Kilka dni temu przywędrował do domu używany laptop - IBM R51 Pentium M 1,7GHz z zainstalowanym UBUNTU. (miał służyć do prostych rzeczy - takich jak przeglądanie internetu, pisanie w jakims edytorze tekstu, rodzinne przglądanie zdjęć - słowem - nic specjalnegp - nic co mogłoby przekroczyć jego potencjalne możliwości jako 3 letniego urządzenia.) Wszystko chodziło jak należy - do dziś wieczora - kiedy to przy przeglądaniu internetu nagle bez żadnego ostrzeżenia po prostu zgasł...
Bateria naładowana na full (skończyła się ładować kilkanaście min wcześniej). Teraz przy próbie odpalenia go - po wciśnięciu POWER - zapalają się diody - jak to przy uruchamianiu, załącza się wentylator - też normalnie i na ułamek dosłownie sekundy pojawia się ekran z logo IBM (tak jak zwykle przy starcie) - jest to dosłownie mrugnięcie - i po tym laptop wogóle się wyłącza...
Próbowaliśmy wyjąć baterię i podłączyć go do zasilania bez niej - wtedy to już wogóle nie reaguje - żadne diody nawet nie mrugną - nic - martwy.
Co to może być??
Szukaj
Skontaktuj się z nami