Dla odmiany jedno jaśniejsze... Mój fz-30 lubił uderzać w różowe klimaty. Na tym zdjęciu zdjąłem sporo różowego, ale trochę jednak zostawiłem. Tak z sentymentu. Dużo się z tym aparatem namęczyłem, żeby dawał poprawne kolory, ale zawsze potrafił sprawić mi niespodziankę. Szczególnie jak dokręciłem polaryzator - miałem wyjątkowo denny. Wtedy potrafił niezłe bzdury ten aparat porobić... Ale przyznaję, że jednak wiele z tych poprzekręcanych kolorystycznie zdjęć stało się moimi ulubionymi. (3)
maj 2009
Pozdrawiam
Szukaj
Skontaktuj się z nami