PDA

Zobacz pełną wersję : Refleksje exszumofoba i sprzętowego onanisty



Adam Trzcionka
09-01-2007, 11:59
Ten post, z gatunku fabularnych, prawdopodobnie powinien znaleźć się w cafe. Jednak celowo umieszczam go tutaj, gdzie dorodniej - jeśli wogólę - zaowocuje, ponieważ dotyczy wielu podejmowanych tutaj problemów i "problemów".

Swoją świadomość fotograficzną, ciągle nikczemnie małą, zainicjowałem z maleńkim, srebrnym aparatem marki premier – ówczesnym szczytem marzeń (3,2 mp). Zastąpił go fuji s7000. Później wdepnąłem w lustra, cztery, ile to lat nieszczęścia?

Pierwsze aparaty generowały „ładne zdjęcia”, byłem szczęśliwy, ale apetyt rósł i zaowocował zakupem d50 – po wielotygodniowej szamotaninie wewnętrznych głosów Nikon vs Canon, lekturze tysięcy tekstów, pogorszeniu wzroku, rozkrajaniu na atomy sampli, porównywaniu, wróżeniu z fusów, oczekiwaniu na podpowiedzi w snach zmarłych krewnych, przeglądaniu się z aparatem w sklepowej witrynie „który do mnie pasuje bardziej” - wybrałem nikona, który jednak, jak grzmiały ze stron internetowych tysięczne ostrzeżenia miał SZUMIEĆ BARDZIEJ NIŻ CANON. Pisali o tym wszyscy; canonierzy z satysfakcją, kpiną i wzruszeniem, nikoniarze z kompleksem. Tak, czy inaczej – wciągnąłem się w wir spekulacji – spotykałem się z ludźmi, porównywałem te same kadry i zamartwiałem się, bardzo, aż ponoć z tych trosk schudłem. Nie najlepiej było także z ostrością – miękko, za miękko, mięciutko. Jak ostro mieli koledzy z D70, jak bardziej prestiżowo, i jak więcej w dłoni, z osłoną, ze świecącym LCD. Zacząłem pracować, było mnie stać – zmieniłem D50 na D70s. Po czterech dniach koszmarnych mąk, wzmożonej potliwości, nerwów napiętych jak gumki procy – postanowiłem go sprzedać. Powód był prosty: cholerne szumy! Wracać do D50 – eee, nie warto, nie można, niehonorowo. Pożyczka – zamówienie – zakup: D200. Czy jest różowo? Jest różnie. Słabo na wysokich czułościach: w cieniach smoliście, tęgie ziarno. W międzyczasie, towarzysząc mi i dzieląc wszystkie troski, bakcyla, ale zdecydowanie mniej szkodliwego niż ja, połknęła moja narzeczona. Kupiliśmy D50. Mamy teraz dwa aparaty, które dobrze się uzupełniają – kompaktowy d50 (niemal pozbawiony szumów ;-)) i majestatyczny, ale szybki i funkcjonalny d200.

Po co to wszystko piszę? Nie po to, by się chwalić. Żeby ostrzec, żeby podpowiedzieć, żeby nawrócić.

Porównując sprzęt, czytając o jego funkcjonalności setnie więcej niż potrzeba, przeglądając setki analiz i porównań, nałogowo czytając każdy post na forum, do niektórych wracając kilkukrotnie – nauczyłem się ogromnie dużo, prawie wszystko co umiem na poziomie „technique”, ale i straciłem morze czasu, zaniedbałem wiele spraw. Odpuściłem czytanie i naukę zasad kadrowania, kompozycji, pracy z oświetleniem, wykorzystywania źródeł światła. W swojej pysze myślałem, że to się po prostu „ma”. Nieprawda, sama „iskierka”, nawet jeśli się ją ma, nie wystarczy.

Pojawiła się dla mnie możliwość dodatkowej pracy w charakterze fotografa – spełniło się moje marzenie. Tyle tylko, psiakrew, że ja więcej wiem, niż umiem. Pięćdziesiąt razy więcej czasu spędziłem przed komputerem niż z aparatem w dłoni, ogromna część zdjęć, jakie zrobiłem, to nie są „próby”, ale „testy”. TO JEST CHOROBA. Testujcie nie więcej niż trzeba, więcej próbujcie: kadrów, sytuacji, świateł, uczcie się.
Teraz nadrabiam stracony czas, przeglądam galerie mistrzów, chłonę książkę za książką, uczę się pracy z lampą, tak, żeby wszystko było dla mnie przewidywalne. To jest wartościowa inwestycja.

Do pracy rodacy!

P.S. W kwestii szumów – oddałem kilka dni temu do labu zdjęcia ślubne, mojego autorstwa. Szum zniknął! Na odbitkach szum jest niemal niewidoczny. A jeśli na ekranie jest gigantyczny – z powiedzmy ISO 1600 – na papierze nabiera szlachetności.

Michal Puchacz
09-01-2007, 12:24
Do pracy rodacy!
[.[/SIZE][/FONT]

Dobry tekst Habakuk. Też u siebie dostrzegam rażącą dysproporcję między czasem spędzonym na tym forum, na dpreview, allegro i innych takich, a czasem spędzonym w plenerze z aparatem w ręku. Masz rację. Trzeba to zmienić, gdyż jak słusznie zauważasz to jakaś choroba chyba jest.
Pozdrawiam.

IMTM
09-01-2007, 12:32
He he:) Dobry tekst.

PaSkal
09-01-2007, 12:40
Mówiąc krócej :twisted: , albo może uzupełniając wywód/ spowiedź od siebie dodam tyle:

Dobre zdjęcie zawsze się obroni, i tylko beznadziejny technofil bez wyobraźni będzie mu zarzucał problemy z szumem, ostrością, nasyceniem kolorów i innymi pierdołami.

Co więcej, oglądając różne zdjęcia klasyków (mistrzów), jak i zdjęcia w National Geographic, czy innych publikacjach, w których fotografia jest zawsze na poziomie mistrzowskim dochodzę do wniosku, że miały by marne szanse na dobrą ocenę na tym i innych forach z powodów jw.

Nie piszę tego ze złością czy niechęcią. Po prostu daliśmy się zapędzić i wciąż pędzimy, coraz szybciej i szybciej, gnani przez pracowników działów marketingu, zaślepiani i zagłuszani megapikselami, winietowaniem, backfocusem, szybkością zapisu itp. itd. etc. zamiast, jak pisze habakuk i teraz, jak widzę, Michał, skupić się na robieniu dobrych zdjęć.

Paweł

tomekg
09-01-2007, 12:43
wow - niezły post !! To chyba też jestem sprzętowym onanistą - tak wcześniej myślałem a teraz się upewniłem !! dzięki za tego posta !!

firegnom
09-01-2007, 12:46
Ogolnie wszystkich chcialem powitac jako ze to moj pierwszy post na tym forum. Niedawno kupilem sobie aparat , bardzo dlugi czas zastanawialem sie co wybrac jaki aparat bedzie najlepszy , godzinami siedzialem na forach , gropach dyskusyjnych , meczylem znajomych , w koncu wybralem 3 aparaty canon 400d , pentax k10d i nikon d80 , i tu zaczal sie problem godziny spedzone na porownywaniu opcji szumow wrrr tragedia . W koncu jednego dnia znalazlem fajny text ze "dobry aparat to taki, za ktorym stoi artysta" dluzej sie nie zastanawiajac wyciagnalem kase z banku i kupilem sobie d80 (artysta nie jestem wiec nie musze sie martwic czy kupilem dobry aparat) , od tego momentu skonczyl sie problem ze sprzetem nie zastanawiam sie czy byl to sluszy wybor co z szumami stabilizacja bla bla bla ... od tygodnia nie spie bo non stop latam po dublinie ze statywem i proboje jakies ciekawe foty strzelac , oczywiscie mi nie wychodza :D ale przynajmniej sie staram proboje i bawie sie , po to kupilem sobie ta zabawke zeby robic zdjecia , a nie po to zeby martwic sie jakie mam opcje i szumy i dla czego nie mam stabilizacji w body . Wiem ze wybor aparatu to ciezki wybor ale jak sie juz go ma to po co marnowac czas na czcze dywagacje, wiec w pole i foty robic ! ;)

PS. Sory za brak polskich liter.

Valwit
09-01-2007, 12:46
pewnie ze to choroba. ja mam aparat do robienia fotek :) kiedys (i w sumie do dzis) uzywalem sony p71, totalna glupia malpka z 3 mpixami. i tez mi starczylo. teraz mam 6 czy 10 w zaleznosci co wezme w lapy. czasem widac szum czasem nie, ale co z tego? moje stare foty z zenita sa jeszcze gorsze pod tym wzgledem.
a chorobsko jest zarazliwe: ostatnio zaczalem sie zastanawiac czy nie dac wymapowac padnietego piksela ktory tak naprawde wcale mi nie przeszkadza i nawet bez poprawiania w finalnym obrazku jest neiwidoczny.

Korchez
09-01-2007, 13:00
habakuk powiedziałeś prawdę prosto w oczy. Co prawda aż takim onanistą sprzętowym nie jestem i D50 mi wystarcza ale po przeczytaniu Tojego posta idę robić zdjęcia :)

wilus
09-01-2007, 13:40
...a ja z radością przyjmuję mojego D70 ze wszystkimi wadami jakie ma, niech sobie szumi bo wiem jak temu zaradzić, jest w miare ostro - jak dla mnie może być.
ja używam sprzętu do fotografowania, a nie do znęcania się nad sobą.
Pozdrawiam maniaków szumofobów, testerów, i zagorzałych badaczy jakości wygenerowanego pliku ... życzę zdrowia

Cichy
09-01-2007, 13:59
Dokładnie, zdjęcia z wystaw, gazet, najlepsze, nagradzane czy nie - nie są idealnie ostre i gładkie jak tyłek niemowlaka. Wręcz przeciwnie - na wielu z nich szum jak psia krew i ostrość daleko w lesie... Brawo za tekst Habakuk.

odie83
09-01-2007, 14:21
Jakbym siebie widział :mrgreen: tyle, że ja jestem dopiero na etapie posiadania D50, kończenia studiów, perspektywy na jakąś przyzwoitą pracę i co za tym idze bardziej zaawansowane body, co oczywiście nie oznacza że D50 jest zły ;)
Według mnie D50 nie jest lepszy od D70, ale jest od niego bardziej udany, szczególnie uwzględniając ceny po ich wprowadzeniu na rynek...
Pewnie jak już będzie mnie stać to Nikon wprowadzi jakiegoś następcę D200... Czekam na niego, a na razie mając gotówkę całkiem poważnie myślałbym o 30D :twisted:

tomekg
09-01-2007, 14:44
Ogolnie wszystkich chcialem powitac jako ze to moj pierwszy post na tym forum.

Niedawno kupilem sobie aparat , bardzo dlugi czas zastanawialem sie co wybrac jaki aparat bedzie najlepszy , godzinami siedzialem na forach , gropach dyskusyjnych , meczylem znajomych , w koncu wybralem 3 aparaty ....

witam, chociaż też jestem nowy :)

to wiesz jak ja się czuje, bo dopóki nie kupie prawdopodobnie D70s z 18-55 to będę jeszcze sto razy czytał fora, testy, fora, testy o różnicach między D50 a D70s, między 18-55 a 18-70, nie mówiąc o tym jak zrezygnowałem z 350D na rzecz Nikona.... dlaczego na fundusze muszę czekać jeszcze miesiąc...

Niedzwiedz
09-01-2007, 14:46
a ja jestem onanista sprzetowym i tak zostanie !!!! :)

Adam Trzcionka
09-01-2007, 14:47
Niedźwiedziu - ale przy okazji robisz coraz lepsze zdjęcia :)

Niedzwiedz
09-01-2007, 14:49
hoo hoo chcialbym :),

ale tekst bardzo prawdziwy :) sam pamietam czasy gdy przegladalem allegro i kalkulowalem ;)

Megazordon
09-01-2007, 14:52
Dobry temat i dobry post. Faktem jest, że najważniejsze jest po prostu robienie dobrych zdjęć, nie ważne czym, ale w dzisiejszych czasach nawet takich laików jak ja kuszą wszelakie testy, porównania np. na dpreview i tympodobnych stronach. Potem dochodzą do tego kalkulacje, co ma jeden aparat, a czego nie ma drugi. Trudno tego uniknąć, bo przecież nikt nie chce wywalić lekką ręką 2500 zł. Czasami człowiek dochodzi do wniosku, że najlepiej samemu zaprojektować jakąś puszkę, tzn zlepić ją z 4 - 5 modeli dostępnych na rynku, jak dr Frankenstein, tylko z lepszym skutkiem ;)

Mnie też to dopadło, bo z początku chorowałem na E500. Nie wiem co by było gdbym kupił ten aparat, ale wiem jedno: dzisiaj jestem szczęśliwym posiadaczem D50 i jedyne co muszę zrobić to nazbierać kasę na jakiś lepszy obiektyw i SB-600, bo taka konfiguracja będzie wybiegała daleko poza moje możliwości twórcze.

A co do szumów, to D50 jest genialny i śmiało można korzystać z ISO 1600.

robertode
09-01-2007, 15:06
Nawiazujac do tego co napisał habakuk warto przeczytac ten felieton
http://fotopolis.pl/index.php?n=4980

pozdr

Maldoror13
09-01-2007, 16:28
Jak każdy to przechodze, czasem mam dość siedzenie i ślinienia się do szkieł za pare ładnych tys. Ogladania sampli, cztyania testów. Ehe jedyne co pomoga to opinie użytkowników, choć tu też można się zapętlić w czczą gadaninę. Naczytałem się już i nic nie chce mi się kupować, bo wszystko jest takie, ma to tamto sramto. Tu niedomaga tam prześwietla. Skupiam się na robocie i ten skormny arsenał mi wystarczy. Przegladam czasem i wystawiam coś na plfoto, które tez mnie już denerwuje.
Gdyby czasu było więcej, a nie pisanie mgr.
Mam takę terapie: po tygodniu pracy i nauki w weekend 3-4 godziny z moim d50 na mieście - pomaga:)
Pozdrawaim.

Remol71
09-01-2007, 16:35
Nie najlepiej było także z ostrością – miękko, za miękko, mięciutko. Jak ostro mieli koledzy z D70, jak bardziej prestiżowo, i jak więcej w dłoni, z osłoną, ze świecącym LCD. Zacząłem pracować, było mnie stać – zmieniłem D50 na D70s. Po czterech dniach koszmarnych mąk, wzmożonej potliwości, nerwów napiętych jak gumki procy – postanowiłem go sprzedać. Powód był prosty: cholerne szumy! Wracać do D50 – eee, nie warto, nie można, niehonorowo. Pożyczka – zamówienie – zakup: D200. Czy jest różowo? Jest różnie. Słabo na wysokich czułościach: w cieniach smoliście, tęgie ziarno. W międzyczasie, towarzysząc mi i dzieląc wszystkie troski, bakcyla, ale zdecydowanie mniej szkodliwego niż ja, połknęła moja narzeczona. Kupiliśmy D50. Mamy teraz dwa aparaty, które dobrze się uzupełniają – kompaktowy d50 (niemal pozbawiony szumów ;-)) i majestatyczny, ale szybki i funkcjonalny d200.


Trzeba było kupić Canona i niczego nie musiałbyś sobie udowadniać, a zmarnowane pieniądze wydać na dobry obiektyw. Aparat to tylko urządzenie, zamiast się egzaltować lepiej chłodno popatrzeć na sprawę i kupić coś co spełnia wymagania, używać zgodnie z potrzebami i tyle.

Czornyj
09-01-2007, 16:54
Trzeba było kupić Canona i niczego nie musiałbyś sobie udowadniać, a zmarnowane pieniądze wydać na dobry obiektyw. Aparat to tylko urządzenie, zamiast się egzaltować lepiej chłodno popatrzeć na sprawę i kupić coś co spełnia wymagania, używać zgodnie z potrzebami i tyle.

Taaak i wtedy jeździłby na Żytnią usiłując wyregulować AF :mrgreen: Tam najlepiej, gdzie nas nie ma :lol:

sprocket
09-01-2007, 18:05
To prawda ze wiecej testujemy niz focimy swoimi puszkami, najlepiej jest cofnac sie pamiecia do czasow mlodzienczych kiedy to np JA biegalem ze swoja smiena 8M a kiedy Pan z kolka fotograficznego wypozyczyl mi najlepszy aparat na swiecie Zenit E to obieglem i obfocilem wszystkich i wszystko wokolo.
Wtedy to stwierdzimy ze ten sprzet co obecnie mamy w rekach to perfekcja o jakiej nam sie nie snilo i nie pozostaje nam nic jak tylko cieszyc sie robieniem zdjec w plenerze a nie z dekielkiem na obiektywie ;)

piotereks
09-01-2007, 18:23
Piekny watek autora za co mu dziekuje.
Pierwszy moj aparat to z przed 3 lat Nikon F-75 i zero jakiegokolwiek pojecia o fotografii. Od konca grudnia posiadam D-70s, troche przypadkowa. Przymierzalem sie do D-50, ale koninktura na rynku itd itd. Ale nie o to chodzi, czytajac testy dane mozna poprostu dostac w glowe. Cieszmy sie kazdym co kto ma nie wazne czy to D-40 cz D-200? Ja mam nadzieje ze bede mial szczescie i focil takie fotki jak F-75. Poprostu robmy zdjecia, cwiczac . uczac sie i poprwawiajac.

mike-POZ
09-01-2007, 18:45
Pod tym postem mogłaby pewnie podpisać się większość z nas :) Poczynając od Zenita E (prezent na pierwszą komunię) przeszedłem przez kilka aparatów i im dalej brnę tym coraz więcej wątpliwości odnośnie sprzętu, mimo że sam sprzęt jest przecież coraz bardziej zaawansowany. Jakże szczęśliwym posiadaczem Nikona D70s byłem :) do czasu odwiedzenia tego forum, gdy dowiedziałem się, że zbytnio szumi, niedoświetla itd... Jeżeli już musimy tu przesiadywać to zamiast czytać działy ze sprzętem (gdzie jest zawsze najwięcej foumowiczów) powinniśmy częściej przeglądać zdjęcia (polecam onephoto.net) żeby uczyć się od lepszych. Najlepiej jednak wziąć sprzęt na plecy (czy jak kto tam lubi) i ruszyć się żeby fotografować :))) Pozdrawiam wszystkich!

rotor
09-01-2007, 19:48
[SIZE=2][SIZE=1]

Do pracy rodacy!

[SIZE=1]P.S. W kwestii szumów – oddałem kilka dni temu do labu zdjęcia ślubne, mojego autorstwa. Szum zniknął! Na odbitkach szum jest niemal niewidoczny. A jeśli na ekranie jest gigantyczny – z powiedzmy ISO 1600 – na papierze nabiera szlachetności.

z D200-jak rozumiem, przy jakim ISO i na jakim formacie odbitki?:)

Adam Trzcionka
09-01-2007, 19:55
d200, iso 640-800, format a4, jest naprawde ładnie

turbo
09-01-2007, 21:45
Ciekawie napisane. Ale, co innego przesiadywanie na forum a testowanie pięćdziesiąty raz back/front focusa :) Do tego na szczęście podchodzą zdecydowanie nie onanistycznie :) Natomiast przesiadywanie na forum wynika raczej z faktu ze na zdjęcia za zimno szaro buro i trzeba trochę więcej czasu niż na kliknięcie "Nowe Posty".

Sam nie ukrywam ze lubię dyskutować, czytać o sprzęcie bo to także część fotografii a czy zajmuje ona więcej czasu niż fotografowanie to nie wiem. Sam sadze ze przeglądanie sprzętu i dyskusji ułatwia mi wybór sprzętu którego jeszcze mi brakuje a w zasadzie pozwoli wymienić to co mam w planach. Ale co zauwazyłem od jakiegoś czasu przy przegladaniu postów bardzo często pomijam "jaki aparat dla..", "co wybrać do ptaków" czytając to co mnie strikte interesuje (co nie zmienia faktu ze do uzaleznienia do forum się nie przyznaję ;) ). Po za tym nadal uważam ze brakuje mi zdecydowanie 12-24/4 albo 10-20 no i tej nowej Tokiny kończącej się na 135 ;)I potem to już mogę spokojnie fotografować ;)

RAF
09-01-2007, 22:06
12-24/4 albo 10-20 no i tej nowej Tokiny kończącej się na 135 ;)I potem to już mogę spokojnie fotografować ;)
Niedługo pojawi się tokina zaczynająca się na 16, a kończąca się na 50 ;) i wtedy będziesz miał komplet :) (za 7k ...)

turbo
09-01-2007, 22:12
hehe, tak sobie marudze tylko ;) To co jest wystarcza aż za nadto :)

I przepraszam za off-topic.

sokrates
10-01-2007, 09:49
nic nie powiem tylko wkleję :-)

https://forum.nikoniarze.pl//brak.gif
źródło (http://img116.imageshack.us/img116/4884/szumofobud2.jpg)

sokrates
10-01-2007, 09:50
a i żeby nie było że czepiam się canonów - równie dobrze mógł tam być nikon D200 czy tam jakiś inny szumny sprzęt :-)

Tofifik
11-01-2007, 01:46
no wlasnie ja tez wszedlem na te forum po raz pierwszy juz po zakupie d80 i ze sprzet nie calkiem tani mialem nadzieje ze jak poczytam to choc troche pozbede sie dysonansu pozakupwego. a tu lipa, takie rzeczy powypisywane ze jeszcze bardziej sie zalamalem. teraz juz jest lepiej ale pierwsze 2 tygodnie to bylo ~400 fot w roznych warunkach a potem crop ile wlezie :) i parzenie na szumy, potem test dekielka, nawet robilem calkowicie biale zdjecia (doswietlane wszyskim czym mam z z fotocel)

i po co.

wystarczylo ze raz poszedlem na nocy wypad i po powrocie obejrzalem zdjecia. -> pacjent uleczony :)

bradley
11-01-2007, 03:00
A ja mam głęboko w d...ie BFy, FFy i inne bzdety. Mam tyle innych fobii, że na te foto juz nie ma miejsca :-).
Ale czasem borykając sie z własnymi problemami miło poczytać, że inni ich nie mając, sami sobie je stwarzją, płacąc za to na dodatek sporą kasę :twisted:.

motyl
11-01-2007, 10:38
Zawszę trochę utyskuje na nowy sprzęt, który zakupię. Jeżeli chodzi o cyfrę to pierwszy aparat z którym miałem dłuższy kontakt to Nikon Coolpix 7000 (chyba dobrze pamiętam symbol. Jeżeli nie to proszę mnie poprawić) Teraz z perspektywy D70 i D80 to dopiero można było wpaść w kompleksy i nabrać fobii. Tragiczny AF, przysłona max 8, ziarno, tragiczna szybkość zapisu zdjęć i tp. Teraz mogę marudzić na nowsze cyfry ale szybko mi przechodzi jak wspomnę sobie Coolpixa. Jednak dla sprawiedliwości muszę przyznać, że aparat na tamte czasy dał zarobić sporo kasy i był pierwszy, który wprowadził mnie w świat cyfry. Kiedyś usłyszałem „ że dobry fotograf to i kartonem po butach zrobi dobre zdjęcia „ I trzymam się tej zasady. Najpierw zdjęcia a później sprzęt.

qiii
12-01-2007, 02:03
Mam tak samo!!
Kiedy przesiadałem się z kompakcika Fuji S9000 to przeczytałem bardzo dużo, dużo się nauczyłem techniki i także zaniedbałem naukę robienia zdjęć!
Kiedy jeszcze miełem Fuji bardzo dużo się uczyłem ponieważ w każdych warunkach musiałem radzić sobie na iso100, z najwyższych rozdzielczości dało się wycisnąć, dobre zdjęcia! Nie wolno było robić zdjęć na auto bo spieprzył każde, ale na manualu nawet piękne. Aparat był naprawde dobry ale nie był momentalnie gotowy do strzału. Przy okazji miałem okazję korzystania z lustrzanki mojej kumpeli z akademca właśnie D50 i zdecydowany kosmos w porównaniu z kompaktem już przecież zaawansowanym.
A pierwszym aparatem był i jest Zenit XP12 i objektyw Helios M44 na nim i na kliszce uczyłem się robić zdjęcia, to dopiero przyjemność, ale i niepewność, czy wszystko dobrze naświetlone, nigdy go nie sprzedam!
Kiedy już udało mi się sprzedać S9000 za marny grosz by zacząć zbieranie na Nikusia zaczeły się testy i lektury i gazety, galerie, strony fotografów, wiadomości(jakich aparatów najwięcej), playboy (zdjęcia z Nikona D70s), medycyna operacje z notatkami(Nikon D70s), wszędzie nikon. Następnie fora Nikuś vs Canon, z wiadomych względów, testy canona(niezbyt zdjęcia mi się podobały w porównaniu z Nikiem).
Pojawia się Sony a100 niby że aluminium, i że podobny choć troszkę do d7d na wysokich czułościach, ale to plotki.
Następnie pojawia się więcej kasy i oglądanie Olympusa może e300 lub e500, testy, iso 400 i szum, odpadają, no i oczywiście dziwny system, choć ładne aparaty!
Pentax k100d co z nim? Iso aż do 3200, na tej samej matrycy podobno, stabilizacja matrycy, współpraca z M42, mocna rama wewnątrz korpusu! Ale zdjęcia jakościowo w porównywaniu z innymi aparatami niezbyt, ale podobał mi się!
Następny dylemat D70s vs D50, cena podobna, co lepsze?? Testy iso najważniejsze, ostrość, obawa że D50 jest tandetny i z plastiku, plotki że D70s jest wykonany z jakiś stopów węglowych nie tak jak D50 z plastiku.
Co tu robić już kiedyś straciłem na aparacie trochę kasy, ponownie fora, testy, stare gazety, sklepy, testy pożyczonej lustrzanki, ładne iso oczywiście. Ale D70s tanieje co zrobić? Głębiej technika, jaki procesor, jaka matówka, jaka prędkość i czy będe używał 1/8000 czy to wada, może światełko lcd będzie ważne, a może czujnik rgb 1005 pikselowy lepszy, co z tym począć. Długa wędrówka około 5 miesięcy i wybrałem nowszy ale mniejszy! A jakość zdjęć jest na poziomie D50! Dalej się jej uczę i mam nowe problemy w fotografii ale to już inna historia, oczywiście problemy nie z D50 tylko z przyzwyczajaniem się do wad i zalet migawki hybrydowej! Ciekawe co jeszcze przyniesie los?
Ide robić zdjęcia! Pozdrawiam!!

charmside
20-01-2007, 18:45
Ja tez ide focic.


PS. Ciekawy ten post

mi-hao
27-07-2008, 21:57
Witam!
Ja tu od niedawna, ale zdecydowanie za dużo, oj za dużo, na forum przesiaduję. Wciąga jak narkotyk...

A do tego to "cholerne" AntyRadio on-line i mogę od monitora (i słuchawek) nie wstawać. Niedobrze :)

timi
27-07-2008, 22:08
Normalnie czytam pierwszy post i jakby z mojego życia wzięte. Świetnie to wszystko opisane takie prawdziwe-życiowe dylematy.

wilus
27-07-2008, 22:30
Od 1 postu minęło 1,5 roku, ciekawe jak zmieniły się poglądy Adama przez ten czas ?

sheva
27-07-2008, 22:50
minęło tyle czasu a problemów technicznych z wyborem jakby więcej... sam to wiem bo całkiem niedawno tego wyboru dokonałem... i co mi po wspaniałym sprzęcie za 2 koła jak zdjęcia same nie chcą się robić?? popieram autora jeśli bym poświęcił tyle czasu na naukę robienia zdjęć co na wybór aparatu moje zdjęcia wisiały by w galeriach... puszkę się wymieni a umiejętności zostają...

driftmen
27-07-2008, 23:21
Czytając tego posta zastanawiam się nad sensem tego wszystkiego, przypomniało mi się że z moim malutkim chińskim kompakcikiem nie byłem w plenerze z 3 tygodnie (nie licząc 4-dniowej wycieczki tydzień temu) zamiast cieszyć się nim i robić jakiekolwiek ujęcia ja czytam, sprawdzam, liczę, kalkuluje, porównuje, zawracam innym głowę pytaniami, martwię się że źle zrobię kupując to a nie tamto. Czym więcej "wiem" tym tak naprawdę mniej wiem. Kiedy pierwszy raz zobaczyłem D40 był to szczyt marzeń a teraz zastanawiam się czy Nikon czy Alfa a może jeszcze coś innego... Dobry sprzęt to nie wszystko sam nie będzie robił zdjęć fakt ale też nie można zapominać ze "byle czym" nie uwieczni to tak jak trzeba. Trzeba starać się zachowywać odpowiednie proporcje miedzy testami wyliczeniami oglądanie aparatów na allegro itd a miedzy robieniem fotek bo i to i to jest potrzebne. Przeczytałem ten post gdzieś o 23:00 biorę w rękę Samsunga i idę na wieś wrócę rano:)


PS: Pojedynek Alfa 200 D40 trwa. Dla D40 70%, dla Alfa 200 30%. Po tym poście 75% D40, 25% Alfa 200

prz3mo
27-07-2008, 23:38
Ludzie, Wy widzicie jaka jest data pierwszego posta ? :mrgreen: Ale ktoś odkopał temat, hehehe...

Adam Trzcionka
27-07-2008, 23:40
:mrgreen: Ale ktoś odkopał temat, hehehe...


:mrgreen::mrgreen::mrgreen:

Tr0n
27-07-2008, 23:51
Ludzie, Wy widzicie jaka jest data pierwszego posta ? :mrgreen: Ale ktoś odkopał temat, hehehe...
Zuch user - nie założył nowego wątku tylko skorzystał z wyszukiwarki :mrgreen:, no chyba, że dopiero wrócił z tamtej sesji foto :twisted:

Rycerz
28-07-2008, 00:01
co nie zmienia faktu że temat bardzo ciekawy i mądry

autograf
28-07-2008, 00:36
I ja go przeczytałem. Dobry tekst, dobre refleksje.
Dzięki Adam.

heathclif
28-07-2008, 00:46
fajnie ze tu wpadlem bo teraz wiem w co sie pakuje jako amator a przyszly onanosprzetowiec :D dzieki za te refleksje, zostalem uleczony :D

Jacek_Z
28-07-2008, 14:33
Jeżeli chodzi o cyfrę to pierwszy aparat z którym miałem dłuższy kontakt to Nikon Coolpix 7000 (chyba dobrze pamiętam symbol. Jeżeli nie to proszę mnie poprawić)
To byl Nikon Coolpix 5000, ale to mało istotne.


Ludzie, Wy widzicie jaka jest data pierwszego posta ? :mrgreen: Ale ktoś odkopał temat, hehehe...
Adam, przeedytował byś teraz tego swojego pierwszego posta?
kolejny rok zmienił coś? Pisałeś to z innej prespektywy.

kronos28
28-07-2008, 15:14
nooo napisz to teraz z pierspektywy D700 tudzież D3 :twisted: (o te szumy chodzi;) )

peludito
13-08-2008, 01:35
:mrgreen: Ale ktoś odkopał temat, hehehe...

Temat wiecznie aktualny... Ja jestem podwójnie biedny, bo przesiedziałem miesiące na forach audiofilskich;). Tam to dopiero jest jazda, pewnie ktoś z Was zaglądał. Wyobraźcie sobie dyskusję o: nośniku, źródle, przedwzmacniaczu, wzmacniaczu, kolumnach, przewodach zasilających to wszystko prądem, przewodach łączących źródło z przedwzmacniaczem, przedwzmacniacz ze wzmacniaczem, wzmacniacz z kolumnami... a jak już to wszystko jest przedyskutowane pozostaje jeszcze adaptacja akustyczna pomieszczenia;). Tam również co pewien czas pojawia się jakiś post nawróconego audiomasturbatora nawołującego do opamiętania. Fakt, przemieliłem trochę kolumn i wzmacniaczy, ale z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że wiedza wyniesiona z czytania forum wpłynęła na wybór niedrogiego sprzętu, który mi pasuje. Osiągnąłem brzmienie, którego szukałem i to jak na złość za niewielkie pieniądze, a moje królestwo wcale nie przypomina komory do badań właściwości fal dźwiękowych.
Podobnie miałem z wyborem aparatu. Naczytałem się niemało, nazastanawiałem... Wyleczyła mnie dopiero dyskusja pod kontrowersyjnym testem pewnej puszki na optyczne.pl. Polecam, po zgoła 250 postach została przeniesiona na forum; jak telenowela brazylijska - trochę smieszno, trochę straszno. Poczytałem, wyjrzałem przez okno i zauważyłem, że lato nie jest z gumy, coraz wcześniej robi się ciemno, coraz bliżej do wczesnych wieczorów i szybciutko kupiłem aparat, który w rzeczonym teście wypadł faaatalnie:p. Cóż, jestem kontent. Teraz jeszcze tylko muszę kupić kilkanaście obiektywów i będzie luuuz. Oczywiście informacji o każdej stałce, spacerzoomie i portrecie z naciskiem na ich wady, zalety, winietowanie, bokeh, mydlenie, ostrzenie, aberracje oraz współpracę z moim ciałem zamierzam poszukać nie szczędząc dni, nocy i oczu na różnych forach:p
Panowie i Panie, taka nasza natura - można pisać samokrytyczne eposy w stylu mojego i biczować się publicznie, ale to trudno zmienić. Ten, który mając nowe ciało/obiektyw/filtr etc. po tygodniu rozgląda się za następnym, lepszym, innym eksponatem raczej już tak ma i miał będzie. Jestem tego żywym przykładem - były chude lata, nie myślałem nawet o dslr. Teraz, po tygodniu posiadania ciała z kitowym obiektywem czuję ogromną potrzebę wejścia w posiadanie długiego szkła i portretowego szkła. No i oczywiście zmiany kitowego szkła na lepsze, droższe szkłoszkłoszkło. Chociaż z kilkuset zdjęć, jakie zrobiłem do przyjęcia jest może z 5% i wcale nie przez kiepskie ciało i obiektyw;).
A tak na marginesie - ciekawe, jak to jest być Steve'm, tym od Steve's Digicams. Jak myślicie, jakie ciała ma na własność i które najczęściej bierze na fotospacer (jeżeli jeszcze chce mu się na takie chadzać)?
pzdr

MarviN
13-08-2008, 02:36
To dobrze, że ktoś odkopał taki temat, bo przynajmniej go sobie przeczytałem :)

To, co, Adamie, napisałeś - jest szczerą prawdą. Molestujemy się w morderczym tempie produkcji nowego sprzętu fotograficznego nowinkami technologicznymi zamiast skupić się na istocie fotografii.

Zanim jeszcze zacząłem fotografować lustrzanką cyfrową, długo broniłem się przed wszędobylskim "cyfromaniactwem". Ktoś kiedyś powiedział, że fotografia analogowa uczy pokory. Zdecydowanie się z tym zgadzam. Tam nie liczy się przetwornik CCD/CMOS/SROS... tam głównie liczył się fotograf i ostatecznie materiał, na które wpuszczał światło.

Zauważyłem na sobie, że fotografując analogowo (głównie na slajdach) znacznie lepiej wychodzi mi kadrowanie, ekspozycja jest bardziej przemyślana... Robiąc cyfrowo, nie dbam już tak o te podstawy dobrego zdjęcia. Nie dbam, bo wiem, że mogę zdjęcie podejrzeć na ekranie LCD, usunąć i zrobić kolejne i kolejne i jeszcze kolejne... nie dbam, bo robię w RAWach, a z RAWa przecież można niemalże wszystko wycisnąć... a jak nie, to zrobię HDRa...

Ułatwienie? Bynajmniej... Tak wygląda era aparatów cyfrowych. Kto fotografował kiedyś analogowo, niech wspomni sobie tamte czasy i jak tylko może, niech przekłada je na swoje cyfrowe fotografowanie...

Uczmy się dobrej fotografii. Nie pstrykajmy, nie strzelajmy - róbmy przemyślane zdjęcia.

alexkoz
13-08-2008, 09:06
no niestety ilość pstrykniętych zdjęć nie przekuwa się na ich jakość. W czasach analogowych szanowało się każdą klatkę, a teraz hulaj dusza! Może wychodząc na fotospacer w celu ujęcia paru krajobrazów, portretów czy reporterki mocno ograniczyć się z pojemnością zabranych ze sobą kart pamięci? Takie zachowanie wymusi z powrotem poszanowanie dla każdej klatki i zmusi do intensywniejszego myślenia.

m_cudny
13-08-2008, 10:18
no niestety ilość pstrykniętych zdjęć nie przekuwa się na ich jakość. W czasach analogowych szanowało się każdą klatkę, a teraz hulaj dusza! Może wychodząc na fotospacer w celu ujęcia paru krajobrazów, portretów czy reporterki mocno ograniczyć się z pojemnością zabranych ze sobą kart pamięci? Takie zachowanie wymusi z powrotem poszanowanie dla każdej klatki i zmusi do intensywniejszego myślenia.

Ja właśnie tak próbiuję robić, niestety łatwo mi się zapomnieć i zdarza się, że przynosze prawie film kręcony lustrem;)

Kraftsman
13-08-2008, 10:27
(...) Zauważyłem na sobie, że fotografując analogowo (głównie na slajdach) znacznie lepiej wychodzi mi kadrowanie, ekspozycja jest bardziej przemyślana... Robiąc cyfrowo, nie dbam już tak o te podstawy dobrego zdjęcia. Nie dbam, bo wiem, że mogę zdjęcie podejrzeć na ekranie LCD, usunąć i zrobić kolejne i kolejne i jeszcze kolejne... nie dbam, bo robię w RAWach, a z RAWa przecież można niemalże wszystko wycisnąć... a jak nie, to zrobię HDRa...
(...)

Nie pstrykajmy, nie strzelajmy - róbmy przemyślane zdjęcia.

Z całym szacunkiem ale kompletnie tego nie rozumiem. Co takiego przeszkadza Ci robić przemyślane zdjęcia lustrzanką cyfrową? Nadmiar możliwości? Brak pokory? Wygląda to jakbyś sam zwolnił się z myślenia, a potem wyciągał z tego wnioski "o naturze fotografii cyfrowej".

Odezwa "róbmy przemyślane zdjęcia" mnie śmieszy. Jedni robią przemyślane, inni nie. Ich sprawa -- ważne jest tylko aby nie wyciągać z tego jakichś generalnych wniosków o tym jak to fotografia cyfrowa zabija myślenie.

Jacek_Z
13-08-2008, 10:45
.ważne jest tylko aby nie wyciągać z tego jakichś generalnych wniosków o tym jak to fotografia cyfrowa zabija myślenie....ale w pewnej mierze jest to prawda. Cyfra rozleniwia, a że każdy lubi wygodę, to mało kto temu nie ulega.

MarviN
13-08-2008, 11:02
Z całym szacunkiem ale kompletnie tego nie rozumiem. Co takiego przeszkadza Ci robić przemyślane zdjęcia lustrzanką cyfrową? Nadmiar możliwości? Brak pokory? Wygląda to jakbyś sam zwolnił się z myślenia, a potem wyciągał z tego wnioski "o naturze fotografii cyfrowej".

Odezwa "róbmy przemyślane zdjęcia" mnie śmieszy. Jedni robią przemyślane, inni nie. Ich sprawa -- ważne jest tylko aby nie wyciągać z tego jakichś generalnych wniosków o tym jak to fotografia cyfrowa zabija myślenie.

Szanowny kolego, Kraftsman, nie neguję wcale fotografii cyfrowej, bo sam wiem jakie daje możliwości i jak ułatwia życie chociażby w fotografii ślubnej. Niestety biorąc ogółem fotografię cyfrową a analogową, można śmiało wysunąć stwierdzenie, że ta druga była bardziej przemyślana... Broń Boże, nie twierdzę, że ktoś, kto ma cyfrę, nie zrobi już zdjęcia tak, jak miałby to zrobić analogiem! Tak naprawdę to przecież zależy od fotgrafującego, nie jego puszki, czy szkła... To są tylko narzędzia - zdjęcie powinno powstać najpierw w naszej głowie...

Za bardzo wziąłeś sobie moje słowa do siebie, które należało wziąć jako luźne dywagacje pisane po północy... ;)

Kraftsman
13-08-2008, 11:02
...ale w pewnej mierze jest to prawda. Cyfra rozleniwia, a że każdy lubi wygodę, to mało kto temu nie ulega.

W Twoim przypadku takie stwierdzenie to chyba kokieteria :mrgreen: ? Leniwy dzień w studiu? ;-)

Co to w ogóle znaczy, że cyfra rozleniwia? Zgodzę się jedynie z tym, że fotografia cyfrowa pozwala łatwiej osiągnąc zamierzony efekt fotograficzny. Czy prowadzi do wyłączania myślenia (zwanego też "rozleniwieniem)"? No cóż nadal oglądam rewelacyjne fotografie, za którymi stoi nie mniej "myśli" niż za fotografiami robionymi analogowo. Więc chyba nie.

Moim zdaniem cyfra raczej ułatwia dostęp i powoduje, że prawie każdy ma dziś aparat fotograficzny (taki lub inny, choćby w komórce). Właśnie ta powszechność powoduje, że mamy do czynienia z zalewem pstrykaczy, produkującym bimbaliony megabajtów cyfrowego śmiecia. Zmieniła się zatem proporcja - w tym zalewie procent ludzi podchodzących do fotografowania w sposób przemyślany jest siłą rzeczy mniejszy. Sprawia to właśnie fałszywe wrażenie, że "cyfra rozleniwia".

A czy to źle, że tak wielu fotografuje? Moim zdaniem nie, choć rzeczywiście trudniej poruszać się w morzu badziewia i więcej czasu zajmuje znajdowanie pereł.

KrzysztofS
13-08-2008, 11:24
hej przeciez jasne chyba jest ze jezeli robiac zdjecie:
- nie musisz czekac i placic za odbitke z laboratorium LUB
- nie musisz sam jej wywolywac w ciemni
- kazde ujecie mozesz powotrzyc dowolna ilosc razy gdyz nie ogranicza Cie juz 36 klatek rolki
- za to wszystko placisz tylko raz kupujac obiektyw i body
-itp

to sa to czynniki ktore krotko mowiac odsuwaja odpowiedzialnosc za ujecia na plan drugi, swiadomosc tego ze mozna cos powtorzyc i to praktycznie przy zerowych kosztach dla 90% populacji jest czynnikiem demotywujacym co powoduje obnizenie wymagan stawianych samym sobie, dlatego zgadzam sie ze stwierdzenie ze wszelkie efekty postepu technicznego rozleniwiaja jest jak najbardziej uprawnione, fakt ten sam z siebie segreguje ludzi w danej dziedzinie na tych co swiadomie i z cierpliwoscia podchodza do tematu i na tych co szaleja

podobne analogie w innych dziedzinach:
- zeglarze vs tzw czarterowcy
- LINUX vs Windows
- studia panstwowe i prywatne
- zegarki kwarcowe i te z naciagiem
- SUV vs hatchback w miescie
- wszelkie sporty gdzie wymagany jest sprzet, zawsze znajdzie sie ktos kto uwaza ze rakieta wygra za niego mecz albo ze okulary do plywania rekreacyjnego w besenowym jacuzzi musza byc za 450zl

tak czy siak opary swoistego snobizmu wydobywaja sie z dzisiejszej fotografii jak nigdy dotad, mysle ze KenRockwell dokladnie opisal tego typu przypadki w swoich artykulach co zaowocowalo tym ze obecnie jest najbardziej lubianym i jednoczesnie najbardziej wysmiewanym autorem swojego foto bloga

poza tym kiedys juz pisalem na tym forum ze stosunek dobrych zdjec do wszystkich zrobionych jest zawsze staly, bez wzgledu na to czy fotografia zajmuja sie grupka pasjonatow czy miliony, w dobie cyfry Ci lepsi zwiekszaja licznik, Ci gorsi mianownik i wcale nie twierdze ze to jest zle, po prostu to wszystko tlumaczy jedynie przyczyny dlaczego fotografia cyfrowa zawladnela milionami co nie mialo miejsca w przypadku fotografii analogowej


ps.
pozostale 10% populacji to fotografowie profesjonalni ktorzy zyja z jakosci swoich zdjec oraz fotoamatorzy ktorzy widza swiat inaczej niz przecietny zabiegany czlowiek i uwidaczniaja to na swoich zdjeciach

ps2
dzis posiadanie przez rodzine aparatu fotograficznego jest jednym ze wskaznikow ekonomicznych zamoznosci spoleczenstwa, kiedys byl to telewizor, samochod, telefon, pralka, dzis aparat fotograficzny, kino domowe, dvd i itp., tak aparat fotograficzny bez wzgledu na to jakbysmy go kochali dla wiekszosci jest po prostu kolejnym GADZETEM

core
13-08-2008, 12:09
to sa to czynniki ktore krotko mowiac odsuwaja odpowiedzialnosc za ujecia na plan drugi, swiadomosc tego ze mozna cos powtorzyc i to praktycznie przy zerowych kosztach dla 90% populacji jest czynnikiem demotywujacym co powoduje obnizenie wymagan stawianych samym sobie, dlatego zgadzam sie ze stwierdzenie ze wszelkie efekty postepu technicznego rozleniwiaja jest jak najbardziej uprawnione, fakt ten sam z siebie segreguje ludzi w danej dziedzinie na tych co swiadomie i z cierpliwoscia podchodza do tematu i na tych co szaleja

dlatego puszki powinny wyświetlać wielkimi literami: "Twojej migawce pozostało xxx cykli życia" ;)

Jacek_Z
13-08-2008, 12:46
W Twoim przypadku takie stwierdzenie to chyba kokieteria :mrgreen: ? Leniwy dzień w studiu? ;-)

przyznam, że u mnie cyfra to pozytywna sprawa, z bardzo konkretnego powodu. Kiedyś na negatywach/slajdach modelce robiło się 1-2 rolki filmu. Oszczędzało się materiały. Ale to dlatego, że to były biedne czasy w Polsce, za granica na slajdach na sesjach robiło się ich kilkanaście rolek - tak jak teraz na cyfrze.
Powyżej dałem argument przeciwko swojej tezie, ale w drugą stronę też są argumenty. I one dotyczą większości fotografujących.
Nie można generalizować, że cyfra to zło, ale, że cyfra to super. Ale cyfra, albo bardziej generalnie automatyzacja zwalnia z myślenia. Zresztą ten mój argument za cyfrą - więcej zdjęć do wyboru - świadczy o przypadkowości w fotografii. Tłucze się fotki, by wybrać najfajniejsze ujęcie. To jest myślenie? To dotyczy może mniej mody, bardziej reporterki itd. Ten kto ma 9 fps i dobre wysokie ISO ma 5x większe szanse na zrobienie dobrego zdjęcia, niz gdyby miał słabszy sprzęt. W niektórych dziedzinach - sport (ale nie tylko) sprzęt ma duże znaczenia. W innych (portret) mniejsze. Ach, na ten temat można pisać elaboraty.

KrzysztofS
13-08-2008, 12:47
dlatego puszki powinny wyświetlać wielkimi literami: "Twojej migawce pozostało xxx cykli życia" ;)

niby napisali ze wytrzyma 100 000 klapniec, ale to taki sam chwyt jak gwarancja na samochód na 1 mln km lub 3 lata

KrzysztofS
13-08-2008, 12:48
Ten kto ma 9 fps i dobre wysokie ISO ma 5x większe szanse na zrobienie dobrego zdjęcia, niz gdyby miał słabszy sprzęt. W niektórych dziedzinach - sport (ale nie tylko) sprzęt ma duże znaczenia. W innych (portret) mniejsze. Ach, na ten temat można pisać elaboraty.

dokladnie, ale i tak nic nie zmienisz bo odwolujesz sie do zdrowego rozsadku a ten towar jak wiadomo jest w spoleczenstwie deficytowy

peludito
13-08-2008, 12:53
Rozmowa sprytnie zahaczyła o tory: fotografia analogowa - fotografia cyfrowa. W tym temacie warto pamiętać o jednej rzeczy: gdyby nie cyfryzacja wiele osób w ogóle nie sięgnęłoby po aparat. Wizja całego procesu od wykonania zdjęcia do osiągnięcia odbitki w naszych wygodnych czasach wielu skutecznie zniechęca nie wspominając o tym, że zwyczajnie ograniczają obowiązki dnia codziennego.
Myślę, że nie ma co dywagować nad tymi, którzy wracają ze zwykłego spaceru z pełną kartą. Teorię oczywiście warto znać, ale mi się wydaje, że z fotografowaniem jest trochę jak z muzykowaniem - warto i trzeba znać nuty, podziały i zasady kompozycji, ale równie ważne są godziny spędzone z instrumentem. Z samej znajomości teorii i zasad nikt nigdy nie został dobrym muzykiem. Trzeba naprawdę lat ze sprzętem żeby podchodząc do ciekawego motywu zrobić od razu 2-3 dobre fotki, które wyczerpują temat, są idealnie naświetlone, skomponowane itd. Każdy, kto ma łeb na karku i szanuje swój czas będzie dążył do tego, żeby robić mniej zdjęć, za to udanych. Mierna to przyjemność przeglądanie 400 fotek z weekendu kiedy okazuje się, że do kosza leci od razu 300, a z pozostałymi i tak jest zabawa - kadrowanie, curvowanie, highlightowanie i whitebalansowanie... Jednak wszystko czemuś służy - zanim wygonię fotkę do śmietnika przypominam sobie, jakie było światło, jaka sytuacja, porównuję exif do kolejnej, bardziej udanej i staram się odpowiedzieć na pytanie - co sprzeprzyłem. Przynoszenie 30 zamiast 300 zdjęć to jak dla mnie cel, osiągnięcie, którego w czasie raczej nie przyspieszę (a już na pewno nie kupując 3 nowe szkła), nagroda za cierpliwość. Trzeba wyczytać, wydyskutować i wypstrykać swoje i tyle.
Mam kilku znajomych, którzy dzięki miesiącom pstrykania i uważnemu przyglądaniu się swoim zdjęciom, zwłaszcza tym nieudanym, osiągnęli to, o czym mówimy - robią dużo mniej zdjęć, ale prawie wszystkie są ok. Jeden z nich zasuwa hybrydowym kompaktem sprzed kilku lat a przy jego zdjęciach mogę spędzać godziny. Prawdopodobnie nigdy nie był na żadnym forum, nie marzą mu się nowe obiektywy, nie myśli o zmianie aparatu, nigdzie nie wrzuca swoich zdjęć i ogólnie jest okazem fotoskromności.
Przecież i tak po zdjęciach widać, kto wykorzystuje dobrodziejstwa fotografii cyfrowej i L-kę za 8kzł, a dla kogo superciało, świetne szkła i wyczesana torba na komplecik to przedłużenie penisa;)

core
13-08-2008, 13:20
Rozmowa sprytnie zahaczyła o tory: fotografia analogowa - fotografia cyfrowa. W tym temacie warto pamiętać o jednej rzeczy: gdyby nie cyfryzacja wiele osób w ogóle nie sięgnęłoby po aparat. Wizja całego procesu od wykonania zdjęcia do osiągnięcia odbitki w naszych wygodnych czasach wielu skutecznie zniechęca nie wspominając o tym, że zwyczajnie ograniczają obowiązki dnia codziennego.
Myślę, że nie ma co dywagować nad tymi, którzy wracają ze zwykłego spaceru z pełną kartą. Teorię oczywiście warto znać, ale mi się wydaje, że z fotografowaniem jest trochę jak z muzykowaniem - warto i trzeba znać nuty, podziały i zasady kompozycji, ale równie ważne są godziny spędzone z instrumentem. Z samej znajomości teorii i zasad nikt nigdy nie został dobrym muzykiem. Trzeba naprawdę lat ze sprzętem żeby podchodząc do ciekawego motywu zrobić od razu 2-3 dobre fotki, które wyczerpują temat, są idealnie naświetlone, skomponowane itd. Każdy, kto ma łeb na karku i szanuje swój czas będzie dążył do tego, żeby robić mniej zdjęć, za to udanych. Mierna to przyjemność przeglądanie 400 fotek z weekendu kiedy okazuje się, że do kosza leci od razu 300, a z pozostałymi i tak jest zabawa - kadrowanie, curvowanie, highlightowanie i whitebalansowanie... Jednak wszystko czemuś służy - zanim wygonię fotkę do śmietnika przypominam sobie, jakie było światło, jaka sytuacja, porównuję exif do kolejnej, bardziej udanej i staram się odpowiedzieć na pytanie - co sprzeprzyłem. Przynoszenie 30 zamiast 300 zdjęć to jak dla mnie cel, osiągnięcie, którego w czasie raczej nie przyspieszę (a już na pewno nie kupując 3 nowe szkła), nagroda za cierpliwość. Trzeba wyczytać, wydyskutować i wypstrykać swoje i tyle.
Mam kilku znajomych, którzy dzięki miesiącom pstrykania i uważnemu przyglądaniu się swoim zdjęciom, zwłaszcza tym nieudanym, osiągnęli to, o czym mówimy - robią dużo mniej zdjęć, ale prawie wszystkie są ok. Jeden z nich zasuwa hybrydowym kompaktem sprzed kilku lat a przy jego zdjęciach mogę spędzać godziny. Prawdopodobnie nigdy nie był na żadnym forum, nie marzą mu się nowe obiektywy, nie myśli o zmianie aparatu, nigdzie nie wrzuca swoich zdjęć i ogólnie jest okazem fotoskromności.
Przecież i tak po zdjęciach widać, kto wykorzystuje dobrodziejstwa fotografii cyfrowej i L-kę za 8kzł, a dla kogo superciało, świetne szkła i wyczesana torba na komplecik to przedłużenie penisa;)

Brawo :)

pn
13-08-2008, 13:36
a dla kogo superciało, świetne szkła i wyczesana torba na komplecik to przedłużenie penisa;)

Nie podoba mi sie takie wulgarne dezawuowanie innych ludzi.

peludito
13-08-2008, 13:50
Nie podoba mi sie takie wulgarne dezawuowanie innych ludzi.
A broń Boże nie chciałem nikogo urazić! I ten sam Bóg mi świadkiem, że sam chciałbym uczyć się na świetnym sprzęcie, co nie zmienia faktu, że są setki fotoamatorów obstawionych sprzętem za tysiące, którego nie wykorzystują i prawdopodobnie nigdy nie wykorzystają. Przecież to sytuacja stara jak człowiek - na każdym podwórku był i jest dzieciak, który ma najlepszy rower, najlepszą deskorolkę, świetne korki, strój piłkarski i najnowszą gałę adidasa. Ale w ilu przypadkach cisi właśnie młodzieńcy zostają najlepszymi rowerzystami, skejterami, piłkarzami? Mi się wydaje, że takimi zostają ci, którym rodzice wpoją wytrwałość w dążeniu do celu, cierpliwość i odpowiednią hierarchię priorytetów. Tylko to miałem na myśli, że droga na skróty przez super sprzęt do świetnych zdjęć nie istnieje. Ten, który nauczy się wygrywać podwórkowe zawody na wigrusie, wygra osiedlowe na góralu. Ten, który nauczy się kompozycji kadru i zasad ekspozycji na kompakcie, lepiej wykorzysta lustrzankę no i rzeczoną L-kę;)
pzdr

core
13-08-2008, 14:02
Ten, który nauczy się kompozycji kadru i zasad ekspozycji na kompakcie, lepiej wykorzysta lustrzankę no i rzeczoną L-kę;)

pisać o "L-kach" na forum nikona... oj, oj ;)

tol2di
13-08-2008, 14:07
zaczołem czytać wasze wypowiedzi i mnie totalnie rozwaliło czy wy nie macie ciekawszych żeczy do roboty tylko prowadzenie sporów co jest lepsze ,lub co zwalnia z myślenia a co nie. niektózy ludzie są niereformowalni i nigdy nie właczą muzgu zanim nacisną spust migawki i nic na to się nie poradzi tak więc w plener i cieszyć się fotografią.

peludito
13-08-2008, 14:11
tak więc w plener i cieszyć się fotografią.
...kiedy pada, a ja nie mam uszczelnionego ciała i szkiełka;)

peludito
13-08-2008, 14:12
pisać o "L-kach" na forum nikona... oj, oj ;)
to tylko stąd, że mam znajomego L-kowego entuzjastę, który spałby z tym szkłem, gdyby pokryli go choćby welurem;) to taki przykład, ju noł

pn
13-08-2008, 14:13
...kiedy pada, a ja nie mam uszczelnionego ciała i szkiełka;)

Jak sie rozbierzesz do naga, to Ci juz nic nie przecieknie. :-P

core
13-08-2008, 14:23
to tylko stąd, że mam znajomego L-kowego entuzjastę, który spałby z tym szkłem, gdyby pokryli go choćby welurem;) to taki przykład, ju noł

spoko... żarcik taki ;)

peludito
13-08-2008, 14:32
spoko... żarcik taki ;)
no no, to se zważ, bo od kiedy "weszłem w system" jestem bardzo nerwowy w tych tematach;)

Tomson
14-08-2008, 08:54
Temat wiecznie aktualny... Ja jestem podwójnie biedny, bo przesiedziałem miesiące na forach audiofilskich;). Tam to dopiero jest jazda, pewnie ktoś z Was zaglądał. Wyobraźcie sobie dyskusję o: nośniku, źródle, przedwzmacniaczu, wzmacniaczu, kolumnach, przewodach zasilających to wszystko prądem, przewodach łączących źródło z przedwzmacniaczem, przedwzmacniacz ze wzmacniaczem, wzmacniacz z kolumnami... a jak już to wszystko jest przedyskutowane pozostaje jeszcze adaptacja akustyczna pomieszczenia;). Tam również co pewien czas pojawia się jakiś post nawróconego audiomasturbatora nawołującego do opamiętania.

Dobra analogia. Też zaglądałem na pewne polskie forum dotyczące audio i tam dopiero temperatura dyskusji osiągała rekordowe poziomy. Te spory rozpisane na setki postów o kablach... zasilających także (kupilibyście kabel zasilający w cenie AF-S 200/400G VR??). A w ogóle NIkon i Canon to mają bardzo przyjazną politykę cenową... A taka zacna japońska firma Accuphase - ci to dają do pieca. Poziom onanizmu sprzętowego na tym forum oceniam jako bardzo niski.
A co do sprzętu - mogę kupić za grosze F50, założyć przyzwoite szkło, załadować Velvie (mam jeszcze w lodówce jedną Velvię 50 w pierwotnej wersji!), dobry skaner (moje były skanowane na minolcie do małego obrazka i średniego formatu) i rezultat w sensie czysto technicznym będzie lepszy od produktów D3 czy 5D. Aha - tydzień temu widziałem Bronicę GS-1 z "kitem" i pryzmatem z pomiarem za 3000 zł. Oglądaliśie kiedyś tiff - skan np. takiego E100VS ze średniego formatu? Nefy i inne rawy chowają się z piskiem pod szafę.
Ale jak chciałem pofotografować siatkówkę w hali - podreptałem grzecznie i kupiłem 70-200VR. A i to nie wystarcza. f2.8 i 1/400s wymaga ISO ok. 3200, czasami 6400. Tu zakup sprzętu nie jest wynikiem onanizmu - mój bardzo sympatyczny D80 raczej nie wyrabia.
Zwróćcie uwagę, ze zestaw D700 i 70-200VR będzie pracował na granicy swoich możliwości technicznych - ale inaczej pewnych zdjęć się nie zrobi. Ale do widoczków wolę taniego analoga + slajd.Całe szczeście, że analogowego nikona sobie zachowałem - zresztą mam wszystkie swoje poprzednie aparaty - choc 25-letnia smiena chyba już niedomaga.

core
14-08-2008, 09:55
Dobra analogia. Też zaglądałem na pewne polskie forum dotyczące audio i tam dopiero temperatura dyskusji osiągała rekordowe poziomy. Te spory rozpisane na setki postów o kablach... zasilających także (kupilibyście kabel zasilający w cenie AF-S 200/400G VR??).

Trzeba zaznaczyć że foto hobby przy audiofilstwie jest super tanie ;)
przykład: kabelki w cenie D3 :D

akustyk
14-08-2008, 10:11
Trzeba zaznaczyć że foto hobby przy audiofilstwie jest super tanie ;)
przykład: kabelki w cenie D3 :D

eee tam... bo D3 to taniocha. taki Technics dla mas.

ale kup sobie Hassela z zestawem szkielek i cyfrowa scianka...
jak dokupisz do niego elegancki antyczny oltarzyk, to praktycznie
cena ladnie urzadzonego pokoju do odsluchu ze sprzetem
wliczywszy (i kabelkami, gumkami na CD, krazkami dociskajacymi...)

core
14-08-2008, 10:37
eee tam... bo D3 to taniocha. taki Technics dla mas.

ale kup sobie Hassela z zestawem szkielek i cyfrowa scianka...
jak dokupisz do niego elegancki antyczny oltarzyk, to praktycznie
cena ladnie urzadzonego pokoju do odsluchu ze sprzetem
wliczywszy (i kabelkami, gumkami na CD, krazkami dociskajacymi...)

hehe :)

RAF
14-08-2008, 10:38
i kabelkami, gumkami na CD, krazkami dociskajacymi...)
eee tam, nie widziałeś cen gniazdek audiofilskich ;)

motyl
14-08-2008, 10:54
..........
Ale jak chciałem pofotografować siatkówkę w hali - podreptałem grzecznie i kupiłem 70-200VR. A i to nie wystarcza. f2.8 i 1/400s wymaga ISO ok. 3200, czasami 6400. .......

Przepraszam a jak się robiło zdjęcia siatkówki przed erą cyfry, czułości powyżej 3200 i obiektywów bez VR ?

Kraftsman
14-08-2008, 11:09
Przepraszam a jak się robiło zdjęcia siatkówki przed erą cyfry, czułości powyżej 3200 i obiektywów bez VR ?

Wtedy ludzie byli mniej rozleniwieni i jakoś dawali sobie radę ;-)

peludito
14-08-2008, 12:04
Przepraszam a jak się robiło zdjęcia siatkówki przed erą cyfry, czułości powyżej 3200 i obiektywów bez VR ?

Przed erą cyfry wolniej grali;)
Z tą muzą jest trochę inna historia, ponieważ w konstrukcji głośnika i kolumn od wielu lat nie nastąpiły żadne epokowe odkrycia i producenci trochę gonią w piętkę - kluczową rolę odgrywa dobry marketing, design, wypracowana przez lata marka itd. Ja słucham na kolumnach prawie w moim wieku, a.d. 1979 (amerykańskie ESS Performance na gwizdku wstęgowym), które napędza wzmacniacz w podobnym wieku (firmy SIEMENS, która wcale nie słynie z osiągnięć na gruncie audio). Zestaw kosztował mnie rok polowania i trochę ponad 1kzł;). Szczerze mówiąc w moim odczuciu żaden z zestawów, które słyszałem u znajomych nie gra bardziej dynamicznie i klarownie, chociaż wyłożyli duużo więcej pieniążków. Jedyna rewolucja od kilkudziesięciu lat to CD, a i tak spór między zwolennikami czarnego i srebrnego krążka bywa stanowczo bardziej gorący niż dyskusje na linii system C - system N. I jako żywo przypomina dyskusje "fotografia analogowa - cyfrowa". Vinyl = niedościgniona dynamika i klimat. CD = wygoda użytkowania, czystość dźwięku, trwałość nośnika i tak w nieskończoność.
Swoją drogą zwróćcie uwagę, że określenie "audiofilia" brzmi jak jednostka chorobowa (i coś w tym jest, skoro koleś potrafi nie zważywszy na płacze małżonki wytapetować salon matami rozpraszającymi), natomiast "fotofilia" jeszcze nie weszło do powszechnego użycia;) Chociaż pewnie niejeden z Was mimo niewielkiej powierzchni mieszkaniowej upchnął studyjne oświetlenie, tła itd.
W tych wszystkich analogiach najbardziej nie zgadza się jedno - do słuchania muzy nie trzeba mieć umiejętności, wiedzy i cierpliwości...

Tomson
14-08-2008, 12:16
Przepraszam a jak się robiło zdjęcia siatkówki przed erą cyfry, czułości powyżej 3200 i obiektywów bez VR ?

Robiło się nieco inne zdjęcia- obejrzyj obecne i 20-letnie zdjęcia ze sportów halowych. Teraz mozna złapać nieco więcej (w tym sensie, że lepsze zbliżenia i zatrzymania ruchu w dynamiczym sporcie). U Mroczka czytałem, jak jakiś doświadczony fotograf robił zdjęcia koszykówki za pomosą lustrzanki dwuobiektywowej - ustawiał ostrość w jeden punkt pod koszem i naciskał migawkę, jak coś sie działo. OK, można tak robić i aparatem z AF, ale to nie sprzęt ma dyktować, co mam fotografować. Poza tym niektóre hale są lepiej oświetlone, a niektóre nieco gorzej.
A VR do sportów raczej się nie przydaje - chyba że uzywa sie 500/4 albo 600/4. Mi nie było to jednak dane.

KrzysztofS
14-08-2008, 13:07
W tych wszystkich analogiach najbardziej nie zgadza się jedno - do słuchania muzy nie trzeba mieć umiejętności, wiedzy i cierpliwości...

troche nie tak, do patrzenia na fotografie rowniez nie trzeba zadnej wiedzy i umiejetnosci, jedni patrzą a drudzy widzą, z muzyką jest tak samo jedni słuchają a drudzy słyszą (stąd audiofilskie sprzety)

co innego jest gdy mowimy o wykonaniu; zrobic ladne zdjecie nie naruszjace wulgarnie pewnych przyjetych standardow to juz wyzwanie, to samo tyczy sie komponowania utworów

i mysle ze gdyby sprzet grajacy byl tak prosty w obsludze i dostepny jak obecnie aparat foto to wielu z nas byloby pianistą i kompozytorem, zreszta w necie roi sie od demo mp3 ludzi ktorym wydaje sie ze sa drugim Claptonem, Madonną czy innymi tam

seth
14-08-2008, 13:38
zaczołem czytać wasze wypowiedzi i mnie totalnie rozwaliło czy wy nie macie ciekawszych żeczy do roboty tylko prowadzenie sporów co jest lepsze ,lub co zwalnia z myślenia a co nie. niektózy ludzie są niereformowalni i nigdy nie właczą muzgu zanim nacisną spust migawki i nic na to się nie poradzi tak więc w plener i cieszyć się fotografią.

fakt niektóRZy nie właczą mÓzgu.. coś musi być na RZeczy, mimo to, nigdy nie jest zbyt późno by zaczĄć :D

peludito
14-08-2008, 14:12
co innego jest gdy mowimy o wykonaniu; zrobic ladne zdjecie nie naruszjace wulgarnie pewnych przyjetych standardow to juz wyzwanie, to samo tyczy sie komponowania utworów

Ależ ja pisałem o tych słuchających, a nie komponujących. Do "słyszenia" muzyki faktycznie potrzebny jest świetny zmysł słuchu. Ci, którzy pakują w audio np.20kzł (tak samo, jak wśród amatorów fotografii) dzielą się na tych, których po prostu stać, a nigdy nie usłyszą niuansów brzmienia reprodukowanego przez taki sprzęt i tych, którzy faktycznie osiągają nirwanę, bo słyszą te detale i wykorzystują każdą wydaną w ten sposób złotówkę. Dla każdego z nich taki sprzęt pełni pewną funkcję - jeden ucieszy ucho, drugi zdobędzie szacunek w "branży"...

Zmysł słuchu w żaden sposób nie zależy od chęci i nakładu pracy słuchacza a sam proces słuchania jest bezproduktywny, czyli jego efektem nie jest nic trwałego (poza emocjami słuchacza), co można poddać ocenie. Chyba, że jako wynik wiedzy, doświadczenia i poświęconych pieniędzy audiofila potraktujemy subiektynie oceniony jako świetny przez innych doświadczonych audiofili dźwięk reprodukowany przez jego system. Różnica między audiofilem a amatorem fotografii jest jedna, za to gruba - audiofil może być niemal głuchy i na podstawie porad, nabytej wiedzy złożyć zestaw, który zagra pięknie; amatorowi fotografii do robienia super zdjęć niezbędny jest zmysł wzroku, odpowiednie "widzenie".

Co do komponujących - tu jest więcej analogii. Jest software, który pozwala laikowi dysponującemu jako-takim słuchem muzycznym stworzyć dającą się słuchać kompozycję: programy prowadzą za rączkę, same dobierają harmonię, podpowiadają, ułatwiają wydobycie za pomocą prób i błędów świetnych brzmień. Demówek popełnionych przez niedzielnych "kompozytorów" pełno w sieci, podobnie, jak fotek zrobionych przez tych, którzy bardzo chcą, a średnio umieją - jak ja. Chociaż zdarzają się perełki, ale to kilkuprocentowa sytuacja. Jednak tak, jak dobry muzyk usłyszy braki warsztatowe kolegi wyposażonego w super Gibsona, drogi piec i panel efektów, tak dobry fotograf bez problemu zdemaskuje rękę amatora władającą choćby najlepszym sprzętem. I to jest to, o czym mówisz, czyli prawda stara jak świat: nawet najlepsza gitara sama nie zagra. Jak wszędzie, gdzie o rezultacie decyduje zmysł, nie każdemu jest dane robić świetne zdjęcia - to zależy nie tylko od teoretycznej wiedzy, ale też od wyobraźni, sposobu postrzegania, wrażliwości wzrokowej. Dokładnie tak, jak w graniu muzyki - zmysł, który generuje pomysł + warsztat + sprzęt = efekt - i tu się z Tobą zgadzam.

Mój znajomy opowiedział taką historię: ma ciotkę, która zwiedziła cały Świat z aparatem, zrobiła setki fot a żadna nie porywa. Każde jest jakieś takie... bezpłciowe. Zapewne tylko dla postronnego widza - dla niej niosą niesamowity ładunek emocjonalny, bo kojarzą jej się z tymi podróżami, miejscami itd. Po prostu kobita nie ma do fotografii głowy, oka czy czegoś tam innego i tyle.
Spacerując po warszawskiej Starówce widuję dziesiątki zagranicznych, leciwych turystów z równie leciwymi analogowymi aparatami na szyjach. Za każdym razem umieram z ciekawości, co tam drzemie na ich kliszach;). Ciekawe, czy ich fotki przypominałyby zdjęcia ciotki kolegi;)

peludito
14-08-2008, 14:22
fakt niektóRZy nie właczą mÓzgu.. coś musi być na RZeczy, mimo to, nigdy nie jest zbyt późno by zaczĄć :D

a Tobie o so chozi? Przecież nie prowadzimy tutaj krucjaty edukacyjnej, tylko prowadzimy sobie swobodne dywagacje na tematy ogólnofotograficzne.
pzdr

seth
14-08-2008, 14:39
a Tobie o so chozi? Przecież nie prowadzimy tutaj krucjaty edukacyjnej, tylko prowadzimy sobie swobodne dywagacje na tematy ogólnofotograficzne.
pzdr

dywagacje ogólnofotograficzne nie stanowią powodu do robienia tylu błędów :D szczególnie gdy ktoś pisze o mózgach (lub muzgach) innych :evil:

peludito
14-08-2008, 14:48
dywagacje ogólnofotograficzne nie stanowią powodu do robienia tylu błędów :D szczególnie gdy ktoś pisze o mózgach (lub muzgach) innych :evil:

uehueh, jestem tak przyzwyczajony do różnych przyzwyczajeń ortograficznych forumowiczów, że nawet nie zwracam na takie żeczy ówagi;) zresztą sam notorycznie sprawdzam, jak pisze się na przykład "naprawdę".

Vanti
14-08-2008, 14:50
Przecież nie prowadzimy tutaj krucjaty edukacyjnej, tylko prowadzimy sobie swobodne dywagacje na tematy ogólnofotograficzne.
Może i krucjaty nikt tu nie prowadzi, ale wypadałoby pisać poprawną polszczyzną dla wygody innych użytkowników, nie uważasz?
A wracając do tematu - zgadzam się, że przesadne siedzenie na necie i wyszukiwanie danych o obiektywach i aparatach, porównywanie zdjęć, itp. mija się z celem. Skoro chce się posiadać aparat to znaczy, że chce się robić zdjęcia. A to jaki to już będzie aparat to moim zdaniem drugorzędna sprawa. Ważne tylko by spełniał on nasze wymagania, które nie powinny być przesadnie wygórowane.

Rycerz
15-07-2009, 15:19
Tak, czy inaczej – wciągnąłem się w wir spekulacji – spotykałem się z ludźmi, porównywałem te same kadry i zamartwiałem się, bardzo,
Porównując sprzęt, czytając o jego funkcjonalności setnie więcej niż potrzeba, przeglądając setki analiz i porównań, nałogowo czytając każdy post na forum, do niektórych wracając kilkukrotnie – nauczyłem się ogromnie dużo, prawie wszystko co umiem na poziomie „technique”, ale i straciłem morze czasu, zaniedbałem wiele spraw. Odpuściłem czytanie i naukę zasad kadrowania, kompozycji, pracy z oświetleniem, wykorzystywania źródeł światła. W swojej pysze myślałem, że to się po prostu „ma”. Nieprawda, sama „iskierka”, nawet jeśli się ją ma, nie wystarczy. [/FONT]

Pięćdziesiąt razy więcej czasu spędziłem przed komputerem niż z aparatem w dłoni, ogromna część zdjęć, jakie zrobiłem, to nie są „próby”, ale „testy”. TO JEST CHOROBA. Testujcie nie więcej niż trzeba, więcej próbujcie: kadrów, sytuacji, świateł, uczcie się.
Teraz nadrabiam stracony czas, przeglądam galerie mistrzów, chłonę książkę za książką, uczę się pracy z lampą, tak, żeby wszystko było dla mnie przewidywalne. To jest wartościowa inwestycja.

wykopuje ten wątek z czelusci archiwum bo warto moim zdaniem poczytac o czyms innym niż megapiksele, backfocus, i tym podobne pierdoły ;)
już cie lubie Adamie ;) :) :)

Altro
15-07-2009, 15:57
czytam książkę pana Adama Mroczka o fotografowaniu - powoli, po rozdziale, bo wiedzy w niej ogrom. Nie zajmuje się Autor pierdułami, pokazuje, cierpliwie uczy jak zapolować na to jedyne światło, jak czatować na zbieg okoliczności, jak myśleć, nim się naciśnie migawkę. Wielka to książka bo wielki jest jej Autor. Mam zaszczyt znać Go osobiście i czasem miałem okazję porozmawiać z Nim o fotografii.
Mądra dziewczyna powiedziała mi kiedyś dawno - "albo to się ma, albo nie". I TO odnosi się też do fotografii. Albo mam to wyczucie, błysk geniuszu i robię zdjęcie jedyne w milionie innych okazji, albo pozostaję rzemieślnikiem i choruję na piksele, backfronty i inne pierduły. Najczęściej nie mam...

akustyk
15-07-2009, 16:10
czytam książkę pana Adama Mroczka o fotografowaniu - powoli, po rozdziale, bo wiedzy w niej ogrom. Nie zajmuje się Autor pierdułami, pokazuje, cierpliwie uczy jak zapolować na to jedyne światło, jak czatować na zbieg okoliczności, jak myśleć, nim się naciśnie migawkę. Wielka to książka bo wielki jest jej Autor. Mam zaszczyt znać Go osobiście i czasem miałem okazję porozmawiać z Nim o fotografii.

zapytaj kiedys autora, czy ma gdzies egzemplarz pierwszego wydania swojej ksiazki o fotografowaniu. ten, w ktorym pierwszy rozdzial (jesli dobrze pamietam) podwiecony jest w calosci na modlitwe pod adresem tego jakie wypasione zabawki mozna kupic na zachodzie i co to nowego magicznego nie wypuscil Pentax, Olympus czy kto tam.

niestety, nie moge na dysku wyszperac pdf-a, ale zapewniam cie, ze nie od razu autor doszedl do swojego obecnego podejscia ;) i nie chodzi mi tu o wypominanie, tylko po prostu o ironie sytuacji ;)


a co do onanizmu... jeszcze poltora roku temu upieralem sie, ze nie jestem onanista i nie dawalem sobie wmowic.
po czym stojac przed niemalze kadrem zycia zaliczylem awarie sprzetowa i gdyby nie onanista sprzetowy w srodku, ktory podpowiedzial co zrobic, zeby uratowac plener, to mialbym g* nie zdjecia....


https://forum.nikoniarze.pl//brak.gif
źródło (http://www.panoramio.com/photos/original/18730630.jpg)
https://forum.nikoniarze.pl/imgimported/2009/07/1527794-1.jpg
źródło (http://plfoto.com/zdjecia_new2/1527794.jpg)

od tej pory, bez bicia przyznaje sie do onanizmu sprzetowego. jestem po polibudzie i o ile nie jestem typowym zorientowanym na skroty myslowe i uproszczenia inzynierem, o tyle mam wewnatrz fascynacje technika i sie z tym nie bede ukrywal. raczej mysle o tym w katerii pomocy w robieniu zdjec a nie przeszkody ;)

Altro
15-07-2009, 16:35
cóż, zaczynałem z Rolleiflexem 6x6 otrzymanym w prezencie a uczyłem się z książek Pękosławskiego i Cypriana. Po Pentakonsix i Prakticach wypasione zabawki mogłem kupować na Zachodzie 30 lat temu i to były Nikony z prostego powodu - były zasilane paluszkami. Jestem i pozostanę amatorem i wszelka naukowość cyfry trafia mi z trudnością, mimo że na cyfrze pracuję już ponad 6 lat. A Mroczkowi wypominać zachwyty nad technologią zachodnią to jak Szymborskiej - wczesne wiersze. Mimo to - ona ma Nobla a Pan Andrzej - stałe miejsce w polskiej fotografii artystycznej. Pozdrawiam

Nocturnal-Amnesia
15-07-2009, 20:16
od tej pory, bez bicia przyznaje sie do onanizmu sprzetowego. jestem po polibudzie i o ile nie jestem typowym zorientowanym na skroty myslowe i uproszczenia inzynierem, o tyle mam wewnatrz fascynacje technika i sie z tym nie bede ukrywal. raczej mysle o tym w katerii pomocy w robieniu zdjec a nie przeszkody ;)

Święte słowa. Technik-alia są po to by pomagać, a nie zastępować focenie.
Inna sprawa. Ludzie się podniecają cropami, szumami, aberacjamii. A zapominają że 99% fot oglądają na ekranie kompa gdzie dużo ważniejszym od cropa jest algorytm skalowania. Czy też gamut monitora. Szczerze mówiąc, Cała sztuka w tym wszystkim to nie popadnięcie w manie porównywania tożsamych produktów, przyczym jednocześnie pamietając, które produkty nie są tożsame :roll:.

Osobiście dodam że moja przygoda z fotografią zaczęła się 14 miesięcy temu od Nikona D60 z VR kitem i powodowany przez nią stan przygnębienia trwał by zapewne przez następne 10 lat gdyby nie dwa spróchniałe cuda. Carl Zeiss Pancolar 50mm i Eizo T960. w raz z nabyciem obu nagle zacząłem się cieszyć foceniem. Choć tak naprawdę dalej to focenie ma zazwyczaj charakter testowo - experymentalny.

Definitywnie ignorowanie kwestii technicznych z pewnością nie spowoduje że będziemy lepszymi fotografami.

Pozdrawiam.

Rycerz
15-07-2009, 21:10
cytat:
"Jak się uwolnić od takich wątpliwości? Tak jak kiedyś - trzeba wymyślić sobie jakiś projekt i poświęcić mu możliwie dużo czasu.

Kiedy zaczynamy używać naszych aparatów - tak na poważnie, codziennie - dzieje się coś dziwnego. Poznajemy ich słabostki, uczymy się z nimi żyć i je obchodzić. Poznajemy też największe zalety sprzętu. Jak można się było spodziewać, zwracając większą uwagę na główną przyczynę sprawczą, rozwiewamy wątpliwości dotyczące tej nadrzędnej (instrumentalnej, czyli sprzętowej).

Jedyną wartościową rzeczą, którą może nam zaoferować aparat są zdjęcia, ale jeśli nie ruszymy się z domu, żeby pofotografować, nic z tego. Niech kamera będzie waszym stałym towarzyszem, jak wierny pies. Najlepszy aparat to ten, którym zrobiliśmy najlepsze zdjęcia, który sprawił najwięcej radości podczas fotografowania. Bo tak to już jest z tymi aparatami - w ich wypadku kochać znaczy używać. Pod tym względem nic się nie zmieniło. "

i to tyle z mojej strony...

costi
15-07-2009, 23:55
Mądra dziewczyna powiedziała mi kiedyś dawno - "albo to się ma, albo nie". I TO odnosi się też do fotografii. Albo mam to wyczucie, błysk geniuszu i robię zdjęcie jedyne w milionie innych okazji, albo pozostaję rzemieślnikiem i choruję na piksele, backfronty i inne pierduły. Najczęściej nie mam...

Dla mnie to jest troche splycanie, bo sugeruje podejscie binarne: albo artysta-geniusz, albo rzemieslnik-technofob.
A gdzie cala reszta po drodze? Nie mozna zlapac bakcyla fotografii, znajac jednoczesnie mozliwosci i ograniczenia swojego sprzetu od podszewki?


a co do onanizmu... jeszcze poltora roku temu upieralem sie, ze nie jestem onanista i nie dawalem sobie wmowic.
po czym stojac przed niemalze kadrem zycia zaliczylem awarie sprzetowa i gdyby nie onanista sprzetowy w srodku, ktory podpowiedzial co zrobic, zeby uratowac plener, to mialbym g* nie zdjecia....
Z czystej ciekawosci: moglbys przyblizyc te historie?

sibelio
16-07-2009, 00:05
ja powiem tak...
żaden... ale to ŻADEN
wielki artysta nie został nim bez perfekcyjnej znajomości swojego narzędzia...

conio
16-07-2009, 03:27
Znajomość narzędzia nie jest równoznaczna z onanizmem sprzętowym. Większość osób które znam, a które parają się fotografią bardziej artystycznie nie przywiązuje wiekszej wagi do parametrów, systemu czy innych marketingowych dupereli. Aparat ma być wygodny, sprawny i dawać efekt jakiego oczekują. Dla nich 420 polowy czujnik RGB czy x pól krzyżowych to abstrakcje, którymi nie zawracają sobie głowy.

Sokolik Wędrowny
16-07-2009, 09:53
Pod tekstem inicjującym wątek podpisałbym się i ja, obiema łapkami i bez chwili wahania. Co ciekawe - w czasach przedcyfowych, więcej - przedinternetowych, tak nie miałem. Brało się Praktikę/Olympusa OM/Pentaxa, ładowało filmem i szło robić zdjęcia. Z perspektywy czasu widzę, że zdjęcia z których mógłbym być w jakiś sposób dumny (choć oczywiście nie doskonałe) pochodzą w 99% z tamtego radosnego okresu.
Pora na mały odwyk... :)

PS. Ale od forum to się uzależniłem niewąsko. Tu już nic łagodnego nie pomoże. Co proponujecie? Elektrowstrząsy? ;)

stachmuszel
16-07-2009, 10:10
Pod tekstem inicjującym wątek podpisałbym się i ja, obiema łapkami i bez chwili wahania. Co ciekawe - w czasach przedcyfowych, więcej - przedinternetowych, tak nie miałem. Brało się Praktikę/Olympusa OM/Pentaxa, ładowało filmem i szło robić zdjęcia. Z perspektywy czasu widzę, że zdjęcia z których mógłbym być w jakiś sposób dumny (choć oczywiście nie doskonałe) pochodzą w 99% z tamtego radosnego okresu.
Pora na mały odwyk... :)

Oj, ubrałeś to pięknie w słowa. Mamy identyczne odczucia:-)
Pozdr.

akustyk
16-07-2009, 10:15
Z czystej ciekawosci: moglbys przyblizyc te historie?

w styczniu zeszlego roku wiatr przewalil mi na plazy, prosto do wody, statyw z zalozonym 30D + Tokina 12-24. statyw byl porzadny, uprzedzajac pytanie, tylko wiatr byl jeszcze lepszy ;)

sprzet, po gruntownym 2-dniowym suszeniu dzialal dalej bez zajakniecia, tyle co, to ze Tokinie zdarzalo sie sporadycznie "zawieszac" przy fotografowaniu w warunkach duzej wilgotnosci. ale zawsze wystarczalo wypiecie jej i zapiecie od nowa (slynna metoda "na Windowsa" :D ).

do czasu... az w srodku objazdowki po polnocy Francji, na najwazniejszym dla mnie plenerze tego wyjazdu, Tokina stwierdzila, ze juz nie. i nie szlo jej zmusic przez restarty. po prostu bledna odpowiedz obiektywu do korpusu (na sygnal domkniecia przyslony) wieszala body.

wtedy w akcie desperacji uruchomil sie absolwent polibudy (lub jak kto woli: onanista sprzetowy) i wykminil, ze skoro szkla manualne dzialaja zawsze (mimo braku zlacz elektrycznych) to obiektyw EF z kopnietym chipem (lub czym tam) przestanie zawieszac korpus, jesli sie go pozbawi kontaktu z korpusem. metoda na lekkie wykrecenie z bagnetu. oczywiscie, oznaczalo to prace na pelnej dziurze, na ktorej Tokina nie jest najostrzejsza. i uwazanie, zeby szklo pozbawione blokady nie wylecialo z body na ziemie (raz zlapalem lecacy lens na wysokosci pasa).
no ale lepiej tak niz w ogole ;)

de facto, przywiozlem z tego wyjazdu mnostwo swietnych zdjec. bo tez ten nieuszczelniany, wydmuszkowaty canonowski 30D okazal sie dosc odporny na wplyw wody. cieklo mu z dziurek pod klawiszami rowno, ale jak wyschnal tak do dzis mu sie nie chce zdechnac ;) flesz wbudowany mu sie zacial i tylko tyle ;)



moral z tej opowiesci jest prosty: pozowanie na wielkiego Achtyste o sprzetowstrecie nie zawsze poplaca :)

Pietern
16-07-2009, 10:22
A co jest złego w onanizmie? Przecież to wszystko dla radości :-)
Mój synuś, wychowany na Minolcie f200 i Canonie G7, gdy wziął do ręki D90 to już nie chciał oddawać i powiedział, że tym to "aż się chce robić zdjęcia"...
Dobry sprzęt, to dobry sprzęt, miałem Smienę, Zenita, Practicę i inne potem. Każda zmiana w górę była jakąś ulgą i krokiem naprzód, kto pamięta wagę Zenita i uroki ostrzenia na jego mrocznej matówce, ten wie o czym mówię.
Oczywiście ostrzeżenia zawarte w tekście pierwotnym są jak najbardziej na miejscu, miałem to, mam to i będę to miał...
Piotr
PS. Tekst świetny i fajnie, że go ktoś odgrzebał.

redredomega
16-07-2009, 11:28
jestem onanista sprzętowym :twisted:
musiałem to powiedzieć :oops:

Tomeqp
16-07-2009, 12:50
jestem onanista sprzętowym :twisted:
musiałem to powiedzieć :oops:
Wspieram Cię :)
Ja nie jestem onanistą sprzętowym, ale za to szumofobem :oops: Niestety to już nie jest dla radości. Ostatnio w nocy naświetlałem ponad 4,3 minuty. Coraz częściej robię zdjęcia dekielkom na obiektywie. Niedługo będę wieszał sobie darki na ścianach. Oprawię 5min, ISO 3200 bez odszumiania w ramkę i powieszę nad drzwiami. :twisted: Jest tutaj jakiś związek Anonimowych Szumofobów, czy coś takiego?
Ja też musiałem to powiedzieć. Tak się teraz człowiek lepiej czuje. :-D
Postaram się dzisiaj żadnego darka nie zrobić. :)

Bielik
16-07-2009, 13:02
ja tam kocham wszystkie moje puszeczki i słoiczki, bo jak się można w OM-1 nie zakochać. czasami ją pogłaszczę nawet :mrgreen:

Rycerz
16-07-2009, 13:08
a ja nigdy nie zrobiłem testu na bf/ff, linijki, dekielka i innych wielu fajnych inaczej testów ;) owszem lubie miec dobry sprzęt z tak wysokiej półki jak mnie w danej chwili stac :( ale to wszystko!
natomiast znajomośc sprzetu i technicznych możliwości to coś zupelnie innego! każdy fotograf powinien wyrwany w środku nocy złapac za puszke i umiec nastwaic takie parametry jakie ktoś mu każe bez dłuższego zastanawiania...
natomiast uzależnienie offorum to już inna sprawa ;) :) tu jestem pogrzebany na maksa...jak sie z tego wyrwac? podobno dobrze jest napisac podanie do admina o bana ale on nie chce ich udzielac ;) chce żebyśmy się tak męczyli
;) :)

sibelio
16-07-2009, 13:19
to tak jak z fortepianami,
kazdy mówi ze jego jest ok i mu sie fajnie gra...
dopóki...
nie siądzie na 3 metrowej koncertówce i nie zobaczy ile z tego można wycisnąć....
ze 1,5 metra nigdy nie da mu tyle samo i go ogranicza....

no ale do tego trzeba być świetnym artystą i mieć genialną technikę :-)
jednakowoż bez dobrego sprzętu nie zostanie się dobrym muzykiem :)

JK
16-07-2009, 13:27
Ja bym to określił tak. Jeśli ktoś chce wykorzystać możliwości dowolnego narzędzia, powinien wiedzieć jak to narzędzie działa i jak się nim można posługiwać. Tylko wtedy można takie narzędzie wykorzystywać w sposób świadomy i świadomie przewidywać efekty, jakie się otrzyma na końcu. Na drugim biegunie jest oczywiście kompletna ignorancja (małpa też zrobi zdjęcie, jeśli przypadkowo naciśnie spust), a gdzieś po środku można usytuować większość z nas.

Moim zdaniem wiedza i wynikające z niej rozumienie procesu powstawania zdjęcia (analogowego, czy cyfrowego), to nie jest żaden onanizm sprzętowy. To jest tylko właściwe przygotowanie do świadomego wykonywania zdjęć ( w obecnych czasach zdjęć cyfrowych), a nie przypadkowych pstryków, z których czasem może coś wyjdzie. Dziś robimy nasze zdjęcia od początku do końca samodzielnie. I to jest jedna z podstawowych róznic w stosunku do czasów analogowych, gdzie bardzo istotnym elementem był laborant, który czasem bez naszej wiedzy korygował nasze zdjęcia w procesie ich wykonywania. W tamtych czasach można było jeszcze pozować na artystę-ignoranta, bo ktoś to jednak później próbował poprawiać. Dziś jest zupełnie inaczej i taki artysta-ignorant nie ma praktycznie racji bytu. Nie oznacza to oczywiście, że ktoś taki nie może przypadkowo wykonać genialnego zdjęcia, ale jedno jest pewne - nawet jeśli takie zdjęcie zrobi, to nie będzie wiedział dlaczego mu się to udało i jak taki efekt powtórzyć.

A onanizm sprzętowy, moim zdaniem, nie polega na wiedzy, logicznym myśleniu, czy umiejetnościach, tylko na gromadzeniu sprzętu wyłącznie ze względu na chęć jego posiadania. Nie ze względu na zdjęcia, tylko po to, żeby taki sprzęt mieć.

costi
16-07-2009, 16:25
a ja nigdy nie zrobiłem testu na bf/ff, linijki, dekielka i innych wielu fajnych inaczej testów ;) owszem lubie miec dobry sprzęt z tak wysokiej półki jak mnie w danej chwili stac :( ale to wszystko!
natomiast znajomośc sprzetu i technicznych możliwości to coś zupelnie innego! każdy fotograf powinien wyrwany w środku nocy złapac za puszke i umiec nastwaic takie parametry jakie ktoś mu każe bez dłuższego zastanawiania...
natomiast uzależnienie offorum to już inna sprawa ;) :) tu jestem pogrzebany na maksa...jak sie z tego wyrwac? podobno dobrze jest napisac podanie do admina o bana ale on nie chce ich udzielac ;) chce żebyśmy się tak męczyli
;) :)

Mam to samo, od poczatku do konca :)

fushiro
16-07-2009, 21:36
A onanizm sprzętowy, moim zdaniem, nie polega na wiedzy, logicznym myśleniu, czy umiejetnościach, tylko na gromadzeniu sprzętu wyłącznie ze względu na chęć jego posiadania. Nie ze względu na zdjęcia, tylko po to, żeby taki sprzęt mieć.

To jest kolekcjonerstwo i nie ma w tym nic złego moim zdaniem. Ludzie kolekcjonują samochody którymi nie jeżdżą, biżuterię, której nie noszą. Sam pewnie kupię sobie jakieś stare dalmierze, czy aparaty dwuobiektywowe, żeby postawić na półce w salonie. Dla mnie będzie zdobić mieszkanie tak samo jak u innych figurki i rzeźby. Kawałek historii ot, co.

JK
16-07-2009, 23:13
No właśnie. Kluczem do kolekcjonerstwa są słowa: stare, unikalne, a ciągła wymiana sprzętu na lepszy (nowszy) z chwilą pokazania się nowości, nie ma z tym nic wspólnego.

conio
17-07-2009, 00:16
No właśnie. Kluczem do kolekcjonerstwa są słowa: stare, unikalne, a ciągła wymiana sprzętu na lepszy (nowszy) z chwilą pokazania się nowości, nie ma z tym nic wspólnego.

Ja bym do tego dodał:
* nieuzasadnione ekscytowanie się parametrami sprzętu,
* przedkładanie ilości i jakości sprzetu nad umiejętności użytkownika,
* czerpanie satysfakcji z samego faktu posiadania nie idącego w parze z umiejętnościami wykorzystania,

MisterToy
17-07-2009, 02:33
A ja myślę o skolekcjonowaniu wszystkich 50tek, takie drogie znowu nie są, gorzej z dostaniem tych najstarszych. I do tego np 13mm f/5.6 :D Tylko nim będzie mnie stać na niego to chyba ostatni egzemplarz się rozleci.. A po co mi to wszystko? A dla jaj. Bo znaczki i monety mnie nie interesują.

fushiro
17-07-2009, 12:11
No właśnie. Kluczem do kolekcjonerstwa są słowa: stare, unikalne, a ciągła wymiana sprzętu na lepszy (nowszy) z chwilą pokazania się nowości, nie ma z tym nic wspólnego.

Niekoniecznie. Podałem już przykład - kolekcjonowanie wszystkich modeli Porsche. Stare aparaty i ich kolekcja to mój pomysł. Bez problemu mogę sobie wyobrazić kogoś, kto kolekcjonuje wszystkie modele teleobiektywów Nikkor, zarówno stałoogniskowe jak i zoomy, tylko po to, aby fotografować swoje dziecko w małej lidze. Nie widzę w tym nic złego. Jego kasa i jego wola.

Kraftsman
17-07-2009, 12:32
Pozwoliłem sobie kiedyś sklecić parę zdań o miłości do sprzętu :-) (http://kraftsman-fotoblog.blogspot.com/2008/11/o-mioci-do-sprztu.html) - ilustrację mojego stosunku do onanizmu sprzętowego na wesoło :-)

Rycerz
14-06-2010, 17:36
szkoda żeby taki fajny temat leżał gdzieś zakopany ;)

marszull
14-06-2010, 19:29
fajnie sie czyta takie teksty ;)
dobrze ze wykopales

bundzu1
14-06-2010, 20:22
archeolog! :)
Nie każdemu jest dane robić dobre zdjęcia, nie każdy chce się rozwijać, nie dla każdego te dobre zdjęcia będą przedmiotem fetyszu. Są też tacy co wolą mieć dobry sprzęt. Jak mają kasę to co im przeszkadza żeby kolekcjonować obiektywy? Pamiętajcie że tacy napędzają technologię, która dąży do przodu! :D

szymon80
14-06-2010, 20:29
Ten tekst powinien zostać przyklejony i obowiązkowy do przeczytania dla każdej początkującej w tym temacie osoby.

velaskez
14-06-2010, 21:07
Znowu go wykopali...zombie...

Adam Trzcionka
14-06-2010, 23:21
Znowu go wykopali...zombie...


tia. od tamtej pory zdązyłem znów być szumofobem i znów przestać :razz:

Rycerz
14-06-2010, 23:24
tia. od tamtej pory zdązyłem znów być szumofobem i znów przestać :razz:

to już drugi raz go wykopałem i tak co roku go wykopię ;)

wer
17-04-2011, 21:23
Aparat po pierwsze ma nie przeszkadzać w robieniu zdjęć. Poza tym jak ktoś cierpi, że ma za słaby sprzęt, to warto pomyśleć sobie:
Ile dał by Cappa za mój aparat, żeby mieć taką jakość, takie ogniskowe, takie ISO.

Łopal
18-04-2011, 16:00
Aparat po pierwsze ma nie przeszkadzać w robieniu zdjęć. Poza tym jak ktoś cierpi, że ma za słaby sprzęt, to warto pomyśleć sobie:
Ile dał by Cappa za mój aparat, żeby mieć taką jakość, takie ogniskowe, takie ISO.

Moglibyśmy się zdziwić odpowiedzią... :) Pewnie nie zamieniłby swojego sprzętu na ten nowoczesny (chyba, że M9)

Czym on tam robił, Leicą podczas II wojny światowej, ale na ostatniej, feralnej wyprawie miał Contaxa (?).

Shanleaf
19-04-2011, 08:18
Jestem na forum od niedawna (w zasadzie forum czytam juz pol roku, pisze od niedawna :D), niedługo również interesuję się fotografią. Przedstawię Wam moją historię, ale i podejście do kwestii sprzętu.

Zaczęło się baaardzo dawno temu (jakies 5 lat temu), od opowieści ojca o skradzionej Praktice, wygrzebania powiększalnika, miliona przeźroczy, obiektywu (Meyer-Optik Orestor 100mm f/2.8). Później było liceum i pierwszy kontakt z lustrzanką - Nikon D80, oraz Olympus E-300 obydwa kolegi, obydwa magiczne. Weekendowe wyjazdy, lampy błyskowe, statyw, koleżanka, która zawsze chętnie pozowała (w granicach rozsądku oczywiście). Niestety wtedy fundusze nie pozwalały na zakup własnego aparatu (zamiłowanie do elektroniki, zakupy części pożerały mnóstwo środków). Następnie przyszedł czas na studia (bardzo pracochłonne), które wypełniły większość wolnego czasu.
Dopiero jakoś przed ostatnimi świętami zacząłem od niechcenia przeglądać allegro w poszukiwaniu już kiedyś upatrzonego D60. Z bólem serca patrzyłem na ceny i swój stan konta. Zawsze, gdy się czymś zainteresuję, bardzo intensywnie czytam na ten temat, tak było i tym razem. Można się łatwo domyślić co mogłem wyczytać - brak śrubokręta, nie rozwojowa puszka, brak pomiaru światła z manualami itd. W końcu nadszedł jakiś nieoczekiwany przypływ gotówki, dziewczyna stwierdziła, że z okazji świąt dorzuci mi się do aparatu i stało się. Kupiłem na allegro Nikona D40, niższy jeszcze model od D60, 6Mpix, bez bracketingu i paru innych pierdół. Przebieg 25k wydałem na niego 600 złotych (+18-55 GII za 150) - stwierdziłem, że w razie czego sprzedam bez straty. Do tej pory zrobiłem około 3k fotek i uważam mojego Nikona za najlepiej wydane pieniądze od dobrych paru lat :).
Niedługo później zaopatrzyłem się w przejściówkę na M42, dostałem od koleżanki Heliosa i mogłem zacząć odkrywać świat małej głębi ostrości :). Dosyć niedawno udało się kupić na allegro Nikkora serii E 100mm f/2.8 (za 90 złotych!). Zakochałem się w tym obiektywie, śliczny kontrast, wspaniała ostrość, wychodzą z niego piękne portrety. Fotografia zmotywowała mnie do lepszych starań na uczelni wyższej, co zaowocowało stypendium, którego część mam zamiar przeznaczyć na Nikkora 35mm f/1.8 (bawiłem się nim na ostatnich targach FVF i jestem zauroczony).
Wszystkim, którzy zastanawiają się, jaki aparat wybrać na początek, którzy mają już dość czytania sprzecznych opinii i narzekań polecę moją drogę. Kupcie najtańszy aparat z danego systemu, najlepiej używany - wtedy bez większego żalu wydacie pieniądze na coś, co pozwoli Wam się w jakiś sposób zaczepić w tym świecie. Niedługo sami będziecie w stanie zdecydować co dla Was jest potrzebne, a bez czego można się obyć. Przekonacie się, czego w obecnym korpusie Wam brakuje, a czego zupełnie nie używacie.
Mam nadzieję, że nikogo nie zanudziłem tym przydługim postem.
Pozdrawiam wszystkich, którzy pasjonują się robieniem zdjęć :)

Łopal
19-04-2011, 10:23
Shanleaf- reprezentujesz godny szacunku punkt widzenia, jakże daleki od tego, który proponują nam wcisnąć zewsząd marketingowcy. Powodzenia i pokaż czasem jakieś próbki swoich poszukiwań. Pozdr.

kurp
19-04-2011, 12:20
https://forum.nikoniarze.pl//brak.gif
źródło (http://img263.imageshack.us/img263/4048/szumnymost.jpg)
Tę fotografię zrobiłem Nikonem D50, ISO 1600, F2,8 1/20SEK. Mam pytanie, czy to zdjęcie według prawideł użytecznego "szumu" jest poprawne , czy szum widoczny na nim dyskwaklifikuje je jako poprawny obrazek?

darkmajin
19-04-2011, 12:33
zależy od łepka , poza tym tak zmniejszyłeś że prawie szumu nie widać

dla mnie nie ma prawideł trójpodziały, szum, ostrość itd itp.. to jest śmieszne podoba mi się fota to w d mam inne sprawy, chyba że ktoś szkoły wielkie kończył i mu to wpajano spoko rozumiem zaburzenia :)

fotka fajna ..pod względem szumu całkowicie do przyjęcia

kurp
19-04-2011, 13:09
Darkmajn. Wychodzę z tego samego założenia, jak mi się fotografia podoba to jest o.k.Tą fotografię zrobiłem stałką 50 1/8D z ręki, tylko docisnąłem dłoń z aparatem do balustrady, żeby było nieruchomo. Pozdrawiam.
Trochę narozrabiałem z wstawieniem tego zdjęcia bo w imageshack-u wstawiłem dwa takie same i skasowałem jedno, akurat te które było źródłem adresu, ale teraz już wiem jak to działa. Admin jak możesz to zrób z tym porządek, z góry dzięki

matiax
19-04-2011, 15:02
Shanleaf (http://forum.nikoniarze.pl/member.php?u=44081) - super podejście ! ;) Moja droga była bardzo podobna i też wszystkim ją polecam. Czytanie postów na forum o nowych puszkach to trochę takie nakręcanie sprzedaży Nikonowi. Nie ma w tym nic złego ale ktoś początkujący może się pogubić, że wszystko co poniżej d7000 je be ;)

macte
20-04-2011, 22:27
Shanleaf - kupić najtańszy możliwy aparat, zacząć robić zdjęcia i dać się wciągnąć - racja! tak właśnie jest. Kwerenda w necie pochłania ogromną ilość nerwów - wiem o tym z doświadczenia. Kiedyś na giełdzie kupiłem bezproblemowo Practikę BX20 i naprawdę wciągnąłem się w fotografowanie. Po kilkunastu latach i stresującym przeszukiwaniu netu kupiłem Nikona D80 i jestem bardzo zadowolony. W obecnych czasach, chyba nie trzeba dużo częściej zmieniać aparatu, Czy mam rację?

Pozdrawiam

mOSAd
02-01-2012, 20:22
Ja po kupnie D700 zacząłem szum dodawać. :D

krzysiozboj
02-01-2012, 23:39
Oj bardzo, bardzo aktualny jest ten pierwszy post. Nawet kilkuletnie puszki potrafią dać radochę jeśli się z nich normalnie korzysta a super-hier-duper wynalazki potrafią wpędzić w kompleksy jak się robi wieczne testy i porównuje cropy :))

KamilM
03-01-2012, 13:05
Pierwszy post powinni przeczytać wszyscy Ci, którzy toczą boje w wątkach o D90, D5100, D7000 :). Sam po zakupie zamiast robić zdjęcia, robiłem testy. W końcu trzeba było poznać lustro. Nie ukrywam, że warto zrobić parę testowych fotek tuż po zakupie nowego body i/lub szkła. Ale bez przesady :). Przez 1,5 roku odkąd mam aparat lustrzankę mam zrobionych 20 tys. zdjęć na Nikonie i ok. 8 tys. na Pentaxie. Z tych wszystkich zdjęć z 500 było testowych :).

Pozdrawiam i życzę udanych kadrów i jak najmniej testów!

bogdi64
03-01-2012, 13:48
a aparaty szumią ? -kurcze, a ja myślałem, że to mi monitor siada ;) - a tak poważnie, to zawsze można się do czegoś przyczepić jak się nie chce fotek robić, fakt, że nie raz drobne ziarenko przeszkadza, powtarzam, że trzeba poznać swój aparat (bo nie ma ideału) i cieszyć się tym co się ma, a nie cały czas udowadniać sobie, że jednak coś w nim znalazłem co mi nie pasuje - to po cholerę było go kupować ? -zakładać obiektyw i focić, nie przejmując się "cropami", tylko szukać dobrych kadrów i światła


http://img214.imageshack.us/img214/7125/choredziecko.jpg
źródło (http://imageshack.us/photo/my-images/214/choredziecko.jpg/)


http://img408.imageshack.us/img408/1143/aa07.jpg
źródło (http://imageshack.us/photo/my-images/408/aa07.jpg/)

nonnatus
03-01-2012, 22:42
Swoją drogą zwróćcie uwagę, że określenie "audiofilia" brzmi jak jednostka chorobowa (i coś w tym jest, skoro koleś potrafi nie zważywszy na płacze małżonki wytapetować salon matami rozpraszającymi), natomiast "fotofilia" jeszcze nie weszło do powszechnego użycia;) Chociaż pewnie niejeden z Was mimo niewielkiej powierzchni mieszkaniowej upchnął studyjne oświetlenie, tła itd.

oj, święte słowa prawicie Waść. święte.
ja na moich 42 metrach z balkonem:) już nie ogarniam. komandor zarobił na mnie za specjalnie zaprojektowane szafy, żeby pomieścić lampy studyjne w futerałach i tła i statywy i ... obecnie mam więcej półek zapchanym sprzętem niż tych z ubraniami:) tła kartonowe przed szafą leżą i już na stałe wrosły w klimat domu:) wyobrażacie sobie dwie trzydrzwiowe szafy na ubrania upakowane sprzętem? a teraz jeszcze odkurzyłem analoga, więc powiększalnik, akcesoria, kuwety... ehhh
marzę o studiu:) ehhh, bo jak się gdzieś nie wyniosę z tym sprzętem to chyba mnie wyniosą:)

kiedyś chciałem cały sprzęt sfotografować na jednej focie sigmą 10-20 (pod DX) - nie dałem rady, ale może pod analoga ujdzie:)

krokus66
04-01-2012, 20:54
Shanleaf- reprezentujesz godny szacunku punkt widzenia, jakże daleki od tego, który proponują nam wcisnąć zewsząd marketingowcy. Powodzenia i pokaż czasem jakieś próbki swoich poszukiwań. Pozdr.

Popieram i pochwalam.
Nie można dać się zdominować i zwariować. Zdrowy rozsądek ponad wszystko. Tak trzymać.

Rycerz
17-01-2013, 01:42
to już drugi raz go wykopałem i tak co roku go wykopię ;)

wykopuje tekst po raz kolejny, jak zresztą tradycyjnie już rok w rok ;-)
miłej lektury :-)

MattA3s
17-01-2013, 02:28
A ja nie robię testów. Po prostu foce - szukam światła, kadrów i ulotnych chwil wartych zapamiętania w formie obrazu :)

Zolty
17-01-2013, 11:45
Tez bym tak chciał, ale nie dość że nie mam "oka" to jeszcze wszystko mi przeszkadza - a to nie trafiony AF, a to szkło które wariuje z AF, to "sieczka" która pojawia się na drobnych detalach. To mnie frustruje...