Szukaj
Sporo ludzi sobie bardzo chwali wełnę a szczególnie wełniane x-bionic. Tyle tylko, że Iceabreker przy tym to tanizna. Chłopaki twierdzą, że xbionice absolutnie warte są tej kasy ale >> 500 zł jakoś mnie odtrąca. Patrząc na przemyślenie i strefową budowę ciucha to rzeczywiście widać, że to inna liga. Ciągle czekam na jakąś grubą wyprzedaż i... nic
Pozdro
Wiesiek
Na siłowni używam już od 24 lat zwykłe koszulki bawełniane, najlepiej takie ze sklepu BHP. Jeszcze jedynie tam można dostać klasyczny krój z szerokimi rękawami, bo współczesny wytwór jest jak dla mnie tragiczny. Ramiona są dosłownie oplecione materiałem i wyglądam jak paker z wiejskiej remizy.
Jeśli chodzi o koszulki na wypady, tam gdzie może być faktycznie problem z zapachem to merino. Icebreaker ewentualnie Smartwool. Trzy razy podchodziłem do koszulek termoaktywnych, w tym raz do jakiegoś topowego produktu Adidasa i niestety na mnie, na dłuższych wypadach te ciuchy się nie sprawdzają. Merino potrafi nie śmierdzieć po tygodniu marszu w upale. Wspomniana koszulka adidasa puściła już na drugi dzień. Z x-bionic używam bokserki i mogę śmiało polecić. Dość specyficzne uczucie mieć to na sobie.
Polemizował bym.
Tak zdecydowanie, tylko merino. W maju opierdzieliłem 9 dniowy wyjazd w Karpaty Ukraińskie (6 pełnych dni chodzenia) w jednej bluzie Icebreakera. Po tym, że była poplamiona to po prostu nie śmierdziała. Pot na całym ciele, wycieranie czoła rękawem, deszcz. Potęga.
W piątek schodziłem ze Śnieżki, wejście z rana i zejście od razu, w mocnym dosyć tempie, na dole mokry. Wziąłem turystów na stopa do Wrocka i tam na stacji się przebierałem. Byłem już suchuteńki (koszulka merino, bluza merino i stary, przewiewny softshell. Super połączenie.
Syntetyków niespecjalnie wiele używam, ale mój kolega dekarz ma fantastyczne ciuszki firmy roboczej Snickers. Jest zachwycony. Tanio nie jest. Na rowery zabiera opiętą bluzę z długim rękawem i ta odprowadza pot idealnie. Tu chodzi nie o tyle o materiał co o jego konstrukcję, rodzaje włókien, ułożenie. No i taki ciuszek ładujesz do pralki na tryb fitness i po 15-20 min. wyciągasz z niej prawie suchy.
Dzięki za opinie. Na wiosenny wypad w góry chyba się będę zbroił w wełnę merino, bo skarpetki mi się świetnie sprawdzają
Jeszcze mam kilka pytań technicznych:
od ilu zaczynają się dobre softshelle, bo to co mam to wydaje mi się, że się sprawdzi co najwyżej na grani jak wiatr za mocno będzie wiał I jak z bielizną na zimowe wypady? Długo, krótka, średniej grubości, czy gruba, a może cienka? Bo ja się zastawiam nad kalesonami nawet na miasto - mam taką przypadłość, ze jak uda wystawie na zimno na jakaś godzinkę, półtorej to mnie cholernie swędzą i nie da się iść.
Wczoraj zdopingowany naszą dyskusja po raz któryś przymierzyłem się do merino i xbionic. Do wyboru zostawiłem sobie koszulki model Apani (drobne 650 zł) i Energizer EVO (tylko 450). Ten drugi to podstawowy najtańszy pełny produkt xBionic. Po próbach ostatecznie skreśliłem to merino, po pierwsze jak zawsze czuję dyskomfort, nie powiem, że drapie ale pełnego komfortu jednak nie ma. Może bym się przyzwyczaił... Po drugie widzę, że patrząc od strony technicznej to ta podstawowa koszulka lepiej się sprawuje a też wygląda na bardziej trwałą. Mam wrażenie, że Merino było kapkę cieplejsze ale to mogła być też autosugestia.
Mój wniosek jest taki, że należy wziąć podstawowy, pełny (nie okrojony z funkcji) model czyli Energizer i nie ma konieczności dopłacania za moim zdaniem już niewiele wnoszące usprawnienia kolejnych generacji. Podstawowa koszulka kosztuje w Polsce 340 zł, w trekinn czy snowinn jest sporo taniej.
Trzeba powiedzieć, że za xbionic przemawiają opinie. Z kim nie porozmawiam z użytkowników to wszyscy mówią, że absolutnie warto było kupić i, że nie założę już nic innego. Zobaczymy...
pozdro
Wiesiek
Ostatnio edytowane przez Wujot ; 20-11-2018 o 17:04
widać albo nie potrzebujesz merino, albo jednak nie przeczytałeś uważnie tego dopingującego Cię wątku, gdzie każdy jak jeden mąż poleca właśnie wełnę. a xbionic, ile by nie kosztował, jakich marketingowych pierdół na opakowaniu by nie zaserwował to po paru godzinach śmierdzi tak samo jak każda sztuczna koszulka. gdybym wydał na nie 400-500zł to też głupio byłoby mi się przyznać przed sobą, a już zwłaszcza przed innymi, że wywaliłem pieniądze w błoto, ot taki efekt placebo
z jednym się zgodzę, też nie do końca toleruję wełnę, zawsze mnie skóra w niej swędzi i trzeba się przyzwyczaić, po czasie człowiek o tym zapomina, zwłaszcza w terenie. poliestry/poliamidy są znacznie przyjemniejsze w kontakcie z ciałem.
... na nic sprzętu kupa gdy fotograf (_._) ...
Takie pytanie- miał ktoś bezpośrednie porównanie w sztywności podeszwy pomiędzy butami Salewa Raven GTX a Salewa Rapace GTX?
Znam już odpowiedź. Gdyby kogoś interesowała- różnica w sztywności podeszwy między Raven 2 a Rapace jest niewielka, ale odczuwalna. Chyba jedna rozważę te Trainery na cieplejszą część roku.
I jak tam, @adming- zakupiłeś obuwie? Czy masz może jeszcze jakieś wątpliwości?
Ładne są Salewy, ale jakość wykonania nie za cudowna i poziom wykonania też nie robi szału. Wiadomości od "mojego człowieka" z jednego z największych internetowych sklepów. Zamberlan też nie urywa dy. Mam Rapace GTX.
Skontaktuj się z nami