Hej,
Prośba o radę.
Wysłałem swojego D7100 do serwisu Nikona (Czechy). Przestała działać dźwignia do wybierania przysłony, wysłali mi wycenę naprawy i spadłem z krzesła, bo chcą wymienić matrycę w aparacie. Cena za naprawę 1700 zł. Tyle co za używany aparat z moim przebiegiem jakieś 20.000 klapnięć.
Zastanawiam się co ma piernik do wiatraka (może nie słusznie stąd prośba o radę).
Aparat przestał działać podczas pobytu w plenerze, robiłem zdjęcia synkowi teleobiektywem i w pewnym momencie zrobił 2 zdjęcia wydając inny dźwięk niż zwykle po czym na wyświetlaczu pojawił się "Err".
Te 2 ostatnie zdjęcia zapisał na karcie z czarnym cieniem (tak jakby zrobił zdjęcie opadającego lustra w połowie drogi).
Później po naciśnięciu spustu aparat nie poruszał dźwignią, poruszało się lustro normalnie, karta nie zapisywała już obrazów. Czy jest więc możliwe, że matryca też padła od tak?
Aparat udał mi jeden jedyny raz twardo na chodnik że aż się przestraszyłem - tylko że to było 2 lata temu i aparatu używałem później normalnie.
Poniżej jest ta wycena (zamazałem dane poufne).
nikoniarze screeen.png
Zastanawiam się co z tym zrobić. Czy jest możliwe, że próbują coś "naciągnąć" z tą matrycą czy faktycznie padła i do wymiany czy może raczej poszukać gdzieś u nas serwisu, który naprawi dźwignię przysłony bez wymiany matrycy?
Założyłem nowy temat bo nie pasował mi zbytnio do części "serwisu Nikona" ale jeśli się mylę to proszę o przeniesienie do właściwego wątku.
I jeszcze dodam, że serwis bardzo szybko przysłał tą wycenę od czasu kiedy odebrali aparat (pozytywna dygresja).
Z góry dzięki za każdą radę i opinię w temacie.
Pozdrawiam
Szukaj
Skontaktuj się z nami