Witam!
Przeczytałem kilka wątków na forum na temat zestwów studyjnych, ale niestety nadal nie jestem pewien co będzie dla moich potrzeb najlepsze. Chciałbym robić głównie portrety i fotki studyjne ludzi, pzedmioty raczej marginalnie. Nie mam na myśli zdjęć paszportowych ale artystycznych z duża grą światła i cieni, ta dziedzina bardzo mnie pociąga.
Wyznaję też zasadę, jak coś robisz rób to dobrze albo wcale, więc nie jestem raczej zwolennikiem różnego rodzaju półśrodków i działań "jakoś się bedzie kręcić...".
Pstrykam obecnie Nikonem D70sz i kitem 18-70 z czasem kupić lepsze szkło, ale na razie to musi mi wystarczyć.
A teraz moje pytania:
Co poleciłbyście do małego studia jeśli chodzi o oświetlenie?
Jestem mechanikiem i jeśli chodzi o tło, stojaki, mechanizm zwijania itd - no problem, to czuje i spokojnie mogę sobie z tym poradzić, ale światło?... lipa totalna, czym bardziej wgłebiam się w forum, czym głębiej grzebie na necie, tym więcej pytań Softboxy, parasolki, lampy z TTL, żarówka modelująca, wyzwalanie na podczerwień, fotocela, przewód synchro... czym głebiej tym większy mętlik, aż się rozniechęcam
Pomyślałem o lampie SB-600 dedykowanej do Nikona + 2 softboxy na statywach i jakimiś lampami studyjnymi, ale sama SB-600 to wydatek 800 zł... za to można ją wykorzystać gdzieś na imprezach czy w terenie... no i pełna automatyka z aparatem, bo chyba na tym by mi zależało, ustawiać wszystko ręcznie jak jestem laikiem pewnie nie da mi takiej przyjemności i radości z focenia.
Ale może się mylę, może lepiej kupić 2 parasolki (czym się różnią softboxy od parasolki wiem, ale co jest lepsze do portretów studyjnych?) i 2 lampy studyjne w rozsądnej cenie? I jakie lampy? Czy lampy z TTL i automatyką do D70s będę najlepsze? A sposób wyzwalania? Myślę, że kabel synchro jest ok, ale może inne sposoby są lepsze? Nie jestem zwolennikiem wydania zbyt dużej kasy ale też jak pisałem wyżej lepiej kupić coś lepszego i z czasem mieć z tego korzyści...
Nie chciałbym kupić czegoś czego nie będę umiał podłączyć/wykorzystać itp. pozbywając się przy tym dużej kasy. Mam znajomych co kupili sobie lustrzanki a nie wiedzą zupełnie co to preselekcja czasu czy przysłony a zdjęcia walą z automatu.
Nikon kosztował sporo, ale daje dużą satysfakcje, ciągle się uczę ale taki aparat to morze możliwości, a portret studyjny to nie oszukując się wąska dziedzina, a kosztowna. Niechciałbym, żeby mi później żona suszyła głowę "widzisz a po co to wszystko kupiłeś?"
Może kompletować studio na raty? Kupić coś, pofocić, sprawdzić jak wychodzi, czy wciąga itd. i ewentualnie wtedy dalej inwestować?
Wiem, że się rozpisałem i dużo pytań zadałem, ale mam nadzieje, że znajdziecie chwilę czasu żeby mi odpowiedzieć.
Pozdrawiam
Darek
Szukaj
Skontaktuj się z nami