Nie, nie wydaje mi się, żebym przesadzał. Opisałeś to zresztą zupełnie nieźle: jak się nei nadaje do czegoś innego, bo na jedno kiepskie, na inne za słabe - to niech już będzie street.

Mam bardzo podobne doświadczenia, bo o ile większość twórców 'streetu rozumienia ogólnego' uważa, że co prawda w całej fotografii obowiązuje dbałość o kompozycję, kadr czy światło i tzw. ogólna dbałość o jakość - to jeśli tylko idzie to zdjęcia tzw. streetowe - nagle te sprawy przestają mieć znaczenie. Słowem byle co, byle na ulicy, i jest dobre zdjęcie street.

I masz rację, pozwalam sobie pokpiwać z takiego podejścia.