Islandia staje się coraz popularniejsza jako kierunek wakacyjnych wyjazdów.Najczęściej są to zorganizowane wycieczki, często o profilu "fotograficznym".
Moje uwagi są skierowane raczej do tych, którzy planują zwiedzanie na własną rękę.
Nie będę pisał o Złotym Kręgu, Lodowej Lagunie, Górze Kościelnej, Myvatn i Detifossie, bo to "oczyswiste oczywistości" .
Chciałbym polecić miejsca stosunkowo łatwo dostępne (prawie wszędzie dojedzie Suzuki Swift), a jeszcze nie tak bardzo popularne.

Na forum jest kilka wątków prezentujacych zdjęcia z tej pięknej wyspy, ja chciałbym dorzucić kilka uwag praktycznych

Keflavik - tutaj, na lotnisku, 99% turystów rozpoczyna swoją islandzką przygodę, natomiast sama miejscowość jest najbardziej "polskim" z islandzkich miast.
Polaków na wyspie nadal jest sporo. Jeszcze kilka lat temu pracowali głównie w przetwórniach rybnych rozrzuconych po całej wyspie.
Ci którzy przetrwali "kreppę" i wsiąkli na dobre w Islandię, pracują w tej chwili w wielu różnych miejscach (np. na głównej poczcie w Reykjaviku).
Jest też sporo "nowej imigracji" i nie będzie niczym niezwykłym, jeśli np. odbierając auto z wypożyczalni natkniecie się na rodaków.
Od niedawna jest bezpośrednie połaczenie lotnicze Keflavik - Akureyri, wcześniej loty na pólnoc wyspy były tylko z Reykjavik Domestic Airport, można to wziąć po uwagę planując wyjazd.

Po lotnisku, następnym przystankiem jest zazwyczaj Reykjavik - stolica i najmniej islandzkie miasto na wyspie.
Najkrótsza droga nr 41 jest najmniej ciekawa i oprócz kilku fajnych miejscówek na zorze, mija się w zasadze tylko hutę aluminium.
Tym którzy mają czas, polecam jazdę drogami 44, 425 i 427.
Na południowo-zachodnim krańcu pólwyspu jest ładny widok na klify. Z klifami generalnie jest ten problem, że przewaznie stoimi na ich szczycie i w zasadzie niewiele widać, tutaj jest troszkę inaczej.


Jadąc dalej na wschód mijamy Grindavik i można tu zboczyć do Błekinej Laguny, czyli najsłynniejszego spa i kąpieliska na wyspie. Warto zobaczyć, przynajmniej z zewnątrz i trochę poszwędać się po okolicy.
Czy warto wydać pieniądze na bilet i spędzić tam cały dzień?
To zależy, jeśli planujecie dłuższy pobyt na Islandii i jazdę na pólnoc, to jest tam podobny, ale znacznie ciekawszy i tańszy ośrodek - Jardbodin
Dla mnie problem z Błekitną Laguną jest taki, że basen jest otoczony hałdami żużla i jedyne co widać oprócz nich, to pobliska fabryka kosmetyków. (w Jardbodin widoki są znacznie ciekawsze).
Posiadacze kennitali, czyli islandziego peselu, mają spore zniżki przy zakupie biletów, więc jeśli macie wśród znajomych takie osoby, można je o to poprosić.

Jadąc dalej na wschód drogą 427 przy srzyżowaniu z drogą 42 trzeba skręcić na północ i zacząć "wąchać" Islandię.
Pola geotermalne Krysuviku, chociaż nie tak znane jak Hverir, dostarczają podobnych wrażeń.
Z roku na rok, w odróżnieniu od Hveriru, robią się coraz większe, a śmierdzą identycznie.
Korzystając z prysznica na Islandii warto być świadomym tego, że ciepła woda najczęściej ma pochodzenie naturalne i wejście do łazienki, chwilę po kimś, kto właśnie wziąl przysznic, jest mocnym przeżyciem.
Na szczęście zapach siarkowodoru ulatnia się bardzo szybko.


Z Krysuviku można już jechac drogą 42 do Hafnarfjordur, albo dalej na wschód przez Selfos, po drodze, w Eyrarbakki kolejna "atrakcja" - więzienie o zaostrzonym rygorze.


Reykjavik - tutaj miejsca do zobaczenia każdy wybierze sobie sam, ja polecam szczególnie dwa.
Muzeum Einara Johnssona (najbardziej znanego islandzkiego rzeźbiarza) czyli jego dom i przylegający park.


I skansen Arbaejarsafn z budynkami przeniesionymi z całej wyspy.


Zakupy:
Są dwie tanie sieciówki spożywcze Kronan i Bonus (coś w stylu Lidla), nie ma ich w centrum Reykjaviku, ale kilka mija się po drodze z lotniska (sa na całej wyspie).
Są dwa duże centra handlowe Kringlan i Smaralind.
Jeśli ktoś zrobi większe zakupy (pamiątki, ciuchy itp.), które wywozi z Islandii, może się starać o zwrot VAT-u, czyli dostajecie ok. 15% rabatu.
Jeśli kupicie tam jakieś droższe rzeczy, poproście w sklepie o formularz zwrotu podatku i paragon ( normalna procedura Tax Free)
Później są dwie możliwości:
- wypełnienie wszytkich formularzy i wrzucenie do specjalnej skrzynki na lotnisku, po kilku tygodniach pieniądze zostaną przelane na kartę
- w centrach hadlowych - Kringlan, Smaralind są specjalne stoiska, gdzie dostaniecie ten zwrot od ręki w gotówce lub na kartę - pomniejszony o prowizję pośrednika, czyli zamiast 15% będzie to 11-12.

Ruszamy na północ drogą nr 1 (przejazd tunelem jest płatny) i docieramy do Akranes, gdzie stoją moje dwie ulubione latarnie.


Warto też pospacerować po okolicy, znajduje się tam chyba, określając rzecz delikatnie, najmniej uporządkowane nabrzeże portowe na wyspie, czyli klimaty industrialno-pordzewiałe


Snaefellsnes to nie tylko Jules Verne i "Podróz do wnętrza ziemi" oraz Góra Kościelna, ale także Stykkisholmour i ten charakterystyczny budenek:


Kiedyś kino, obecnie muzeum wulkanologiczne. Zbiory tam zgromadzone to kolekcja jednego człowieka, islandzkiego geologa Haralda Sigurdssona.
Na co dzień opiekuje się tym miejscem Sigurdur Bjarnason, człowiek będący kopalnią wiadomości o Islandii, wydający także lokalną gazetę.

Ogólna uwaga - warto odwiedzać lokalne punkty informacji tyrystycznej (wyjątkiem jest Reykjavik) i pytać osoby tam pracujące o okolicę.
Oczywiście przewodniki i internet pomagają, ale "localsi" sa niezastąpieni.

Jadąc na Zachodnie fiordy warto skorzystać z promu z przystankiem na Flatey. Jeśli podrózujemy samochodem, auto dociera od razu do Brjanslaekur (obluga promu się tym zajmie, trzeba tylko zostawić im kluczyki),
a my mamy kilka godzin na zwiedzanie wyspy i łapiemy kolejmy prom.

Zachodnie Fiordy - dla mnie to kwinesencja hasła "lost in Iceland", najpiękniejszy kawałek wyspy, z którego zwiedzaniem nie należy się spieszyć i nie planować podrózy zbyt dokładnie.
Głównie po to, żeby znależć takie na przykład miejsca:


Choć powszechnie wiadomo, że piaszczystych plaż na Islandii nie ma.
Tutaj jest też Dynjandi, najcudowniejszy islandzki wodospad, miejsce narodzenia "Sagi o siedmiu trolach i sześciu parówkach".


Jest także miejsce, gdzie można godzinami obserwować maskonury. Na Latrabjargu nikt na te ptaki nie poluje, nie wybiera sie już jajek, więc można do nich podejść na odległośc dwóch metrów.


Są tu też najwyższe islandzkie klify, ale żeby się tam dostać potrzebny jest dwugodzinny spacer z parkingu przy latarni.

Można powiedzieć, że na Zachodnich Fiordach znajduje się też kolebka islandzkiej państwowości. W Hrafnseyri urodził sie Jon Sigurdsson, którego dzień urodzin jest świętem narodowym.


Oryginalne zabudowania farmy spłonęły, ale zostały pieczołowicie odrestuarowane.

Drogi w tym rejonie są głownie szutrowe. Latem po kilku godzinach jazdy, czasem trudno rozpoznać jaki nasze auto ma kolor.


Za to na każdej stacji benzynowej, oprócz hot dogów jest też stanowisko do mycia samochodów. Bardzo proste - gumowy wąż z bieżącą wodą i szczotka, korzystania jest darmowe.


Pólnocne fiordy.
Na Islandii nie ma praktycznie lasów jakie znamy, za to co roku po zimowych sztormach na plażach zalegają pnie przyniesione przez ocean ze Skandynawii, a nawet Syberii.
Niektóre spędzają w wodzie 100 lat. Są dokładnie zbierane i latem nie juz po nich śladu.


Husavik to najlepsze miejsce na rejs "wielorybniczy". Jest tam kilka rodzinnych firm, które się tym zajmują, przekazują sobie nawzajem informacje i zazwyczaj przynajmniej jeden humbak daje się sfotografować.
W Husaviku jest też cukiernia, gdzie można dostać najlepsze kleinury na Islandii. (na pułudnie od portu, za koścołem trochę w lewo - o tutaj )

Północny-wschód to najmniej spenetrowany przeze mnie rejon, ciągle czeka w kolejce.
Pierwsze rozpoznanie dało najbardziej na północ położoną latarnie morską i islandzki Stonehenge "under construction"




Jak zwiedzać Islandię?
Sposobów jest wiele. Zorganizowana wycieczka - na przykład coś z oferty Horyzontów (mają tam fotowyprawy) lub fotomisje organizowane przez Roberta Olecha z optycznych
Ja spędzam na wyspie wakacje regularnie co drugi rok, wypożyczam na miejscu samochód, pakuję namiot i już. Baza kempingowa jest dośc bogata, a standard pól namiotowych wysoki.
Przechodzę na dietę złożoną z hot dogów i skyru
Nie spieszę się.
Najlepszym terminem jest chyba czerwiec, w lipcu potrafi nieźle popadać, co w połaczeniu z silnym wiatrem robi eskapadę mniej przyjemną.
Ostatnio z niejakim rozrzewnieniem wspominam rok 2010, po wybuchu Eyjafjallajokull turyści jakby się pochowali, ale ostanio wracją bardzo tłumnie, na szczeście jest na Islandii wiele miejsc ciągle nie zadeptanych.

Jeśli ktoś już był na Islandii i ma jakieś uwagi do dodania, zapraszam serdecznie do opisania swoich doświadczeń.
Ci, którzy się tam dopiero wybierają, niech zadają pytania.
Wątki z pięknymi zdjęciami są tutaj:
http://forum.nikoniarze.pl/showthrea...light=islandia
http://forum.nikoniarze.pl/showthrea...light=islandia
http://forum.nikoniarze.pl/showthrea...light=islandia