Ja bym raczej proponował fotografowi by ten ubezpieczył sobie sprzęt przed kradzieżą lub zniszczeniem. Zapis w umowie - jako strona (PM) - na pewno bym zakwestionował.:
1. Dlaczego mam być gwarantem nienaruszalności czyjegoś mienia, jeśli nie odpowiadam za zachowanie gości (dorosłe osoby). Mogę odpowiadać za swoje dzieci i szkody przez nie poczynione, ale nie za wujka, ciotkę, czy kuzyna z Brząchówka Kolonii.
2. Wynajmuję za kasę gościa, który ma zrobić mi zdjęcia. W przypadku scysji mam być jeszcze mediatorem? Rozumiem że za free
3. Agresywny klient (wujek Ziutek) jak "robi oborę" jest tak samo traktowany gdy leci z rączkami do innego gościa jak i fotografa, czy kogokolwiek z obsługi. Ale czy to trzeba wpisywać w umowę?
Ja sądzę, że fotograf chce się zabezpieczyć na wszelkie okoliczności... co jest zrozumiałe. Ale w sytuacji, gdy artysta zostawia np kolekcję obiektywów na stoliku, a korowód gości podczas zabawy właduje się w ten stolik posyłając szpeje na parkiet (nie można wskazać jednego winnego) - to kto odpowiada za incydent?: pan młody, pani młoda, rodzice, goście czy niefrasobliwy fotograf? W życiu nie podpisałbym takiej umowy.
Skontaktuj się z nami