Witam.
Chciałbym się podzielić refleksją po wywołaniu w LR ostatnich zdjęć i pewnym rozczarowaniem w związku z zaszumionymi zdjęciami, co szczególnie widać przy powiększeniu 1:1.
Trochę tytułem wstępu. Zdjęcia, o których mowa były robione w kościele i na sali balowej (ślub i wesele). W związku z powyższym nie mogę ich udostępnić aby rozmawiać o konkretnych przypadkach.
Od razu dodam, że z reguły nie robię zdjęć ślubnych (inne zainteresowania), a ten raz to zupełnie amatorsko na własne potrzeby, po wcześniejszym uzgodnieniu z młodymi (rodzina) i trochę z chęci sprawdzenia się w takiej roli. W związku z tym, że na ślubie był wynajęty fotograf, więc starałem się mu nie przeszkadzać. W końcu to on tam miał zrobić zdjęcia. Kościół dość mały, więc nie było się za bardzo jak ustawić aby mu nie wchodzić w kadr.
Tyle tytułem wstępu.
Przechodząc do meritum, fociłem D750 z N24-70/2.8. W kościele bez lampy rzecz jasna przykładowa ekspozycja: f 4.5 / 1:50s / FL 62mm ISO 1000 i szum niestety.
Nie będę podawał innych bo nie o to chodzi. Tam gdzie mogłem zrobić z f 2.8 było lepiej bo ISO obniżałem, ale większość ekspozycji musiała być z bardziej przymkniętym obiektywem, bo z racji trudności zajęcia dogodnej pozycji przy pełnej dziurze miałbym jedno z młodych nieostre.
Na sali początkowo bez lampy dopóki było dość jasno, później tylko z SB 910. Z lampą pierwszy plan na który ustawiana ostrość w miarę OK, ale w oddali partie nieoświetlone z lekkim szumem.
Piszę ten post bo dużo jest na temat tej puszki i zakresu ISO, ale niestety w sytuacjach kiedy zaczyna brakować światła sam zakres ISO niewiele daje.
Wydawało mi się, że z tym body ISO 1000 to nie problem.
Chciałbym wywołać dyskusję na ten temat, raczej jak sobie z takimi przypadkami radzić, i zaznaczam, że nie mam planów na sesje ślubne. Zarabiam w inny sposób, a fotografię traktuję czysto amatorsko.
Szukaj
Skontaktuj się z nami