Close

Strona 3 z 9 PierwszyPierwszy 12345 ... OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 21 do 30 z 82
  1. #21

    Domyślnie

    Michale, tylko jedna taka para Ci się trafiła?
    Pierwsza moja para za zwrot kosztów i zdjęcia do PF zrobiła mnie w balona, umowę podpisaliśmy na tydzień przed terminem, bo tylko ona przychodziła na spotkania, spotkań w końcu było kilka, bo on ciągle miał jakieś uwagi do informacji, jakie ona po spotkaniu mu przekazywała... długo by opowiadać. Umowy miałam w końcu nie podpisywać, bo on w końcu uznał, że nie chce się pokazać w necie. Zrobiłam jednak z dobrego (zbyt dobrego) serca, bo było mi babeczki szkoda, była trochę jak między młotem...
    Zdjęcia dostali, on pomarudził, że nie ma kogoś tam na zdjęciu (w umowie miał zapis, że nie gwarantuję zdjęć wszystkim gościom), chociaż jak wspomniałam nie był ani na jednym naszym spotkaniu, a jedyne co zrobił, to podpisał umowę i poszedł na swój ślub... Jego rozmowa ze mną odbywała się głównie przez jego żonę

    Potem zdarzyło się kilka par, które zaczęły mi tworzyć nową umowę nakazując (!) umieścić ich warunki, a także masę punktów z kodeksu, wszelkie przepisy prawne itd... Krótko mówiąc, miałam wykonać pracę sługusa na ich warunkach, zrobić taniej, bo zawsze przecież się negocjuje, bo to taki zwyczaj (?), oddać więcej zdjęć, tak w prezencie, ale przede wszystkim oni płacąc za zdjęcia rozumieją, że nabywają wszelkie prawa do nich!
    Na koniec, ja nie koniecznie miałam gwarancję, że umieszczę swoje zdjęcia na stronie, ale o tym będą wiedzieli jak zobaczą zdjęcia...
    Przy pierwszych tego typu rozmowach długo zastanawiałam się co i jak zrobić, jak to zorganizować, żeby praca była przyjemnością... Wyjście za każdym razem znajdowałam tylko jedno - grzecznie podziękować za spotkanie i życzyć wszystkiego dobrego, a umowę podpisać z parą szanującą moją pracę i prawa.

    Ostatnio pewien ktoś szukając tu fotera na swój ślub napisał do mnie maila z zapytaniem, a potem podał ogłoszenie na naszym forum - miał podobne problemy jak wyżej (chciał wszelkich praw dla siebie, standardowa umowa była dla niego nie do akceptacji, itd.), o czym w ogłoszeniu zapomniał wspomnieć i pytał ludzi o przesłanie mu umowy, bo chce się najpierw upewnić, czy spełni się jego warunki...

    Wracając do Aneko, pisała wcześniej, że odbyła się sesja narzeczeńska i współpraca była ok. Skąd więc tak nagła zmiana w ich zachowaniu?
    Ostatnio edytowane przez credka ; 17-11-2011 o 11:39

  2. #22

    Domyślnie

    Cytat Zamieszczone przez Michał Jędrak Zobacz posta
    Niestety trudno jest odpowiednio sprawnie zapisać termin oddania zdjęć, bo na długi czas oczekiwania wpływa wiele czynników.

    Dasz sobie 90 dni od daty ślubu, ale co będzie gdy plener młodzi zechcą zrobić po 80 dniach? Ja miałem takich, co po roku robili...
    Dasz sobie 90 dni od daty pleneru, ale co jeśli pleneru nie ma w ogóle?
    Dasz sobie 90 dni od ostatniej sesji, ale co jeśli młodzi będą zwlekali z wyborem/akceptacją zdjęć czy fotoksiążki. Miałem takich, którym wybór zdjęć z wglądówek zajął 7 miesięcy (serio!)

    Spójrzmy na chronologię od góry do dołu.



    Pomiędzy każdy z tych punktów trzeba wstawić termin dla fotografa, jak i termin dla klienta, przynajmniej mi się nie udało tego zrobić prościej:



    Niestety każdy etap musi mieć osobne terminy dla obydwu stron, bo opieszałość młodych nie może wpływać negatywnie na Twoje zobowiązania. Jak na turniejach szachowych: robisz ruch i stukasz w stoper

    Jeśli Ci się uda to napisać jakoś zwięźle, to daj znać, bo ja musiałem to rozbić podobnie jak powyżej. Jest to jasne, ale mogłoby być krótsze.
    jaki zorganizowany Ja wpisałem 45 dni od ostatniego "pstryk". Czyli z reguły plenerowego Nigdy nie wysyłam wgladówek. Widze się z młodymi na plenerku i następnym razem przy przekazaniu albumu i wszystkich materiałów. Nie wysyłam fotek do akceptacji, nie wybieram z młodymi - uważam to za zupełnie zbedne. Poza tym młodzi z reguły sa marudni, męczący, niezdecydowani i przeglądanie z nimi zdjęć to dla mnie udręka. Może brutalnie - ale tak jest.

  3. #23

    Domyślnie

    Każda negocjacja umowy powinna się wiązać z negocjacją ceny, jeśli coś dajesz, powinieneś coś wziąć i to dla zasady, nie dlatego, że to co skreślili (dopisali) jest bardzo ważne...

    Pozwalając zmieniać umowę jak leci bez równoważenia tego dajecie sygnał podobny do dawania 'rabatów' - Tak, zaproponowałem coś (cenę, umowę) ale to co robię jest tak na prawdę mniej warte.

    A co do 'awanturujących się' macie racje, najlepiej nauczyć się szybko wykrywać taki przypadek i jeśli ma się taki komfort po prostu sobie ich darować...

  4. #24

    Domyślnie

    Tak obserwuję, tu i w "Fotografia - tematy ogólne" Wasze zmagania z klientami i jedno co mnie zastanawia. Dlaczego nie traktujecie kotletów jak zleconej roboty. Zrobić, oddać i zapomnieć. Cały czas piszecie o prawach fotografa, a przypominam, że własnym wizerunkiem ma prawo dysponować każdy wedle własnego widzimisię. Tylko proszę nie piszcie, że to dlatego, że ma być nietypowo, innowacyjnie i w ogóle super duper, że wkładacie całe serce w każde zlecenie itp. Firmę się zakłada dlatego, żeby mieć na codzienny kieliszek chleba, reszta jest fakultatywna. Artystycznie się można realizować na wiele sposobów, skoro kotlety to taki problem, to po co sobie robić stres. Nie wiem co jest skomplikowanego w tym, żeby zrozumieć, że jeśli ktoś nie chce prezentować swojej facjaty na stronie w Waszym portfolio, to należy to uszanować, a nie z miejsca uznawać za trudnego klienta.
    Dziwicie się chęciom negocjacji ceny czy też próbom jej obniżania, przecież robicie to samo tylko od drugiej strony. To biznes, a w nim wiadomo, jak ma się miękkie serce, to wypada mieć przynajmniej twardą dupę.
    Pozdrawiam!
    Tomasz Zych
    tomzych.com
    analogowiortodoksi.pl

  5. #25

    Domyślnie

    zbydoo, chyba nie wszystko co przeczytałeś, zrozumiałeś...
    Zgodnie z Twoją prośbą nie napiszę, że wkładam całe serce - tylko dlatego, że prosisz.
    Jeżeli miałabym traktować to tylko jako zleconą robotę, to wróciłabym na etat. Gdyby nie trzeba było, nie zakładałabym firmy, ale chcę robić, to co robię, co lubię, a nasze prawo nakazuje... lubię spać spokojnie.
    "skoro kotlety to taki problem" - jaki problem? Dla mnie przeciwnie, podpisana umowa jak dotąd to 100% fajnej współpracy. No pomijając może minimalne możliwe do zdarzenia dylematy, jak np. czy zostać godzinę dłużej gratis, bo Młodzi proszą... Żaden to problem dla utrzymania mojej pracy.

    Zgoda na publikację wizerunku jest zależna od klienta w każdej chwili - absolutnie ma do tego prawo. Pomyśl jednak, jak czuje się początkujący foto, który zgadza się wykonać zdjęcia m.in. w zamian za zgodę na publikację, bo chciałby pokazać swój pierwszy materiał kolejnej parze, a tu lipa. Nie ma zgody, chociaż wcześniej była.
    Dziś jest mi to bez różnicy, czy klient wyrazi zgodę, czy jej nie wyrazi. Dziś zdjęcia robię na większym luzie.

  6. #26

    Domyślnie

    Ale nikt się nie dziwi, to normalna praktyka, nie tylko w fotografii, ale właśnie dlatego, że jest to biznes, trzeba wiedzieć jak sobie z tym 'radzić'.

    Te tematy pojawiają się właśnie dlatego, że to jest biznes, dla twojej firmy zyskiem jest nie tylko kwota uzgodniona za zdjęcia, ale też (bardzo ważne!) jest choćby portfolio, z którego klient rezygnując pozbawia cię reklamy - biznes iz biznes, trzeba wiedzieć jak się zachować.

    Ta sama rozmowa na forum właścicieli warsztatów samochodowych nie byłaby czymś dziwnym?

  7. #27

    Domyślnie

    Cytat Zamieszczone przez credka Zobacz posta
    Zgoda na publikację wizerunku jest zależna od klienta w każdej chwili - absolutnie ma do tego prawo. Pomyśl jednak, jak czuje się początkujący foto, który zgadza się wykonać zdjęcia m.in. w zamian za zgodę na publikację, bo chciałby pokazać swój pierwszy materiał kolejnej parze, a tu lipa. Nie ma zgody, chociaż wcześniej była.
    To nie jest prawda, podpisana umowa w której jest zgoda, jest ostateczna, nie może sobie klient odwołać bo się rozmyślił.
    Co by było gdyby modelki sobie odwoływały zgody?...

  8. #28

    Domyślnie

    Cytat Zamieszczone przez credka Zobacz posta
    zbydoo, chyba nie wszystko co przeczytałeś, zrozumiałeś...
    To jest niewykluczone.

    jak czuje się początkujący foto, który zgadza się wykonać zdjęcia m.in. w zamian za zgodę na publikację, bo chciałby pokazać swój pierwszy materiał kolejnej parze, a tu lipa. Nie ma zgody, chociaż wcześniej była.
    Dziś jest mi to bez różnicy, czy klient wyrazi zgodę, czy jej nie wyrazi. Dziś zdjęcia robię na większym luzie.
    Czuje się wyrolowany, jednakże winę za to sam ponosi. Nawet świeżak startujący w zawodzie powinien mieć świadomość jak wygląda sprawa z wizerunkiem, a skoro jednak klienci do niego trafili, to znaczy, że jakiś tam dorobek posiada. Tak na logikę biorąc sprawę.

    Cytat Zamieszczone przez RobertMiernik Zobacz posta
    To nie jest prawda, podpisana umowa w której jest zgoda, jest ostateczna, nie może sobie klient odwołać bo się rozmyślił.
    Mylisz się. Było o tym nie raz, były przykłady ludków z forum. Ewentualne odwołanie zgody modelki załatwia się karami umownymi. Był przykład Maryli Rodowicz i jakiejś reklamy.
    Ostatnio edytowane przez zdyboo ; 17-11-2011 o 12:29
    Pozdrawiam!
    Tomasz Zych
    tomzych.com
    analogowiortodoksi.pl

  9. #29

    Domyślnie

    Załatwia się gignatycznymi karami i pokryciem wszystkich kosztów a jak ktoś ma dobrego adwokata to i utraconych zysków czyli sądem - miałem na myśli rozwiązania mniej drastyczne, ale w takim ujęciu, oczywiście tak, ze wszystkiego się można wycofać, jeśli nie bierze się pod uwagę konsekwencji.

  10. #30

    Domyślnie

    Fotograf z mojego miasta ma sprawę w sądzie, bo młodzi go oskarżyli o umieszczenie ich wizerunku na jego stronie bez ich zgody. Facet nie spisał z nimi umowy, bo to rodzina czy jacyś znajomi. Jego syn wykonał dla nich dodatkowo gratis film ze ślubu, a oni mu takie coś robią ... Podobno wcześniej zgodzili się na umieszczenie ich zdjęć ze ślubu w Internecie. Fotograf wstawił je na stronę i kilka dni później dostał pismo od ich adwokata. Młodzi nawet nie powiedzieli fotografowi, że ma te zdjęcia usunąć. Od razu chcą odszkodowania w kwocie taką, jaką zapłacili za zdjęcia. Ja natomiast miałam kiedyś sytuację, że młodzi wzięli poglądówki, zapłacili grosze jako zaliczkę, a potem kontakt z nimi się urwał. Dodzwoniłam się do matki młodej, bo chciałam im przekazać większe zdjęcia oraz oczekiwałam zapłaty. Usłyszałam, że to ja powinnam im zapłacić za obiad który zjadłam
    Kobieta z Sonnarem też może

Strona 3 z 9 PierwszyPierwszy 12345 ... OstatniOstatni

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •