leto
30-03-2010, 20:51
Witam,
Mam takie pytanie, gdyż nie wiem czy prywatny serwis w ręce którego oddałem obiektyw nie robi mnie w balona.
Ponad dwa tygodnie temu pojawił się problem z zoomem, tj pierścień zacinał się w przedziale ok 35-50. Oddałem obiektyw do serwisu, serwis od razu wiedział o co chodzi i po paru dniach odzyskałem obiektyw. Podczas sprawdzania okazało się jednak, że ok - pierścień chodzi już dobrze, ale pojawił się problem z AF, tzn. obiektyw nie potrafił złapać ostrości, z prędkością światła kręcił z minimalnego zakresu do nieskończoności i z powrotem a do tego straszliwy świst silnika przy każdej takiej próbie. Obiektyw został w serwisie. Po tygodniu sprawdzam co i jak i okazuje się, że po konsultacji ze znajomym, który jest ekspertem w tej dziedzinie okazuje się, że silnik AF jest do wymiany i ta usterka nie jest spowodowana przez serwis, gdyż podczas poprawiania luzów na prowadnicach pierścienia zoom'owania (ta pierwotna usterka) nie ingeruje się w żaden sposób w silnik AF. Czyżby ? Czy podczas rozbierania obiektywu nie było możliwości by coś spartolić jeśli chodzi o silniczek AF ? Koszt naprawy ze 100zł wzrósł przez to do 150zł, nie są to wielkie pieniądze, ale mimo wszystko jestem ciekawy czy faktycznie mam pecha, czy ktoś mnie może kręci.
Mam takie pytanie, gdyż nie wiem czy prywatny serwis w ręce którego oddałem obiektyw nie robi mnie w balona.
Ponad dwa tygodnie temu pojawił się problem z zoomem, tj pierścień zacinał się w przedziale ok 35-50. Oddałem obiektyw do serwisu, serwis od razu wiedział o co chodzi i po paru dniach odzyskałem obiektyw. Podczas sprawdzania okazało się jednak, że ok - pierścień chodzi już dobrze, ale pojawił się problem z AF, tzn. obiektyw nie potrafił złapać ostrości, z prędkością światła kręcił z minimalnego zakresu do nieskończoności i z powrotem a do tego straszliwy świst silnika przy każdej takiej próbie. Obiektyw został w serwisie. Po tygodniu sprawdzam co i jak i okazuje się, że po konsultacji ze znajomym, który jest ekspertem w tej dziedzinie okazuje się, że silnik AF jest do wymiany i ta usterka nie jest spowodowana przez serwis, gdyż podczas poprawiania luzów na prowadnicach pierścienia zoom'owania (ta pierwotna usterka) nie ingeruje się w żaden sposób w silnik AF. Czyżby ? Czy podczas rozbierania obiektywu nie było możliwości by coś spartolić jeśli chodzi o silniczek AF ? Koszt naprawy ze 100zł wzrósł przez to do 150zł, nie są to wielkie pieniądze, ale mimo wszystko jestem ciekawy czy faktycznie mam pecha, czy ktoś mnie może kręci.