Cytat Zamieszczone przez wrrum Zobacz posta
I na koniec. Nazywajcie rzeczy po imieniu. Kradzież jest kradzieżą, czy dotyczy roweru, płyty lub zdjęcia. Jak czyjeś zdjęcie jest wykorzystane bez zgody autora to rosną wątki "dokop im; niech zobaczą; puść z torbami; trzymamy kciuki" a jak jest mowa o MP3 to "prawo nie nadąża za technologią; należałoby zmienić definicję...; itd"
Też bym chciał, żeby MP3 były za free i ogólnie dostępne, ale wtedy co po niektórzy forumowicze musieliby zmienić zawód.
Zauważ dwa drobne szczegóły:

1. Zdjęcia wykorzystane bez zgody autora, o których jest głośno na tym forum są najczęściej (o ile nie zawsze) wykorzystywane komercyjnie przez osobę/firmę "kradnącą" je (piszę w cudzysłowie, bo nie jestem do końca przekonany o słuszności stosowania tego terminu w odniesieniu do praw autorskich). W odróżnieniu od muzyki/filmów, których to raczej osoby ściągające z sieci nie wykorzystują komercyjnie.

2. Autorzy/wydawcy/sklepy plus masa innych pośredników zarabiają na muzyce/filmach przez sprzedaż dużej ilości egzemplarzy (w przypadku filmów dochodzą jeszcze projekcje kinowe oraz wypożyczalnie), i to zarabiają niemało (przecież nie trwoniliby kasy na wydawanie ich, gdyby się to nie opłacało). W przypadku "kradzieży" zdjęć to nie jest tak, że autor i tak zarabia na nim sprzedając po 10000 sztuk, itp. Gdyby tak było, to pewnie nawet nie chciałoby mu się zawracać głowy pojedynczym przypadkiem "kradzieży".

A tak na marginesie: jeśli ściąganie muzyki jest tym samym, co zwykła kradzież (czyli zabieraniem zysków wydawcy/autorowi/sklepowi), to taką samą kradzieżą jest... rezygnacja z zakupu danej płyty. Powiedzmy, że chciałem kupić jakąś płytę.
Przypadek 1: ściągnąłem z sieci, czyli pozbawiłem wydawcę jakiegoś zysku.
Przypadek 2: najpierw posłuchałem tej płyty w sklepie (to chyba jest legalne), a że nie spodobała mi się, to zrezygnowałem z zakupu, tak samo jak w przyp. 1 pozbawiając wydawcę zysku.
Trudny problem? To spróbujcie rozwiązać np. to: Ściągam płytę z sieci, słucham ją raz, nie podoba mi się, kasuję. Jest to "kradzież", czy nie? Załóżmy, że nie, bo mogę sobie ją raz przesłuchać w sklepie i wychodzi na to samo. Ale co jeśli przesłuchałbym ją dwa razy? Teoretycznie w sklepie też mogę (jak mnie nie wygonią za zajmowanie sprzętu ). A np. dziesięć?

Ktoś w tym wątku pisał (nie chce mi się szukać, kto dokładnie), że zmniejszenie cen płyt nie spowodowałoby wzrostu ich sprzedaży. Ja twierdzę, że spowodowałoby. Informację tą mam z pierwszej ręki, czyli z własnego przykładu . Mam zrobioną listę filmów, z których kupię kiedyś raczej nie więcej niż 10. Gdyby ceny były niższe, kupiłbym więcej. Gdyby było coś takiego, jak "internetowa wypożyczalnia" (o których mówiło się kiedyś i dalej się mówi, tylko jakoś ich nie widać), nawet z cenami jak w zwykłych wypożyczalniach, to ja bym korzystał (mieszkam na wsi i nie mam dostępu do zwykłej wypożyczalni).