczej o załagodzenie sprawy, można człowieka potraktować z przymrożeniem oka. Tacy ludzie są i tego nie zmienimy, ale kłócąc sie z takim „strażnikiem” nic nie zyskamy. Chciałbym takie sytuacje zupełnie odwracać, facet zaczyna do mnie mówić więc jest jakiś punkt do nawiązania rozmowy, w przypadku który opisałem pewnie wyszłoby mi to na plus. Nie jestem jakimś paparazzi, intruzem, który ma denerwować ludzi, ośmieszyć ich na zdjęciach, czy „zaglądać im do garów” jeśli sobie tego nie życzą, w streetphoto chodzi o cos zupełnie innego. Trudno jest znaleźć receptę na to ja się zachować, ale wydaje mi się ze nie raz jeszcze będę w podobnych sytuacjach i na pewno popróbuję różnych zachowań. Grunt to dystans do tego.

Niedzwiedz
11-01-2007, 09:46
ja zawsze mowie ze to miejsce publiczne i ide dalej usmiechajac sie hehe ;) tyle ze ja duzy jestem podobno

AMI
11-01-2007, 15:10
Ja podobnie ale grzeczniej .. poprostu jak ktos zaczyna sie burzyc to grzecznie sie usmiecham, mowie przepraszam odwracam sie na piecie i dostojnym ( lub szybszym jak gonia ) krokiem oddalam sie z miejsca kaźni ;)

OK to czas na jedną z moich historyjek ;)

Jak jeszcze kiedys bylem idealistą to zdawalem na foto do filmowki, na drugim etapie był reportaz a tytuł "moj dom" ... zaczełem focic bezdomnych, ćpunow i giganciarzy na dworcu centralnym w warszawie. Wlasnie fotografowalem dziewczyne ktora zapewne po braunie byly w kompletnym amoku narkotycznym i z reklamowka "reala" siedziala pod dworcem gdy nagle pojawila sie jej nacpana kolezanka ( tylk ze ta miala sily chodzic i to jak). Nagle pojawila sie w kadrze i widze prze wizjer jak biegnie w moja strone, nawet nie zdazylem wstac gdy mnie walnela w reke i potoczyl sie stek bluzgów, dlaczego fotografuje jej kolezanke .. ja bylem w takim szoku ( bo zaczela leciec z pazurami ) ze stalem jak skamienialy, z jednej strony ludzie na przestanku zaraz za mna ... z drugiej strony zaczeli zbierac sie bezdomni i giganciarze ... i wtedy stwierdzilem ze czas sie zbierac :) trzeba uwazac .. dobrze że ze strzykawką do mnie nie podleciala ;)

POzdrawiam:
AMI

iron_gecko
12-01-2007, 02:12
ja również staram się w uprzejmy sposób wyperswadować własne prawa do robienia zdjęć i w sytuacji konfliktu w identyczny sposób z uśmiechem na twarzy opuścić dane miejsce...jako student 1 roku stosunków międzynarodowych dyplomacja nie jest mi obca co może mi się posłużyć w przyszłości choćby w łagodzeniu takowych konfliktów. Ale wiecie co chyba najbardziej urzekające w street photography jest właśnie to przełamywanie siebie i bycie z ludźmi . Ostatnio się wybrałem pocykać ze swoimi nikonkiem D50 i 2 obiektywami w torbie (kochany 18-55mm nikkor...i mniej kochana luneta soligor 28-300mm którą używam bardzo rzadko zwłaszcza że mam od niedawna) no i taki rozochocony wybrałem się na spacerek....aż tutaj lunęło jak cholera...najbliżej miałem pod dach tesco gdzie się schowałem i z nikonkiem na szyi czekałem z dobrą godzinkę aż przejdzie ta ulewa...w między czasie udało mi się zamienić kilka słów z obcymi ludźmi choćby na temat pogody...(trudno żebym się nie rzucał w oczy 187cm wzrostu i aparacik na szyi) toteż jakoś poprostu przykuwałem uwagę i ludzie ze mną rozmawiali...i tutaj próbowałem pstryknąć jakieś fotki i udało mi się pstryknąć 2 z których szczerze nie byłem zadowolony..bo w chwili gdy się z kimś rozmawia trudno pstrykać cokolwiek z tajniaka...i tutaj nagle super kadr..starsza pani o kulach w moherowym berecie w ulewie męczy się aby dojść do miejsca gdzie są wózki...jakoś poprostu nie miałem sumienia wykorzystać tego momentu..i poprostu pobieglem pomóc tej biednej kobiecie...ten dzień może do udanych pod względem zdjęć nie należał...ale napełnił mnie małym procentem radości że mogłem komuś pomóc przy czym lepiej zaobserwować ludzi i w małym stopniu zrozumieć co niektórych....

lukaszMM
12-01-2007, 03:29
ja dosc dugo nie moglem sie przelamac do streetfoto. teraz to bym najchetniej caly dzien latal po miescie :)

czasami wiedze zebraków, potzrbyjacych - robie foto - daje 5-taka i wszyscy sa zadowolenii.
wczoraj pewien bezdomny uciekal przedemna w las (kradl drzewo- pewnei myslal ze ukarze za to :):)

ps. nawet nie wiedzialem ze starsi ludzie potrafią tak szybko biegać :)

AMI
12-01-2007, 12:01
ja dosc dugo nie moglem sie przelamac do streetfoto. teraz to bym najchetniej caly dzien latal po miescie :)

czasami wiedze zebraków, potzrbyjacych - robie foto - daje 5-taka i wszyscy sa zadowolenii.
wczoraj pewien bezdomny uciekal przedemna w las (kradl drzewo- pewnei myslal ze ukarze za to :):)

ps. nawet nie wiedzialem ze starsi ludzie potrafią tak szybko biegać :)

Lukasz ja cie rozumiem i bron Boże nie oceniam...ale jakos tak nie moge dawac kasy za zdjecia biednym ludzią ... poprostu to jak kupowanie danej chwili ... ale to moje subiektywne odczucie i jak wspomniałem nie widze w tym nic zlego..:) Poprostu kiedys szedlem jerozolimskimi, byl zachod slonca a pod sciana stal niewidomy proszac co laska, mial niesamowity wyraz twarzy...i te oczy zaszle bielmem wpatrzone w gore ... trzymal w reku blaszany garnuszek na pieniadze ... ludzie w garniturach przechodzi obojetnie .. poprostu ********e zdjecie ... ale nie moglem go zrobic ... bo chcialem dac mu poprostu te piec zlotych... pozniej sobie plulem w twarz ... ale jakos nie moglem( tak jak kolega ktory wolal pomoc babci w deszczu zamiast zrobic super zdjecie - bravo iron_gecko (http://forum.nikon.org.pl/member.php?u=5320) !!! ) .

Ale to wszystko to IMHO ;)

Pozdrawiam:
AMI

iron_gecko
12-01-2007, 14:19
AMI thanks! No poprostu każdy fotografujący tak ma...że jest pewna granica moralności i dobrego smaku...człowiek który choć trochę jest wrazliwy potrafi zrobić z tego dobry uczynek...niestety obawiam się że ta granica dobrego smaku jest coraz częściej przełamywana (tak jak to można zaobserwować w mediach...i tutaj przytocze pewną sytuację...pamiętacie zdjęcie które zbulwersowało całą opinię publiczną jak i mnie...fotografia dotycząca nieżyjącego świetnego dziennikarza Waldemara Milewicza...w tym wypadku o moralności nie ma mowy...a granica tzw. dobrego smaku została zatracona... (w tym wypadku chodziło o zbiciu kasy na czyjejś tragedii....co jest częste szczególnie ostatnio w mediach) .... Moim zdaniem w fotografii ulicznej której dewizą jest brak reguł ...mimo wszystko każdy powinnien pamiętać o czymś takim jak moralność...poprostu trzeba wiedzieć kiedy można zrobić zdjęcie...a kiedy ze względów etycznych lepiej go nie robić...przymnajmniej ja tak mam i tego się trzymam

Jakubas
12-01-2007, 15:11
Na pewno jest wiele prawdy w tym, co mowicie... Ale z drugiej strony street to fotografia reporterska, to dokumentowanie zycia takim, jakie jest. A jakie jest kazde widzi - bywaja piekne momenty, ale codziennosc najczesciej jest szara, brudna, blagajaca o pomoc. Sytuacji, o ktorych piszecie, nie uwazam za przekraczanie granic dobrego smaku. Bo to samo zycie przekracza te granice... Oczywiscie sa sytuacje, w ktorych sama mysl o zrobieniu zdjecia napawa wstretem - jak chocby sytuacja opisana przez Groseba jakis czas temu na forum (cafe), kiedy stal sie on uczestnikiem sytuacji, ktora mial fotografowac. Ja tez nie zrobilbym zdjecia, gdyby dziecko umarlo trzymajac mnie za reke...
Ale street, o jakim piszecie, to co innego. Moim zdaniem warto robic takie zdjecia, a potem je pokazywac, pokazywac i jeszcze raz pokazywac. Jesli choc jeden czlowiek w garniturze po zobaczeniu takiego zdjecia wrzuci niewidomemu zebrakowi jakas monete, to juz bylo warto... Jesli nie chcecie robic takiego streeta, to moze wogole nie warto go robic...?

Wszystkim, ale to wszystkim fotografom (zwlaszcza tym, szukajacym sensu), goraco polecam jeden z filmow reklamowych BMW, rezyserowany przez Alejandro Gonzaleza Inarritu, "Powder Keg", z doskonala kreacja Clive'a Owena.

lukaszMM
12-01-2007, 15:38
AMI - to nie wygladą tak, ze podchodze do bezdomnego i mówie "jak sie pan ladnie usmiechnie dostanisz 5 zlotych"

czasami ci ludzie nawet nie widzą ze je fotografuje. tyle ze podczas robienia zdjcia jakos robi mi sie żal tych ludzi.

robin102
12-01-2007, 16:02
Streetfoto daje niesamowitą adrenalinę . Nigdy nie focę ludzi jak o tym wiedzą. Fotki na których są ludzie ze świadomoscia , że zostali uwiecznieni kasuję . Są dla mnie bez wartości. Zero realu , zero emocji. To muszą być kadry "wyszarpane" życiu.

iron_gecko
12-01-2007, 17:21
Zgadzam się z opinią że najlepiej robić fotki z ukrycia i to chyba również jest istotą street photo ...fotografia nie pozowana to jest to co wzbudza nieukrywane emocje w ludziach...i daje do myślenia...i choćby właśnie dlatego tak bardzo mnie interesuje...

alexkoz
12-01-2007, 17:40
niekoniecznie - można robić świetny street nawiązując wcześniej kontakt z bohaterami naszej fotoopowieści, a po przyzwyczajeniu ich do obecnosći naszej i aparatu tez jest szansa, że wyjdzie z tego wycinek prawdziwego życia, krótkiej opowieści, może nawet formy spowiedzi... ludzie w większości lubią chetniej mówić niż słuchać i mozna to wykorzystać.

AMI
15-01-2007, 11:08
Witam ALL,


niekoniecznie - można robić świetny street nawiązując wcześniej kontakt z bohaterami naszej fotoopowieści, a po przyzwyczajeniu ich do obecnosći naszej i aparatu tez jest szansa, że wyjdzie z tego wycinek prawdziwego życia, krótkiej opowieści, może nawet formy spowiedzi... ludzie w większości lubią chetniej mówić niż słuchać i mozna to wykorzystać.

Dokladnie tak !! Zgadzam sie całkowicie ... napewno latwiej jest uchwycic prawdziwa chwile, uczucia, kiedy osoba nie wie iz jest fotografowana..ale mozna tez zrobic swietne zdjecie nawiazujac kontakt z dana osoba(ami) ;) do tego masz mozliwosc poznac ich historie .. a to juz reportaz pelna geba :)


Moim zdaniem warto robic takie zdjecia, a potem je pokazywac, pokazywac i jeszcze raz pokazywac. Jesli choc jeden czlowiek w garniturze po zobaczeniu takiego zdjecia wrzuci niewidomemu zebrakowi jakas monete, to juz bylo warto... Jesli nie chcecie robic takiego streeta, to moze wogole nie warto go robic...?


Jakubas, dziekuje za ta mysl ... nastepnym razem podejde troszke inaczej do streat'u i teraz juz bym zrobil te zdjecie :) .. ale nadal wiem, ze czasem nie zrobie fotki .. jesli to poprostu wewnetrznie nie bedzie godzilo sie z moim Ja...czasem, pewne chwile mozna pelniej przezywac nie robiac zdjec .. to jest jak z fotografowaniem koncertu..niby slyszysz co graja ale nie skupiasz sie na tym jak graja, tylko focisz..cos za cos ... albo robisz fotki albo przezywasz dana chwile calkowicie i w pelni.


Pozdrawiam:
AMI

himin
31-01-2007, 17:39
ja jeszcze niestety nie przełamałem tego strachu do robienia zdjęć ludziom przypadkowym..
bylem jakiś czas temu w Birmingham i pierwszy raz chciałem robić zdjęcia ludziom na ulicy ..
ale nie dałem rady .. bałem się, że mnie pogonią jak tylko zobaczą że robię im zdjęcie..
niewiem.. ja np nie wiem czy chciałbym żeby ktos mi robil zdjęcie na ulicy a potem pokazywał w necie.. tak bez mojej zgody.. chociaż gdyby było to jakieś ładne zdjęcie.. to jakiś zaszczyt nawet... ale sam nie wiem.. mam mieszane uczucia do tego..
pozatym ludzie są nieufni... nie zdają sobie chyba sprawy , że fotograf nie chce tego wykorzystać przeciw tej osobie.. tudzież ośmieszyc czy cos.. ludzie nie wiedzą o tym niestety...
niewiem.. póki co robię landszafty , nikt mnie za to jeszcze nie pogonił..
ale czuję że powinienem przełamac ten strach... prędzej czy później bede musiał to zrobic...

Rothar
04-02-2007, 14:08
Na tym wlasnie polega ta gra w kotka i myszke. Jest wiele roznych odmian street'u, ale generalnie zasada jest jedna - zrobic szerokim szklem zdjecie osobie lub grupie osob, w jej "naturalnym" srodowisku, bez jej wiedzy, przedstawiajace emocje lub inny przekaz. Idealem jednej z rodzajow tejze fotografi jest zdjecie na ktorym bohater zdjecia patrzy bodz prosto w obiektyw, badz tez w jego strone, oczywiscie bez swiadomosci iz za chwile bedzie sfotografowany i to wlasnie stad pochodzi owa adrenalina ktora niepozwala street'iarza zejsc z ulicy bez dobrej foty. Ten jakze krotki moment kiedy to dostrzega sie ciekawa sytuacje, czeka na moment kiedy zaistnieje mozliwosc do strzalu i... sie strzela. Co do niesmialosci na ulicy to faktem jest ze bez duzego zapasu usmiechu i lekkiej dawki ignorancji nie ma co na ulice wychodzic, bo zestresowany fotograf stresuje nie tylko sam siebie lecz take ludzi wookolo. Ja radze sobie z tym opcja rodem z photoshopa, mam tu na mysli "eraser". Bedac na ulicy wymazuje poprostu mentalnie ludzi (pomaga mi w tym malutki odtwarzacz mp3), i w ten sposob na ulicy jestem tylko JA i PODMIOT ktory fotografuje. W poszukiwaniu sytuacji kompletnie odcinam sie od mysli ze ktos cos moze mi powiedzic czy krzywo na mnie popatrzec, robie swoje i ide dalej. Generalnie zasada jest jedna - najpierw robic zdjecie, a dopiero pozniej sie martwic o ewentualne konsekwencje, ktorych oczywiscie w 99% przypadkow brak. Posadza sie ludzi uprawiajacych ten rodzaj fotografi o "snap'ciarstwo" dlatego niejednokrotnie nie docenia sie ich pracy, aczkolwiek zdjecia z tej kategorii zapadaja w pamiec o wiele glebiej niz architektura, portret, itp. Street jako pochodna reporterki jest fotografia od wewnatrz, jest fotografia akcji od jej srodka, dlatego wiekszosc street'owcow pracuje na szerokich katach. Przytocze bardzo madre gdzies przeczytane zdanie, ktore zapadlo mi pamiec; mianowicie iz "fotografia od wewnatrz to reportarz, a od zewnatrz to juz dokument" Polecam przestudiowanie prac ojca streetu Henri'ego Cartier-Bresson'a, ktory byl w tej dziedzinie niepodwazalnym mistrzem i zycze udanych lowow. Pozdrawiam.

TiTeUF
05-02-2007, 00:20
Zgadzam się z opinią że najlepiej robić fotki z ukrycia i to chyba również jest istotą street photo ...fotografia nie pozowana to jest to co wzbudza nieukrywane emocje w ludziach...i daje do myślenia...i choćby właśnie dlatego tak bardzo mnie interesuje...

Moze ktos probowal ten gadzet ?

http://allegro.pl/item162432633_adapter_spy_scope_do_canon_eos_400d_ 350d_300d_30d.html

Pomysl stary ale dobry z tym ze niezbyt ciekawie to wyglada na obiektywie. Moze gdzies jest wersja troche dyskretniejsza. Patrzylem na ebay'u US ale tam tez taka tandeta :-(

robin102
05-02-2007, 10:01
Ale jajcowny paten. Jeszcze brak tylko pistoletu strzelajacego z zawinkla, do obrony przed np. żulami. Ciekawe jak jakość zdjeć z tego wynalazku ?

dwl
05-02-2007, 15:18
Jedni mają opory przed zrobieniem fotki inni nie. Słyszałem taką historię. Reporter w Afryce napotkał dziecko umierające z głodu siedzące na piasku.Obok stał sęp i czekał... Reporter był z tych "nieopornych" i zrobił zdjęcie. Dostał za nie nagrodę bodajże za zdjęcie roku. Dziecko zostawił sępowi. Co Wy na to?

adrian
05-02-2007, 16:05
Ale jajcowny paten. Jeszcze brak tylko pistoletu strzelajacego z zawinkla, do obrony przed np. żulami. Ciekawe jak jakość zdjeć z tego wynalazku ?

A takie coś już też widziałem na jakiś fotkach. O ile pamiętam to był jakis eksperymentalny karabin amerykański, który zginał się w połowie i można było strzelać zza rogu nie wyhylając głowy.

comes
05-02-2007, 16:11
Jedni mają opory przed zrobieniem fotki inni nie. Słyszałem taką historię. Reporter w Afryce napotkał dziecko umierające z głodu siedzące na piasku.Obok stał sęp i czekał... Reporter był z tych "nieopornych" i zrobił zdjęcie. Dostał za nie nagrodę bodajże za zdjęcie roku. Dziecko zostawił sępowi. Co Wy na to?

Problem moralności lub nie takiego zachowania, to jedno, a przemożna chęć zrobienia tej jednej, jedynej fotki, to drugie. Polecam gorąco uwadze książkę "Terytorium Komanczów", Arturo Pereza-Reverte, hiszpańskiego pisarza i długoletniego korespondenta wojennego. Opowiada ona o fotografach wojennych, najbardziej chyba ryzykownej i moralnie wątpliwej dla poniektórych, formie fotografii. Akcja rozgrywa się w czasie niedawnej wojny na Bałkanach, choć są opisane również przeżycia korespondentów na różnych frontach całego świata. Tam często stawką za zrobienie dobrego ujęcia jest cena życia, a nie oberwanie w mordę od niezadowolonego modela. Nie od dziś wiadomo przecież, że dziennikarz to jeden z najbardziej niebezpiecznych zawodów na świecie, a reporter czy fotofraf w szczególności. Wielokrotnie zresztą wspomninał o tym nieodżałowanej pamięci Ryszard Kapuściński, który kilka razy cudem uniknął wydanemu na niego wyrokowi śmierci.

Jakubas
21-04-2009, 22:59
Jedni mają opory przed zrobieniem fotki inni nie. Słyszałem taką historię. Reporter w Afryce napotkał dziecko umierające z głodu siedzące na piasku.Obok stał sęp i czekał... Reporter był z tych "nieopornych" i zrobił zdjęcie. Dostał za nie nagrodę bodajże za zdjęcie roku. Dziecko zostawił sępowi. Co Wy na to?

Kazdy osadzi to po swojemu, ale fakty sa takie, ze to zdjecie widzialo pol swiata, a dziecka, gdyby je uratowac, nie poznalby nikt.

arturpop
22-04-2009, 00:08
Kazdy osadzi to po swojemu, ale fakty sa takie, ze to zdjecie widzialo pol swiata, a dziecka, gdyby je uratowac, nie poznalby nikt.

Sęp wedle relacji autora zdjęcia Kevina Cartera odleciał. Umieszczenie zdjęcia na okładce New York Timesa poskutkowała zbiórką pieniędzy na pomoc żywnościową dla krajów dotkniętych głodem. Można dyskutować na ile był to chwilowy zryw, ale jednak Carter moim zdaniem dzięki tej fotografii zrobił wiele dobrego.

Łopal
24-04-2009, 12:25
Odnośnie obiektywu- hę, no ja na tzw. streeta najbardziej lubię 85/1.4. To też pokazuje moje nastawienie, wiem, takie z pół-dystansu.
Jakie szkło wybrać? Cartier-Bresson całe życie robił praktycznie tylko 50-tką..... W DX przy 35/2 będziesz miał dobrą dynamikę, może nieco za wąsko, ale jest to nie bez kozery standart.

Rycerz
24-04-2009, 23:21
hi hi ...to wątek sprzed dwóch lat ;) kolega chyba już wybrał szkło do tego czasu ;) ;)

Łopal
26-04-2009, 22:58
nawet nie zauważyłem :))))

fufinek
23-10-2010, 17:57
No cóż.......
Zajmuję się tym od niedawna.
Też używam do street'a nikkora 85 f1.4.
Co daje ?? piękne zdjęcia o zacięciu portretowym z małą głębią ostrości.
czasem udaje się pstryknąć niezauważenie (na d90 daje to ogniskową 135mm) a czasem zamienia się w typowy portret. (ktoś przystanie, spojrzy , uśmiechnie się ).
Moim zdaniem długa jasna lufa bardzo by się przydała do łapania niepozowanych sytuacji...... oj bardzo !!(ale to już 12 000 pln)
Ale szeroki kąt też .
A co do reakcji ludzi ? Na Sri Lance jak robiłem zdjęcia na ulicy to sami do mnie lecieli szczęśliwi, że ich wyróżniono,
w Singapurze pokazywali palcem zdziwieni, a w Polsce patrzą jak na zboczeńca. :)

p_swiro
23-10-2010, 19:54
Przyznać muszę, że ja też początkowo miałem pewne opory. Lęk, który mnie blokował z czasem ustawał. Chęć zrobienia dobrego zdjęcia zaczęła go zasłaniać.

Kiedyś we Lwowie dostrzegłem przed Operą jak ludzie na ławkach grają w szachy. Podchodzę do jednych, robię kilka fotek i idę do następnych. Ustawiam się i widzę jak starszy pan zaczyna się awanturować. Leci do mnie, coś tam krzyczy..., że nie wolno i takie tam. Ja spokojnie opuszczam aparat, uśmiecham się i grzecznie mówię, że jak trzeba to i na piwko dorzucę:) Dałem mu ok 5 hrywien [2,5zeta]. Ochłonął a ja z uśmiechem poszedłem dalej.
Czasem trzeba zaryzykować i zachować zimną krew:)

cranium84
26-10-2010, 09:29
Jedni mają opory przed zrobieniem fotki inni nie. Słyszałem taką historię. Reporter w Afryce napotkał dziecko umierające z głodu siedzące na piasku.Obok stał sęp i czekał... Reporter był z tych "nieopornych" i zrobił zdjęcie. Dostał za nie nagrodę bodajże za zdjęcie roku. Dziecko zostawił sępowi. Co Wy na to?

Pewnie chodzi ci o Kevina Cartera

freefly
28-10-2010, 00:36
A co do reakcji ludzi ? Na Sri Lance jak robiłem zdjęcia na ulicy to sami do mnie lecieli szczęśliwi, że ich wyróżniono,
w Singapurze pokazywali palcem zdziwieni, a w Polsce patrzą jak na zboczeńca. :)


A w tym Singapurze, to który palec pokazywali.;)

fucile
28-10-2010, 07:29
Jedni mają opory przed zrobieniem fotki inni nie. Słyszałem taką historię. Reporter w Afryce napotkał dziecko umierające z głodu siedzące na piasku.Obok stał sęp i czekał... Reporter był z tych "nieopornych" i zrobił zdjęcie. Dostał za nie nagrodę bodajże za zdjęcie roku. Dziecko zostawił sępowi. Co Wy na to?

Warto dodać, że Carter po odebraniu tejże nagrody (pulitzera) popełnił samobójstwo...

korsarz
05-11-2010, 02:14
Gdyby ktoś chciał się pochylić nad tą historią jeszcze.... (http://www.nytimes.com/imagepages/2009/04/15/arts/15jaar_CA0.ready.html)

Rycerz
09-11-2010, 16:28
e tam
http://www.youtube.com/watch?v=IRBARi09je8&feature=related