Cytuję sam siebie
Od kiedy zarzuciłem skanowanie i rozpocząłem powiększanie okazało się, że odbitki są czyste jak łza. Negatywy są czyściutkie (nie czyściłem ich na szczęście spirytusem ani niczym innym). Żadnych paprochów!!! Wniosek jest jeden: skaner to zło!!! To on i cała procedura związana ze skanowaniem, generują czepianie się paprochów.
Odetchnąłem, bo spodziewałem się (po doświadczeniach ze skanami), że będę ślęczał nad stolikiem retuszerskim, a tu taka miła niespodzianka
Szukaj
Skontaktuj się z nami