Close

Strona 3 z 5 PierwszyPierwszy 12345 OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 21 do 30 z 44
  1. #21

    Domyślnie

    Zastanawiam się gdzie dorzucić jakies info o BAKO dla przykładu - czy tutaj u kolegi (jesli się zgodzi) i będzie dużo info o Borneo w jednym miejscu dla potomnych czy po prostu w nowym wątku. Niech się wypowie autor i czytajacy - jak Wam wygodniej bo mnie zasadniczo obojętne bo i tak w klawiaturę klepię

  2. #22

    Domyślnie

    Jak nie chce Ci się zakładać nowego wątku to ja nie mam nic przeciwko temu być wklepał info u mnie. Nawet jak założysz własny albo wrzucisz coś na bloga to wklej tu linka. Sam chętnie przeczytam.

  3. #23

    Domyślnie

    Jak tak patrzę na te ceny biletów, to myślę, że w 2017 roku może znów się tam wyrwę... choć lepsza połowa ciśnie na Madagaskar (cenowo jest jednak znacznie drożej)

    Co do dyskryminacji, to się trochę nie dziwię. Turyści mają taką siłę przebicia, że wiele lokalnych atrakcji byłoby nieosiągalne dla przeciętnego Malezyjczyka. Z drugiej strony, zaporowy koszt dwudniowego wejścia na Kinabalu skutecznie nas wtedy odstraszył. Na jednodniowe nawet nie patrzyłem, mając za przykład Rosjan z naszego hostelu, którzy wydali na ten wariant kupę kasy. Większość z nich odpadła jeszcze w drodze, a ci którzy weszli, zobaczyli chmurę :P

    Polecam odwiedzenie Poring, ale najlepiej z własnym transportem. Ostatni autobus odchodził stamtąd dość wcześnie, a my musieliśmy posiłkować się autostopem do Ranau. Stamtąd już można było złapać kurs w okolice naszego hostelu. Ale nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. W Ranau jadłem wtedy w jakiejś muzułmańskiej, garażowej restauracyjce, najlepszą wołowinę jaką w życiu spożywałem.
    Pozdrawiam, Dariusz Kucharski
    | DA | WWW | Blog |
    D800 D300s | N14-24G N24-70G N70-300VR T150-600 N60D N85PC N105D Trioplan100 Takumar28 Σ10-20mkI T17-50mkI | SB-900x2 Manfrotto 055xprob 322RC2 +duperele

  4. #24

    Domyślnie

    to fakt niestety - wszelkie atrakcje turystyczne na Borneo maja takie ceny że masakra. Pomijam juz problemy logistyczne i to że niestety cięzko coś machnąc jako jednodniowy wypad. Niedaleko Tawau mieszka taki gośc w lesie nad rzeka i robi tripy wzdłuz rzeki dzunglą oraz łodzia jak kto chce. Podobno gośc z niesamowitą wiedzą przyrodnicza i mocno obeznany w terenie - taki wiecie tony halik i bear grylls w jednym. Przyjmuje gości u siebie w domu. Cenowo jest całkiem ok - około 75zł krzyczał za jednodniówkę. Niestety wracalismy z nurków i mielismy za mało czasy by go odwiedzić - poza tym autobusy na trasie semporna-tawau to mocna loteria - szczególnie jak ktoś ma poranny lot np w stronę KK czy KUL. Hdzies powinienem miec nr tel do gościa gdyby ktoś potrzebował

  5. #25

    Domyślnie Kinabatangan, cz I

    Zrobię małego fikołka i przeskoczę kilka miejscówek dalej prosto nad rzeczkę Kinabatangan gdzie dostać się można zarówno busem z KK (długo i monotonnie) jak i samolotem do Sandankan a stamtąd autobusem, taxi lub zamówionym w guesthousie (lub hotelu) busikiem. Jest też chyba możliwości dotarcia łodzią ale nie chcę nikogo wprowadzać w błąd. Miejscówek nad rzeką lub jej dorzeczami jest przynajmniej kilka z czego chyba najbardziej znane są wioski Sukau oraz Bilit. Jest też bardzo popularny wśród plecaków wujaszek Tan, ale ja już swoje lata mam i nie uśmiechało mi się spać w dżungli "pod gołym niebem" by zaoszczędzić 5 dyszek więc ta opcja odpadła w przedbiegach. Stanęło na Sukau. Początkowo nieco się przeraziłem bo we wszelkiego rodzaju biurach turystycznych liczyli sobie za dwunocny trip tysiaka albo i więcej, ale w miarę przeorywania netu znalazły się też tańsze opcje. Pomocny okazał się blog kolegi, który zadał sobie wiele trudu by opisać większość miejscówek Sukau, ceny oraz jak tam się dostać na własną rękę. Większość info jest chyba nadal aktualna, może ceny trochę się zmieniły <<klik>> Kontakt z B&B, Lodge'ami i hotelami (nadal nie wiem o co biega z tym podziałem) nie zawsze był łatwy ale po kilku telsach i kilkunastu mailach udało się załatwić coś za rozsądną cenę i załatwić dojazd z Sepilok. Ludzie okazali się być słowni i wsio poszło gładko, bez grosza zaliczki. I tu pierwsze pozytywne zaskoczenie. Po lekturze kilku blogów i rozpaleniu wyobraźni soczystymi opisami z pobytu u wujaszka Tana, spodziewałem się szczurzarni z koedukacyjnym wychodkiem i podłym żarciem a zastałem piękne domki nad samą rzeką, z klimą (za którą dopłaciłem 2 dyszki) i deszczownicą w łazience. Jedzono bardzo dobre choć wyboru dużego nie było (były jeszcze dania halal i coś dla jaroszy). Do tego darmowa woda, kawka, herbatka. Najważniejsze jednak było to co można tam robić. W ramach pakietu były to poranne, wieczorne i nocne rejsy łodzią bo rzece i jej dorzeczach, jeziorka, dzienne i nocne wycieczki po dżungli. Wszystko z przewodnikiem. Co prawda biura oferują także wycieczki jednodniowe ale warto tam się zatrzymać choćby na jedną noc bo rzeka mocno zmienia się w przeciągu dnia, zmieniają się także jej mieszkańcy. Dla tych którzy nie lubią pakietu jest też możliwość wykupienia jedynie noclegu i dokupywania sobie samych wycieczek we własnym guesthousie, hotelu, B&B lub u konkurencji. Co kto woli. Można też skorzystać z opcji wynajęcia prywatnego przewodnika np z netu, wielu się tam ogłasza. To tyle tytułem wstępu. Zdjęć mam sporo (także podzielę je na kilka wrzutek), ale z racji tego, że nie dysponowałem odpowiednim sprzętem to część z nich to po prostu mocne cropki. Nie mam też za bardzo doświadczenia z fotografowaniem zwierząt także rozumicie. Fotki proszę po prostu traktować jako ilustracje do opisu.

    60. Można mi wierzyć albo nie ale zdjęcia (przynajmniej moje) nie oddają porannego klimatu rzeki.
    61.
    62.
    63.
    64. Nasza obecność jakoś specjalnie nie peszyła gagatka. Przez kilkanaście minut oglądaliśmy jego podchody do stadka makaków. Ostatecznie nieudane, bo "wartownik" zdążył wszystkich ostrzec.
    65. Na rzecze jest bardzo dużo gatunków ptaków. Nie wszystkie jednak da się zdjąć 200ką
    66.
    67.
    68.
    69.
    70. Rzeczka jest domciem dla 8 gatunków dzioborożców. Ze 4 udało się zobaczyć.
    71.
    72. Do nocnych zdjęć mój aparat się za bardzo nie nadawał. Nocka to raj dla wielbicieli owadów ale też ssaków jak np Lori (niestety bardzo słaba jakość więc nie zapodam).


    Pozdrawiam
    Ostatnio edytowane przez cz4rnuch ; 22-04-2016 o 22:17

  6. #26

    Domyślnie Kinabatangan, cz. II

    Tak jak wcześniej napisałem rzeczka to raj dla owadziarzy i ptasiarzy. Wielbiciele gadów i płazów również nie będą zawiedzeni a jak ktoś będzie grzeczny to może nawet uda mu się zobaczyć karłowate słonie. Mimo tego bogactwa ja napaliłem się wyłącznie na małpy. Po Bako i Semenggoh byłem trochę sceptycznie nastawiony bo już mnie nauczyli, że dżungla to nie ZOO i żadnych gwarancji nie ma, ale jak się później okazało małp tam jest zatrzęsienie. Co prawda nie wiem czy się z tego cieszyć bo wynika to z tego że, jak mi się wydaje, zwierzętom za sprawą rozrastających się plantacji palm oleistych najnormalniej w świecie kurczy się przestrzeń życiowa przez co tłoczą się przy rzekach i w rezerwatach. Niemniej jednak dla niedzielnego przyrodnika to sytuacja wymarzona bo bez większego wysiłku może się zapoznać z tym zadziwiającym ekosystemem. Dla nieniedzielnego także, bo widziałem kilka ekip filmowych, które pracowały sobie na leżąco w wynajętych łódkach. Piękna sprawa. Co do samej wioski Sukau w pobliżu której się zatrzymaliśmy to raczej nie ma się o czym rozpisywać. Z naszego B&B to jakieś 1,5-2km. Jak dla mnie to ma tam nic ciekawego. Kawiarenka, jadłodajnia i prywatne kwatery które można sobie wynająć o ile się wcześniej czegoś nie załatwiło.

    73.
    74.
    75.
    76.
    77.
    78.
    79. To co wygląda (albo w ogóle nie wygląda bo jakość średnia) na niewinną pluskaninę często dla małp bywa walką o życie bo o krokodyla tam nietrudno. Nosacze mają łatwiej bo takie dorzecza potrafią pokonać "górą". Kilkunastometrowe skoki to dla nich żaden wyczyn.
    80.
    81.
    82.
    83.
    84.
    85.
    86. Możliwe, że to gatunek drugiej co do wielkości jaszczurki na świecie. Przynajmniej tak to zrozumiałem.

    Pozdrawiam
    Ostatnio edytowane przez cz4rnuch ; 26-04-2016 o 12:24

  7. #27

    Domyślnie

    Jaszczura to Varanus salvator. Nie wiem czy druga, po waranie z Komodo, ale faktycznie to jeden z największych gatunków.
    Z krokodyli, to w tym rejonie głównie spotyka się największy gatunek świata - Crocodylus porosus. Na rzece Klias napotkaliśmy same młodziaki, do 1,5m długości. Rekordowe osobniki dorastają do ok. 6,5m.
    Pozdrawiam, Dariusz Kucharski
    | DA | WWW | Blog |
    D800 D300s | N14-24G N24-70G N70-300VR T150-600 N60D N85PC N105D Trioplan100 Takumar28 Σ10-20mkI T17-50mkI | SB-900x2 Manfrotto 055xprob 322RC2 +duperele

  8. #28

    Domyślnie Singapur

    Nie wiem czy ktoś tu regularnie zagląda, ale jeśli tak to pewnie ma już dość małp dlatego na chwilę zrobię przerwę od naczelnych i skoczę do Singapuru, miasta które zawsze chciałem zobaczyć. Nie pokuszę się jednak o opis tego państewka bo za krótko tam byłem. Zamiast tego zapodam kilka luźnych skojarzeń i z tuzin widokówek. Chyba nikogo nie zaskoczę jeśli powiem, że w porównaniu z innymi krajami Azji południowo-wschodniej jest tu drogo, jednak nie aż tak drogo jak w niektórych miastach Europy. Jedyny większy wydatek to jakaś dziupla do spania, reszta czyli jedzonko i komunikacja miejska w normie, taxi niedrogie a atrakcje w cenach Europy zachodniej. Tragedii nie ma. Mimo to trochę się zawiodłem bo dzielnica finansowa szybko mi się opatrzyła, China Town jakieś takie za czyste a przede wszystkim ludzie jacyś tacy zabiegani. Po uśmiechniętej Malezji czułem się tu trochę nieswojo. Nikt nie pozdrawia, wszyscy zapatrzeni w czubki swoich butów. Mimo to cieszę się z wycieczki bo nocne pokazy były ciekawe, jedzenie pyszne a piwko dobre. Oczywiście Singapur to raj dla fotografów architektury (czyli nie dla mnie) i dla amatorów niedrogiej elektroniki. Sklepów foto jest tu na pęczki, trafiają się całkiem dobre okazje. Okazji do sfotografowania jakiejś ciekawej budowli jeszcze więcej. Singapur to także kraj zakazów co można odczuć na każdym kroku. Czystości się tu bardzo pilnuje, ale niedopałki i przyklejone do chodnika gumy widziałem. Nie polecam jednak śmiecenia bo może się to źle skończyć dla portfela. Co do naszych planów to ograniczyliśmy się do centrum, dzielnicy chińskiej oraz trochę little India a trasę wyznaczyliśmy tak by w razie pierwszych oznak głodu mieć w pobliżu jakiegoś hawkera. Jedzenie na ichniejszych stoiskach jest bardzo dobre i stosunkowo niedrogie, jest czysto a wybór dań i soków ogromny. Spróbowaliśmy m.in polecanego i licznie odwiedzanego przez białe kołnierzyki Lau Pa Sat, ale mimo pysznego żarcia atmosfera była tam zbyt gęsta. W okolicach południa z biurowców wysypuje się tu cała armia krawaciarzy. Znacznie bardziej przypadł mi do gustu Maxwell, który mogę polecić nie tylko ze względu na niższe ceny ale także na fajną atmosferę. Mimo, że nie wygląda o aż tak wystawnie jak LPS to jest tam i tak z dziesięć razy czyściej niż w Malezji więc nie ma za bardzo na co narzekać. No i te pyszne ostrygi za pół darmo. Trochę ich tam zjadłem. W Singapurze trzeba też koniecznie spróbować chilli craba. Zdjęcia, które zapodaję to moja radosna twórczość. Nie jaram się architekturą więc całkiem możliwe, że nic to nie warte.

    87.
    88.
    89. Merlion, czyli symbol Singapuru.
    90.
    91.
    92. Odważne cięcie świadczące o kunszcie fotografa.
    93. Trochę deserowej ekstrawagancji, czyli lody w chlebie.
    94. Ostrygowy omlet zagryzłem jeszcze ostrygowymi ciasteczkami. Mega.
    95. Stoiska Maxwella, jak widać, wychwalają nawet celebryci.
    96. Większe sztuki widziałem tylko w Kota Kinabalu, ale tam to już było zupełne szaleństwo. I tak mnie nie było stać bo ceny za te stwory były zabójcze.
    97. Świątynia zęba. Zaraz obok niej stał meczet oraz świątynia hinduska i jakoś nikt z tego powodu nie płakał.
    98.
    99. Chińska dzielnica odnowiona i odmalowana, ale jakaś taka bez klimatu.
    100. Częsty widok w Azji czyli stoisko ze śmierdziuchem.
    101. Bugis (to już chyba Little India) czyli ulica ze wszystkim. Tu już klimacik był. Latające majtasy i kaseciaki z bollywoodzką muzą na fula.
    102. Gardens by the Bay.
    Ostatnio edytowane przez cz4rnuch ; 27-04-2016 o 22:29

  9. #29

    Domyślnie

    ach na ogrody nie starczyło mi czasu - mam nadzieję, że następnym razem się uda

  10. #30

    Domyślnie

    Warto przyjść przed godziną 20 bo wtedy ogrody zaczynają tańczyć i śpiewać. Nawet o tym nie wiedziałem, ale przyfarciło i trafiliśmy akurat na pokaz. Zdjęciowcy i filmowcy powinni zabrać ze sobą coś szerszego niż moje 17mm.

Strona 3 z 5 PierwszyPierwszy 12345 OstatniOstatni

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •