PDA

Zobacz pełną wersję : Czy wolno mi robic zdjecia ?



tester
14-12-2006, 15:23
Przepraszam ze tutaj startuje z tym postem ale tu chyba jest najwiekszy ruch.
Po raz kolejny przyczepili sie do mnie ochroniarze za fgotografowanie w okolicy jakiegos budynku.
Jak sprawa wyglada od strony prawnej?
Oczywiscie ich przegadalem, ze jezeli mi pokaza tabliczke "zakaz fotografowania" to sobie pojde, ale tak na prawde jak jak to jest ?
Nie jestem jasnowidzem, nie moge wiedziec ze "nie mozna", a nawet jesli nie mozna to na jakiej podstawie ?

T.

pebees
14-12-2006, 15:28
Tak naprawdę, to ... było miliony razy :)
Generalnie - jeśli jesteś na ulicy czy w innym publicznym miejscu to możesz fotografować do woli. Poza tym polecam google.

A bez względu na ruch, to posty pisze się we właściwym ku temu dziale.

admin
14-12-2006, 15:35
Tester, please. Przeciez to forum. Tutaj kazdy temat ma swoje miejsce. Pracuje nad tym kilka osob, wiec prosze Cie o wiecej szacunku dla Nich.

Prawo wyraznie okresla jakie budynki mozna, a jakich nie mozna fotografowac (dokladnie rzecz biorac to jakich nie mozna). Jesli robisz zdjecia z zewnatrz budynku (stanowiacego fragment otoczenia), mozesz to robic bez najmniejszego problemu, tu uwaga - jesli na elewacji budynku nie ma oznaczen o zakazie ich fotografowania, mozna uznac ze taki zakaz nie istnieje. Jesli robisz wnetrza, w zaleznosci od tego czy okreslono informacje o zakazie fotografowania, czy nie. Jesli robisz wnetrze budynku do ktorego dostep wymaga zezwolenia (przepustki, identyfikatory), za zgoda wlasciciela (admisnistratora) budynku. Caly problem polega na panice ktora wprowadzily zamachy terrorystyczne i w jakims sensie nie dziwie sie administratorom. Jesli zalezy Ci na zdjeciach i braku klopotow, popros o zgode na focenia. To dziala :)

tester
14-12-2006, 15:50
Tester, please. Przeciez to forum. Tutaj kazdy temat ma swoje miejsce. Pracuje nad tym kilka osob, wiec prosze Cie o wiecej szacunku dla Nich.

Przepraszam macie racje. To nie ten dzial.

T.

admin
14-12-2006, 16:00
Juz jest wszystko dobrze :)

pebees
14-12-2006, 19:18
admin, napisałeś: 'jesli na elewacji budynku nie ma oznaczen o zakazie ich fotografowania, mozna uznac ze taki zakaz nie istnieje'. Czy przez to rozumiesz, że tego budynku nie wolno fotografować z miejsca ogólnie dostępnego, publicznego? Jeśli tak, to wskaż konkretny przepis, proszę.

Inna sprawa z 'zameldowaniem się' u zarządcy budynku. To faktycznie działa, do tego jest w dobrym tonie, a czasem otwiera 'ukryte przejścia' ;-)

Rimon
15-12-2006, 10:10
Może miał ktoś odwrotną sytuację, tzn. kłopoty za odmowę fotografowania? Mnie 2 razy obrzucali kamieniami za brak chęci do zrobienia portretu ;-)

admin
15-12-2006, 11:50
Pebees, po raz kolejny z moich slow wyciagasz cos, czego tam nie ma. Przeczytaj raz jeszcze co napisalem w zacytowanym fragmencie i zastanow sie ponownie. Wynika z tego, ze domyslnie mozna fotografowac kazdy budynek ktory nie zostal oznaczony tablica o zakazie fotografowania...

Seeker
15-12-2006, 13:42
"Może miał ktoś odwrotną sytuację, tzn. kłopoty za odmowę fotografowania? Mnie 2 razy obrzucali kamieniami za brak chęci do zrobienia portretu"

Podejrzewam, iz prawo sie na ten temat nie wypowiada, ale wypadaloby sie zdac na opinie organizatora (czytaj: sponsora) imprezy (towarzyskiej). Taki obowiazek moralny... ;)

pebees
15-12-2006, 13:51
Pebees, po raz kolejny z moich slow wyciagasz cos, czego tam nie ma. Przeczytaj raz jeszcze co napisalem w zacytowanym fragmencie i zastanow sie ponownie. Wynika z tego, ze domyslnie mozna fotografowac kazdy budynek ktory nie zostal oznaczony tablica o zakazie fotografowania...
Czyli nie wolno fotografować budynku, na którym wisi tabliczka z zakazem fotografowania? Odpowiedz wprost - tak lub nie. Oczywiście zakładamy, że z miejsca ogólnie dostępnego, publicznego.
Od razu napiszę, że jeśli Twoja odpowiedź będzie brzmiała 'tak, nie wolno', to poproszę o podanie konkretnego źródła takiego prawa.

Paweł M
17-12-2006, 00:44
Zakaz robienie zdjęć odnosi sie do budynków, miejsc mających szczegolne znacznie dla obronności kraju (jest to związane ze szpiegostwem). 25 października 2006 roku Radosław Sikorski, Minister Obrony Narodowej zniósł zakaz fotografowania obiektów militarnych, wojskowych etc, jednak nadal nieraz mozna taką tabliczke z zakazem zauważyć.

Co do obiektów prywatnych to można ustalić zakaz robienia tam (nie tego!) zdjęc, ale dotyczy to obiektów ograniczonych, czyli poprostu nie publicznych, zamkniętych. Możesz np zabronić robienia zdjęc z pewnego miejsca ogrodzonego, gdzie miejsce bedzie za okazaniem ID. Mozna tu wspomnieć o dziwnym zakazach robienia zdjęc w marketach niektórych, ale nie jest o regulowane prawem w żadnej kwesti.

źródło: http://forumprawne.org/o,44910.html

co do zakazu fotografowania, to zachęcam także do lektury: http://www.forum.fotoexpert.pl/fuji1526.html i

israel
28-12-2006, 21:11
Witam,
Wydaje mi sie ze w jednym z Chip FotoWideo byl artykul na ten temat, ale musze poszukac to podam konkretnie gdzie. Obilo mi sie o uszy iz np nie mozna teoretycznie fotografowac wiezy Eiffla bez zezwolenia :), ale moze to Urban Legends :)
pozdrawiam

Karl Johansson
28-12-2006, 22:06
Obilo mi sie o uszy iz np nie mozna teoretycznie fotografowac wiezy Eiffla bez zezwolenia

O ile dobrze pamiętam, to w dzień można do woli, natomiast w nocy, przy całym oświetleniu itepe są jakieś ograniczenia, ale szczegółów nie podam,niestety.

Jacek_Z
29-12-2006, 00:21
O ile dobrze pamiętam, to w dzień można do woli, natomiast w nocy, przy całym oświetleniu itepe są jakieś ograniczenia, ale szczegółów nie podam,niestety.
Potwierdzam. W dzień mozna, w nocy oświetlona - trzeba jakąś zgodę by się tym zdjęciem posługiwać komercyjnie.
też nie zapamietałem szczegółów
takich obiektów na świecie jest kilkanaście.

freefly
01-01-2007, 05:11
Potwierdzam. W dzień mozna, w nocy oświetlona - trzeba jakąś zgodę by się tym zdjęciem posługiwać komercyjnie.
też nie zapamietałem szczegółów
takich obiektów na świecie jest kilkanaście.

Iluminacja świetlna na wieży Eiffla. Ktoś ma prawa autorskie do iluminacji świetlnej i każe sobie płacić za wykorzystanie komercyjne zdjęć.
W niektórych dzielnicach Los Angeles focenie i filmowanie jest płatne ok.800$ w kasie urzędu miasta niezależnie czy jesteś amatorem czy zawodowcem( policja sprawdza , a jak nie masz to dostajesz wysoki mandat i konfiskują Ci filmy i nośniki, po uprzedniej rewizji czy czegoś nie schowałeś). Stacje TV płacą bajońskie sumy za pozwolenia filmowania pościgów policyjnych. Niczego tam nie ma za darmo.
A propos fotografowania obiektów i czegokolwiek. Nikt nie może zmusić prywatnego właściciela, że pozwolił na fotografowanie swojego obiektu i swojego prywatnego czegokolwiek.Nawet jeśli ktoś zrobi fotkę czyjegoś budynku, to za publikację tego zdjęcia powinien odpalić działkę. W końcu ten ktoś wydał kupę szmalu na zaprojektowanie i budowę obiektu. Jeśli ktoś uważa inaczej, to chciałbym poinformować, że PRL się juz skończył i nastała własność prywatna, a min. obrony może zezwalać na fotografowanie tego co jest własnością MON i swoich prywatnych dóbr.
Wszyscy którzy chcą focić wszystko za darmo, jeżdżą do biednych krajów trzeciego swiata i tam focą bez opamiętania ( większość fotek nagrodzonych na prastiżowych konkursach z tamtąd pochodzi). W końcu zdjęcia kalekich dzieci i nieszczęśliwych ludzi w ogarniętych wojną krajach są najlepsze żeby zdobyć sławę i uznanie krytyków i pieniądze.
Pamiętam reportaż z wojny w byłej Jugosławii, w którym pokazany był tafiony przez snajpera mężczyzna wykrwawiający sie na śmierć i banda fotoreporterów robiąca mu zdjęcia. Tłumaczyli się ,że nie pomogli człowiekowi, gdyż chcieli zachować neutralność. Żenujące.
Nie jest dla mnie tłumaczeniem, że focą żeby ujawnić prawdę światu. Robią to dla własnego egoizmu. Gdyby było inaczej zaden z nich nie przyjąłby kasy która związana jest często z otrzymaniem nagrody.

odie83
03-01-2007, 12:18
To ja mam jeszcze jedno pytanieo odnośnie tabliczki. Załóżmy, że jest kompleks budynków (dokładnie zakład odazotowania gazu) i chcę go sfotorgafować w nocy z odległości ok 1 km. (bo z takiej odległości dla mnie ładnie się prezentuje). Nie wiem czy jest na nim tabliczka (choć prawie na pewno jest), bo nie byłem nigdy w jego pobliżu, ale nawet jeśli jest to z tej odległości jej nie widać, a ja mam wytłumaczenie, że nie byłem "przy bramie" nigdy (to akurat jest prawda) i skąd mogłem wiedzieć, że jest zakaz? Czy mogę zrobić takie zdjęcie z takiej odległości?

pebees
03-01-2007, 12:28
odie83 możesz.

Erie
03-01-2007, 13:07
Odie, nie jestem pewien czy tłumaczenie, że nie widziałeś tabliczki jest w jakikolwiek sposób usprawiedliwiające. Nieznajomość prawa nie zwalnia z konieczności jego przestrzegania. Niemniej w tym konkretnym przypadku chyba nie powinieneś mieć problemu ze zdjęciami.

Swoop napisałeś
Mozna tu wspomnieć o dziwnym zakazach robienia zdjęc w marketach niektórych, ale nie jest o regulowane prawem w żadnej kwesti.
Mam wrażenie że jest to regulowane prawem własności. Sklep może ale nie musi się zgadzać na to abyś fotografował sobie np. półki z towarem, albo wręcz całą ekspozycję, bo np. a) chcesz utworzyć konkurencyny sklep o podobnym asortymencie i sugerować klientom że to jest ta sama sieć (oczywiście nie wprost ale podświadomie), b) chcesz zarabiać na sprzedaży zdjeć stockowych, a oni nic z tego nie mają

Podobnie jak Freefly stwietrdzam skończyło się PRL i nastała własność prywatna (przynajmniej podobno). Możemy nad tym ubolewać lub nie, że nie wolno nam robić zdjęć wszędzie i wszystkiego, ale z drugiej strony ma to również swoje plusy. Nie zgadzam się np. na taką sytuację: Ktoś buduje sobie domek (płaci architektowi kupę szmalu za projekt), potem tworzy bajeczny ogród (za kolejną kupę szmalu), przystraja sobie światełkami na Boże Narodzenie tworząć bajkowy nastrój w nocy. Następnie przyjeżdza sobie tłumik fotogafów, każdy robi sobie zdjęcia, bo mu się podoba, sprzedają sobie do agencji i zarabiają na tym. Właściciel domku ma zaś z tego tylko podeptane rabatki i pety do sprzątnięcia.

Pozdrawiam
Erie

PS
Wiem, że poniższy przykład jest trochę inny, bo to fotografia wizerunku, ale to pewna analogia - wolałbym nie mieć takiej jazdy jak mój kolega, który kiedyś zostal sfotografowany na bani a potem jego zdjęcie trafiło do galerii, gdzie wszyscy mogli je podziwiać, a jego znajomi potem naśmiewali się. Po długich utarczkach (łącznie z sądowymi) udało mu się uzyskać gigantyczne odszkodowanie w wysokości grrrrrr 100 (stu) PLN od fotografa i galerii. Nie uważacie że to kpina w tym państwie?

PPS
Nie twierdzę że mój punkt widzenia jest jedyny słuszny, ale przydałoby się jakieś sensowne uregulowanie takich spraw. Nasi (p)osłowie jednak zajmują się innymi, ważniejsymi rzeczami - np. przyznawaniem sobie diet.

pebees
03-01-2007, 13:15
Nie zgadzam się np. na taką sytuację: Ktoś buduje sobie domek (płaci architektowi kupę szmalu za projekt), potem tworzy bajeczny ogród (za kolejną kupę szmalu), przystraja sobie światełkami na Boże Narodzenie tworząć bajkowy nastrój w nocy. Następnie przyjeżdza sobie tłumik fotogafów, każdy robi sobie zdjęcia, bo mu się podoba, sprzedają sobie do agencji i zarabiają na tym. Właściciel domku ma zaś z tego tylko podeptane rabatki i pety do sprzątnięcia.

To po co ich wpuszczał na prywatny teren?



Nie twierdzę że mój punkt widzenia jest jedyny słuszny, ale przydałoby się jakieś sensowne uregulowanie takich spraw.
Uproszczenie, raczej bym powiedział. Bo uregulowane to jest, ale tak rozpie...one po przepisach, że się niedobrze robi.

Erie
03-01-2007, 13:23
To po co ich wpuszczał na prywatny teren?
Sami wleźli, poza tym to nie jest chyba dobre tłumaczenie. Ma tam strażników z psami wypuścić czy jak? A jeśli nie ma strażników to już nie ma prawa do prywatności i własności prywatnej?


Uproszczenie, raczej bym powiedział. Bo uregulowane to jest, ale tak rozpie...one po przepisach, że się niedobrze robi.
SENSOWNE uregulowanie nie oznacza stworzenia 2 mln przepisików i 4 mln zakazów, możesz określić mój pomysł jako właśnie uproszczenie tych uregulowań :D.


Pozdrawiam
Erie

pebees
03-01-2007, 13:33
Sami wleźli, poza tym to nie jest chyba dobre tłumaczenie. Ma tam strażników z psami wypuścić czy jak? A jeśli nie ma strażników to już nie ma prawa do prywatności i własności prywatnej?


Erie, z całym szacunkiem, ale poczytaj o własności prywatnej trochę, o jej oznaczaniu itd.. oczywiście w świetle prawa. ;-)

A jeśli wszystko było tak jak miało być, no to do sądu, naprawa szkód i odszkodowanie za uciążliwości (że tak teraz ja uproszczę :D)

Erie
03-01-2007, 13:50
Pebees proszę Cię, czytałem to jak pomagałem kumplowi aplikację robić (nie znalazł innego frajera, aby go odpytywał) i nie chcę znów się dołować i mózgu lasować (bo tak to działa na przeciętnego człowieka). Tylko co innego prawo napisane gdzieś tam, a co innego jego stosowanie. Wyobraź sobie taką sytuację: jest płotek ograniczający czyjąś działkę, a za płotkiem super fajny temat na zdjęcie. Idzie sobie fotograf amator, który nie splamił się nigdy czytaniem kodeksów itd. widzi ten temat przez płotek i co robi? Przełazi i pstryka, nie przejmując się płotkiem, zakazem, własnością itd. potem sprzedaje zdjęcie do agencji, albo wystawia w galerii zyskując na tym kasę/ sławę/ obie naraz - o tym mówię między innymi w przykładzie powyżej. A co ma z tego właściciel? Płot do naprawy? Fajne prawda?

Pozdrawiam
Erie

pebees
06-01-2007, 12:31
(..)
Idzie sobie fotograf amator, który nie splamił się nigdy czytaniem kodeksów itd. widzi ten temat przez płotek i co robi? Przełazi i pstryka, nie przejmując się płotkiem, zakazem, własnością itd. potem sprzedaje zdjęcie do agencji, albo wystawia w galerii zyskując na tym kasę/ sławę/ obie naraz - o tym mówię między innymi w przykładzie powyżej. A co ma z tego właściciel? Płot do naprawy?

Jeśli był zakaz (a raczej oznaczenie terenu prywatnego), i mógł się z nim zapoznać, to niestety, ten fotograf amator ponosi koszty naprawy płotu, dostaje za wtargnięcie na teren prywatny, płaci odszkodowanie za inne zniszczenia i szkody 'moralne', i płaci odszkodowanie i 'tantiemy' za wykorzystanie pomysłu na urządzenie terenu i jego wizerunku.
Problem jest innej natury - właścicielowi nigdy się nie chce tego dochodzić.

Dopiszę jeszcze coś:
Jeśli ogrodzisz swój teren niskim płotkiem, i oznaczysz go 'zakaz fotografowania', to ... wolnoi sobie tam włazić i zdjęcia robić.
Jeśli natomiast zamiast tej tabliczki postawisz inną - 'Teren prywatny, nie wchodzić' itp, to nie wolno tam włazić, a tym samym nie wolno z tego terenu robić zdjęć tego terenu.
W obydwu przypadkach możesz robić zdjęcia z terenu 'przed' płotkiem, o ile jest on Twój lub 'publiczny'.

Erie
06-01-2007, 12:58
Jeśli ogrodzisz swój teren niskim płotkiem, i oznaczysz go 'zakaz fotografowania', to ... wolnoi sobie tam włazić i zdjęcia robić.
Jeśli natomiast zamiast tej tabliczki postawisz inną - 'Teren prywatny, nie wchodzić' itp, to nie wolno tam włazić, a tym samym nie wolno z tego terenu robić zdjęć tego terenu.
W obydwu przypadkach możesz robić zdjęcia z terenu 'przed' płotkiem, o ile jest on Twój lub 'publiczny'.

:shock: a to Polska właśnie - czyli ze jak płotek niski to można olać, że to teren prywatny i włazić sobie do woli, inaczej mówiąc jak coś nie na łańcuchu to można wziąć - fajny pomysł. W tym kraju nic sie nie zmieni jeśli ludzie mają taki sposób myślenia rodem z jedynego słusznego ustroju.

Zdjęcia z terenu publicznego np. z ulicy możesz robić, ale juz do ich komercyjnego (a właściwie szerszego niż prywatny album) wykorzystania może (ale nie musi) byc konieczna zgoda! Bo akurat się okaże, że budynek jest zaprojektowany przez znanego artystę i jest zastrzeżony, albo że oświetlenie jest utworem (vide znana wieża w Paryżu) chronionym prawami autorskimi.

Pozdrawiam
Erie

ajt
06-01-2007, 13:24
Zdjęcia z terenu publicznego np. z ulicy możesz robić, ale juz do ich komercyjnego (a właściwie szerszego niż prywatny album) wykorzystania może (ale nie musi) byc konieczna zgoda! Bo akurat się okaże, że budynek jest zaprojektowany przez znanego artystę i jest zastrzeżony, albo że oświetlenie jest utworem (vide znana wieża w Paryżu) chronionym prawami autorskimi.

Pozdrawiam
Erie

Jest w prawie autorskim art. 33: "Wolno rozpowszechniać: 1) utwory wystawione na stałe na ogólnie dostępnych drogach, ulicach, placach lub w ogrodach, jednakże nie do tego samego użytku".
Czyli stoi sobie pomnik albo jakiś "artystyczny" budynek, to nie wolno do tego samego użytku, czyli postawić identycznego pomnika lub budynku, ale zdjęcie jest już innym "użytkiem", więc pocztówkę czy album bez zgody autora wydać już można i ewentualne zastrzeżenie przez artystę nie jest w tym przypadku prawnie skuteczne. Przynajmniej takie są komentarze nt prawa autorskiego, jakie kiedyś czytałem ...

Erie
06-01-2007, 13:31
AJT z tego co wiem jestes obecny jako fotograf w serwisach ze zdjęciami stockowymi - spróbuj sprzedać tam zdjęcie jakiegoś pomnika albo bardziej wyszukanego bydynku - od razu odrzut jeżeli nie masz zgody autora/ właściciela itp. Nikt się nie będzie przejmował polskim prawem i artykułem 33 ;).

Pozdrawiam
Erie

pebees
06-01-2007, 13:34
:shock: a to Polska właśnie - czyli ze jak płotek niski to można olać, że to teren prywatny i włazić sobie do woli, inaczej mówiąc jak coś nie na łańcuchu to można wziąć - fajny pomysł.

Nie zrozumiałeś. Płotek niski był po to, by nie trzeba było skakać przez ogrodzenie, gdy nie ma tabliczki teren prywatny :) Przeczytaj jeszcze raz co napisałem - w skrócie - bylejakie (w sensie jakości) ogrodzenie, tabliczka 'teren prywatny' -> nie wolno włazić, brak tabliczki -> nie jest to teren prywatny.

Erie
06-01-2007, 13:40
Peebes nie rób sam z siebie głupka proszę, co ma za znaczenie czy mam tabliczkę czy nie - na drzwiach do swojego domu nie mam tabliczki "teren prywatny" ale jest to teren prywatny i tyle. Poza tym co jeśli tabliczkę ukradli (bo była metalowa) panowie na złom - wówczas już można wchodzić? Prezentujesz właśnie myślenie z PRLu. W cywilizowanych krajach nie musi być tabliczka, aby wiedzieć, nie moje nie ruszam. Chyba przestanę sie burzyć, ze w muzeach są tabliczki "kto niszczy ten płaci", "nie kradnij" itp. w języku polskim jako odpowiednik "don't touch please" bo widzę że u nas taka mentalność jest powszechna.

Pozdrawiam
Erie

PS Przeczytałem dokładnie co napisałeś i jeśli miałeś co innego na mysłi to poproś kogoś innego, aby przeczytał co napisałeś i się wypowiedział.

ajt
06-01-2007, 14:53
AJT z tego co wiem jestes obecny jako fotograf w serwisach ze zdjęciami stockowymi - spróbuj sprzedać tam zdjęcie jakiegoś pomnika albo bardziej wyszukanego bydynku - od razu odrzut jeżeli nie masz zgody autora/ właściciela itp. Nikt się nie będzie przejmował polskim prawem i artykułem 33 ;).
Erie

Doskonale zdaję sobie z tego sprawę, ale z kontekstu wykombinowałem sobie, że rozmawiamy o prawie polskim :)
Jeśli chodzi o USA czy Kanadę to masz rację - tam mają inne uregulowania w tym temacie i takich zdjęć lepiej do stocków nie wysyłać bez zgody autora dzieła :)

Erie
06-01-2007, 15:00
Doskonale zdaję sobie z tego sprawę, ale z kontekstu wykombinowałem sobie, że rozmawiamy o prawie polskim :)
Jeśli chodzi o USA czy Kanadę to masz rację - tam mają inne uregulowania w tym temacie i takich zdjęć lepiej do stocków nie wysyłać bez zgody autora dzieła :)

A ja niestety chyba przestałem widzieć drzewa w lesie i widzę je jako cały las :(. Za szeroką czasem mam perspektywę czasami.

Pozdrawiam
Erie

pX
06-01-2007, 15:24
Te tyrady "prawne" rozluźniają mnie.

Czy ktoś z zaciekle dyskutujących zna przypadek skutecznego sądowego dochodzenia "swoich praw" w sytuacji opublikowania przez fotografa zdjęć jakiegoś "obiektu" będącego własnością "poszkodowanego"?
Najlepsze byłoby orzeczenie sądowe (pomijam przypadki stawiające "poszkodowanego" w złym świetle").
Chyba, że ktoś czuje się mocny i byłby w stanie podać konkretne paragrafy.

Proszę o przypadki na gruncie prawa polskiego. Mrożące krew w żyłach opowieści o wieżach i ich oświetleniach, kaliforniach, prawach moralnych, prlach itp. zostawmy sobie z boku bo nie wnoszą nic sensownego do sprawy.

Erie
06-01-2007, 15:41
Te tyrady "prawne" rozluźniają mnie.

Czy ktoś z zaciekle dyskutujących zna przypadek skutecznego sądowego dochodzenia "swoich praw" w sytuacji opublikowania przez fotografa zdjęć jakiegoś "obiektu" będącego własnością "poszkodowanego"?
Najlepsze byłoby orzeczenie sądowe (pomijam przypadki stawiające "poszkodowanego" w złym świetle").
Chyba, że ktoś czuje się mocny i byłby w stanie podać konkretne paragrafy.

Proszę o przypadki na gruncie prawa polskiego. Mrożące krew w żyłach opowieści o wieżach i ich oświetleniach, kaliforniach, prawach moralnych, prlach itp. zostawmy sobie z boku bo nie wnoszą nic sensownego do sprawy.

Dla mnie do sprawy wnosi co inego. Akurat moja babcia jest posiadaczką ogródka przy domu, w którym rosną piękne kwiaty. Dużo 'fotografów' włazi do tego ogródka, aby sobie zdjęcia tych kwiatów robić. Bo przecież nie ma tabliczki teren prywatny, mimo iż takim terenem to jest. Jak dotąd było chyba z 5 osób, które zapytały czy mogą wejść i zrobić zdjęcia, bo im się kwiaty podobały. Te osoby nie dość że postąpiły zgodnie z dobrymi obyczajami (a nie tylko z prawem) to jeszcze dostały od babci herbatę i ciastka. Po pozostałych zostały podeptane rabatki, pety i połamane krzaki (bo żywopłot ogranicza ogród) - bo przecież nie ma zakazu. Może nie jest to wspaniały przykład, jednak ilustruje nasze zachowanie w stosunku do CUDZEJ własności w POLSCE, a o to pytałeś.

Może to przekona opornych :p - nie dość że sie jest w zgodzie z prawem to jeszcze można zyskać dobre ciasto :).

Pozdrawiam
Erie

pX
06-01-2007, 16:41
Może nie jest to wspaniały przykład, jednak ilustruje nasze zachowanie w stosunku do CUDZEJ własności w POLSCE, a o to pytałeś.
Nie o to pytałem.
Erie, ja też mam piękny, duży ogród tyle, że ogrodzony dosyć skutecznie. Jeśli ktoś mnie prosi to pozwalam mu wejść i zrobić zdjęcia. Ba, niektórzy robią sobie w nim nawet kiczowate zdjęcia ślubne. Ci którzy w różnych celach próbują dobrać się do mojej własności muszą jednak liczyć się z konsekwencjami. Ale...
Powtarza się sytuacja która była przy podobnym temacie w innym wątku - czyli totalny dryf tematu.
Nie piszmy tutaj o niszczeniu cudzej własności czy też "wbijaniu się" na czyjś prywatny teren... Tutaj jest IMO jasny pogląd prawny na sprawę (dlatego nie zgodzę się z twierdzeniem, że jeśli płotek jest niski i nie ma tabliczki to można go sforsować i robić co się chce).
Chcę usłyszeć na podstawie jakiego prawa twierdzisz, że opublikowanie zdjęcia budynku, zrobionego z terenu publicznego wymaga zgody właściciela tego budynku?
Do tej pory jedynie ajt zacytował konkretny artykuł ustawy o prawie autorskim dotyczący tematu tego wątku.
IMO prawo cywilne nie zabezpiecza również właściciela ponieważ nie można zastosować prawa do wizerunku. Kolejne z dóbr osobistych - "prawo do odsobnienia" też słabo ma się do tego tematu bo dotyczy tylko szczególnych przypadków i znowu w powiązaniu z człowiekiem.

Zostało tu już przytoczonych mnóstwo przykładów, o których ktoś gdzieś słyszał (jedna baba drugiej babie...), ale zero konkretów.

Jacek_Z
06-01-2007, 17:05
Mogą byc różnice w prawie polskim i zagranicznym i tu jest taka sytuacja.
To już trochę dzielenie włosa na czworo.

pebees
07-01-2007, 11:22
co ma za znaczenie czy mam tabliczkę czy nie - na drzwiach do swojego domu nie mam tabliczki "teren prywatny" ale jest to teren prywatny i tyle. Poza tym co jeśli tabliczkę ukradli (bo była metalowa) panowie na złom - wówczas już można wchodzić? Prezentujesz właśnie myślenie z PRLu.


Odróżnij nieruchomość gruntową (popularny teren) od nieruchomości budowlanej.
Uściślę - wejście na dowolny teren prywatny jest uznawane jako wtargnięcie na cudzą własność wtedy gdy teren ten jest ogrodzony i oznakowany jako teren prywatny lub gdy jest skutecznie ogrodzony. Nietety tak definują to rozstrzygnięcia prawne, może to jest głupie, może się nie podoba, może jestem z PRL, ale tak jest.



Peebes nie rób sam z siebie głupka

:(
Każdy niech sobie sam więc radzi, z pomocą innych forumowiczów lub bez, w takim przypadku dyskusja nie ma sensu.
Masz rację, nie będę z siebie robił głupka. Przestanę z Tobą dyskutować. EOT.

ALF
08-01-2007, 01:48
a jak się mają prawa autorskie i możność fotografowania do pomnika wystawionego np 150 lat temu?

Paweł M
09-01-2007, 23:23
Najlepsze byłoby orzeczenie sądowe (pomijam przypadki stawiające "poszkodowanego" w złym świetle").


jednostkowe orzeczenie sądowe i tak nic nie daje gdyż nie ma w polskim prawie czegoś takiego jak wyrok precedensowy,,,

pX
09-01-2007, 23:42
Nie chodzi o "precedens" tylko o orzeczenie, które da jakiekolwiek podstawy do dalszej dyskusji i wskaże na czym oparł się sąd skazując niesfornego fotografa/wydawcę - do tej pory nikt z dyskutujących nie przytoczył konkretnych zapisów.