Witam wszystkich
W weekend byłem pod Kielcami. Że miałem czas, zapał i sprzęt wieczorkiem postanowiłem popstrykać (no może w nocy 00:20 ) fotki w okolicy, wsiadłem w auto i pierwsze co to pojechałem pod Cementownie xxx (nazwy nie wymienię) dojechałem wg wskazówek kuzyna pod ogrodzenie po jakąś bramę i cyknąłem kilka fotek jakiegoś starego komina... za płotem stał słup z halogenem i świetnie rzucał światło na "gruszki" zaparkowane obok żurawia mówię piękne ujęcie, i wtedy zjawiła się ochrona jeden pan z za płotu zaczął mnie obrzucać ze to teren prywatny itp. A drugi przyjechał polonezem na długich światłach jak w filmach gangsterskich auto bokiem postawił i wyskoczył jak do napadu na bank… i zaczęło się… chcieli na policje dzwonić a że nie miałem siły się z nimi dochodzić i kłócić to doszliśmy do takiego porozumienia że musiałem usunąć fotki z aparatu i spisali moje dane osobowe łącznie z tablicami rejestracyjnymi mojego auta :/ jakieś globalne nieporozumienie. Czy ktoś mógłby mi przybliżyć kto miał jakie prawa? Ogólnie to mi powiedzieli że jestem na terenie zakładu choć żadnej tablicy o zakazie foto nie było i tymbardziej że jest to teren zakładu a ja stałem na drodze koło jakiejś bocznej bramy…