Na temat ceny wszystko już wiemy i nie jest ona zła. Narzekanie było, że nie ma Tamronów to się pojawiła plotka, że będą. Potem było narzekanie, że trza będzie poczekać na canona i nikona, bo na jeden bagnet się nie opłaca robić. Canona nie ma, Nikon po raz kolejny przekłada premierę a obiektyw jest. Potem było narzekanie na cene, bo nie ma konkurencji więc policzą jak za zboże. Cena w stanach poszła w świat, to się zaczęło narzekanie, że w Polsce nas oskubią dając przelicznik z nieba i wyjdzie 5 tysi (optymiści wieszczyli 4 tysie). Ostatecznie wyszło 3,4 czyli i tak taniej o 2 tysie od Tamrona 24-70 G2 (w dniu premiery) i tysiąć razy taniej niż za Sony więc zaczynają się porównania z obiektywami z innej epoki. To jest nowość. Ma uszczelnienia, silnik krokowy, jest ze dwa razy lżejszy od lustrzankowych zoomów, nowe rodzaje szkła, nowe powłoki, niezłe makro, 5 lat gwarancji, aktualizacje przez aparat, działa eye af, ma stałe światło i 9-listkową przysłonę. Fajnie byłoby gdyby wycenili go niżej niż T17-50, ale umówmy się, że było to mało prawdopodobne. Jak wypadnie optycznie czas pokaże, ale ostatnie Tamrony wstydu nie przynoszą (może poza 10-24) więc nie spodziewałbym się katastrofy. Sampielki wyglądają dobrze. Wracając do ceny to Tamron przyzwyczaił nas do dość szybkich obniżek. Nie jest wykluczone, że i w tym przypadku będzie podobnie. Bym się nie zdziwił gdyby za pół roku był on do wzięcia za 2999.
PS Oczywiście nawet gdy się okaże wybitny optycznie (jak na zuoma) to i tak będzie narzekanie, że nie 24mm i że nie jest 2 razy mniejszy.
Szukaj
Skontaktuj się z nami