Witam
Stoję przed dylematem wyboru aparatu chyba bezlusterkowego :P
Główny cel to podróże, aparat będzie zabierany w góry na kiludniowe wypady, sporo km w nogach i przewyższenia w płucach :P często zimą. Problem to... musi być mały, lekki, dobry chwyt/grip, posiadać wbudowany wizjer, a przy tym musi wypluwać maksymalnie ładny obrazek przy dobrym oku fotografa :P .
Do tej pory korzystałem z Nikona D50, D300 najczęściej z Tamronem 17-50 i polarem. Okazjonalnie z D7100 i D600. Problem jest taki, że za każdym razem gdy wezmę lustrzankę to po powrocie do domu przez najbliższe 2 miesiące już nie mam ochoty jej taszczyć na następne wyprawy . Wiem że to dziwne dla nie ktorych ale przy mojej wątłej postawie i zrobionych dziennie 25km i jakieś 1500m.p. mam dosyć... to jest light&fast każdy 1kg więcej powoduje obrzydzenie :P a biorąc sprzęt w góry na kilka dni to oszczędza się na wszystkim.
Zastanawiałem się nad bezlusterkowcami:
- NEX
- Panas GX7
- Olek X-E1
Budżet za używkę to ok 1500-1800zł z obiektywem który da w miarę dobry obrazek na szerokim kącie przymknięty do f/5.6
Najbardziej skłaniam się na razie do NEX-6 (wizjer, kółko nastaw).. ale może zaproponujecie inny? albo jakiś bardzo dobry kompakt?
Pozdrawiam
Szukaj
Skontaktuj się z nami