W tej chwili cena jest rozsądna i kupiłem sobie V1. Jednym z powodów jest bateria identyczna jak w D7000 i nowszych.
Szukaj
W tej chwili cena jest rozsądna i kupiłem sobie V1. Jednym z powodów jest bateria identyczna jak w D7000 i nowszych.
Z6II + N 17-28/2.8, N 28-75/2.8, N 70-180/2.8, N 24-200, T 70-300Z, N 40/2.0, V 85/1.8.
D750/800 + T 17-35, N 24-70/2.8, N 28/1.8G, N 50/1.8G, S 135/1.8 Art.
było D70, D40, D60, D80, D90, D700, D7000, D7100, D600, D750, D7200, D7500, Z5.
moje pstryki, na fejsie, instagram
Czrnyj (Wesołych, Marcinie!) jak zwykle celnie to podsumował
Ja wejdę w system, gdy:
- doczekam się na ŁADNY korpus
- z EVF
- z normalnymi pokrętłami sterującymi
- gorącą stopką ISO
- z optyką zmiennoogniskową nie ciemniejszą niż f/2,8
- z optyką stałoogniskową nie ciemniejszą niż f/1.2
Nikoniarz-majsterkowicz
Dzięki, Marcin - szampańskiego Sylwestra!
Po wtopie z systemem 1 może wreszcie Nikon wprowadzi w akcie skruchy, desperacji i rozpaczy coś dla fotografów - nie byłoby to głupie Skoro Sony wprowadza w pełnoklatkowym kompakcie obiektyw Zeissa z pierścieniem przysłon, to wszystko jest możliwe
Marcinie owszem sprzedawał się - J1 i V1 są (były) hitami sprzedaży na rynkach bogatych, typu np. japoński. A że w Polsce ludzie biedni to kazdą złotówkę zanim wydadzą ze trzy razy przemyślą to wydawali te złotówki w bardziej uzasadniony sposób, np. na lusterka zamiast evili.
szkoda, że to już nie to samo forum...
Poski rynek znikomą sprzedażą jedynek udowodnił dwie rzeczy:
- osoby zainteresowane fotografią nie pozwolą sobie zamydlić oczu marketingowymi bredniami
- gadżeciarze nie są skłonni płacić aż takich pieniędzy tego typu aparat.
Dla niewtajemniczonych
Na zdjęciu miłościwie zapodanym przez Czornego, mamy Nikona SP (pierwszy profesjonalny Nikon zawodowu anno 1957) z najjaśnieszym standardem dalmierzowym.
Nikon SP w chwili debiutu był najnowocześniejszym aparatem dalmierzowym świata, lepszym technicznie od Leicy M3, która 3 lata wcześniej na nowo rozdała karty w reporterskiej fotografii małoobrazkowej.
Piotrromanowski, na twoje pytanie odpowiedź brzmi: jeśli chodzi o korpus to tak: X-Pro1 i X-E1
Ostatnio edytowane przez marcin_G ; 25-12-2012 o 21:50
Nikoniarz-majsterkowicz
kwestia tego po jakim czasie..., bo jesli 15 miesiecy po premierze mozna go kupic z obnizka 70% w stosunku do ceny wyjsciowej to tak, jakby nowe d700 kosztowaly po 3000 w stosunku do ceny wyjsciowej i po roku z kawalkiem od premiery.
Akurat ten przypadek z naturalana koleja rzeczy ma imho raczej niewiele wspolnego, ale jesli uwazasz inaczej, to masz prawo miec inne zdanie
Pozdrawiam, Michał
__________________________________________________ ________________________________
ilość profesjonalizmu jest wprost proporcjonalna do ciężaru plecaka i wielkości matrycy, a odwrotnie proporcjonalna do odporności na krytykę
Ech, jak chcesz to tak uważaj. Teraz "żywotności handlowej" aparatów nie liczy się już w latach tylko w miesiącach. Więc np. jak wiele lat temu D80 po 3-4 latach od premiery kosztował 1/5 z dnia premiery to było mniej podobnie jak teraz z aparatami, że po 1,5 roku kosztują zdecydowanie mniej.
W innych systemach jest tak samo - vide Sony i jego Nexy - też w chwili premiery majątek, by szybko lecieć w dół i aby nie dopuścić do sytuacji 1/5 ceny początkowej to wypuszczają kolejną edycję modelu - NEX-5, NEX-5N, NEX-5R. Zobacz jak kształtowały się ceny pierwotnego NEX-5 - na koniec "życia" w FJ body NEX-5 był za darmo dokładany do Alfy 77. Tak samo z NEX-3, NEX-C3, NEX-F3 czy jak się tam teraz te mutacje nazywają.
Canon ma fajną serię kompaktów - SX1xx - pierwszy SX100 był na rynku z 2,5 roku, SX110 już 1,5 roku, SX120 - może rok, SX130 - podobnie, teraz kończy się SX150 (coś nie lubią czwórek i SX140 nie było) i już wszedł SX160. Pożyje z 9 miesięcy i będzie SX170 czy jak się nazywać będzie. A cenowo dokładnie tak samo - początkowo powiedzmy 1000 zł, końcowo 500 zł, początkowo 800 zł - kończowo - 400 zł.
szkoda, że to już nie to samo forum...
polski rynek udowodnił tylko tyle, że jest biedny i nie liczy się w ogólnoświatowym bilansie.
Cały problem polega w podejściu do aparatu typu V1.
Taki aparat kupuje się zamiast lustrzanki, a nie w miejsce lustrzanki. Czyli - nie potrzebuję aparatu lustrzanka z jego gabarytami i godzę się z pogorszeniem jakości zdjęć. Której to jakości nie będzie widać na odbitkach 10x15.
A nie - nie potrzebuję aparatu wielkości lustrzanki, ale chcę mieć jej jakość. Bo on nigdy nie dorówna jakości zdjęć z lustrzanki.
A przede wszystkim większość ludzi, śmiem twierdzić, że zdecydowana większość, nie ogląda zdjęć na monitorze w 100% powiększeniu.
We wrześniu byliśmy w Bieszczadach. Dałem koledze, który na co dzień robi zdjęcia telefonem, swojego V1. Dwa zdania instrukcji obsługi i na szlak. Po powrocie wyświetliłem zdjęcia na telewizorze. Wszyscy oglądający (8 osób) stwierdzili, że zrobił bardzo ładne zdjęcia z wycieczki.
Moja przygoda z V1, to pytanie każdego dnia: Ja pierd..., to tez spierd...? Tak debilnie zaprojektowanego aparatu, beznadziejnego, wykastrowanego do granic mozliwosci, idiotycznie dzialajacego w zyciu nie mialem. Nie chce sie tu rozpisywac, ale kazdego obronce tego systemu chetnie kopne w tylek lub walne w potylice i powiem, ze go popierniczylo. Ten aparat nie jest warto nawet tysiaca zlotych.
Jeden przyklad: mistrzostwem swiata sa programy tematyczne... ktorych nie ma. Tzn. są, nawet kilka, ale aparat nie pozwala ich wybrac! On tylko informuje za pomoca ikonki, co sam sobie wybrał (jakie to chore!). I teraz mamy np. program portret, ktory ustawia czas naswietlania np. na 1/5 sekundy. To nic, ze ustawilismy autoISO to max 3200. Ten debil ustawi ISO 800 i ch... I rob zdjecie przy takich czasach. Przy krajobrazie jest podobnie. Wychodzisz na spacer, a aparat przy pochmurnym niebie ustawia abstrakcyjne 1/2 sekundy i ISO 100. To niz, ze masz AutoISO do 3200.
A te ich opcje z ulotki, ze robi to czy tamto? G... prawda. Wszystko jest, ALE nie dziala tak, jak powinno.
Skontaktuj się z nami