Szukaj
Ostatnio edytowane przez Jacek_Z ; 21-08-2013 o 16:01
Moje systemy: Nikon F i Z, Hasselblad, Leica, Pentax, Rolleiflex, FKD Zenity, Praktiki, ruskie dalmierze i około 30 szkiełek.
Właśnie do tego samego wniosku doszedłem i teraz dylemat mam tylko między dwoma obiektywami.Kup sigmę 105 albo Tamrona 90.
Osobiście z powodzeniem używam AF-a i stabilizacji w makro.
W ubiegłym sezonie z zestawem D90+N60/2.8D bywało różnie. Na centralnym udawało mi się trafiać tak pół na pół, a na bocznych 1 na 10 razy.
Manualne próby kończyły się śladowymi trafieniami. W tym sezonie do D90 dokupiłem N105/2.8VR i jest o niebo lepiej. Na centralnym punkcie mam w większości trafione, na bocznych ok. 10% to pudła. Zdarza się, że af przelatuje skalę od końca do końca, ale w porównaniu z N60 jest o niebo lepiej.
Co do stabilizacji, to w puszce mam ustawiony najdłuższy czas 1/200s i jeśli zdarzy mi się niechcący wyłączyć stabilizację, to odsetek zdjęć nietrafionych mam zdecydowanie większy. Zaznaczam, że nie robiłem profesjonalnych testów, piszę o swoich praktycznych obserwacjach.
Większość zdjęć robię w ciągu dnia i zawsze z ręki, bez użycia statywu.
Co do pytania kolegi zakładającego wątek, to wybierałbym pomiędzy Sigmą 105OS, Nikkorem 105VR i Tamronem 90VC.
Po przestudiowaniu internetu mój wybór pada na Tamron 90mm f/2.8 SP Di MACRO 1:1 VC USD/Nikon, mam nadzieję że nie będę żałował zakupu mimo, iż wcześniej skłaniałem się do kupna Sigmy 105. Dziękuję za opinie,
A mi AF bardziej przeszkadza niż pomaga w makro. Widzę sens tłuczenia się z AF tylko w sytuacji gdy robi się zdjęcia statycznych obiektów, stojących w miejscu lub przy wykorzystaniu obiektywu jako "tele". Ewentualnie to wyjście dla osób nie mogących wpatrywać się w wizjerek ze względu np. na problemy ze wzrokiem.
Jakieś 80% wszystkich zdjęć, które robię, to makro. Robię praktycznie tylko w manualu, z ręki. Gdybym miał opierać się na AF to pewnie mało co mógłbym sfotografować. Pomijam czas potrzebny aparatowi na wyostrzenie i ewentualne gubienie się w ciemniejszych warunkach. Jak już aparat złapie ostrość wystarczy najmniejszy ruch ciałem, ruch obiektu, wiaterek, aby stracić nasze trafienie z GO. Trzeba doostrzać lub ponownie celować. Wychodzi na jedno i to samo.
Przy dużych skalach nawet słabszych niż 1:1 (a robię przeważnie 2:1 i większe) AF słabo się sprawdza (a bawiłem się sporą gromadką szkieł makro, z nowymi wersjami Nikkorów włącznie). VR nie pomagał w ogóle.
cyt. z manuala od Nikkora 105 micro vr: " As the reproduction ratio increases from 1/30x, the effects of vibration reduction gradually decrease."... czyli pewnie VR jest zbędne w makro w tym obiektywie.
Sony Ericsson K800I z kartą flash 1GB.
Każdy ma prawo do własnego zdania. Ja nikogo, do niczego nie przekonuję, piszę o swoich doświadczeniach.
Robię makro z użyciem Af-u i jest szybciej i celniej.
Co do cytatów, to mogę koledze znaleźć w internecie dowolne, na poparcie każdej tezy
W takim razie cieszę się, że nie czytam instrukcji tylko robię zdjęcia
Poniżej kilka przykładów, wszystkie zdjęcia z ręki i użyciem AF-a.
Tutaj fotka taka sobie, ale pokazuję ją ze względu na czas otwarcia migawki 1/25 sekundy
I ostatnie. Czas to 1/60 s. W jednej ręce trzymałem aparat, na drugiej ważkę.
Nie twierdzę, że to jakieś super makro, bo nie jest. Piszę o tym, że dzięki stabilizacji i AF-owi takie zdjęcia wychodzą ostre, co nie udawało mi się z obiektywem na śrubokręt bez stabilizacji.
I niestety wszystkie zaprezentowane zdjecia masz poruszone
pzodro
Skontaktuj się z nami