Borat1979: na fotce masz czasami napisy po angielsku.
A o tytule pisałem, jak kto uważa - w końcu to jego praca.
Szukaj
Borat1979: na fotce masz czasami napisy po angielsku.
A o tytule pisałem, jak kto uważa - w końcu to jego praca.
pozdrawiam, mike
"Inspiracja istnieje, ale musi zastać cię przy pracy."
Kiedyś każda grupa zawodowa posiadała swój slang, dziś każdy kto kupi aparat już następnego dnia podpisuje swoje zdjęcia jako photographer, bo tak brzmi bardziej zawodowo. Każdy kto chciał się nazywać fotografem przechodził pewne szczeble wiedzy, wtajemniczenia i poznania właśnie tych określeń, dziś loguje się na forum i właśnie z szacunku dla tych osób bardzo rzadko używa się tu slangu fotografów, bo dla wielu osób było by to nieczytelne, więc dlatego prośba, aby zachować maksymalną czytelność dla wszystkich w ogólnie dostępnym języku POLSKIM
puszki, słoiki i troszkę światła w ciemności
I tak na koncu wszyscy bedziecie zmuszeni do mowienia po chinsku... a wtedy ja wygram internet
Mnie angielskie/niemieckie/... (tu wpisac jakikolwiek inny jezyk) tytuly nie ruszaja, bo i tak wchodze glownie do motoryzacji, architektury, krajobrazu, a tam najczesciej podpisane sa auta i miejsca - te wole w oryginalnej pisowni bo pozniej latwiej znalezc informacje w necie
Bardziej martwi mnie w jaka strone nasz jezyk idzie - wiekszosc mlodych osob powinna zostac odstrzelona bo tak kalecza polski (a najgorsze jest to, ze maja to w zadku bo szacunek do wlasnego jezyka spadl o jakies 99%). Za moich czasow jak ktos robil bledy to byl po prostu debilem, a nie bidulkiem z papierem zaswiadczajacym o 'chorobie'...
Wrócił syn z pracy w Anglii na swoja wieś. Zwraca się do niego ojciec:
- Idź rozrzuć gnój
- What? - pyta syn.
- Łot krowy i łot konia -odpowiada ojciec.
Amatorzy – martwią się o sprzet. Profesjonaliści – martwią się o pieniądze. Mistrzowie – martwią się o światło.
Widzisz, to jest cytat, a nie tytuł. Nie widzisz tak subtelnej różnicy?
To akurat zostało powiedziane po angielsku i jest w oryginale.
Cytatu z Cejrowskiego "Z głupkami nie ma sensu rozmawiać, przed głupkami trzeba się bronić" na pewno bym nie tłumaczył na angielski. Bo i po co.
Pozdrawiam, Michał
__________________________________________________ ________________________________
ilość profesjonalizmu jest wprost proporcjonalna do ciężaru plecaka i wielkości matrycy, a odwrotnie proporcjonalna do odporności na krytykę
Mimo kompletnej beznadziejności sprawy przyłączam się do hejtu anglojęzycznych tytułów zdjęć.
Wg mnie u podłoża trendu leży w 100% lenistwo umysłowe - wymyślenie "epickiego" (qv!) tytułu nie jest zadaniem trywialnym, tymczasem - parafrazując znaną maksymę - cokolwiek powiesz po angielsku, brzmi zajebiaszczo, co skraca mentalne męki fotograferów do minimum i dodaje fotosom 10 punktów do lansu.
Dodatkowej męki przysparza fakt, że wielu użyszkowników angielski zna słabo bądź w ogóle - co bynajmniej nie powstrzymuje ich przed stosowaniem anglopodobnych tworów w tytułowaniu swych arcydzieł. W efekcie tytuły są nie tylko tłumaczeniem banałów, ale przy okazji tłumaczeniem kiepskim, obfitującym w błędy i bzdury...
Pozdrawiam, Michał
__________________________________________________ ________________________________
ilość profesjonalizmu jest wprost proporcjonalna do ciężaru plecaka i wielkości matrycy, a odwrotnie proporcjonalna do odporności na krytykę
Skontaktuj się z nami