Szukaj
Dirty dancing to po prostu "sprośny taniec", to słowo w tym kontekście nie ma nic wspólnego z brudem.
Tak jak napisałem na początku - stosowanie anglojęzycznych tytułów to bezmyślna droga na skróty, bo nawet banał napisany w obcym języku brzmi tajemniczo. I nie ma to nic wspólnego z ewolucją języka, tylko z ewolucją lenistwa umysłowego
A wolicie chodzić do sklepu, czy do shopu ? Jakoś mnie nie przekonują argumenty że w polszczyźnie nie ma słów nazywających pewne rzeczy. Czego nie ma, to nie ma i wtedy zapożyczenia nie drażnią, gorzej kiedy "importujemy" słowa obce kiedy mamy swoje. Jak sklep - shop, project manager - kierownik działu i wiele innych, równie bezsensownych.
Coś tam, coś tam .... i jeszcze troszkę ....
O, był już Bralczyk, zaraz padnie sakramentalne: "Miodek powiedział, że już można mówić poszłem"
Skontaktuj się z nami