Ku przestrodze i ku pamięci...
Cały tydzień szykowania sprzętu, zdzwaniania się z kolegą, umocowanie wyjścia z domu na cały dzień w głowie małżonki...Generalnie "sraczka", bo fajny rajd, eleganckie fotki bedą i doskonale spedzony czas na szczecińskich bezdrożach.
W niedzielę o 6-ej rano pobudka, kawka, jakieś śniadanko, cała szklarnia do plecaka i pooooszli...Godzinka drogi z kumplem minęła spokojnie na studiowaniu trasy rajdu i foto-pogaduszkach.
Na miejscu wszystko szło zgodnie z planem, do czasu pierwszego spustu migawki. Cisza okrutna jak makiem zasiał. Eeee, to tylko złudzenie, albo nie trafiłem palcem, albo...no coś, sam nie wiedziałem, co...?
Ocknęło mnie jak przypomniałem sobie, że wstając rano postanowiłem podładować akumulatory, żeby prądu nie brakło przez cały dzień
Powiem Wam...zresztą, bez sensu to jest. Wyłem, śmiałem się i prawie płakałem z własnej głupoty i roztargnienia.
Te fotki niech będą przestrogą przed planowanymi wypadami i pakowaniem sprzętu foto. Sprawdzajcie wszystko po 5 razy, bo zostanie telefon... Tylko to miałem. Po godzinie wróciłem pogodzony z losem idioty do domu i wspominałem jakie fajne kadry można by było ustrzelić. Wrócę tam za rok, bo to świetna zajawka, a miał to być mój pierwszy w życiu rajd...
1.
2.
3.
4.
Szukaj
Skontaktuj się z nami