Na razie chyba nie ma tego problemu i foty są dobre zarówno od strony technicznej, jak i kadrowej. Analogowe techniki też mnie ciągną, ale nie ma kasy na razie. Nie wiem też, czy przy kocie w mieszkaniu ma to sens (futro jest wszędzie).
Szukaj
Na razie chyba nie ma tego problemu i foty są dobre zarówno od strony technicznej, jak i kadrowej. Analogowe techniki też mnie ciągną, ale nie ma kasy na razie. Nie wiem też, czy przy kocie w mieszkaniu ma to sens (futro jest wszędzie).
Też mam kotakolodion leje w piwnicy, slajdy w kuchni. tak więc nie ma problemów.
Fakt koszta robią swoje, ale dzięki temu szanujesz bardziej to co robisz a ograniczenia ilości klatek sprawiają że kadrujesz na 100% swoich umiejętności. Szczerze polecam spróbować.
MZ obecnie analog, to głównie dojenie kasy oparte na sentymencie z dorobioną otoczką wyjątkowości.
Trzeba sobie dobrze policzyć.
Mały obrazek ma bardzo tanie aparaty i zakładając, że masz już szklarnie z cyfry, można bardzo mało wydać na sprzęt. Tylko najpierw się trzeba zastanowić po co w ogóle analog. Naświetlisz film i co dalej. Na pewno skan, przecież trzeba pokazać w Internecie. Ja na skanie kończyłem. Nie jest to złe połączenie, ale ortodoksi mało sobie brody nie zaplują jaka to herezja jest. Psy szczekają, niech szczekają.
Skan z małego obrazka w żaden sposób nie może konkurować jakością z cyfrą i to już od kilku lat, nie tylko z najnowszymi matrycami.
Zatem większe formaty, czyli w zasadzie zmiana systemu. Koszty sprzętu znacznie większe, materiałów też.
Można też poza skanem robić powiększenia, Skan jako stykówka, wybierasz najlepsze kadry, patrzysz co trzeba poprawić i zajmujesz łazienkę na pół nocy.
Wszystko fajnie, ale po jakimś czasie stwierdzasz, że ci się nie chce, sprzęt leży w szufladzie, materiały tracą świeżość. Po jakimś czasie próbujesz sprzedać wszystko, licząc, że ktoś to będzie chciał kupić. Z reguły znajdujesz chętnego, bo każdy fotoamator dochodzi w swoim hobby do momentu: "spróbuję analoga".
Przez kilka lat jeździłem po świecie tylko z analogiem, po powrocie wołałem wszytko w czerni i bieli w łazience, a kolor leciał do labu. Koloru dużo nie było. W końcu mi się odechciało. Kupiłem bezlustro i jestem bardzo zadowolony. Kiedyś bym namawiał, do spróbowania, bo to naprawdę fajne jest. Jest duża frajda jak wyciągasz film z koreksu i widzisz naświetlone klatki. Dzisiaj radzę żeby się dobrze zastanowić, przekalkulować wszystko. Obecnie materiały są przynajmniej dwa razy droższe niż te kilka lat temu, a i wybór ich jest znacznie mniejszy.
Jak umiesz patrzeć, to technika nie ma znaczenia.
Nie sprowadzałbym portretu jedynie do małej głębi ostrości. To jest fajne, ale monotonne na dłuższą metę. Pokłon sprowadzony tylko do wąskiego paska ostrego obrazu można z powodzeniem uzyskać w obróbce.Zamieszczone przez Umbra
Dopiero prawdziwego zastosowania pokłonu się nie da zastąpić obróbką.
Moim zdaniem masz racje @zdyboo w sytuacji w której jak piszesz ktoś kierował się sentymentem. U mnie sytuacja jest dokładnie odwrotna, zaczynałem od cyfry a kierowanie się w tradycyjną jest dla mnie oczywistym krokiem rozwoju. Nawet bym powiedział że jest to najlepsza droga bo jak zaczynałem fotografię i jak większość z nas pewnie, to robiło się zdjęcia wszystkiemu co nas otacza. Pierwsze lata trzeba się wystrzelać, więc cyfra nadaje się do tego idealnie. Później to już zależy od ambicji i potrzeb. Sam zauważasz zresztą że największym problemem jest lenistwo i koszta a nie sensowność.
Dla mnie ograniczenia jakie stawia analogowa sprawia że bardziej krytycznie podchodzę do tego co chce wykonać, mając na jednej chemii możliwość zrobienia 4 slajdów w wielkim formacie kadrowanie i przygotowania to 99% zdjęcia, w cyfrze ten procent jest dużo mniejszy. Jak sam zauważasz wiele osób spycha braki i wady do ratowani ich w obróbce i prób udawania czegoś czym nie są. Ja czuje się fotografem a nie grafikiem, dlatego zawsze staram się wszystko robić z poziomu zdjęcia a nie efektów w obróbce.
Co do zabawy pokłonami to poza GO zmieniają się proporcje i jest to doskonałe narzędzie to korygowania ciała czy też głowy modela. Dlatego zgadzam się tutaj z kolegą @Umbra, że jest to najlepszy sprzęt do portretu bo możliwości jakie daje nam LF są nieporównywalne do tego co można zrobić cyfrą.
Na koniec warto też zastanowić się nad zwykłymi klientami, ostatnio pokazałem kilka płyt z kolodionu i już mam dwie sesje, chociaż dopiero niedawno pierwsze samodzielne płyty wylałem. Pokazałem płytkę gdzie 1/3 kolodionu spłynęła i kobieta byłą zachwyconą tym faktem. Tak więc czy tylko my fotografowie wpadamy w pułapkę magi analoga czy po prostu ludzie szanują te techniki i mają dość wyidealizowanych zdjęć jakie serwuje nam fotografia cyfrowa i PS. Myślę że czeka nas przesilenie i wielki powrót do korzeni. Dziś zdjęcia cyfrowe nie mają żadnej wartości dla klienta. Ludzie chcą dużo i tanio. Żaden nawet najmniej wtajemniczony nie będzie tak traktować analoga.
Dużo i tanio też było za czasów analoga, teraz doszło jeszcze szybko, a w zasadzie natychmiastowo.
Jak nie było cyfry, to się kłapało migawką tak samo jak teraz. Puszki o dwucyfrowej szybkostrzelności to nie jest wymysł cyfrowy.
Co do sensowności, to każdy musi sam ocenić czym dla niego jest. Można to przeliczyć na czas spędzony w ciemni, zamiast z rodziną czy na zwykłe wyspanie się choćby. Można to przeliczyć na koszty, zamiast ładować kasę w sprzęt można pojechać w jakieś ciekawe miejsce. Sensowność jako taka jest wynikiem, nie przyczyną.
Jeżeli chodzi o kolodiony to jedynie u Alexa Timmermansa widziałem coś więcej niż "główki". Poza tym, to co pokazuje jest perfekcyjne technicznie, aczkolwiek ma też odrzuty, bo pierwszy raz się zetknąłem z jego pracami, a i z nim samym, dwa lata temu na wystawie Photo Shanghai. Miły człowiek.
Co do powrotu do korzeni, to jednak pozostanę sceptyczny. Analog oczywiście nie umrze, ma swoją niszę i w niej pozostanie. Może jakaś moda sprawi, że może być nieco bardziej popularny niż zwykle, ale mody cechuje pewna cykliczność. Zdjęcia mają ogólnie to do siebie, że nabierają wartości, nie tylko materialnej, po czasie. Dla mnie nie ma znaczenia środek przekazu, a treść jaką niesie. Zatem jak nie będzie jakiegoś blackoutu dotyczącego elektroniki to ja bym się nie obawiał o wartość zdjęć cyfrowych.
Wow kapitalne prace faktycznie, fenomenalny fotograf. Widać warsztat i dbałość, płyty są w idealny stanie do tego kapitalne oświetlone. Masz racje że najważniejsze jest to co na zdjęciu a nie jak to zostało wykonane. Fajnie mieć jednak szeroki wachlarz technik i umiejętności, bo daje nam to większą swobodę wyrażania swoich wizji.
58.
Oczy modelki robią wszystko w tym zdjęciu
Lubię robić zdjęcia
Uprawnienia umieszczania postów
Odpowiedz z cytatem
Skontaktuj się z nami