Cytat Zamieszczone przez 90s Zobacz posta
Przeczytałem wpis, część znam już z wcześniejszych Twoich tekstów. Sam używasz wielu narzędzi oddziaływania podczas pracy nad swoimi zdjęciami. Dlatego śledzę Twoje teksty i ten temat bo jest to dla mnie bardzo ciekawe. Sam staram się jak najwięcej pracować głową a nie ręką. Mój punkt widzenia i pracy może być inny, nigdy nie pisałem że chce być taki jak Ty. Ale chce poznać Twoje metody które wzbogacą moją wiedzę bo są dla mnie czymś nowym. Podziały tak samo traktuje jak każde inne zagadnienie. Jako wiedzę i narzędzia do budowy lepszych obrazów. Obecnie czytam o tym co mi zadałeś z psychologi wzorku i tematyki koloru lub oświetlenia w filmie. Do tego też wracam do postaw dlatego pytałem Ciebie o szczerość w fotografii.
Bardzo dobrze opisuje rozwój książka Rudolfa Arnheima, nawet najlepszy nauczyciel może zablokować rozwój ucznia gdy nie jest on wynikiem naturalnego rozwoju. Pewnych rzeczy nie przeskoczysz trzeba samemu do nich dojść inaczej nie będą szczere tylko realizacją ambicji nauczyciela.
Może za 20 lat wrócę i ukorzę się za każdy tekst tutaj napisany, obecnie to jest mój max i mam świadomość że nadal to głęboka piwnica do tego co muszę jeszcze poznać.

Nie mam nic za złe a wręcz bardzo się ciesze że czas swój poświęcasz na te rozmowy za co ślicznie dziękuje. Bardzo się też cieszę że mam choć jeden punkt w którym nie muszę ci przytaknąć
Dla mnie też ta dyskusja okazała się ucząca. W pewnym momencie chlapnąłem sobie lekko o numerologii (co u mnie, no nie jest komplementem) a chyba powinienem oględniej napisać, że np nie stosuję. Na pewno wyniki Twojej pracy są bardzo ale to bardzo przyzwoite więc należy przyjąć z pokorą, że są różne drogi (co zresztą nie jest odkrywcze) do dobrego obrazu. W tym i ta o której dyskutujemy. Nie wynika z tego, że ją będę stosował (powiedzmy w tym momencie) bo problemy mam w innych aspektach. Ale bez dwóch zdań wyszło, że jestem mało tolerancyjny czy otwarty. I jakkolwiek uważam, że w dyskusji "artystycznej" jest miejsce na polaryzację i ostrą polemikę to tu w internecie ciut bardziej mogłem to wyważyć.

Kompletnie inne sposoby myślenia mogłem dobrze poznać przy moich kumpelach artystkach gdy konfrontowaliśmy ich oddolne, akcyjne intuicje z moim dokładnie odwrotnym liniowym, odgórnym procesem. Kiedyś mój kumpel fotograf powiedział - ty to pracujesz jak komputer - wchodzisz robisz swoje i wychodzisz. Ale wracając do dziewczyn jak padało pytanie - czy wszystko jest OK - a ja odpowiadałem ten kolor w tym fragmencie tu mi nie siedzi. Po czym było - no właśnie to mnie też męczyło! Co dowodzi, że gdzieś głęboko są wkodowane jakieś kanony piękna, harmonii. Mam co do tego absolutne przekonanie. I może te Twoje spirale też tam są.

Oddzielną kwestią jest czy ten aspekt harmonii jest rzeczywiście istotny w fotografii. Chyba w tym wątku widać, że nie traktuję piękna jakoś czegoś ważnego. Od dłuższego czasu zadaje sobie pytania o granice retuszu. Fotografowie w ślepym pędzie odbierają sobie walor autentyzmu przekolorowane o nierealnej tonalności krajobrazy, gładkie przeretuszowane modelki. Więc skoro wszyscy pędzą w tamtym kierunku to trzeba się cofnąć aby odzyskać wiarygodność. Teraz pracuję nad bardzo istotną dla mnie publikacją i tam po raz pierwszy w życiu tak bardzo mocno skupiłem się na opowiadaniu. Zdjęcia 100% aranżowane a jednocześnie są (chyba) bezpretensjonalnie reportażowe i w jakiś sposób dużo prawdziwsze niż gdybym je zrobił jak fotoreporter. Chyba czasem zapominamy o tej narracyjnej roli fotografii. A w pewnym sensie to najbardziej naturalna jej domena. Ciągle wracam do tego, że za pomocą fotografii można a nawet trzeba opowiadać o świecie.

Pozdro
Wiesiek