Szukaj
Proponuję chwilę zadumy:
Snoblesse oblige:
| buskonostalgicznie.pl | wpkx.pl | psioniczni.pl |
Sugerujesz, że OT ma kopać po lasach podziemne tunele z pułapkami? Ale na to też wystarczą ładunki termobaryczne.
Sugeruję, że USA ma przewagę technologiczną nad każdym innym krajem, ale nie wygrała wojny z Wietkongiem, Koreą, Afgańcami czy w Zatoce perskiej czyli z krajami, które pod względem zaawansowania sztuki wojennej w porównaniu ze Stanami nie wyszły jeszcze z epoki brązu. Podobnie Rosja wygląda na tle krajów nadbałtyckich, bałkańskich czy kaukaskich. Poza tym nic się nie dzieje z dnia na dzień.
Ostatnio edytowane przez cz4rnuch ; 29-09-2018 o 23:02
Wojny z wietkongiem nie przegrała armia tylko politycy! Np myśliwce bombardujace mogły zabierać ograniczoną ilość bomb znacznie poniżej możliwości, nie wolno było bombardować powyżej jakiegoś tam równoleżnika, choć istniały udokumentowane składy SAMów. Czasem na "czas rokowań" ograniczenia znoszone i reżim mięknął. Inna sprawa, że Wietnam życzy z południa też szczerze nie znosili swojego skorumpowanego reżimu...
Wysłane z mojego Tapatalka
NIKON forever
Należy założyć osobny wątek: "Sony A7, a sprawa wietnamska".
Nawet jeśli założyć, że wojna przegrana przez polityków to co to zmienia? Widocznie to było najsłabsze ogniwo. Stany nie walczyły do upadłego i straciły mnóstwo pieniędzy. Wietkong walczył o najwyższą stawkę najniższym z możliwych nakładem sił. Pomoc oczywiście też jakąś przyjął. A ultranowoczesne, jak na tamte czasy, bomby, agenty orange i inne diabelskie sztuczki USA przyniosły chyba efekt odwrotny do zamierzonego. Zamiast zniszczyć ducha jedynie wzmocniły determinację krajów takich jak Wietnam, Laos czy Kambodża. Oczywiście wspominam tylko o antagonistach, bo wiadomo, że Stany opłacały też opozycję.
- - - - kolejny post - - - - - -
Nie ma potrzeby. W tym wątku było już prawie wszystko Poza tym bardziej pasowałby tu konflikt między Japonią a Chinami.
Skontaktuj się z nami