Witam,
Od dłuższego czasu zastanawiam się nad kupnem lustrzanki. Na razie focę sobie z umiłowaniem hybrydą, ale wiadomo, że to nie to.
Ostatecznie na polu walki pozostały dwa modele - D60 i D90.
Co focę (lub bym chciała) - makro (robaczki, ptaszki), samoloty, ogólnie przyroda. Czasem parowozy w Wolsztynie
Budżet - max 5 tyś, ale ucieszyłabym się, móc wydając znacznie mniej.
Jestem dziewczyną, duże aparaty + duże obiektywy - czy to na pewno moja bajka? (nie mam faceta, który by mi to mógł podźwigać).
Nie jestem zaawansowanym użytkownikiem, i raczej nie sądzę, że pójdę w bardzo ortodoksyjną fotografię typu obiektywy za minimum 10 tyś. Potrzebuję dobrego sprzętu na lata, ew. żeby dokupić w późniejszym czasie ciekawsze obiektywy.
Jeśli D90, to tylko z kitowym obiektywem...
Jeśli D60, to myślę do tego o Tamronie AF 18-200 mm (ew. jakiś obiektyw "na codzień" + drugi do Makra).
Głównie chodzi mi o to, że jeśli jestem amatorką, nie pójdę w pro na pewno (jestem realistką ), to czy warto inwestować w D90, który ledwo udźwignę, czy lepiej kupić damski D60 + lepsze obiektywy?
Powiedzcie, że przy zdjęciach amatorskich różnicę w jakości foty z D60 a D90 zauważy tylko super profesjonalista, no powiedzcie
Czy ciułać jeszcze trochę na D90 (pewnie do przyszłego roku)...
Poradźcie, proszę.
Ps. Dodam tylko, że o D5000 raczej nie myślę, bo różnica ceny pomiędzy nim a D90 jest jednak zbyt niska, by mnie tym modelem zainteresować (jak już inwestować, to w D90).
Szukaj
Skontaktuj się z nami