Close

Strona 1 z 4 123 ... OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 1 do 10 z 31
  1. #1

    Domyślnie Breithorn czyli jak zdobyć pierwszy czterotysięcznik!

    Witam


    Zapraszam na alpejski fotoreportaż (sorki za zbyt dużą ilość zdjęć, ale też trasa nie mała i do opowiadania jakoś tak pasowało więc cierpliwości-najlepiej przy szybkim łączu )

    Pół roku wcześniej, przy kolacji, luźno rzucone: a może z nami na Breithorn, pierwszy raz na ponad 4 tys metrów? Trzeba mieć sprzęt wspinaczkowy plus wyposażenie zimowe oraz być w Turynie wtedy i wtedy … zainteresowani?

    Hmm… na początku wydało się to jakoś mało realne, później przyszły kalkulacje za i przeciw, wstępne kosztorysy i przymiarki, z których zaczął wyłaniać się całkiem realny plan wyjazdu w Alpy.

    Podstawą realizacji, oczywiście możliwość kwatery u Kasi i Stefka w Turynie! (Thx )
    Jak łatwo się domyślić w pierwszej wolnej chwili siadam do komputera i pierwszy zachęcający obrazek na jaki trafiam wygląda baaaardzo ciekawie


    Breithorn 4164
    Szczyt w Alpach Pennińskich, części Alp Zachodnich. Leży na granicy między Włochami, a Szwajcarią w okolicy miejscowości Zermatt i Cervinia. Od strony Północnej imponująco wyglądająca góra o szerokości 2,5km – widok z Klein Matterhornu


    1.



    Gromadzenie środków oraz sprzętu osobistego do tego plan treningowy: trzy zimowo-wiosenne wypady w Tatry (Świnica, Kościelec, Cubryna) i trochę pracy nad kondycją to w skrócie nasze przygotowania. Z racji najlepszych warunków pogodowych w rejonie, planowane są pierwsze dwa weekendy lipca jako potencjalne możliwości wejścia na szczyt. Ze stałego składu odpada Mariusz-termin koliduje z jego wyjazdowymi planami… od początku jakoś trudno się nam z tym pogodzić…


    Jako transport wybieramy opcję lotniczą i zaczynamy monitorować ceny, godziny, dni i przede wszystkim warunki pogodowe. Pierwszy termin 6-7.07 „przesypiamy” – wtedy, gdy była dobra cena to prognozy pogody były złe … później się odwróciło i się nie zdecydowaliśmy. Pogodę wykorzystali nasi turyńscy Przyjaciele i jako pierwszy zespół zdobywają wierzchołek… gratulujemy i tym bardziej zazdrościmy, więc robimy ponowną przymiarkę. Bilety kupione – lecimy w czwartek: Maciek z Warszawy, a my z Magdą i Jackiem z Krakowa. Wieczorne spotkanie w Mediolanie, auto z wypożyczalni i już mkniemy w kierunku Turynu… meldujemy się u Kasi koło pierwszej w nocy.



    2.
    Z Alpami witamy się już w powietrzu



    Pierwszy dzień pod włoskim niebem wykorzystujemy na aklimatyzację… czyli plaża i ciepłe morze na Wybrzeżu Liguryjskim


    3.
    Tutaj komentarz chyba zbyteczny





    Szybkie wieczorne pakowanie, pyszne Pesto i do spania… wstajemy po ciemku, ruszamy parę minut po 5, kierujemy się na autostradę Turyn-Aosta … jeszcze w aucie sprawdzam pogodę…


    4.



    Do Brevil-Cervinia docieramy przed 7 … przebieramy się i wbijamy w liczną już „ kolejkę do kolejki” mamy szczęście, za naszymi plecami zamykają się bramki, a nam udaje się załapać na pierwszy wagonik w górę.



    5.Z naturalnym filtrem czyli plexi wagonika





    Po dwóch przesiadkach docieramy do Testa Grigia na wysokość 3.480m. (dla zainteresowanych bilet w dwie strony 28E)


    6.Samo schronisko jest do przyjęcia… niestety stalowo-betonowe konstrukcje kolejki częściowo szpecą widoki.



    7.W tym kierunku pójdziemy…



    8.Widok od tyłu schroniska-stąd przyjechaliśmy.



    Siadamy w schronisku na śniadanku, po nim zapinamy raki i ruszamy. Nasza droga prowadzi przez Plateau Rosa-całoroczne centrum narciarskie. Idziemy brzegami tras narciarskich w stronę Klaine Matterhornu.


    9.Tutaj gdzieś nam się Maciuś zgubił



    Temperatura koło zera i pełne słonko … warunki idealne… zmrożony śnieg skrzypi pod nogami… powoli zdobywamy wysokość, odbijamy lekko w lewo i kontynuujemy podejście nartostradą. Dłuższy postój na płyny i czekoladę lub daktyle(Maciek) robimy z pięknym widokiem na Matterhorn. Po założeniu tele mogę z daleka ściągnąć oddalony wierzchołek Mont Blanc. Robimy użytek z kremów z filtrem 50 mają tutaj szczególne zastosowanie zwłaszcza na wszystkie odkryte części głowy.


    10.Dostojny Matterhorn 4.478m … będzie nam dziś towarzyszył przez cały dzień



    11.Smarowanko i popijanko



    12.Górna stacja kolejki Plateau Rosa wraz ze schroniskiem … z dystansu, odległości i wysokości …



    13.Monte Bianco 4.810m



    Przekraczamy nartostradę i bardziej stromym polem podchodzimy do Breithornpass 3831m gdzie kończą się wyciągi narciarskie. Jak większość zespołów wiążemy się liną, bo poukrywane pod śniegiem szczeliny mogą sprawić niemiłą niespodziankę.



    14.Krakowsko-Milanówkowy team



    15.Mało przyjemne lodowcowe niespodzianki



    Koledzy sygnalizują lekkie zawroty głowy, a ja migrenowiec choć z zapasem medykamentów czuję się idealnie, jak na tatrzańskim wypadzie …tylko tak mocno biało w koło


    16.



    17.



    Zostawiamy po lewej ręce wierzchołek Klein Matterhornu (jeszcze krótsza droga na Breithorn wiedzie ze szwajcarskiego Zermatt kolejką na jego wierzchołek) i szerokim Plateau idziemy w górę mając dzisiejszy cel przed sobą.


    18.Breithorn na czterech ogniskowych … dobrze pokazuje skalę i potęgę gór do maleńkiego człowieka…



    19.



    20.



    21.



    Robi się troszkę stromiej, a nasze oddechy coraz wolniejsze … kolejny dłuższy postój przy zakręcie w lewo, od którego stok robi się dość stromy, a drogę wyznacza wydeptana wąska ścieżka.


    22.Związani liną i w odstępach, więc nie ma zbyt wiele możliwości do zdjęć …




    23.



    Swoim zwyczajem do prawej ręki ( od stoku) czekan, a do lewej kijek i tak krok za krokiem prowadzę naszą trójkę. Dajemy radę, choć przystanki robimy co jakiś czas. Pokazują się chmurki, ale słońce nadal mocno grzeje…


    24.



    25.



    26.



    27.Jacek 10m niżej więc z kijka …



    28.



    Dochodzimy do ostatniego zakrętu w prawo już prawie na samej grani…



    29.



    30.



    Szerokim grzbietem dochodzimy na szczyt … jest parę minut po 12 – Chłopaki daliśmy radę!… Breithorn 4164 m zdobyty!


    31.



    32.



    Wchodząc witamy się z innymi w różnych językach… nagrywam film… coś tam do kamery mówimy, gratulujemy i dziękujemy sobie… dzwonimy do „naszych czekających Pań” … jest pięknie!


    Bezcenne uczucie satysfakcji oraz widoki sprawiają, że zapominamy o zmęczeniu, zadyszkach zawrotach głowy… każdy po swojemu przeżywa tę chwilę…


    Zdobycie szczytu jest dla mnie czymś niezwykle wzruszającym… dobrze, że miałem okulary


    33.W cztery strony świata z wierzchołka: Na Matterhorn



    34.W kierunku Monte Rosa



    35.W kierunku Plateau i Małego Matterhornu



    36.Na Szwajcarię


    Swoim już zwyczajem rozsiadamy się w wolnej części rozległego wierzchołka, rozkładam kramik i gotujemy kawkę… trzeba jakoś uczcić barierę 4 tys metrów Na szczycie ruch dość duży nowe zespoły dochodzą, maszynka szumi i zwraca uwagę ktoś pyta o kawę… rzucam luźno „only ten euro” w odpowiedzi śmiech i zwrotka „only with brendy”



    37.



    Zespołowa fotka zbiorowa musi być … wcześniej indywidualne popisy przed obiektywem.


    38. Maciek, Jacek i Grześ … w tle akurat lekko przykurzony Matterhorn



    Pogoda jest wymarzona. Wokół roztaczała się alpejska panorama częściowo przysłaniana chmurkami.
    Kawka, posiłek, płyny … nie chce się wracać …


    39.Wyłapane na dłuższych ogniskowych …



    40.



    Po prawie godzinie oraz uwiecznieniu naszego sukcesu na wielu zdjęciach czas zbierać się w dół.


    41.Kolejna zbiorówka naszego teamu



    42.W tle Monte Rosa … może kiedyś w tamtym rejonie?



    43. W drogę powrotną ruszyliśmy tą sama trasą, marsz w roztapiającym się śniegu i niemiłosiernie grzejącym słońcu….



    Po blisko 2,5h, lekko wykończeni, dotarliśmy bezpiecznie do schroniska…


    44.I znów zwyczajowo za dzień, za górę i za przednie towarzystwo (wspominamy też Mariusza …właśnie wracającego z Chorwacji – jest nagrane z fonią )



    Delektujemy się naszym sukcesem… niemiłosiernie drogie piwo 6,5E (stawiał Maciek thx) smakuje wybornie… słonko na odkrytym Plateau dało nam popalić…



    45.Łapiemy przedostatni wagonik w dół…



    46.Na pośredniej stacji Plan Maison robimy pożegnalną fotkę z Matterhornem



    Koło 16.30 jesteśmy na parkingu i ruszamy w drogę powrotną do Turynu.


    To był kolejny piękny dzień w górach. Dla każdego z nas pierwszy w Alpach, gdzie tworzyliśmy wspólną, przyjacielską grupę związaną liną.

    Może jest to najłatwiejszy z alpejskich czterotysięczników – dla nas to zupełnie nie ważne … dla nas był górą, celem i jakimś tam kolejnym krokiem… dużym i ważnym krokiem … przygodą, którą żyliśmy w trakcie przygotowań, później tygodnia we Włoszech, a teraz już we wspomnieniach… zostaje historią … naszą wspólną i każdego z osobna.



    Podziękowania i dedykacje zostały w jedynej i niepowtarzalnej formie nagrane na szczycie… pewnie kiedyś ujrzą światło dzienne. (szczególnie te dla naszych Pań)
    Na zakończenie, dziękuję w imieniu ekipy naszym Gospodarzom Kasi i Stefkowi… Kochani bez Was by się nie udało!
    Maciek – dziękujemy za te blisko 2 tys km za kierownicą, za humor, pomoc (Ty wiesz!) i przekomarzanie się z automatami na bramkach no i sorki za moją upierdliwość, ale wiesz, że to dla dobra ogółu


    Panie Macieju, Panie Jacku - pierwsza alpejska wyprawa z Wami to honor i przyjemność – było super… dzięki, że ze mną wytrzymaliście …

    Pozdrawiam z Krakowa
    Grzegorz Mleczko vs Milk
    Teraz Lady Ku

  2. #2

    Domyślnie

    No Grzegorzu, "idziecie" coraz wyżej i wyżej. Tatry zdradzone a na poważnie, świetnie że kolejny etap macie za sobą. Kto wie, może częściej zagościcie w tych rejonach. Słynne powiedzenie mówi, "jak się już raz zakosztuje to .... " Fajna jak zwykle fotorelacja, dobre towarzystwo i przygoda, tak trzymać
    Nikon i podróże ...


  3. #3

  4. #4

  5. #5

    Domyślnie

    Świetna relacja z wyjazdu - trochę zazdroszczę bo na niektórych zdjęciach widzę moją wyprawę z przed 12 lat ( Matterhorn i Dufourspitze ) .

  6. #6

    Domyślnie

    Milk czekałem na tą relację, gratulacje za wejście i fotki. Cieszę się, że akurat poskładało się tak, że byłeś w tym rejonie Alp. Od przypadek, parę tygodni temu siedząc na śniegu pod Aqui di Midi piliśmy kawę, zajadaliśmy bagiety z szynką prawie 2 godziny gapiliśmy się w tą stronę, obserwowaliśmy latające chmury po szczytach w tym rejonie w którym Ty byłeś. Zastanawialiśmy się jak teraz tam jest, czy też taka przefajna widoczność i czy ktoś siedzi tam i patrzy w naszą stronę Dzięki za odpowiedź na nasze pytania i widoki które nam tu pokazałeś. Jeszcze raz gratulacje i pozdrowienia z Beskidów
    "Wyobraźnia jest ważniejsza od wiedzy."
    -Albert Einstein-

  7. #7

    Domyślnie

    Cytat Zamieszczone przez Dyziek Zobacz posta
    Fajnie się czyta i ogląda
    zazdrościmy smaku kawy na wysokościach

  8. #8

    Domyślnie

    Grzesiek, tylko żebyś w Himalaje przypadkiem nie szet!

    PS. Dałoby się z tej góry na nartach zjechać? Ze zdjęć wygląda, że tak.
    red light, dark room...

  9. #9

    Domyślnie

    Cytat Zamieszczone przez Amadeusz Zobacz posta
    Grzesiek, tylko żebyś w Himalaje przypadkiem nie szet!

    PS. Dałoby się z tej góry na nartach zjechać? Ze zdjęć wygląda, że tak.
    Bez obaw zima w górach mi się podoba ale taka himalajska to już nie !

    Widzieliśmy jednego śmiałka podchodzącego na fokach, jakoś dawał radę ... ale jazda raczej z ryzykiem szczelin czyli jak wszędzie na lodowcach bez klepanych tras. W rejonie Mont Blanc czyli w tzw "królestwie wolnego narciarstwa" jeżdżą dwójkami lub trójkami. Na sobie uprząż krótka lina, jakaś dziabka to na wypadek wpadnięcia w jakiejś paskudztwo.
    Teraz Lady Ku

  10. #10

    Domyślnie

    Cytat Zamieszczone przez rafulec Zobacz posta
    zazdrościmy smaku kawy na wysokościach
    Właśnie takie chwile najbardziej lubię a smakuje zupełnie inaczej... dlatego też plecak poniżej 15kg nie schodzi a starszy pan jakoś daje radę
    Teraz Lady Ku

Strona 1 z 4 123 ... OstatniOstatni

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •