Szukaj
Widzę, że zaczyna się kazuistyka. Za chwilę udowodnisz, że zdjęcia z listopada są ok (bo "są") i usługa została wykonana. Czyli fotograf się wywiązał i należy mu się zapłata. Sędzia jednak uznał inaczej (ale jest jeszcze druga instancja). Zobaczymy czy wyrok się uprawomocni czy będą kolejne rozprawy. Oczywiste jest, że nie znamy racji drugiej strony i jak znam życie to może się okazać, że PM tak bez winy nie jest. Końcowy wyrok będzie dopiero istotny dla sprawy.
Myślę, że Piotr umieścił to ku przestrodze. Jeśli ktoś uprawia zawód fotografa przez 20+ lat to różne sytuacje miał. Co prawda przeważnie to jest w drugą stronę (klient nie płaci za wykonaną robotę lub kradnie prawa autorskie). Bywa też tak (miałem to w zeszłym roku) że kwestionuje jakość (a wynikało to z fatalnego przygotowania z jego strony) i pozostaje tylko wycofać się z roboty (strata czasu). Dotąd nie spotkałem się jednak z sytuacją aby fotograf zapłacił odszkodowanie za źle wykonaną robotę. Powinno to uczulić wszystkich lekceważących klienta, że nie muszą być bezkarni. Być może, że ruszą kolejne procesy śladem tego pierwszego. Myślę jednak, że w zdecydowanej większości PM są wyrozumiałe. Sam obserwowałem jak mój syn czekał na zdjęcia ze ślubu (i sesji plenerowej) sporo ponad pół roku. Ale ponieważ materiał był dobry (a częściowo bardzo dobry) to młodzi fotografa polecają (tylko mówią, że trzeba długo czekać).
Gdyby sesja w listopadzie dobrze wyszła to nie byłoby procesu...
Pozdro
Wiesiek
Ostatnio edytowane przez Wujot ; 11-07-2018 o 09:28
zasadniczo problem polegal na tym ze fotograf przez 4 miesiace olewal klienta, nie przyjechal na spotkanie a sesja odvyla sie 4 miesiace pozniej. dosc oczywistym jest ze panna mloda na slub traci pare by jak najlepiej wygladac, a potem z nadmiaru szczesliwego pozycia przybiera na wadze i ciezko miec zarzuty ze chcialaby na zdjeciach wygladac jak najlepiej.
chcialem dobrze, wyszlo jak zawsze
w Polsce to jeszcze nie jest popularne ale w UK i USA powszechna rzecza jest ubezpieczenie OC dla fotografow. Bo tam za zle wykonana robote mozna zaplacic pare monet. Pamietam moje zdziwienie gdy po akceptacji portfolio i stawki pani zapytala o wysokosc ubezpieczenia. Mysle ze do Polski tez to za jakis czas trafi.Jeśli ktoś uprawia zawód fotografa przez 20+ lat to różne sytuacje miał. Co prawda przeważnie to jest w drugą stronę (klient nie płaci za wykonaną robotę lub kradnie prawa autorskie). Bywa też tak (miałem to w zeszłym roku) że kwestionuje jakość (a wynikało to z fatalnego przygotowania z jego strony) i pozostaje tylko wycofać się z roboty (strata czasu). Dotąd nie spotkałem się jednak z sytuacją aby fotograf zapłacił odszkodowanie za źle wykonaną robotę. Powinno to uczulić wszystkich lekceważących klienta, że nie muszą być bezkarni.
tu sie w pelni zgadzam, bo to najslabszy punkt calej historii. i jak pisal Wujot - moze sie okazac ze PM tez nie jest bez winy. Przyznam ze ciekawi mnie czy wyrok sie uprawomocni czy tez fotorgaf zlozy apelacje
Odpowiadam jedynie za to co napisalem - nie za to co zrozumiales
portfolio - www.piotrfajfer.com
A ja pamiętam z dawnych czasów, że dziennikarstwo było ciut bardziej rzetelne.
Dzisiaj przy pisaniu takich wiadomości na ogół nie pyta się drugiej strony o jej zdanie.
Trudno nam w efekcie ocenić czy artykuł był w miarę rzetelny.
Przeczytaliśmy artykuł o czymś o czym bardzo mało wiemy. Była jakaś sprawa, która opisał jakiś dziennikarz. Fakty leżą w aktach sprawy. Czy leży tam jakaś konkretna umowa, co mówili świadkowie, jak konkretnie bronił się fotograf - nic o tym nie wiemy. Sąd wydał wyrok i należy go przyjąć. Co będzie podczas apelacji, jak spisze się prawnik pozwanego - zobaczymy. Wyrok może być zupełnie inny.
Przyczepiłem się nośnych haseł typu profesjonalne zarządzanie przez dmuchanie, bo nie chodzi o żadną dmuchawę. Nie trzeba być geniuszem palestry, żeby rozdmuchać to do absurdalnej skali. A ta dmuchawa to na jaką objętość, co to jest komfortowa temperatura a świadectwo bezpieczeństwa a przeszkolenie bhp operatora dmuchawy i pozostałych uczestników sesji a niespodziewane zjawiska atmosferyczne, których nie uwzględniono w prognozach?
Cała sprawa jest jest banalna. Nie chodzi o fotografa tylko dowolnego usługodawcę. Koś zleca usługę, ktoś się jej podejmuje. Jest umowa to trzeba jej przestrzegać. Nie ma umowy, to w sprawach nieuregulowanych rozstrzyga sąd. W sądzie bardzo wiele zależy od umiejętności prawników i nastroju sędziego.
Lekarz czy fotograf, człowiek bez skazy czy oszust - każdy może zaliczyć wtopę i jak słusznie zauważyłeś, OC stanie się koniecznością.
Jeszcze czymś innym jest ten cały ślubny pic. Odchudzanie, super specjalne sesje, obce młodym plenery i drony nad głowami a 50% par w Warszawie i tak się rozwodzi. Fotografowie bardzo dobrze o tym picowaniu wiedzą. Poznałem już takich, którzy nie oddali zrobionego materiału i nikt ich nawet o gotowe zdjęcia nie zapytał. Zaliczka 50 % to łatwiejszy zarobek niż 100% i kilka dni spędzonych na obróbce. Być może pozwany ślubofociarz taką strategię przyjął i się przeliczył. Sam nieraz miałem problem z tym, żeby młodzi się pofatygowali po odbiór zdjęć. Plenery to standardowe historie łącznie z tym, że "plener chcielibyśmy mieć, jak już żona będzie w ciąży". Sami to wszystko nakręciliśmy, rozszerzając zakres picu do iście monstrualnych rozmiarów z symulacją nocy poślubnej włącznie. Sam ślub obchodzi niewielu
Bo można się później fotami na lewo i prawo pochwalić jakie to wesele nie było A jak później to już nie ma sensu się chwalić. Myślę ze dla nie tak wielu jest to pamiątka.
A jak młoda będzie w ciąży... płacisz raz a masz dwie rzeczy na raz ślub + sesja
D750 + D7500 +D3300 + trochę słoiczków i światełek
Odpowiadam jedynie za to co napisalem - nie za to co zrozumiales
portfolio - www.piotrfajfer.com
Skontaktuj się z nami