Szukaj
nie umiem znaleźć klucza do całości. Mam wrażenie jakby niezwykłość miejsca przerosła fotografującego. Jakby każde zdjęcia łapano z obawą, że może być ostatnim w tym miejscu, że możliwość fotografowania po kolejnym "pstryknięciu" się skończy. Jakby czasu nie starczyło Nie znajduję interesującej opowieści spinającej zdjęcia. Moje skojarzenia ze słowem "azjatyckie, tajlandzkie więzienie" to obrazy drastyczne. ponure i groźne. Te zdjęcia mnie nie przerażają. Nie znaczy że muszą - droga po najprostszych, najoczywistszych skojarzeniach wiedzie do sztampy i banału. Ale więzienie jakim je zobaczyłem na tych zdjęciach jest jakieś (zbyt) higieniczne. Wiem brzmi to głupio, ale tak to czuję. Znacznie mocniejszy przekaz miały Twoje zdjęcia z życia codziennego, w tym kraju. Jakby codzienność dorównywała więzieniu, albo niewiele się od niego różniła. Jakieś dla mnie te zdjęcia "rozrzucone" zbyt odległe od siebie
Dla mnie najciekawsze dwa portrety więziennego przewodnika przed i po "stylizacji" i oczywiście dłonie więźniów uprawiających hazard
Spojrzeć tym ludziom z tak bliska w twarze obiektywem - chylę czoła
myślę co piszę
niezwyklosc miejsca mnie nie przerosla, raczej jego normalnosc mnie zaskoczyla
i tak masz racje, wiezienie nie rozni sie zbytnio od normalnosci ulicy tam
natomiast slowo klucz w tym przypadku to czas
malem go poprostu za malo
optymalnie bylo by choc jeden caly dzien tam spedzic a najlepiej dwa
niestety nie mialem takiego komfortu
Road to Manila
jak więźniowie do Ciebie podchodzili ? Miałes jakiegoś opiekuna/przewodnika który oprowadzał i wskazywał co można a co nie ? Czy dostałes swój czas i rejon i mogłes pracować ? Czy więźniowie chcieli jakies fanty od Ciebie (kasa/fajki itp) ?
materiał bardzo zacny.
poczatkowo mialem opiekuna, jednego z wyzej postawionych straznikow i oprowadzil mnie po glownym placu
pokazal sale chorych
i niestety glowna czesc wiezienia ogladalem zza wewnetrznych krat
ale chwile pozniej straznik zajal sie rozmowa z kolegami a ja zobaczylem ze wejscie do glownej czesci jest otwarte
wiele sie nie namyslajac posedlem tam
filipinczycy kochaja tatuaze
wejscie do najciemniejszej z ciemnych cel gdzie siedzialo kilku kolesi z twarzami mowiacymi ze maja na koncie niejedno
ich spojzenie na moje tatuaze i pokazanie znaku szacunku - bezcenne
Road to Manila
ich spojzenie na moje tatuaze i pokazanie znaku szacunku - bezcenne
przypomniałeś mi tym zdaniem stojącego przy kasie we wrocławskim barze Vega w rynku ..."młodego człowieka" pokrytego tatuażami o nieodkrytym dla mnie sensie. Jakby ktoś na nim ćwiczył wprawki do komiksów, kreskówek, książeczek dla dzieci.
Ale ja jestem biały jak królewna śnieżka i dlatego nie rozumiem idei współczesnej,upalonej, pop-artowej, bezpretensjonalnej dziary
myślę co piszę
Szacun! Oczywiście nie za dziary tylko za robotę którą wykonales.
Skontaktuj się z nami