Obawiam się, że uczone wywody w sądzie, dywagacje na temat ilości bitów czy różnic pomiędzy RAW a jpg - w polskich realiach sądowych, to nie jest najlepszy pomysł.
Myślę, że jeśli dochodzi do tego, że zastanawiamy się nad ewentualnym dowodzeniem autorstwa - dobrym 'ubezpieczeniem' jest robienie kilku więcej ujęć, ale wywoływanie tylko jednego z serii. Gdy potem dojdzie w sądzie do przedstawienia swoich racji, mówimy: jeśli ten człowiek chce dowieść, że to on jest autorem, czemu to ja akurat mam resztę zdjęć z danej serii, a nie on?
Myślę, że dla sędziego taki wywód byłby coś wart, nie mętniackie liczenie bitów na cal w jpegu na raw, czy jakoś tak.
Szukaj
Skontaktuj się z nami