Wstęp

Witajcie!

Po raz kolejny widzę, jak w jakimś wątku pada skrót myślowy pod wezwaniem 'przełączyć AF na tył' i po raz kolejny pada prośba o wyjaśnienie, czym to się w ogóle je? I właściwie trudno się dziwić, bo po pierwsze ani cała rzecz nie jest oczywista, wynikłe plusy nie do końca jasne, a warunki, żeby rzecz się udała niezrozumiałe... Więc prośby o wyjaśnienia nie są bezpodstawne.

Z drugiej strony tłuc to w kółko w każdym poście w którym to pytanie pada jest już nudne - zatem postanowiłem wytłumaczyć sprawę raz, za to dokładnie i ze szczegółami, a jak ktoś spyta - odesłać go do tego opisu.





O co chodzi - w skrócie

Najprościej mówiąc - przełączając przycisk Autofokusa (AF) na odpowiedni guzik z tyłu aparatu, i JEDNOCZEŚNIE ustawiając ze dwie czy trzy inne sprawy zyskujemy nowy, lepszy sposób na robienie zdjęć dynamicznych: sportu, ruchliwych dzieci, zwierząt domowych i dzikich, samochodów i samolotów, i w ogóle dynamicznych ujęć, gdzie szybkość działania AF i całego układu ma znaczenie. Do dynamicznych zdjęć jest to sposób, który daje kopa porównywalnego z kupnem nowej puszki.

Oprócz zwykłego przełączenia guzików ważne jest ustawienie kilku innych rzeczy - i poniżej o wszystkich tych ustawieniach piszę. Jeśli któreś z nich opuścicie, przełączenie AFa na tylny guzik nie przyniesie Wam żadnej wartości dodanej, a będzie po prostu alternatywnym sposobem uruchomienia AFa, niczym ponadto...

W których aparatach da się to zrobić: w każdych, które mają odpowiedni guzik z tyłu, obsługiwany prawym kciukiem, a który da się odpowiednio zaprogramować. Ten guzik opisywany jest różnie, najczęściej AF-ON lub AE-L/AF-L. Wydaje mi się, że jest to możliwe we wszystkich lustrzankach poczynając od D50 aż dotąd, czyli wszystkich będących obecnie w użyciu.





A teraz bardziej szczegółowo co i gdzie poprzełączać

Oto potrzebne ustawienia, i jako się rzekło wszystkie są ważne:

  1. przełączyć włączenie AFa na guzik AE-L/AF-L, który jest z tyłu i obsługiwany jest prawym kciukiem. W większosci aparatów takie przełączenie automatycznie wyłącza AF spod spustu migawki, jeśli nie - trzeba pamiętać o pkcie 4;
  2. ustawić AF w tryb AF-C (continuous);
  3. priorytet robienia zdjęć w trybie AF-C - spust migawki (NIE ostrość);
  4. w aparatach, w których przełączenie AFa na tylny guzik nie wyłącza go automatycznie spod spustu, należy go spod spustu ODŁĄCZYĆ. Spust ma nic nie robić z AFem.



Po wykonaniu tych czynności aparat łączy w sobie najlepsze cechy Autofocusa i obiektywów manualnych nie tracąc wygody AFa, lub najlepsze cechy obu trybów działania AF (czyli AF-S i AF-C), ale bez ich wad. Jeśli się go w tym stanie opanuje, jest też dużo szybszy - paradoks, bo przecież AF wcale nei przyspiesza. A jednak!






Jak to w ogóle działa

Na czym polega zwyżka i zysk na prędkości działania...

Otóż w trybie normalnym każde naciśnięcie spustu migawki NAJPIERW uruchamia AFa, aparat usiłuje ustawić ostrość (co trwa), i dopiero ustawiwszy ostrość wyzwala migawkę. Kto robił sport (lub bawiące się kocięta, dzieci czy inną dzika przyrodę, szybkie samochody lub jeszcze szybsze samoloty) ten wie, że często te ułamki chwil, kiedy AF usiłuje ustawić ostrość i aparat czeka na potwierdzenie ostrości powoduje, że uciekają nam najlepsze ujęcia.

Co najbardziej denerwujące to to, że czasem ostrość jest już ustawiona, ale chcąc zrobić zdjęcie wciskamy spust - i cała procedura ustawiania ostrości zaczyna się od nowa... AF myszkuje, myśli nad ostrością, aparat czeka na nowe potwierdzenie - zamiast robić zdjęcie - a w trakcie tego czekania chwila ucieka. I już, d-pa, zdjęcie uciekło.

Wszystkie te wady można ominąć wyłączając AFa spod spustu i przełączając go na tylny guzik.

Mając takie ustawienia o jakich pisałem wyżej po pierwsze ostrzymy tylko wtedy, kiedy chcemy. Zaleta jest widoczna od razu: chcemy ostrzyć - obiektyw się zachowuje jak z AFem, ostrzy. Nie chcemy ostrzyć, bo już mamy ustawioną ostrość - nei wciskamy tylnego guzika i AF nie wtrąca się do niczego: nie myszkuje, nie odpuszcza i ostrzy ponownie, nie usiłuje znaleźć co innego do ostrzenia, itd. Wciśnięcie spustu AFa nei uruchamia na szczęście (pkt. 1).

Ponieważ pracujemy w trybie AF-C (pkt 2.), patrząc przez wizjer trzymamy wciśnięty tylny guzik i kadrujemy sobie spokojnie - AF cały czas ustawia nam ostrość. Ta ostrość jest ustawiana na bieżąco, niejako cały czas mamy ją ustawioną 'zawczasu', przed zrobieniem zdjęcia. Jeśli uznajemy, że chwila jest dobra - po prostu: wciskamy spust (tylny guzik można przedtem puścić, ale nie jest to mus, wrócę jeszcze do tego).

Aparat, ponieważ ma ustawiony priorytet migawki (pkt 3.) nie uruchamia wtedy jeszcze raz całej procedury ustawiania ostrości od początku (jak w sposobie tradycyjnym) - tylko od razu robi zdjęcie. Nie czeka, nie marudzi, nie myszkuje, nie odstraja i dostraja ponownie AFa - tylko robi zdjęcie i już.

Każdemu kto to czyta sam opis pewnie wyda się długi, zawiły i niewart zainteresowania - ale całe tysiace fotografów dzikiej przyrody, lotniczych, sportowych, czy po prostu robiących zdjęcia dynamiczne krzyczą, że już nigdy nie ustawią aparatu w tryb tzw. normalny. Kto raz spróbował, przemógł własne przyzwyczajenie i nauczył się jak stosować ten nowy, tylny guzik na AF - ten zobaczy, ile ma to plusów i nie wróci już do starego sposobu.





Obiecałem powiedzieć, czy w trakcie robienia zdjęcia (czyli wciśnięcia spustu) puszczać tylny guzik, czy nie. To zależy od tego, co fotografujemy. Jeśli robimy zdjęcia serią - np. wyścigi motocyklowe i śledzimy obiektywem przejeżdżający na wirażu motor, to w trakcie robienia zdjęć nie warto puszczać tylnego guzika - AF będzie śledzić motor w trakcie, jak będziemy robić zdjęcia. Jeśli natomiast robimy zdjęcie dziecka siedzącego na plaży w grajdołku, to raczej seriami nie walimy, i możemy spokojnie puścić guzik. Po ustawieniu ostrość już jest, teraz tylko trzeba wciskać spust, dopóki dziecko się nie przeniesie w inne miejsce i ostrość trzeba będzie ustawiać ponownie.

Choć w takiej sytuacji trzymanie tylnego guzika wduszonego nic nei zaszkodzi, ale też i nic nei pomoże. Ot, jest po prostu obojętne.






Ciekawostki

Jeśli ma się odpowiedni aparat - to znaczy taki, w którym można zapamiętać włąsne ustawienia na kółku (np. w D7100 są U1 i U2) - można sobie pozwolić na to, żeby mieć oba tryby ustawione na zawołanie.

Na przykład trzeba samemu z sobą się umówić, że tryby PSAM mają AF tradycyjny (tzn. pod spustem), a U1 i/lub U2 mogą mieć ustawienia na tylny guzik. Sam mam tak ustawione w swoim aparacie, co daje mi możliwość w każdej chwili przywołania trybu z tylnym AFem po prostu przekręcając kółko o 4 pozycje. Jeśli zatem fotografuję coś szybkiego na urlopie (walki w kisielu czy coś) i mam ustawiony tryb sportowo-tylny - wystarczy że przekręcę kółko z U1 na P czy A i dam aparat narzeczonej, a zrobi mi zdjęcie w sposób tradycyjnie-normalny.

Bo wiecie, narzeczone mają inne zalety i tłumaczenie coraz to nowej na urlopie który guziczek nadusić, żeby osiągnąć to czy tamto - jest zwykłą strata czasu.



Komu się to wszystko przyda i przedarł się aż dotąd - szczerze gratuluję. Do innych, którym się to nie podoba - kieruję najserdeczniejszą prośbę o energiczne wypchanie się sianem!

Czuwaj zuchy!
Jan Sebastian Bömbl