PDA

Zobacz pełną wersję : Umowa o dzieło, ale brak umowy licencyjnej



myszak
10-08-2009, 19:05
W roku 2008 wykonywałem zdjęcia na imprezach plenerowych pewnego Stowarzyszenia, którego nazwę pominę. Średnio 2 imprezy w miesiącu, w okresie wiosna-jesień. Ogółem wykonałem jakieś 4-5tyś zdjeć przedstawiajacych uczestników tych imprez - zgodnie z zaleceniami organizatora. Chodziło o to by każdy siebie odnalazł na zdjęciu i miał pamiątkę. Zdjęcia każdorazowo zamieszczane były w galerii na oficjalnej stronie Stowarzyszenia i są tam do dziś (oczywiście podpisane moim nazwiskiem). Procedura wyglądała tak: wykonywałem zdjęcia, po kilku dniach wysyłałem je na serwer ftp organizatora, ten publikowął galerię na swojej stronie www i wykonywał przelew na moje konto (tytułem: umowa o dzieło i data). Ani razu nie podpisałem żadnej umowy o dzieło na papierze (jednak PITa za cały rok otrzymałem), ani jakiejkolwiek umowy licencyjnej, określającej sposób wykorzystania zdjęć. Przez cały rok pracowałem, że tak powiem "na próbę", za dość marne pieniądze, jednak obiecywano mi iż od przyszłego roku (czyli obecnego) to się zmieni - dostanę etat i godziwe pieniądze. I d#pa za przeproszeniem, zapomnięli o mnie, znaleźli nowego fotografa, młodego, bez większego dorobku i pewnie równie naiwnego jak ja...
I moje pytanie do szanownych forumowiczów: czy mogę teraz zażądać usunięcia galerii ze zdjeciami ze strony tego Stowarzyszenia?

mkl
10-08-2009, 19:28
Moim zdaniem chyba sprawa jasna, niestety na Twoją niekorzyść. Umowa była - Twój błąd, że ustna a nie pisemna - zapłata otrzymana. To, że pracodawca nie spełnił obietnic - no cóż, zdarza się i to wcale nie rzadko.

Tak na marginesie bardzo często moi znajomi w branży biurowej spotykają się z taką praktyką, że zatrudnia się niedoświadczone osoby lub studentów, aby wiadomo - płacić mniej, bo osoba z niepełnym wykształceniem, niedoświadczona itp. Zatrudnia się taką osobę na okres próbny. Po okresie próbnym oczywiście osoba nie spełniła pokładanych w niej nadziei i zatrudnia się kolejną na okres próbny.

myszak
10-08-2009, 22:05
No ale w takim razie mogliby wykorzystac moje zdjęcia np. w reklamie, druku itp. twierdząć że była umowa... ustna. Na piśmie nie mają nic. Jedyne "namacalne" mojej ślady mojej pracy, to przelewy (w tytule których jest, tak jak już wspominałem: "umowa o dzieło" + data). Ja mógłbym powiedzieć, że ta umowa o dzieło dotyczyła wykonania 1 zdjęcia grupowego. Umowa ustna, nie jest chyba umową w świetle prawa, a wykorzystanie zdjęć (choćby właśnie do publikacji na www) wymaga pisemnej umowy licencyjnej? Czy się mylę? Jeśli tak, to prosze o sprostowanie.
No i druga sprawa która mnie nurtuje to ta umowa o dzieło. Nie powinna być przypadkiem na piśmie?

mnipu
10-08-2009, 22:49
Z tego co sie orientuję (niech mnie ktoś poprawi, jeśli się mylę, bo nie mam teraz czasu na prawo autorskie ;p ) do przeniesienia majątkowych praw autorskich do utworu wymagana jest forma pisemna pod rygorem nieważności - słowem: umowy nie było. Niech usuną ;]

mkl
11-08-2009, 09:20
Z tego co sie orientuję (niech mnie ktoś poprawi, jeśli się mylę, bo nie mam teraz czasu na prawo autorskie ;p ) do przeniesienia majątkowych praw autorskich do utworu wymagana jest forma pisemna pod rygorem nieważności - słowem: umowy nie było. Niech usuną ;]

Ale przedmiotem umowy o dzieło było właśnie wykonanie zdjęć, dzieło zostało zaakceptowane przez zleceniodawcę i zostało opłacone, więc zgodnie z ogólnymi zasadami umowy jest jego własnością.

Zbliżony wątek na forum znajduje się tu... (http://forum.nikon.org.pl/showthread.php?p=1289410#post1289410)


Ja mógłbym powiedzieć, że ta umowa o dzieło dotyczyła wykonania 1 zdjęcia grupowego. Umowa ustna, nie jest chyba umową w świetle prawa, a wykorzystanie zdjęć (choćby właśnie do publikacji na www) wymaga pisemnej umowy licencyjnej? Czy się mylę? Jeśli tak, to prosze o sprostowanie.
No i druga sprawa która mnie nurtuje to ta umowa o dzieło. Nie powinna być przypadkiem na piśmie?

Tu mógłbyś powiedzieć tak, a zleceniodawca pewnie mógłby powiedzieć inaczej... Urok umowy ustnej.

Prawo dopuszcza ustne umowy o dzieło. Oczywiście w praktyce są potem problemy z dochodzeniem swoich racji w przypadku, gdy któraś ze stron nie dopełni uzgodnień. Sprawa się komplikuje dodatkowo, jeżeli nie było świadków. Często pracowałem na umowę o dzieło, ale nie w charakterze fotografa. Niektóre z nich były ustne.

Na studiach miałem przedmiot związany z prawem, wykładowca wspominał, że warto zawsze spisać umowę, nawet odręcznie na kartce z zeszytu, gdyż forma pisemna ma zawsze większą moc (przed sądem) niż forma ustna.

jazco
20-08-2009, 08:47
Ale przedmiotem umowy o dzieło było właśnie wykonanie zdjęć, dzieło zostało zaakceptowane przez zleceniodawcę i zostało opłacone, więc zgodnie z ogólnymi zasadami umowy jest jego własnością.


No to chyba jednak zależy czy to była umowa o dzieło z przeniesieniem praw własności czy nie. Z tego co wiem, tylko pisemna umowa może być z przeniesieniem praw własności.

Z drugiej strony, jeśli Stowarzyszenie ma twoje zdjęcia tylko na stronie, to chyba na to się zgodziłeś (sam robiłeś upload na ftp) i nie możesz żądać usunięcia, prawda? Co innego, jakby chcieli wykorzystywać te zdjęcia gdzieś indziej, sprzedawać czy coś w tym stylu. Wtedy mają obowiązek się z Tobą dogadać.

Oczywiście mogę się mylić.

mkl
20-08-2009, 09:35
No to chyba jednak zależy czy to była umowa o dzieło z przeniesieniem praw własności czy nie. Z tego co wiem, tylko pisemna umowa może być z przeniesieniem praw własności.


Przedmiotem umowy o dzieło były zdjęcia. Zleceniodawca kupuje zdjęcia a nie czynność "bycia" fotografa na imprezie.

jazco
20-08-2009, 09:39
Przedmiotem umowy o dzieło były zdjęcia. Zleceniodawca kupuje zdjęcia a nie czynność "bycia" fotografa na imprezie.

A może przedmiotem umowy o dzieło było wykonanie zdjęć i dostarczenie ich w formie elektronicznej na serwer ftp wraz z prawem publikacji na stronie internetowej i nigdzie indziej?
Według mnie, to że ktoś kupuje zdjęcia, nie oznacza, że może je wykorzystać jak sobie chce.. Chyba, że umowa mówi inaczej.

Jak już napisałem, mogę się mylić :]

jaś
20-08-2009, 10:40
A może przedmiotem umowy o dzieło było wykonanie zdjęć i dostarczenie ich w formie elektronicznej na serwer ftp wraz z prawem publikacji na stronie internetowej i nigdzie indziej?
Według mnie, to że ktoś kupuje zdjęcia, nie oznacza, że może je wykorzystać jak sobie chce.. Chyba, że umowa mówi inaczej.

Jak już napisałem, mogę się mylić :]

Nie znam się dobrze na tym ale jak ktoś "kupuje zdjęcia" to oznacza że może je powiesić w domu na ścianie :) moim zdaniem jeśli nie ma umowy i wyliczonych pól eksploatacji to kupujący kupił możliwość "powieszenia na ścianie" jeśli myślał że kupuje coś innego to był w błędzie - zakupy powinien to konsultować z prawnikiem - nie możemy odpowiadać za to że kupujący coś kupił a wydawało mu się że kupił coś innego - fotograf komercyjny nie jest niańką klienta - i nie chodzi tutaj bynajmniej o oszukiwanie ludzi, po prostu prawo autorskie ma taką konstrukcję jaką ma i chroni twórcę, jeśli miałoby inną to obawiam twórca byłby bewzględnie wykorzystywany i zlecający nie mieliby z tym żadnych dylematów.

mkl
20-08-2009, 11:36
Znalazłem przykładowy tekst umowy. Fakt. W umowie nie ma mowy o przeniesieniu praw autorskich, ale wymienione są pola wykorzystania dzieła.
http://www.zdjecia.lowicz.com/umowa.pdf

Tak więc wracając do głównego problemu wątkotwórcy, to nawet jeżeli jest wciąż pełnym posiadaczem praw autorskich, to umowa była zapewne na wykorzystanie ich na stronie www. Tak więc kolego myszak zdaje mi się, że roszczenia w stosunku do zamawiającego możesz mieć w momencie gdy zdjęcia wypłyną poza stronę www i serwer ftp. Oto uroki nie spisywania umowy na piśmie...

myszak
21-08-2009, 19:55
No to chyba jednak zależy czy to była umowa o dzieło z przeniesieniem praw własności czy nie. Z tego co wiem, tylko pisemna umowa może być z przeniesieniem praw własności.

Nie było żadnej umowy na piśmie. Jakiejkolwiek. Nic. Zero. Żadnego papierka. Jedynie w tytule przelewu "umowa o dzieło" - nawet bez słowa o fotografii (a jak powiem teraz że była to umowa na czyszczenei szaletów to co? ;) )
Zdarzyło mi się zawierać kilka innych umów o dzieło z wydawnictwami i gazetami - zawsze popdisywałem dwa papierki - umowę o dzieło + umowę licencyjną na której szczegółowo było opisane za co są pieniądze, oraz pola wykorzystania wykonanych fotografii.

Znalazłem przykładowy tekst umowy. Fakt. W umowie nie ma mowy o przeniesieniu praw autorskich, ale wymienione są pola wykorzystania dzieła.
http://www.zdjecia.lowicz.com/umowa.pdf

Znam tego typu umowy, sam kilka takich podpisywałem. Ale jeszcze raz zazancam: w przypadku o którym pisałem i prosiłem o pomoc szanownych Kolegów, nie było jakiejkolwiek umowy na piśmie.

Tak więc kolego myszak zdaje mi się, że roszczenia w stosunku do zamawiającego możesz mieć w momencie gdy zdjęcia wypłyną poza stronę www i serwer ftp. Oto uroki nie spisywania umowy na piśmie...
Wypływają. Głównie na naszej-klasie ;) Pojawiły się również na kilku stronach prywatnych (blogach). No i kilka zdjęć zostało wykorzystanych przez Stowarzyszenie w materiałach promocyjnych w tym roku.

mkl
21-08-2009, 20:31
Wypływają. Głównie na naszej-klasie ;) Pojawiły się również na kilku stronach prywatnych (blogach). No i kilka zdjęć zostało wykorzystanych przez Stowarzyszenie w materiałach promocyjnych w tym roku.

Jeżeli faktycznie była mowa tylko o stronie www i serwerze, to z czystym sercem możesz zażądać usunięcia tych zdjęć z innych miejsc niż strona zamawiającego. Oczywiście musisz ścigać prywatne osoby w przypadku blogów oraz NK.
Jeżeli chcesz poczynić jakieś konkretne ruchy w stosunku do zleceniodawcy, skontaktuj się z prawnikiem, gdyż ze względu na brak umowy na piśmie sprawa jest problematyczna na moje oko. I raczej tutaj trzeba poszukać kogoś kto specjalizuje się w prawie cywilnym (lub też w szczególności sprawami majątkowymi).Ewentualnie możesz zapytać jeszcze na forum prawniczym.

Napisz potem jak sprawa się potoczyła, będzie dla potomności a i dla naszej wspólnej wiadomości... :)

mnipu
21-08-2009, 23:00
A jak dla mnie umowa musi być pod rygorem nieważności na piśmie, żeby z tych zdjęć mógł korzystać ktokolwiek poza autorem. I tyle :P Sprawa wydaje mi się banalna... Nie myślcie logicznie - myślcie co jest w przepisach. Prawo autorskie jest dość jasne: forma pisemna pod rygorem nieważności. Nie ma umowy - usunięcie, pozwanie, odszkodowanie, wykonanie zastępcze, egzekucje, srucje... Myślę, że łatwo się wybronić od tej "umowy o dzieło".
Ale ja tak mogę dzisiaj mieć, jestem kategoryczny - 12 godzina nad Kodeksem Spółek Handlowych ... Mam dość ;p

pewex
21-08-2009, 23:29
ludzie otworzcie KC tam macie czarno na bialym kiedy jest rygor niewarzności i kiedy wymagana jest forma szczególna. Pozatym przelecieć ustawe o prawach autorskich to jest 30 min, odnaleźć co nas interesuje i zagłębić sięw temat, a nie tutaj szamanić nad kotłem co począć : P

mkl
22-08-2009, 07:54
ludzie otworzcie KC tam macie czarno na bialym kiedy jest rygor niewarzności i kiedy wymagana jest forma szczególna. Pozatym przelecieć ustawe o prawach autorskich to jest 30 min, odnaleźć co nas interesuje i zagłębić sięw temat, a nie tutaj szamanić nad kotłem co począć : P

Nie mylić umowy licencyjnej z przeniesieniem autorskich praw majątkowych.

Art. 67 ustawy o prawach autorskich punkt 5.
"5. Umowa licencyjna wyłączna wymaga zachowania formy pisemnej pod rygorem nieważności."

W ustawie nie znalazłem, że każda umowa licencyjna musi mieć formę pisemną.

mnipu
22-08-2009, 13:22
Rygor "niewarzności" to podstawa, :D
MKL- rację masz. Kropka. :)