Close

Strona 1 z 5 123 ... OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 1 do 10 z 45
  1. #1

    Domyślnie Filipiny [relacja]

    Jak już wszyscy zaczęli egzotykę wrzucać to i ja postanowiłem dorzucić swoje 3 grosze. Keda aktualnie Tajlandia, Tomajk rozkręca Bali to dorzućmy do tego wszystkiego Filipiny. Jak słusznie Moshica zauważył wątek może też stanowić motywację dla niektórych do wyjazdu, więc oprócz zdjęć i opisów (tu wybaczcie ale na krasomóstwo a`la Czornyj nie ma co liczyć) pojawią się też informacje praktyczne, logistyczne i ceny. Niestety nie mam jeszcze całości materiału więc chronologicznie nie będzie – ale za to tzw miejscówkowo.
    Słowem wstępu – Filipiny odwiedzaliśmy po raz pierwszy i już wiem ze nie ostatni. Wylecieliśmy 11 stycznia i wróciliśmy 5 lutego. Trasa: Warszawa - Amsterdam – Pekin – Manila (z tankowaniem w Xiamen) i powrót: Manila – Kanton – Amsterdam – Praga. Odcinki z Wrocławia do Warszawy i z Pragi do Wrocławia pokonaliśmy PolskimBusem (bilety 16zł i 3zł). Przelot 4400zł. Ceny będe podawał zawsze dla dwóch osób. Więc łącznie całość 4419zł. Źle nie jest, można było taniej (teoretycznie). Wylądowaliśmy w Manili ok 23.00, spędziliśmy tam dwa dni, następnie lot na wyspę Bohol, potem prom na wyspę Cebu, przelot na Palawan, powrót do Manili. Przeloty wewnątrz filipińskie zakupione w październiki i listopadzie dzięki promocji Air Asia – średnio za lot dla dwóch osób płaciłem niecałe 100zł z bagażem 15kg. Waluta – peso filipińskie [PHP]. 100 peso – 7.5zł. Wzięliśmy dolary, euro i karty (MasterCard, Visa). Wypłaty gotówki w bankomatach obciążone prowizją 200php. Były jakieś bankomaty bezprowizyjne ale nie chciało mi się szukać – tym bardziej ze wybieraliśmy po 10 000 peso (750zł) więc te 14 zł prowizji olewałem
    ---------------------------------
    Zaczniemy od końca – wyspa Palawan. Lądujemy w miejsowości Puerto Princesa. Zasadniczo z takich mega punktów must see jest północ wyspy i miasto El Nido oraz samo Puerto Princesa i okolice. Charakterystyczną cechą Filipin jest możliwość tzw island hoppingu – wynajmuje się łódkę (bangkę) i cały dzien się pływa i zażywa relaksu na różnych wysepkach jakich jest na Filipinach nieco ponad 7000. Taki też był plan. W pobliżu jest również podziemna rzeka w miejscowości Sabang. Świadomie z niej rezygnujemy gdyż jak to mawiają Ci co byli „long trip, short activity”. Podobno tłumy turystów, rejs trwa ok 30 minut a poświęca się na temat cały dzień.
    Po przylocie wybieramy od razu nocny kurs busem do miejscowości El Nido na północy. Nie wiem dlaczego Filipińczycy korzystają z klimatyzacji w autobusach jedynie w opcji very cold lub arctic, ale trza się ciepło ubrać. 6h spędzone w 17 stopniach będą w spodenkach, koszulce i sandałach dało mi mocno popalić Około 2 w nocy wysiadamy na dworcu autobusowym El Nido (ziemisty plac za miastem w środku niczego bez oświetlenia). Dobry start... Mając na uwadze ze w El Nido nie ma bankomatów i trzeba mieć kasę na pobyt w gotówce przy sobie poczuliśmy się trochę niepewnie. Autobus odjechał i zostaliśmy sami i 4 taxiarzy tricyklistów grających w karty. Na szczęście zawieźli nas do miasta do jakiegoś baru i w oparach fajek, piwska i taniego żarcia doczekaliśmy do świtu by zacząć szukać hotelu.
    Czekając przy piwie ukazał nam się taki oto widoczek:
    1. widoki z domku

    Nawiasem mówiąc bambusowa chatka przy samej plaży w której nocowaliśmy 3 dni była dokłądnie kilka metrów w prawo – więc siedząc przed domkiem podziwialiśmy takie same widoki. Mieścinka mała – w zasadzie wszyscy tam przyjeżdżają tylko by pływać łódkami, nurkować, wylegiwać się na plaży, odkrywać ukryte plaże.

    2. stock we własnej osobie zwiedzajacy jakieś wiochy w dżungli

    3. główna plaża El Nido

    4. wioska w dżungli - pan coś rzeźbi z ryżem zdaje się

    5. główna uliczka w El Nido (zasadniczo miasteczko małe, same knajpki i agencje turystyczne

    6. uliczne jedzonko - uwielbiam (grillowane kalmary, kawałki kurczaka, jelita kurze itp - mniam. po 5-10 peso (35-75gr)

    7. sprzedawca lodów - do wyboru lód w wafelku lub lód w bułce. Dziwna sprawa.

    8. to jest bardzo komfortowy autobus.

    9. zachodzik słońca

    cdn (sorki za przeostrzenia, zmniejszam SNS Resizerem i jakieś cuda robi. Postaram się nad tym zapanować)
    Ostatnio edytowane przez stock ; 05-03-2014 o 22:29

  2. #2
    Gaduła Awatar shaolin
    Dołączył
    09 2005
    Miasto
    Rio de Janeiro, Brazylia
    Posty
    9 828

    Domyślnie


    To przez ta zla kobiete, z ktora jestes tak osiwiales?

    Co do relacji - foty masz przeostrzone tak, ze nawet przeprosiny nie pomoga i lepiej pokaz material z Pekinu Kolory i kontrasty troche mocne, ale da sie przezyc Cala okolica wyglada przyjemnie. Czekam na wiecej!

  3. #3

    Domyślnie

    się siwizny czepił dżordża kluneja Ty widział, no
    No przeostrzone - wywalam SMSa i zmniejszam LR od teraz

  4. #4
    Sith Hospodar Impaler Awatar Dex
    Dołączył
    01 2007
    Miasto
    Alpy Transylwańskie
    Posty
    5 176

    Domyślnie

    Niech sobie siwieje jak lubi ale przy okazji niech podrzuci więcej zdjeć, bo fajnie sie ogląda szczególnie jak sie wyjrzy przez okno z roboty i widzi kilkupiętrowy beton i zachmurzone niebo

    To są zdjecia z tego Fujika?

  5. #5

    Domyślnie

    wszystko z X100s, a moja facjata z Nex3 i 16/2.8

  6. #6

    Domyślnie

    1. X100s jak widzę bardzo zacny sprzęt.
    2. Czekam niecierpliwie na więcej treści.
    3. Jest dobrze. U mnie 50 metrów za oknem puszcza wkrzańska ... już mi się lekko znudziła ... więcej zdjęć poproszę
    Panerai vel Eliot Capone

  7. #7

    Domyślnie

    No foty przeostrzone trochę, a do tego ósemka przegrzana, bo czerwony mi wali po gałach

    Poza tym dzięki za relację, przyjemnie się oglądało
    Pozdrawiam/Best regards
    Sławomir Borysowski

  8. #8

    Domyślnie

    Super wyprawa ... proszę o więcej zdjęć z tego przepięknego kraju licznych wysepek.

  9. #9

    Domyślnie

    El Nido to między innymi island hopping. Opcji jest mnóstwo – na każdym rogu ktoś zaczepia, proponuje, ale bez nachalności. Jako ze opcje wszędzie są takie same (wycieczki są nazywane tour A, B lub C) i ceny też takie same więc wybieramy się do najbardziej znanego miejsca El Nido Boutique ArtCafe Traveller – centrum turystyczne w El Nido. Najpewniej i największy wybór różnych opcji. Wybieramy tour C – najwięcej snorkelingu, ukryte plaże, obiad na wyspie. Cena 1400pho (100zł) za osobę. Na miejscu płatne 250 peso, reszta dnia następnego w biurze przed wypłynięciem w rejs. Wyprawa niesamowita – widoki nieziemskie, plaże cudne. Zwiedzamy nawet dwie ukryte plaże. Na jedną gośc podpływa łódką pod takie skaliste urwisko, każe brać maski i wskakiwać do wody. Wszyscy się władowali, trochę nurkują a on krzyczy żeby płynąc do niego i pod taką szczeliną nurkować i płynąć do przodu 10 metrów. Wypływamy i ukryta plaża – ze wszystkich stron osłonięta skałami, rafa koralowa i mnóstwo kolorowych ryb, rozgwiazd itp. Super sprawa. Kolejne plaże podobnie – wyrzutka na morzu, płynięcie pod skały i jakimiś dziurami przeciskanie się do ukrytych plażyczek. Na jednej z plaż robimy kilkugodzinny postój i ekipa przygotowuje posiłek na grillu – rybka, ryż, sałatka, owoce, stek z tuńczyka. Niebo w gębie Tam też nurkujemy na wielkiej rafie – przy brzegu znajduje się głębokie na kilkadziesiąt metrów urwisko. Gdzie widoczność rafy koralowej sięga kilkudziesięciu metrów. Tylu kolorowych ryb, rozgwiazd niebieskich to ja w życiu nie widziałem. Praktycznie nie wychodzimy z wody. Zwiedzamy też tzw Mantiloc Shrine – umiejscowiona na sporej skarpie kapliczka z domem mieszkalnym – niestety już opuszczonym. Coś pośrodku niczego – bo do najbliższych zamieszkanych wysp jest całkiem spora odległość. Kiedyś zamieszkane było przez zakonnice i bodajże ksiedza – od kilkunasty lat opuszczone. Ale o dziwo nie zdewastowane bo w środku są fotele i przedmioty codziennego użytku w całkiem przyzwoitym stanie. Po całodziennym plażowaniu wracamy niesamowicie umęczeni ale i zadowoleni. Najlepszą opcją byłoby zostanie tam ze 4 dni i codziennie wybieranie innej opcji wycieczki, tylko czasu brakło. W drodze powrotnej piwko na łajbie smakowało wyśmienicie – zimne, pyszne za 3zł
    A dziś więcej zdjęć ..

    10. no to płyniemy (to chyba najbardziej badziewny kadr - nie wiem co mnie podkusiło
    11. widoczek na helicopter island - na tej plaży zakończymy wypad
    12. Mantiloc Shrine - z łódki na ta plażyczkę po pachy w wodzie i dalej do góry
    13. rzeczona kapliczka
    14. tu już panoramka z góry... łódek niewiele także błogostan i święty spokój.
    15. dotarliśmy już na plazyczkę - dojście fatalne, pełno ostrych korali i bez sandałów nie ma co ruszać
    16. okolica Mantiloc
    17. kolejna wyspa - nurkowanie na rafie pełnej cudnych rybek - tam z wody nie wyłaziłęm praktycznie
    18. panoramka z helicopter island - kilkugodzinne plażowanie - kilka osób na wyspie zaledwie
    19. helicopter island - bangka - typowa filipińska łódka
    20. smacznego

    P.S. wyeksportowałem z LR bez ostrzenia - nie wiem czy lepiej czy gorzej... Jak dalej lipa to bede musiał PSa zaprząc do zmniejszania

  10. #10

    Domyślnie

    Cud, miód i orzeszki ... piknie tam jest ...
    Panerai vel Eliot Capone

Strona 1 z 5 123 ... OstatniOstatni

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •