PDA

Zobacz pełną wersję : Prawa autorskie



invictus
13-11-2006, 20:16
Chciałbym znać wasze zdanie na pewien sporny temat. Mianowicie czy autorem zdjęcia jest ta osoba która przycisnęła spust?
Zaczęło mnie to zastanawiać, gdy pewna osoba zrobiła mi zdjęcie, a ja sam je obrobiłem tak, że w bardzo małym stopniu przypominało oryginał. Kto ma się podpisać pod zdjęciem?

Druga sytuacja, może mniej sporna, lecz też zastanawiająca. Czy powinno się podpisywać pod zdjęciem, którego pomysł usłyszałeś od innego fotografa?

Co o tym sądzicie?

freefly
13-11-2006, 20:37
Chciałbym znać wasze zdanie na pewien sporny temat. Mianowicie czy autorem zdjęcia jest ta osoba która przycisnęła spust?
Zaczęło mnie to zastanawiać, gdy pewna osoba zrobiła mi zdjęcie, a ja sam je obrobiłem tak, że w bardzo małym stopniu przypominało oryginał. Kto ma się podpisać pod zdjęciem?

Druga sytuacja, może mniej sporna, lecz też zastanawiająca. Czy powinno się podpisywać pod zdjęciem, którego pomysł usłyszałeś od innego fotografa?

Co o tym sądzicie?

Odpowiadam na pytanie pierwsze:
Mój aparat, mója karta pamięci- moje fotki,, bez względu na to kto nacisnął spust.
Odpowiedź na pytanie drugie:
Jeśli to był Twój aparat i Twoja karta pamięci, sam obrobiłeś zdjęcie- to podpisz się.
Opowiedź na pytanie trzecie:
Całkiem niedawno przeglądałem prawo patentowe i wyczytałem, że samego pomysłu nie można opatentować, więc jeśli ktoś coś wymyślił, a ktoś ten pomysł zrealizował i zgłosił do urzędu patantowego, to prawa do wynalazku są jego.
Są jeszcze oczywiście aspekty moralne i wyrzuty sumienia, jesli takowych nie posiadasz to podpisuj się.

Erie
13-11-2006, 20:51
zgadzam się z freefly'em
- nie można opatentować idei - dlatego wciąż można pisać algorytmy realizujące dany cel (aczkolwiek konkretny algorytm może być opatentowany)

nie zgadzam się
- aparat aparatem, karta kartą, ale jeśli zdjęcie nie było wykonane w ramach obowiązków wykonywanych na rzecz pracodawcy (np. grafik zrobił stronę www dla agencji w której pracuje, to prawa należą do agencji) to należy do naciskającego spust
- jesli zdjęcie zostało wykonane przez kogoś innego, a ty je potem przerabiałeś, to wciąż jest pochodną tamtego zdjęcia i prawa nie należą do Ciebie (aczkolwiek mozesz uzgodnić to z osobą naciskającą spust, że prawa przejdą na Ciebie)

dodatkowo jeśli na zdjęciu jesteś Ty, to przysługuje Tobie prawo do wizerunku, ale do samego zdjęcia prawa autorskie ma fotograf

to tyle w kwestii prawnej (kiedyś radziłem się kumpla prawnika, aby sprawdził licencje na microstockach i stąd wynikła ta wiedza)
Erie

Jacek_Z
13-11-2006, 21:06
freefly - nie zgadzam się - nie jest ważne kto jest włascicielem aparatu. Ważne kto nacisnął na spust.

aczkolwiek miałbym pytania do prawników - co w sytuacji gdy parę osób pracuje nad zdjęciem, ustawia aranżację i oświetlenie, wykonuje się naprzemian kolejne wersje zdjęcia. aż wreszcie ktoś nacisnie klawisz - nawet nie w aparacie, a na laptopie podłączonym za pomocą USB z aparatem ( u mnie tak bywało, nawet nie pamietamy kto nacisnął na spust przy ostatecznej wersji zdjęcia)

chyba wiem jaką bym dostał odpowiedź - prawa autorskie nie należą do jednej osoby, a do obu.

i to jest odpowiedź na przeróbkę invictusa. Prawa autorskie osobiste należą do fotografa. Invictus zrobił przeróbkę. On jest z kolei właścicielem praw autorskich osobistych do tej "grafiki". Ale invictus nie może jej "sprzedawać" o ile nie ureguluje praw autorskich majatkowych w stosunku do fotografa. Tu obaj trzymają sie w szachu, muszą dojść do porozumienia, bo jeden może blokować drugiego. Albo obaj zarobić.

często sprzedaż zdjęcia jest powiązana z uzyskaniem innych praw - np do wizerunku osób i dopiero wtedy możliwa do zrealizowania.

co do pomysłu - druga sytuacja - możesz brać, to kwestia co najwyżej moralna.

freefly
13-11-2006, 21:23
Oczywiście, jeśli fotki są robione w ramach obowiązków wynikająch z umowy o pracę, a na dodatek sprzętem pracodawcy to fotki są własnością pracodawcy. Jeśli pracodawca poprosi wykonanie zdjęć, a nie w chodzi to w zakres obowiązków, które zawsze powinny być określone, to pracownik jest właścicielem fotek (najlepiej jeśli wykona je własnym sprzętem). Jeśli wykona je sprzętem pracodawcy i na jego nośniku, a pracodawca przechwyci kartę, negatywy z fotkami, to ciężko będzie udowodnić, że jest się autorem zdjęć.

freefly
13-11-2006, 21:28
[quote=Jacek_Z;158506]freefly - nie zgadzam się - nie jest ważne kto jest włascicielem aparatu. Ważne kto nacisnął na spust.


Jeśli pominąć kwestie moralne i zwykłą ludzką uczciwość i przyzwoitość, to zdjęcia są tego kto ma negatyw lub oryginalny zapis na nośniku.

Jeśli Jacku popełnisz zdjęcie moim aparatem, a moich rękach zastanie oryginalny zapis np na karcie, to jak udowodnisz, że jesteś autorem?

Jacek_Z
13-11-2006, 22:04
Dziwne podejście.
Jak ukradnę zdjęcie, a mi tego nie udowodnią to co?
Jak ktoś kogoś zamorduje, a mu sie tego nie udowodni, to nie jest mordercą?
nie ważne czy idzie udowodnić. To odrębne zagadnienie. Prawo osobiste zawsze ma autor - ten co pstryknął zdjęcie. Oszukać mozna, ale to jest oszustwo, a nie prawo.
Co do robienia zdjęć dla pracodawcy - pracodawca nie ma praw autorskich osobistych, a tylko prawa majątkowe. Rozróżnijcie to. Pracodwaca moze je sprzedawać i zarabiać na nich. Ale nie jest ich autorem.

W prawie autorskim jest jeden wyjątek, gdzie dzieło jest przypisywane komu innemu. To są przemówienia. Zalicza się je wygłaszającemu przemówienie, a nie temu co je napisał (nie wiem czy jest taki stan prawny na dziś, kiedyś tak było).
Z ciekawych wyjątków - w ZSRR wyrokiem sądu mozna było pozbawić autora autorskich praw osobistych. Ale oni byli jedyni w swoim rodzaju :)

Nie jest ważne czyj był aparat, czyj był film/karta, czy idzie to udowodnić. Autorem zdjęcia jest osoba robiąca zdjęcie.

krzysztof jot
14-11-2006, 03:42
- aparat aparatem, karta kartą, ale jeśli zdjęcie nie było wykonane w ramach obowiązków wykonywanych na rzecz pracodawcy (np. grafik zrobił stronę www dla agencji w której pracuje, to prawa należą do agencji) to należy do naciskającego spust

Dokładnie tak jest - nie ważny sprzet i miejsce, wazny zakres umowy z pracodawcą. Jesli Pani Krysia z sekretariatu w godzinach pracy i firmowym aparatem zrobiła "super zdjecie" a tego nie przewiduje jej zakres obowiazków, ona jest włascicielem zdjęcia i ma wszelkie prawa do niego i zysków jakie ono przyniesie.

suchanek108
15-11-2006, 04:01
Z tego co pamiętam, to prawa autorskie dzielą się na materialne i niematerialne (często zwane honorowymi). Nawet jeśli zdjęcie zostanie wykonane w ramach umowy o pracę, to autor zdjęcia (naciskający spust migawki) zachowuje prawa niematerialne do tego zdjęcia, jest i pozostaje jego autorem. Z autorstwa zdjęcia (oraz każdego innego dzieła) może zrezygnować wyłącznie jego autor (choć to chyba w prawie autorskim nie jest zaznaczone), tzn. zaprzeczyć, że je wykonał.
Jeśli ktoś sprzedał wszystkie możliwe prawa materialne do zdjęcia, to nadal może je prezentować jako część swego dorobku twórczego (w formie, która nie będzie naruszała praw materialnych, które już do niego nie należą). To również autor decyduje, czy przy publikacji podpisuje swoją pracę, czy nie. Tzn. może się domagać zaznaczania w publikacjach (mediach, folderach, ulotkach, książkach etc.), że jest autorem danego zdjęcia (dzieła). Zdjęcie może być publikowane niepodpisane, o ile autor (bądź jego spadkobierca) wyrazi na to zgodę (są jakieś wyjątki od tej reguły, ale łatwe do zakwestionowania). Gdyby bowiem prawa autorskie niematerialne wygasały (w taki czy inny sposób, z takiej lub innej przyczyny bez wiedzy i zgody autora) to zapewne jako autor np. "Ogniem i mieczem" nie byłby już podpisany pan H. Sienkiewicz, lecz choćby jakiś wydawca.
Jak tu już wspomniano, nie ma znaczenia, kto jest właścicielem aparatu, kto go ustawił etc. Ważne jest, kto wyzwolił migawkę - względnie kto zdecydował, że właśnie w tym momencie należy nacisnąć spust (przypadek raczej do prawniczych ćwiczeń: robiący zdjęcie już scenę skadrował, ale jeszcze pobiegł gdzieś coś poprawić - np. lampę doświetlającą, brużdżącą w kadrze gałązkę - i stamtąd zawołał do pani Gieni, przechodzącej obok aparatu, żeby nacisnęła spust. Bo pani Gienia może najpierw odruchowo spojrzeć przez wizjer <czyli przekroczyć funkcję wyzwalanego głosem wężyka/pilota> i dopiero potem zrobić cyk, a wtedy - jak sądzę - to już ona będzie autorką ujęcia, bo nacisnęła ten spust świadomie - choćby zajrzała do wizjera, albo na matówkę tylko z babskiej ciekawości).
Natomiast autor makijażu, wizażu, kostiumów, scenografii również ma swoje prawa autorskie materialne i niematerialne (z honorowania niematerialnych też może zrezygnować, ale nigdy autor zdjęcia ani ktokolwiek inny nie może przypisać ich sobie). Z kolei modelka może sobie zastrzec, że wymaga, nie wymaga lub zabrania podawania swoich personaliów oraz okreslić ich zakres (tzn. np. imię i nazwisko, lub tylko imię, albo pseudonim).
Itd., itd. - oczywiście w granicach rozsądku. Wykonawcy niektórych czynności przy organizacji i tworzeniu planu zdjęciowego mogą domagać się podania ich udziału (szczególnie przy większych projektach), ale to już będzie reklama. Jest tu trochę niuansów, dlatego przy dużych (względnie wartościowych - nie tylko materialnie - ale i artystycznie) przedsięwzięciach warto mieć co się da spisane czarno na białym w postaci stosownych zgód i umów.
I jeszcze na koniec: spróbujmy rzecz porównać do filmu fabularnego: kiedy fotografik jest i reżyserem i operatorem równocześnie, kiedy tylko operatorem, kiedy jest również aktorem (tu odpowiedź oczywista: gdy robi autoportret). W pojedynczej fotografii możemy odnaleźć działanie: reżysera, operatora, aktora, scenografa, autora pomysłu i autora scenariusza, producenta (to nie tylko ktoś wykładający, czy organizujący kasę, ale podejmujący dezyzję o realizacji filmu; gdzieś kiedyś czytałem, że w USA za głównego autora filmu długo uważano producenta właśnie, a przypisanie tego pierwszeństwa reżyserowi to wynalazek europejski), castingowca etc. Chyba tylko fotografując krajobraz nie musimy dzielić autorstwa fotografii z nikim.

pX
15-11-2006, 14:44
aczkolwiek miałbym pytania do prawników - co w sytuacji gdy parę osób pracuje nad zdjęciem, ustawia aranżację i oświetlenie, wykonuje się naprzemian kolejne wersje zdjęcia. aż wreszcie ktoś nacisnie klawisz - nawet nie w aparacie, a na laptopie podłączonym za pomocą USB z aparatem ( u mnie tak bywało, nawet nie pamietamy kto nacisnął na spust przy ostatecznej wersji zdjęcia)

Nie jestem prawnikiem, ale pamiętam, że było takie orzeczenie (ale chyba nie tym forum linkowane) odnośnie sprawy w której asystenci skarżyli fotografa (w Polsce) w kwestii autorstwa - wtedy sąd nie podzielił ich zdania, ale można to odnieść tylko do tamtego, konkretnego przypadku.

pebees
15-11-2006, 14:59
Ujmując rzecz najprościej, ale i .. najogólniej.. autorem jest 'kompozytor' zdjęcia ;-)

Kraftsman
15-11-2006, 19:34
Chciałbym znać wasze zdanie na pewien sporny temat. Mianowicie czy autorem zdjęcia jest ta osoba która przycisnęła spust?
Zaczęło mnie to zastanawiać, gdy pewna osoba zrobiła mi zdjęcie, a ja sam je obrobiłem tak, że w bardzo małym stopniu przypominało oryginał. Kto ma się podpisać pod zdjęciem?

Druga sytuacja, może mniej sporna, lecz też zastanawiająca. Czy powinno się podpisywać pod zdjęciem, którego pomysł usłyszałeś od innego fotografa?


Odpowiadam w skrócie jak jest:

Autorem zdjęcia jest ten kto włożył wkład twórczy jego powstanie. Najczęściej jest to zatem osoba która nacisnęła spust migawki. Można jednak sobie wyobrazić wiele sytuacji, w których zdjęcie jest efektem współtwórczości kilku osób pracujących przy jego powstaniu.

W opisanej sytuacji autorem zdjęcia jest osoba, która sfotografowała invictusa. Obrabiając zdjęcie w PSie invictus dokonał jego modyfikacji i stworzył tzw. opracowanie (inaczej utwór zależny). Opracowanie stanowi odrębny utwór, który podlega ochronie prawnoautorskiej w takim samym zakresie jak utwór pierwotny. Stworzenie opracowania nie wymaga zgody autora utworu pierwotnego, zgoda taka potrzeba jest natomiast do rozporządzania i korzystania z opracowania. Innymi słowy możemy modyfikować cudze zdjęcia i wkładać takie modyfikacje do szuflady. Jeśli natomiast chcielibyśmy opublikowac je w internecie lub sprzedać - potrzebujemy zgody autora pierwotnego zdjęcia. Robiąc to bez zgody naruszamy prawa autorskie.

Sytuacja druga - pomysły na zdjęcia nie są chronione prawem autorskim. W ogóle pomysły są chronione prawem w bardzo nielicznych przypadkach. Chroniony jest natomiast "przejaw działalności twórczej ustalony w jakiejkolwiek postaci" (fragment ustawowej definicji utworu). Można długo rozwodzić się nad interpretacją tych słów (powstały na ten temat grube tomy) - mówiąc w największym skrócie chroniony jest efekt pracy twórczej który został wyrażony w konkretnej postaci. W przypadku fotografii będzie to konkretne zdjęcie bez względu na to, na czym zostało utrwalone (film, karta, płyta CD, twardy dysk, papier itd.). Natomiast robienie zdjęć wg cudzych pomysłów jest całkowicie zgodne z prawem, nie wymaga niczyjej zgody i pozwala zachować pełnie praw autorskich do zdjęcia.

Podsumowując dotychczasową dyskusję: najwięcej racji miał suchanek108, najmniej freefly.

pebees
15-11-2006, 22:07
(..)
W opisanej sytuacji autorem zdjęcia jest osoba, która sfotografowała invictusa.

Fajnie by było.. hehe.. dyktuję tekst sekretarce, a ona jest autorem tekstu.. dyktuję nuty - piszący jest autorem piosenki... ech..

Kraftsman
15-11-2006, 22:27
Fajnie by było.. hehe.. dyktuję tekst sekretarce, a ona jest autorem tekstu.. dyktuję nuty - piszący jest autorem piosenki... ech..

Ciekawy przykład bo pozwala wskazać na pewne nieuanse prawa autorskiego. Oczywiście wklepywanie tekstu dyktowanego przez inną osobę nie jest przejawem działalności twórczej. Jest to czynność techniczna, która nie nie wiąże się z jakimkolwiek wkładem twórczym w treść utworu. Aktywność sekretarki sprowadza się do utrwalenia cudzego utworu na twardym dysku komputera.

Mówiąc inaczej - w opisanym przykładzie podyktowany utwór byłby tym samym utworem bez względu na to, czy zostałby wklepany przez Panią X, czy Panią Y, czy też utrwalony na pomocą dyktafonu na taśmie, czy płycie.

Proces mechanicznego utrwalania utworu, choćby odbywał się z pomocą człowieka, należy zatem odróżnić od procesu tworzenia.

Pozdrawiam.

pebees
15-11-2006, 22:57
Ciekawy przykład bo pozwala wskazać na pewne nieuanse prawa autorskiego. Oczywiście wklepywanie tekstu dyktowanego przez inną osobę nie jest przejawem działalności twórczej. Jest to czynność techniczna, która nie nie wiąże się z jakimkolwiek wkładem twórczym w treść utworu. Aktywność sekretarki sprowadza się do utrwalenia cudzego utworu na twardym dysku komputera.

A aktywność ekipy foto przekłada się do stawiania lamp, blend i innych teł fotograficznych tam, gdzie ja - pomysłodawca powiem. Aktywność wciskacza spustu zaczyna się gdy mówię 'teraz!'. Kto jest twórcą? ;-)


Mówiąc inaczej - w opisanym przykładzie podyktowany utwór byłby tym samym utworem bez względu na to, czy zostałby wklepany przez Panią X, czy Panią Y, czy też utrwalony na pomocą dyktafonu na taśmie, czy płycie.
Dokładnie. Obojętne czy Pani X, czy Pani Y, czy też roboty rozstawiają wszystko na planie.


Proces mechanicznego utrwalania utworu, choćby odbywał się z pomocą człowieka, należy zatem odróżnić od procesu tworzenia.
Właśnie. Więc zacznij odróżniać :)

Kraftsman
15-11-2006, 23:27
Pebees - po pierwsze odnosiłem się do przykładu invictusa, który nie wspomniał ani słowem aby "komponował" zrobione mu zdjęcie. Jeśli rzeczywiście uczestniczył twórczo w powstawaniu zdjęcia, tj. np. ustawił uprzednio ekspozycję, wybrał miejsce, nakazał fotografującemu wybranie określonego kadru, itp. - to można go uznać za współautora tego zdjęcia. Jest to zresztą całkowicie zgodne z tym co napisałem wcześniej - autorami utworu są osoby, które miały wkład twórczy w jego powstanie.


A aktywność ekipy foto przekłada się do stawiania lamp, blend i innych teł fotograficznych tam, gdzie ja - pomysłodawca powiem. Aktywność wciskacza spustu zaczyna się gdy mówię 'teraz!'. Kto jest twórcą? ;-)
Dokładnie. Obojętne czy Pani X, czy Pani Y, czy też roboty rozstawiają wszystko na planie.
Właśnie. Więc zacznij odróżniać :)

Co do aktywności ekipy foto: zakładając, że w podanym przykładzie cała ekipa działa ściśle wg Twoich poleceń, ustawiasz aparat na statywie, ustawiasz kadr, ekspozycję i całą resztę, zaś aktywność innej osoby sprowadza się do naciśnięcia spustu migawki w wybranym przez Ciebie momencie - to Ty jesteś autorem tej fotografii. Samo tylko naciśnięcie spustu w tak specyficznym przykładzie nie jest oczywiście przejawem działalności twórczej. Działanie naciskającego spust jest tu mechaniczne i nie ma żadnego wpływu na treść zdjęcia a jedynie utrwala je na matrycy.

Jeżeli jednak poustawiasz wszystko i wręczysz aparat innej osobie, przekażesz jej swój pomysł i instrukcje (choćby nawet szczegółowe) ale zostawisz jej minimum swobody w wyborze kadru lub ekspozycji - jesteś już tylko współautorem.

Mam nadzieję, że w czymś pomogłem.

pebees
15-11-2006, 23:29
Kraftsman - czyli wracamy do tego: http://forum.nikon.org.pl/showpost.php?p=159501&postcount=11 ;-)

Kraftsman
15-11-2006, 23:38
Kraftsman - czyli wracamy do tego: http://forum.nikon.org.pl/showpost.php?p=159501&postcount=11 ;-)

Nie odnosiłem się wcześniej do tego postu i nie zwalczałem tego co w nim napisałeś. Teza, że "twórcą zdjęcia jest jego kompozytor" jest na tyle ogólna i mglista, że niczego w istocie nie wyjaśnia. Takie masło maślane.

pebees
15-11-2006, 23:48
Nie odnosiłem się wcześniej do tego postu i nie zwalczałem tego co w nim napisałeś. Teza, że "twórcą zdjęcia jest jego kompozytor" jest na tyle ogólna, że niczego w istocie nie wyjaśnia.

Kraftsman a czy ja gdziekolwiek napisałem, że się do tego odnosiłeś? Nie. Zwalczałeś? Nie. A czy coś wyjaśnia? Wbrew pozorom bardzo dużo. Ja odniosłem się tylko do jednego kawałka Twojego postu, tego najbardziej rażącego (tak, z tego ma wynikać explicite, że takich kawałków jest więcej :D)
Notabene jeśli zamierzasz tu coś zwalczać przybierając autorytatywny ton to .. dla mnie EOT :)

Jacek_Z
16-11-2006, 01:19
pebees - nie bardzo wiem co chcesz osiagnąć w tej dyskusji. Są współtwórcy i tyle.

PS Kraftsman odniósł sie do innych wypowiedzi - pominął dwie moje. Coś byłow nich nie tak?
[/URL]
http://forum.nikon.org.pl/showpost.php?p=158506&postcount=4 (http://forum.nikon.org.pl/showpost.php?p=158506&postcount=4)

[URL]http://forum.nikon.org.pl/showpost.php?p=158565&postcount=7

ALF
16-11-2006, 03:46
- aparat aparatem, karta kartą, ale jeśli zdjęcie nie było wykonane w ramach obowiązków wykonywanych na rzecz pracodawcy (np. grafik zrobił stronę www dla agencji w której pracuje, to prawa należą do agencji) to należy do naciskającego spust

Dokładnie tak jest - nie ważny sprzet i miejsce, wazny zakres umowy z pracodawcą. Jesli Pani Krysia z sekretariatu w godzinach pracy i firmowym aparatem zrobiła "super zdjecie" a tego nie przewiduje jej zakres obowiazków, ona jest włascicielem zdjęcia i ma wszelkie prawa do niego i zysków jakie ono przyniesie.


no pięknie :D
tylko, że pani krysia popełniła przestępstwo, a więc zdjęcie jako przedmiot przestępstwa podlega konfiskacie...

freefly
16-11-2006, 04:55
no pięknie :D
tylko, że pani krysia popełniła przestępstwo, a więc zdjęcie jako przedmiot przestępstwa podlega konfiskacie...
Pod warunkiem, że udało jej się skopiować fotkę z karty, który jest wlasnością szefa. A czy szef pozwolił jej wogóle pstrykać fotki w zakładzie pracy.

pebees
16-11-2006, 07:51
Jacek_Z co chcę osiągnąć? Tylko tyle, żeby dyskusja nie wprowadzała innych w błąd. Nie zamierzam się mądrzyć (choć czasem mi się udaje :D), a to co piszę, jest pewne (jeśli jest inaczej zaznaczam zawsze).
Co do odpowiedzi na Twoje pytanie, rzekomo pominięte, to pokrótce - jeśli chodzi o wieloosobowe działanie przy fotce - już Ci odpowiedziałem.
Aha - piszesz 'Prawo osobiste zawsze ma autor - ten co pstryknął zdjęcie'. Generalnie tak. Tylko nie zawsze autorem jest ten, co pstryknął zdjęcie.

PS. Przepraszam, że się wtrącałem :)

ALF
16-11-2006, 11:20
Pod warunkiem, że udało jej się skopiować fotkę z karty, który jest wlasnością szefa. A czy szef pozwolił jej wogóle pstrykać fotki w zakładzie pracy.

i używać jako osobie niepowołanej sprzętu nie bedącego jej własnością :)

Jacek_Z
16-11-2006, 11:41
piszesz 'Prawo osobiste zawsze ma autor - ten co pstryknął zdjęcie'. Generalnie tak. Tylko nie zawsze autorem jest ten, co pstryknął zdjęcie.

zawsze - najwyżej jest on współautorem zdjęcia, a nie jedynym autorem. Z tak nielicznymi wyjątkami, że to pomińmy. Np gdy małpa biegająca po studio nacisnie na spust. Gdyż wedle prawa prawa autorskie przysługują tylko ludziom, więc jak namaluje cos małpa, to ona nie ma praw autorskich.

przyzwyczajeni jesteście jako (prawie) jedyni robiacy zdjęcia swoim sprzętem, że jesteście autorami,
pamietajcie, że są wiele bardziej skomplikowane układy. najbardziej chyba - film.
wiecie jakie tam są kontrakty?
tam są aktorzy, reżyser, ktoś napisał muzykę, ktoś scenariusz itd. I nie ma problemu - są podpisywane kontrakty i prawa autorskie majątkowe przechodzą na tego co nic nie stworzył !!!, a dał kasę - czyli na producenta. Ale to sa prawa majatkowe. Prawa osobiste to co innego. Nadal autorem muzyki (ma autorskie prawa osobiste, nie ma autorskich praw majatkowych) pozostaje kompozytor - a nie producent.
Są dwa rodzaje praw autorskich - majątkowe (zbywalne) i osobiste (niezbywalne). Zawsze trzeba zaznaczyć o jakie prawa chodzi bo inaczej możemy się w dyskusji zaplątać.

pebees
16-11-2006, 12:02
zawsze - najwyżej jest on współautorem zdjęcia, a nie jedynym autorem. Z tak nielicznymi wyjątkami, że to pomińmy.

Jeśli są wyjątki, nawet nieliczne, to niestety - nie zawsze. I naprawdę obiecuję już EOT :)

Kraftsman
16-11-2006, 13:49
Jacek_Z co chcę osiągnąć? Tylko tyle, żeby dyskusja nie wprowadzała innych w błąd. Nie zamierzam się mądrzyć (choć czasem mi się udaje :D), a to co piszę, jest pewne (jeśli jest inaczej zaznaczam zawsze).
Co do odpowiedzi na Twoje pytanie, rzekomo pominięte, to pokrótce - jeśli chodzi o wieloosobowe działanie przy fotce - już Ci odpowiedziałem.
Aha - piszesz 'Prawo osobiste zawsze ma autor - ten co pstryknął zdjęcie'. Generalnie tak. Tylko nie zawsze autorem jest ten, co pstryknął zdjęcie.

PS. Przepraszam, że się wtrącałem :)

Pebees - zajmuję się zawodowo prawem autorskim. Nie chcę wywodzić z tego, że "wiem lepiej". Namawiam tylko do bardziej uważnej lektury tego co piszą inni, zanim zarzucisz komuś wprowadzanie w błąd. Bez urazy ale odniosłem wrażenie, że kilka podniesionych kwestii Ci umknęło.

Mam wrażenie zresztą, że się się co do zasady zgadzamy (!). Różnice tkwią w sprawach dość trudnych i dotyczących "mierzenia" wkładu twórczego członków ekipy w powstanie zdjęcia. Nie chcę teraz rozważać wszystkich możliwych wątków prawnoautorskich związanych z pracą ekipy fotograficznej - dwa przykłady podałem w moim wcześniejszym poście (zob. http://forum.nikon.org.pl/showpost.php?p=159755&postcount=16). Są one na tyle reprezentatywne, że ilustrują - moim zdaniem - istotę współtwórczości w takim przypadku. Podałem też warunki jakie powinny być spełnione aby można było mówić, że "kompozytor" (że posłużę się Twoją nomenklaturą) zarządzający ekipą jest wyłącznym i jedynym twórcą fotografii.

Pozdrawiam.

PS. Jacek_Z - oczywiście zgadzam się z tym co napisałeś z małą uwagą dotyczącą kwestii o autorstwie mów politycznych. Przypisywanie autorstwa takich mów, tym którzy je wygłaszają - a nie tym którzy je piszą - możliwe jest tylko w sensie politycznym (jeśli mogę tak to nazwać). W sensie prawnym - twórcą mowy jest ten kto ją napisał.

Jacek_Z
16-11-2006, 13:59
Takie rzeczy (o przemówieniach) słyszałem kilka lat temu od wykładowcy na Uniwersytecie Mikołaja Koprenika w Toruniu. Chodziłem na wykłady z prawa autorskiego jeden semestr (tyle tylko trwały) nie bedąc nawet studentem UMK, nie sprawdzali listy.

PS: mam nadzieję, że nikt sie nie zgłosi po czesne za studia.

Erie
16-11-2006, 14:36
Wykłady na państwowych uczelniach są darmowe i dostępne dla wszystkich chętnych - tak przynajmniej powiadają u nas na uczelni (Politechnika Śląska). Jedynym wymaganiem jest to, że studenci danego kierunku mają pierwszeństwo we wstępie na te wykłady. Zresztą czasem się zdarzało, że na ciekawych wykładach było pełno osób spoza uczelni. Tak więc raczej nie powinieneś się martwić o czesne za nie :).

Pozdrawiam
Erie

pebees
16-11-2006, 15:03
Kraftsman - miałem już nic nie pisać, ale... :)
Mamy generalnie pięć sytuacji:
1. Idę z aparatem, robię zdjęcie
2. Idę z grupą pomocniczą, ludzie ustawiają wszystko tak jak ja mówię, żadnej własnej inwencji, ja pstrykam
3. Idę z grupą pomocniczą, ludzie ustawiają wszystko tak jak ja mówię, żadnej własnej inwencji, ktoś pstryka
4. Idę z grupą pomocniczą, ludzie ustawiają wszystko tak jak ja mówię, ktoś coś czasem zasugeruje, czy zrobi po swojemu, ja pstrykam
5. Idę z grupą pomocniczą, ludzie ustawiają wszystko tak jak ja mówię, ktoś coś czasem zasugeruje, czy zrobi po swojemu, ktoś pstryka
Chyba nic nie pominąłem.

Uważam, że w autorami zdjęcia są, kolejno w przypadkach 1,2,3 - ja, 4 i 5 - kilka osób włącznie ze mną.
Sprostuj jeśli się mylę, i podaj wtedy podstawy prawne włącznie z obowiązującą w ich przypadku wykładnią (może być na priv) :)

freefly
16-11-2006, 15:17
Biorę ślub i robię sobie fotki ślubne w zakładzie FOTO- KOWALSKI. Spust naciska pracownik zakładu, uczeń ustawia lampy, a pieniądze przyjmuje właściciel. Kto podpisuje się pod tymi fotkami ?

Jacek_Z
16-11-2006, 15:51
Biorę ślub i robię sobie fotki ślubne w zakładzie FOTO- KOWALSKI. Spust naciska pracownik zakładu, uczeń ustawia lampy, a pieniądze przyjmuje właściciel. Kto podpisuje się pod tymi fotkami ?
Autorem zdjęcia jest pracownik. Majątkowe prawa ma firma (własciciel).
Podpis pod zdjęciem - wynegocjowany w umowie o pracę między pracodawcą a pracownikiem. Standartowo będzie to zapewne nie żadne nazwisko, a nazwa zakładu (Foto-Kowalski).

Jacek_Z
16-11-2006, 15:59
Kraftsman - miałem już nic nie pisać, ale... :)
Mamy generalnie pięć sytuacji:
1. Idę z aparatem, robię zdjęcie
2. Idę z grupą pomocniczą, ludzie ustawiają wszystko tak jak ja mówię, żadnej własnej inwencji, ja pstrykam
3. Idę z grupą pomocniczą, ludzie ustawiają wszystko tak jak ja mówię, żadnej własnej inwencji, ktoś pstryka
4. Idę z grupą pomocniczą, ludzie ustawiają wszystko tak jak ja mówię, ktoś coś czasem zasugeruje, czy zrobi po swojemu, ja pstrykam
5. Idę z grupą pomocniczą, ludzie ustawiają wszystko tak jak ja mówię, ktoś coś czasem zasugeruje, czy zrobi po swojemu, ktoś pstryka
Chyba nic nie pominąłem.

Uważam, że w autorami zdjęcia są, kolejno w przypadkach 1,2,3 - ja, 4 i 5 - kilka osób włącznie ze mną.
Sprostuj jeśli się mylę, i podaj wtedy podstawy prawne włącznie z obowiązującą w ich przypadku wykładnią (może być na priv) :)
Wg mnie
1,2 - ty
3 - raczej zbiorowe - jestes współautorem. To zależy czy tak absolutnie nie dałeś innym żadnego pola mnaewru. Jak trochę dałeś - współautor. Jak zupełnie nic - to nie wiem, kraftsman twierdzi że ty ( http://forum.nikon.org.pl/showpost.php?p=159755&postcount=16) ) , ja - że współautor.
4 - ty, czyjaś sugestia nie ma znaczenia, chyba, że będzie to coś powazniejszego niż tylko sugestia.
5 - zbiorowe

w końcu po to są sądy by sporne sprawy rozstrzygać.
Przypadek 3 i 4 są takie - czy wkład innych jest wystarczający by uznać ich współautorami.
W razie konfliktu to sąd by rozstrzygał.

Kraftsman
16-11-2006, 16:45
Wg mnie
1,2 - ty
3 - raczej zbiorowe - jestes współautorem. To zależy czy tak absolutnie nie dałeś innym żadnego pola mnaewru. Jak trochę dałeś - współautor. Jak zupełnie nic - to nie wiem, kraftsman twierdzi że ty ( http://forum.nikon.org.pl/showpost.php?p=159755&postcount=16) ) , ja - że współautor.
4 - ty, czyjaś sugestia nie ma znaczenia, chyba, że będzie to coś powazniejszego niż tylko sugestia.
5 - zbiorowe

w końcu po to są sądy by sporne sprawy rozstrzygać.
Przypadek 3 i 4 są takie - czy wkład innych jest wystarczający by uznać ich współautorami.
W razie konfliktu to sąd by rozstrzygał.

Zasadniczo zgadzam się z tym.

Trójka może być sporna. Jeśli osoba trzymająca aparat będzie umiała wykazać, że miała wpływ na kadr (np. trzymała w aparat ręku) lub ekspozycję (np. ustawiła samodzielnie parametry migawki i przysłony) - w najlepszym przypadku uznano by Pebeesa za współautora (i to pod warunkiem, że sam umiałby wykazać swój wkład twórczy w zdjęcie). Jeśli natomiast to on ustawiłby aparat na statywie, samodzielnie wybrał kadr i unieruchomił statyw, samodzielnie wybrał pozostałe parametry, zaś rola pomocnika sprowadziłaby się do mechanicznego (bezmyślnego) przyciśnięcia spustu migawki na jego (tj. pebeesa) wyraźną komendę - to można byłoby w moim przekonaniu bronić stanowiska, że to Pebees jest wyłącznym autorem zdjęcia. Zwracam jednak uwagę, że ta ostatnia sytuacja wydaje się dość specyficzna i w praktyce może występować rzadko. Najczęściej będzie jednak tak, że ten kto naciska spust migawki wywiera wpływ na zdjęcie (a zatem będzie jego twórcą lub co najmniej współtwórcą).

freefly
16-11-2006, 19:41
Ustawa o prawie autorskim i prawach pokrewnych, nie określa jednoznacznie kto jest autorem jako takim, a napewno juz nie określa, kto ma nacisnąć spust, żeby zostać autorem zdjęcia.
Mówi natomiast, że domniemywa się, że twórcą jest osoba której nazwisko w tym charakterze uwidoczniono na egzemplarzach utworu itp.itd.
Z ustawy wynika, że wszystko zależy od umowy pomiędzy współtwórcami jak podzielą pomiędzy siebie prawa autorskie i majątkowe.
A zresztą po co pisać o tym jak każdy sam może sobie przeczytać.
http://prawo.ngo.pl/strona/4762.html do pobrania ustawa o prawie autorskim i prawach pokrewnych- plik PDF
O autorach mówi Rozdział 2 Podmiot prawa autorskiego.

pebees
16-11-2006, 22:18
Kraftsman - czyli masz rację - zasadniczo się zgadzamy :)

invictus
17-11-2006, 10:53
Autorem zdjęcia jest pracownik. Majątkowe prawa ma firma (własciciel).
Podpis pod zdjęciem - wynegocjowany w umowie o pracę między pracodawcą a pracownikiem. Standartowo będzie to zapewne nie żadne nazwisko, a nazwa zakładu (Foto-Kowalski).


a jezeli zdjecie idze na konkurs?

freefly
17-11-2006, 11:15
a jezeli zdjecie idze na konkurs?

Na konkurs fotografii ślubnej National Geographic......:lol:

Jacek_Z
17-11-2006, 12:36
a jezeli zdjecie idze na konkurs?

to nie ma nic do rzeczy. Prawa autorskie osobiste zawsze sa u twórcy zdjęcia.
W regulaminie może być o przeniesieniu praw majątkowych do niego.
Prawa majątkowe to tak trochę w skrócie (i nie do końca sciśle) to kto może na danym zdjęciu zarabiać.
Czyli, że oni mogą się stać włascicielem praw majątkowych w jakimś tam zakresie (na jaki ty się w końcu zgadzasz, biorąc udział w konkursie - o ile to jest w regulaminie!)
Prawa majątkowe są do negocjacji.

Początkowo prawa majatkowe należą do autora zdjęcie (albo do pracodawcy, o ile fotograf je robił będąc pracownikiem i wynikało to z jego obowiązków pracy).
Potem własciciel praw majatkowych może robić z nimi rózne rzeczy - może np sprzedać zdjęcie, a być dalej jego włascicielem. Bo może udzielic licencji na wykorzystnie zdjęcia na kalendarz na rok 2007. Ktoś kupujący taką licencję ma prawo wykorzystać to zdjhęcie tylko w takim zakresie. A fotograf może sprzedawać je innym do innych celów - np do reklamy prasowej.
Te prawa sa do negocjacji. Bo kupujący może chcieć, by nikt inny nie kupił tego zdjęcia i tylko on je mniał na kalendarzu. Jak sie dogada tak z włascicielem (na piśmie!!!) to zapewne za taką wyłaczność fotograf zażąda wyższej ceny.