Hej! Jestem tutaj nowy, więc jak coś zrobiłem nie tak, jak preferujecie, to miejcie wyrozumiałość. Chciałem napisać w pytaniach, ale tam najwyraźniej nie mam uprawnień zakładania nowego wątku. Mniemam, że jak coś, to admin przeniesie. Zauważyłem, że jest sporo zapytań w sieci o lustra dla początkujących. Wiele osób się przesiada z kompaktów na lustrzanki i zadaje w kółko te same pytania. Te posty i odpowiedzi do nich są monotonne. Proponuję ugryźć temat od innej strony. Zauważyłem, że nikt nie pisze o tym, jakie ma wrażenia po zakupie pierwszego lustra. Co zdumiewa, co zaskakuje, co dziwi, co bawi, co się podoba, co ekscytuje, kiedy ma się w rękach pierwszą lustrzankę? Myślę, że takie ujęcie będzie pomocne tym, co to zamierzają się przesiąść z kompaktu na lustro, ale i będzie to interesujący wątek dla innych forumowiczów. Wydaje się, że bolączki i problemy świeżego usera mogą z tej perspektywy nabrać innego kolorytu, zaś spieszenie z pomocą na forum będzie bardziej atrakcyjne. Zacznę zatem od siebie. Uwaga: podaję ceny. Obowiązują na dzień publikacji posta, tj. sierpień 2011. I tak....
Robię sporo zdjęć, kompakt przestał mi już wystarczać i przesiadam się na lustro. Nie jestem żadnym dobrym fotografem, zdecydowana większość zdjęć, jakie robię, jest mało ciekawa, źle skadrowana i nieestetyczna, niemniej jednak od początku byłem wrażliwy na wymiar estetyczny i „trafiony” kadr i czasem staram się nad tym skupić i takie fajniejsze zdjęcie zrobić. Co prawda nie potrzebuję w tym celu innego aparatu, bo najtańszym badziewiem czasem jestem w stanie coś ładnego i dobrze trafionego pstryknąć. Jakość techniczna? Jakoś nie ma dla mnie większego znaczenia. Drukuję te zdjęcia po gazetach? Wystawiam w wielkich rozmiarach po wystawach? Oczywiście nie. Szczegóły niekiedy skuszę się dociągnąć jednak w programie graficznym, szczególnie w zakresie poprawki kadrowania. Myślę, że dla moich potrzeb w zupełności wystarczyłby bardziej zaawansowany kompakt, może nawet w stylu małego „bezlusterkowca” czy „hybrydy”. Zwłąszcza, jeżeli miałbym iść na miasto, czy wśród pstrykać wśród obcych ludzi i nie rzucać się w oczy, i ewentualnie wzbudzać politowanie niż zazdrość, czy złośliwość. Nie mniej jednak zdecydowałem się na lustro, z tej przyczyny, że chcę się nim po prostu pobawić, spróbować wykorzystać jego możliwości, natomiast zakładam, że ewentualnie do „strita”, jak mawiają kolesie w kapturach, mógłbym się w jakiś ciekawszy i wciąż skromnie wyglądający się kompakt w przyszłości doposażyć. Zwłaszcza, że kompaktem można robić zdjęcia bezszelestnie, a lustro - gdy opada bądź się podnosi - hałasuje niemiłosiernie! O! Wiedziałem o tym, ale i tak byłem tym zaskoczony! To było moje pierwsze zdumienie, ale sympatyczne
Mam niestety skromny budżet, bardzo skromny. To 2kilo gotówki. Mimo to, z przyczyn, jakich tu wymieniać nie będę, zdecydowałem się na Nikona. Po prostu kupiłem d3100. Taniej chyba nie można, aparat względnie mały i jako nówka – na gwarancji. Dodam, że jestem totalnym fotograficznym laikiem, amatorem w każdym tego słowa znaczeniu (ale najmniej w znaczeniu "pasjonat") i w dodatku nigdy jeszcze nie miałem do czynienia z trybami PSAM.
Zatem przejdę do konkretów.
Zestaw podstawowy: Nikon d3100 + kitowy Nikkor 18-55. W zestawie jest pudełko z aparatem, pudełko z obiektywem, akumulator, ładowarka, pasek na szyję i płyta CD z oprogramowaniem i dokładniejszą, niż papierowa, dokumentacją. W zestawie nie ma karty pamięci, ani przewodu USB. Cena: 1600 PLN (promocja lojalnościowa).
Karta pamięci to nie kłopot, szeroki wybór jest w każdym możliwym sklepie z elektroniką. Instrukcja aparatu wymienia, jako przetestowane, karty firm SanDisk, Toshiba, Panasonic, Lexar, Platinum II i Professional w formacie SD (do 2 GB), SDHC (od 4 do, w zależności od producenta, 32 GB) oraz SDXC (tylko dwóch pierwszych z wymienionych producentów, do 64 GB). Przy nagrywaniu filmów kluczowym parametrem jest prędkość zapisu od 6 wzwyż. Ale jestem pewny, że wiele innych kart też działa sprawnie. Ponieważ chce dotychczasowe karty nadal mieć w kompakcie, jak też mają one nie więcej, jak 2 GB, zakupiłem sobie nową - Kingston SDHC 8GB. Cena: ok. 50 PLN.
Przewód USB to kłopot. Okazuje się, że w żadnym „stacjonarnym” sklepie z akcesoriami foto/komputer, bez względu na to, czy sprzedają w tych sklepach d3100 czy nie, a nawet i w firmowym sklepie Nikona, przewodów nie ma. Sprzedawcy w tych sklepach jedynie się śmieją i nie chcą nawet zamówić takich akcesoriów na żądanie klienta (nawet w sklepie firmowym). Gniazdo USB jest tu na tyle nietypowe, że próżno też szukać zamiennika. Nikon ma inne gniazda w lustrzankach a inne w kompaktach, więc nawet posiadanie kompaktu tej firmy z kablem USB nie będzie pomocne. Jedyna możliwość do zakup firmowego kabla w sieci, a więc oczekiwanie na przyjęcie zlecenia a następnie na jego realizację. Cena: 100 PLN.
Niezbędnym wydaje się dla mnie dodatkowy akumulator. Co prawda zaskoczyło mnie, na plus, że czas ładowania od zera do pełnej gotowości wynosi zaledwie 1,5 godziny, to jednak nie trudno wyobrazić sobie sytuację, gdy pstrykam foty, bateria pada, a potrzeba dalszego używania sprzętu jest nadal. Te 1,5 godziny mogę poczekać, gdy mam dostęp do gniazdka z prądem, ale będąc w terenie pozbawionym elektryczności, zwłaszcza gdy wokół dzieje się dużo, bądź mam pomysły na kadry, czekać nie mogę. Dodatkowy akumulator, podobnie jak przewód USB, jest "wyjątkowy", "niepowtarzalny" i nie da się też specjalnie wziąć innego Nikona, aby pożyczył swojej baterii. Cena: ok 210 PLN
Do tego wszystkiego potrzebna jest też torba, w jakiej aparat ze szkłem (założonym!) nie będzie się obijał. Dotychczas kompakt chowałem do kieszeni spodni, kurtki, a w dalszych trasach nosiłem w pokrowcu przy pasku. Wybór torby wydawał się prosty, bo duża tu konkurencja. W większym sklepie przyniosłem sobie stos torb w miejsce, gdzie stała półka z d3100 bądź, jak go nie było, z d5100 (w sprzedaży z tym samym obiektywem, rozmiary podobne). Zacząłem przymierzać aparat z obiektywem, tzn. po prostu chować go do każdej z toreb. Sprzedawca był przerażony i nawet w pewnym momencie usiłował mi wyrwać aparat z ręki – po prostu nie mieścił się w większości z nich, chociaż na wielu pisało, że spokojnie powinien. Ale w kilku tak, zmieścił się i pasował dobrze też w drugą stronę, bez luzów, więc wybór był ostatecznie okazał się mocno ograniczony. Dobrze jednak, że nie kupiłem pierwszej lepszej, ani przez internet. Zdecydowała torba bez napisów, jaka z założenia ma się najmniej rzucać w oczy. Cena: 120 PLN.
Podsumujmy finansowo:
1600 + 50 + 100 + 210 + 120 = 2090 PLN.
Ktoś powie, że to całkiem przyzwoicie. Początkowo nosiłem się z zamiarem zakupu zestawu z obiektywem 18-105, ale teraz nie żałuję. Wydałbym całe pieniądze na aparat ze szkłem, a nie miałbym już zbytnio za co kupić przewodu USB, torby, czy akumulatora! Dodam do tego, że wydaje mi się kluczowy zakup jeszcze jednego kabla USB. Ponieważ Nikon prowadzi politykę arogancką, politykę bezczelnego zmuszania użytkowników do klękania przed marką i bicia jej pokłonów, nie nabędę przewodu do transmisji zdjęć z aparatu do komputera w żadnym sklepie, gdyby nagle mi zaginął. A zwykłem zabierać przewód ze sobą, gdy z aparatem „gdzieś znikam”. Dzięki temu zostawiam od razu zdjęcia znajomym, czy nawet przygodnym ludziom, jeśli ich bądź ich teren dużo pstrykam. Nie wyobrażam sobie zabawy w zbieranie maili, segregowanie zdjęć, odsyłanie ich później itd. A w takich warunkach przewód łatwo może się zepsuć, bądź zgubić.
Dodam, że brak przewodu – wciąż czekam na przyjęcie zamówienia w sieci – jest cholernym dyskomfortem. Na wyświetlaczy mogę sobie obejrzeć, że faktycznie, aparat robi „ładne” zdjęcia w kadrze 3:2, z rozmytym tłem, w przepięknych, podkręconych kolorach (bądź tych normalniejszych, jeśli się zmieni opcje korekty JPGów a i niekiedy balansu bieli). Ale nie mogąc obejrzeć ich na normalnym ekranie nie mogę zobaczyć tych smaczków i niuansów bliżej, dokładniej, nie mam wglądu w szczegóły, tymczasem zaraz po zakupie nowej zabawki człowiek chce się nią pobawić. Właśnie wtedy! Straszny dyskomfort. Gdybym wiedział, że tak będzie, to bym zdecydował się chyba na konkurencję. A widziałem, że mają standardowe gniazda USB! Niemniej jednak wydaje mi się, że coś zaoszczędziłem i w dalszej kolejności chyba bym myślał o jasnej stałce dającej ekwiwalent 50 mm, tej za ok. 800 PLN. Zresztą cóż innego mi pozostało, obiektyw w cenie ponad 1000 PLN jest definitywnie po za moim zasięgiem w ogóle.
Na koniec parę słów o obsłudze i zakończenie.
Bardzo sympatyczna jest dodatkowa okleina czy jak to nazwać pod prawą ręką. Ma ona właściwości antypoślizgowe i jest idealna do zabezpieczenia uchwytu aparatu. Znajduje się w miejscu przeznaczonym dla palców, z przodu, jak też częściowo z tyłu, w miejscu przewidzianym dla kciuka spoczywającego biernie. Jednak pomiędzy jedną a drugą antypoślizgową powierzchnią, a więc gdzieś między kciukiem a palcami prawej dłoni, znajduje się klapka zamykająca wjazd dla karty pamięci. A ona jest wykonana badziewnie, może nie aż tak badziewnie, jak klapka do gniazd HDMI/USB/GPS, ale jednak badziewnie. Zdarzyło mi się ją raz otworzyć samym tylko pocieraniem dłonią podczas trzymania aparatu. Przy czym podkreślam, wyczyniałem aparatem niezłe akrobacje, tak więc nie użytkowałem go standardowo. Trzeba mieć to na uwadze, jak sądzę, aby wyuczyć się trzymania aparatu nie "jak leży", lecz z uwzględnieniem tej klapki. Niemniej jednak to właściwie, jak sądzę, nie stanowi problemu. Przynajmniej ja nie mam z tym żadnego problemu. Może się już nauczyłem tak trzymać aparat, aby nie naciskać niczego przypadkiem, oraz aby nie otwierać żadnych klapek
Pokrętło sterowania jest jedno, z czego wielu się tu śmieje, ale jak dla mnie, który nie miał z takimi aparatami wiele do czynienia, nie jest źle. Trzymając prawą ręką aparat, koło znajduje się pod kciukiem i spokojnie można nim kręcić i aparat z ręki nie wypada. Prawy palec wskazujący krąży wówczas między przyciskiem od „pstryk” a przyciskiem sterującym przysłoną, znajdującym się zaraz obok (w trybie M kręcenie kółkiem steruje czasem migawki, kręcenie kółkiem z wciśniętym przyciskiem od przysłony – przysłoną). Względnie można trzymać palec wskazujący na tymże przycisku, zaś na „pstryku” kolejny, ale trzeba ten palec do tego dodatkowo wyćwiczyć. Przynajmniej ja musiałbym, takie mam wrażenie z poczynionych prób - ale trening manualny w używaniu jakiegoś palca do ruchów bardziej precyzyjnych, niż jest on używany codziennie, to dla mnie raczej wesoła przygoda, niż problem.
Klawisz programowalny chciałem używać dla kontroli ISO i tak też jest on domyślnie ustawiony (w trybach PSAM po jego wciśnięciu można zmieniać ISO kręcąc pokrętłem). Klawisz ten znajduje się po lewej stronie z przodu. Trzymając lewą rękę tak, jak każe instrukcja (czyli mniej więcej: mając w zasięgu dłoni pierścień obiektywu od spodu), klawisz jest w zasięgu lewego kciuka. Aczkolwiek niekiedy, zależnie od tego, jak lewą ręką się trzyma (np. czy się po prostu podtrzymuje aparat, czy jednak kręci pierścieniem), trzeba nieco dłoń przesunąć, aby dosięgnąć kciukiem przycisk. W każdym razie jest to do opanowania. Względnie można lewą ręką trzymać aparat z lewej strony podobnie, jak się go trzyma prawą z prawej strony. Wówczas przycisk jest dostępny np. pod palcem wskazującym, bądź następnym w kolejności. Łatwo go wymacać, zarówno trzymając aparat lewą ręką w pierwszy bądź drugi sposób. Prowadzi doń wypustka obudowy, dająca się wyczuć dotykowo wyraźnie, na jakiej widnieje nazwa aparatu, wytłoczona, a więc mająca w dodatku inną fakturę niż okoliczna powierzchnia obudowy.
Po kilku minutach zabawy z tymi guziczkami i pokrętłem, sprawa jest dziecinnie prosta i wymaga tylko automatyzacji. Po kilkunastu minutach można tę zabawę z ustawianiem ekspozycji w trybie M w pełni zautomatyzować. Owszem, biegłość i szybkość przyjdzie znacznie później, jak to jest z każdym treningiem czynności manualnych, ale tutaj dodatkowo trzeba jeszcze wiedzieć co kiedy ustawiać, ale to już inna historia. Kręcenie prawym kciukiem kółkiem sterowania ułatwia tutaj podziałka w wizjerze. Jak jest aparatowi za ciemno, bądź za jasno, wskaźnik odchyla się z pozycji środkowej na prawo, bądź na lewo. Zależnie od tego można kręcić kółkiem we właściwą stronę. Sprytne.
Myślę, że jak dla początkującego, to nabycie umiejętności robienia dobrych zdjęć w trybie M szybko i sprawnie to dużo. Zamierzam pstrykać wiele zdjęć testowych właśnie w tym celu. W różnych warunkach oświetlenia. Tryb auto fajnie pstryka. Nie lubię lampy błyskowej, więc korzystam z trybu bez niej. Wyświetlając podgląd zdjęcia, za pomocą klawisza wybieraka „w górę”, można wyświetlić wartość przesłony, ISO i inne takie. Dzięki temu mogę coś pstryknąć, zobaczyć, czy fajnie wyszło i podpatrzyć, jak aparat ustawił parametry. Następnie mogę pstryknąć to samo raz jeszcze, ale manualnie usiłując dojść do podobnych rezultatów, bądź lepszych. Ubolewam natomiast nad tym, że aparat nie chce zrobić zdjęcia przy „złej” ekspozycji. Tani kompakt miał to do siebie, że robił zdjęcie zawsze. A ten nie chce. Rozumiem, że producent boi się pozwów o to, że człowiek kupił drogi aparat, a mu złe zdjęcia robi, ale to już przesada. Czasami chcę mieć zdjęcie nawet, jak będzie niedoświetlone, czy prześwietlone! Taki mankament jest dla mnie dużym mankamentem, bowiem jak nie nauczę się intuicyjnie strzelać foty z manuala, to będę je strzelał wyłącznie z automatu. Zresztą, na automacie też nie zawsze chce pstryknąć. Najzabawniejsze jest to, że jak ustawię na tryb bez lampy, to śle mi komunikat, że zdjęcia nie zrobi, bo mu za ciemno i że mam przełączyć na tryb z lampą. Poniekąd rozumiem, że to przydatna funkcja do nauki, ale jak pisałem, czasami jest mi wygodniej posiąść gorszej jakości zdjęcie, byle by było. Czasami też nie chce strzelać, jak nie może ustawić ostrości. To też wydaje mi się bez sensu. Najwyżej zdjęcie będzie nieostre! W dobie cyfrówek takie ograniczenia to trochę bez sensu, ale z drugiej strony myślę, że może wymuszą one szybszą naukę dobrego ustawiania ekspozycji, niemniej jednak wolałbym mieć furtkę, aby pstrykał jakkolwiek właśnie wówczas, gdy naciskam... Ciekawi mnie też ta torba. Czy aparat można by przenosić też z większymi luzami? d3100 jest z plastiku i wydaje się być raczej dość delikatny. Aż strach go nosić na pasku u szyi!
No i co powiecie na taki post? Za dużo? Wesoło? Nudno? Jak odpowiecie na moje "zdziwienie" lustrem w pierwszej, najgorętszej chwili? Jakie są Wasze wspomnienia z pierwszego kontaktu z lustrami?
Szukaj
Skontaktuj się z nami