Close

Strona 1 z 5 123 ... OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 1 do 10 z 44
  1. #1

    Domyślnie Malezyja...i Singapurek.

    Singapurek dlatego, że za długo tam nie zabawiliśmy. Głównie ze względów finansowych, ale i dlatego, że jak się na miejscu okazało nie rajcują mnie za bardzo takie miejsca. Nie rajcują mnie także takie wysepki jak Langkawi, którą wybraliśmy na pierwszy rzut i o której można napisać jedynie to, że mają tam tanie drinki i ładne plaże. Choć jako ładowarka baterii po długim locie sprawdziło się na medal. Przy okazji dodam, że plotki o cenach alku w Malezji są mocno przesadzone. Owszem piwko do obiadku albo jakiś importowany trunek mogą wyjść dość drogo, ale butelczyna znośnego Araku (z resztą z Colą wszystko jest znośne) w hinduskim markecie kosztuje kilkanaście zybli a na Borneo nawet piwo nie jest zbyt drogie. Jako, że jeść lubię i wcale się tego nie wstydzę to zęby ostrzyłem sobie bardziej na Penang (a właściwie Georgetown), z dumą tytułujące się kulinarną stolicą Malezji. Nie wiem czy tak jest w rzeczywistości, bo Kuala też dało czadu, ale w każdym razie na jedzeniu się nie zawiodłem. O amciu amciu jednak tu ostatnio sporo także zapodam trochę strawy duchowej w wersji street, jako że za sprawą pewnego Litwina i jego naśladowców uliczki Georgetown skrzą się od wszelkiego typu instalacji, murali i graffiti. Jest tam tego na kopy także na potrzeby wątku musiałem się mocno napocić z selekcją (Skippy się nie załapał). Nie trzeba się za to napocić by je odnaleźć. Wystarczy iść za Koreańczykami (tudzież innymi skośnookimi turystami), którzy z szukania graffiti zrobili chyba sport narodowy. Dla bardziej ambitnych są mapki. Jakby komuś było mało to są tam też muzea (nawet kilka dotyczących fotografii) a co drugi pub czy sklepik wyglądają jak dzieła sztuki. To tyle tytułem wstępu. Pstryki:

    1.
    2.
    3.
    4.
    5.
    6.
    7.
    8.
    9.
    10.
    11.
    12.
    13.
    14.
    15. Bonusik z Borneo.

    Oczywiście Penang ma znacznie więcej do zaoferowania. Wszystkie lasie dziękują Georgetown za Jimmy'ego Choo, ale ja nie o tym. Jest tu fajna chińska dzielnia, zajebiaszcze Little India, najlepsza Laksa pod słońcem oraz wypasiona buddyjska świątynia ale jak na jeden wpis byłoby to stanowczo za dużo.

    Pozdrawiam.
    Ostatnio edytowane przez cz4rnuch ; 11-04-2016 o 23:44

  2. #2

    Domyślnie

    W ramach pokuty za błędy, które się zakradły do poprzedniego wpisu wrzucam wyżej wspomnianego Skippy'ego oraz dowód rzeczowy nr 2 na potwierdzenie tego, że generalnie koty mają fory w Azji.

    16. Skippy
    17. DR nr 2

  3. #3
    Rycerz
    Gość

    Domyślnie

    ciekawe miejsce

  4. #4

    Domyślnie

    GeoreTown jest niesamowite - murale i "konstrukcje z drutu" rozwalają na łopatki - no i to rewelacyjne jedzenie na każdym kroku - ach

  5. #5

    Domyślnie

    fajne murale .. ale ....
    foty zarcia dawaj :P
    Odpowiadam jedynie za to co napisalem - nie za to co zrozumiales

  6. #6

    Domyślnie

    Mogę się tylko podpisać pod słowami Kedy odnośnie Georgetown. To bardzo klimatyczne miejsce. I tak, prawie wszędzie można tam dobrze zjeść co oczywiście nie powinno dziwić (w końcu to Azja). Zaskoczył mnie jednak ogromny wybór. Byłem już w kilku azjatyckich krajach ale chyba nigdzie nie spotkałem się aż z taką różnorodnością (no może poza Singapurem gdzie także można zjeść wszystko). Na porozrzucanych po całym mieście hawkerach i w małych restauracyjkach można zjeść dania chińskie (choć te akurat były najlepsze oczywiście w chińskiej dzielni, gdzie dodatkowo zaproszono nas na rodzinną ucztę do tradycyjnej knajpy i poinstruowano co z czym i w jaki sposób, łącznie z przyspieszonym kursem bekania i chrząkania), indyjskie (ogromny wybór, dania mięsne oraz jarskie które o dziwo były chyba nawet lepsze), japońskie, z Tajwanu (np pyszna zupa z wołowiną, której nazwy niestety nie pamiętam), tureckie, moje ulubione wietnamskie, koreańskie (pierwszy raz próbowałem kimchi i już jestem fanem), arabskie, albańskie, mongolskie (to mnie bardzo zdziwiło) itd. Oczywiście wszędzie można zjeść owoce morza, wybór jest niesamowity łącznie z rybami od których można wykorkować (w zależności od umiejętności kucharza) i krabami gigantami z Rosji. Są też zwykłe owoce, pyszne soki (jak to w całej Azji) i dziwaczne desery (jakieś żelkowe robaki w mleku sojowym z fasolą). W Penangu można nie tylko napatrzeć się na kiczowate świątynie (Kek Lok Si jest tak plastikowa, że aż piękna), piękne stare domy czy połazić po lesie ale także, jak z dumą podkreślają penangczycy skosztować najlepszej Laksy, najsmaczniejszej kaczki po którą jednak nie trzeba się ustawiać pięć godzin wcześniej w kolejce jak się podkreśla na niektórych blogach (albo my mieliśmy takie szczęście) czy po dość okazyjnej cenie spić kawkę która nieco wcześniej wyjęto z tyłka cywety. Ja nie jestem kawoszem więc smaku kawery nie doceniłem, ale już sama ilość zabiegów które musiał przy niej wykonać barista jest warta ceny jaką trzeba było za nią zapłacić. Zdjęć żarcia z Penang za dużo niestety nie mam więc nie zapodam.

    18.
    19.
    20.
    21.
    22.
    23.
    24.
    25. Niektórzy podobno przychodzą kilka godzin przed przybyciem kucharza by skosztować tej kaczuszki.
    26.
    27.
    28. Laksa spod świątyni Kek Lok Si. Podobno najlepsza, a przynajmniej najbardziej rybna jaką dane było mi w Malezji spróbować.
    29.
    30.
    31. Jetty - chińska wioska zbudowana na palach.
    32. Bonusik z Borneo.

    Pozdrawiam.
    Ostatnio edytowane przez cz4rnuch ; 13-04-2016 o 00:58

  7. #7

    Domyślnie

    Robisz mi smaka na powrót na Borneo. Co prawda na troszkę inne fotografowanie, ale wyspa piękna, a tamtejsi ludzie bardzo przyjaźni.

    Cały czas tęsknię też za tamtejszą kuchnią. Niedawno przypomniałem sobie smak i zapach durianów, gdy otrzymałem w prezencie herbatniki durianowe z Kambodży :P
    Pozdrawiam, Dariusz Kucharski
    | DA | WWW | Blog |
    D800 D300s | N14-24G N24-70G N70-300VR T150-600 N60D N85PC N105D Trioplan100 Takumar28 Σ10-20mkI T17-50mkI | SB-900x2 Manfrotto 055xprob 322RC2 +duperele

  8. #8
    Rycerz
    Gość

    Domyślnie

    bardzo mi się podobają twoje zdjęcia

  9. #9

    Domyślnie

    Borneo to bajka. Chętnie bym tam jeszcze wrócił tak gdzieś na 10 lat. Tak jak pisze Dark, tamtejsi ludzie są debeściaccy a i kulinarnie Borneo jakoś mocno nie odstaje od kontynentu ( a tyle się naczytałem, że to gastro-pustynia). Durianowe słodycze mogę podesłać, mi akurat nie smakują a sądząc po minach rodzinie również nie podeszły. Oglądając świetne zdjęcia Darka nawet przez chwilę pomyślałem by wziąć ze sobą makrówkę, ale potem mi przeszło bo i tak miałem za dużo gratów. Z resztą do motyli wielkości ptaków makrówki nie potrzeba Przy okazji dziękuję za dobre słowo. Pozdrawiam.

    Poranny Kinabatangan

  10. #10

    Domyślnie

    Już się przestraszyłem, że w Malezji zostały tylko same murale do fotografowania .
    Wyjechałeś sam, czy z jakąś bardziej zorganizowaną grupą?
    A7mk2 Zeiss 24-70/4 Sony G 70-200/4 v35/1.4,v50/1.1 FM2 Z50/1.4

Strona 1 z 5 123 ... OstatniOstatni

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •