Wyjaśnię - rzeki i tereny wydzielone na tory (gigantyczne) nie pozwalają na przemieszczanie się po obwodzie miasta. Gdziekolwiek chcesz dojechać musisz pchać się przez newralgiczne punkty. Np jadąc z Grabiszyńskiej na pobliską Strzegomską musisz pojechać przez pl Orląt Lwowskich lub obwodnicę śródmiejską. Na czterech kilometrach nie ma innego połączenia tych dość bliskich ulic. Dotyczy to dziesiątek miejsc. Albo most po drodze albo wiadukt, wszędzie trzeba coś objeżdżać.
Jasne jest, że gdyby nie było aut to by nie było ruchu. Możemy więc udowodnić tezę, że korki są bo są pojazdy. Nie zmienia to postaci rzeczy, że w każdym normalnym mieście o podobnej liczbie pojazdów jest lepiej bo wytwarza się "oboczne" krążenie. U nas nie ma takiej możliwości. Porównałbym to do sytuacji w górach gdzie możesz wyjechać tylko przez ujście doliny.
Co do korków to sytuacja dramatycznie się pogarsza. Kiedyś tworzyły się tylko w godzinach szczytu. Teraz normalne jest, że nawet o 19-20 jest totalnie zapchane. Strategią życia w tym mieście jest minimalizowanie koniecznych do pokonania odległości. Jest fatalnie a będzie gorzej. Dlatego zresztą jest taki rozwój komunikacji rowerowej. Miasto zresztą bardzo dużo zrobiło w kierunku rozdzielenia ruchu rowerowego od samochodowego. I to jest jedyne co mogę dobrego powiedzieć o transporcie we Wro.
pozdro
Wiesiek
Szukaj
Skontaktuj się z nami