Szukaj
No niestety niewiele dobrego mogę napisać.., jeśli już jest coś do zaakceptowania w Twej fotografii, to kolorystyka ''podłogi''.., ale cała reszta to przyznasz jeden wielki bałagan. Tylko że moja ocena nie może być inna, bo byłem w tym miejscu wiele razy ze skutkiem podobnym do Twego. Dopiero przed rokiem będąc na tygodniowym plenerze fotograficznym organizowanym przez Dyrekcję Parku mogłem docenić potencjał tego pięknego miejsca.., no ale mogliśmy chodzić w ciągu dnia i nocy poza terenem wytyczonym dla turystów i to radykalnie zmienia sytuację.
Moje rady to..,NISKIE światło, tylko wtedy faktury na piasku ożywają, najlepiej o świcie szczególnie po wietrznej nocy.., nie ma wtedy wszędobylskich śladów.
Raczej obiektyw szerokokątny do szerokich planów i koniecznie średnie tele które pozwoli na szukanie ciekawych minimalistycznych kadrów.
Generalnie cały problem tego miejsca to szukanie czystego przekazu, bez kupy nie potrzebnych elementów rozwalających kompozycję. Pozdrawiam.
Dzięki Panowie za opinie. Mam prośbę do kolegi Mamonia o ewentualny link do zdjęć ze wspomnianego pleneru - w celach edukacyjnych
Niby kolory ok, niby kadr bez zarzutu ale zdjęcie jakoś tak o niczym
How do I do that? I f***ing try. - Gary Vaynerchuk
!BLOG
Jako mieszkaniec tych terenów dodam coś od siebie. Bywam między Rowami a Łebą czasem kilka razy w tygodniu. Na wielokilometrowe eksploracje bardzo rzadko zabieram ze sobą sprzęt. Raczej notuje sobie ciekawe miejsca w głowie. Czasem tam wracam z aparatem np o innej porze dnia czy roku. inaczej wszystko zmierza to klasycznego "tu byłem". Niekoniecznie trzeba uderzać na pozaszlakową Sowią Górę czy Boleniec. To nie jest kwestia miejsca, odciśniętych śladów czy 12 klatek na średnim formacie. Raczej tego czegoś co uznamy, za konieczne do utrwalenia. Pierwsze myśl, jaka przychodzi mi do głowy w takich miejscach jest taka, że obstrykano to już 40 milionów razy a ja bardzo chciałbym zrobić coś dla tego miejsca unikalnego. Zadanie jest karkołomne ale sama próba mierzenia się z takim wyzwaniem, daje tyle emocji, co wielka fala napierająca na małą łódeczkę.
Kiedyś pewien kolega słusznie zauważył, że w Tatrach nie ma co pstrykać, jeśli tym co zrobisz nie zachwycisz taterników. Taterników, nie górali bo to oni najlepiej znają Tatry i szczerze je kochają. Wtedy zdałem sobie sprawę, jakie to trudne. Coś jak fotografowanie własnej żony tak, żeby odkryć w niej to, czego wcześniej się nie widziało.
Nothing.., niestety z tym linkiem byłby dla mnie problem.., jestem zdecydowanie analogowy.., a więc skanowanie i ta cała dalsza zabawa,.. myślę, że rozumiesz... Pozdrawiam.
Klasyk.., masz 200% racji.., już niedawno komuś tu pisałem, że dobre kadry są zawsze blisko nas.., miejsca w którym żyjemy, znamy i wiemy jak ono zmienia się zależnie od pory dnia, roku.., czy pogody . Pozdrawiam.
Skontaktuj się z nami