A jak tę samą muzykę puszczę sąsiadowi, jak do mnie przyjdzie?
Szukaj
A jak tę samą muzykę puszczę sąsiadowi, jak do mnie przyjdzie?
No właśnie. A zakładając, że nie potrafię się posługiwać kamerą, programem do montażu itd i w moim imieniu zrobiła to osoba trzecia, przygotowując dla mnie ten klip z tą moją muzyką z mojej płyty, żebym mógł sobie oglądać go w gronie bliskich...
Nie falandyzuj
Chodzi o normalne rzeczy w tym biznesie, coś sprzedajesz, coś tworzysz, na czymś zarabiasz to i musisz płacić za materiał, a to że google szaleje w necie i robi co chce to inna sprawa, do tego mamy zaiksy i głupie prawa autorskie, więc nie ma co tu dyskutować o rodzinnych filmach czy sąsiadach tylko o konkretnych przypadkach.
W zasadzie masz rację. Ja jakby alergicznie reaguję na te wszystkie absurdy. Ale teraz jeszcze raz przeczytałem temat wątku. Jeżeli materiał ma być tworzony z myślą o YT, to fakt, sprawa jest dosyć jasna.
Ok, już wszystko wiem. W podpunktach postaram się wytłumaczyć co i jak:
1. ZAIKS
Beton, beton, beton, PRL. Płacić, płacić, płacić. To słyszałem co chwilę w słuchawce dzwoniąc i rozmawiając z Paniami, które po głosie wydawały się +50. Według nich nie ma czegoś takiego jak licencja CC, banki muzyki (YouTube Audio), audiojungle itd. Trzeba płacić, płacić, płacić. Na pytanie "ile", usłyszałem "w przypadku kamerzysty 6% od zlecenia za jeden utwór". Ba, nawet jak nagrywacie sobie imprezę i w tle lecą kawałki, które gra orkiestra, to też macie płacić za każdy. KAŻDY!
Nie dawało mi to jednak spokoju, więc zacząłem drążyć temat i w koncu w centrali natrafiłem na inną babkę, która mi wytłumaczyła, że jeśli wrzucamy utwór na YouTube to ZAIKSowi nic nie płacimy. NIC. Oni mają podpisane umowy międzynarodowe, w tym z YouTube i nic więcej ich nie interesuje. Tu zaznaczam, wrzucone na YouTube. Co innego jest, jak chcecie sobie puścić muzyczkę w tle przy wchodzeniu na swoją stronę www (czy ktoś to jeszcze stosuje? Mam nadzieję, że nie, bo to obciach)
No dobra, czyli temat załatwiony? O nieeeeee. ZAIKS nie ma nic do tego, bo wykorzystanie utworu to już sprawa wydawcy autora. I tu płynnie przejdę do punktu nr 2.
2. WYDAWCA
Jako, że klient chciał podłożyć pod teledysk ślubny utwór Eda Sheerana, zadzwoniłem do jego wydawcy i przedstawiciela w Polsce, Warner Music Poland. No i okazało się, że
po pierwsze, oni nie zajmują się taką drobnicą (wiadomo)
po drugie, jeśli ktoś chciałby wykorzystać utwory ww. autora, to w grę wchodzą miliony złotych. Tak, miliony. Z tym że wiadomo, wtedy wrzucacie to do telewizji itd., czyli dysponujecie "trochę" większym budżetem niż "Panie Janku, pan zmontuje za dwie stówki"
I jeszcze jedno. Nikt tego nie potwierdzi, ale tak poprowadziłem rozmowę, że na pytanie "ale tego jest mnóstwo w sieci i co się stanie?" dostałem odpowiedź mniej więcej typu "jak YouTube wychwyci to zablokuje albo odtworzy wideo bez dźwięku". Nic tu nie było, jak w przypadku ZAIKSU, o karach, płacić, płacić, płacić, kara, kara, kontrola itd. Inny rodzaj rozmowy, inny rodzaj kultury.
Ostatnio edytowane przez docxxx ; 08-07-2017 o 11:39
Skontaktuj się z nami