Szukaj
Najzieleńszy z zielonych
Niezbyt poważny, czasem odważny, nie-co-dziennik sporadyczny.
Pytanie tylko czy się da i ile to będzie kosztować? Ja do tej pory nie słyszałem o żadnym "wygranym" w takiej sprawie.
Rozmawiałem z prawnikami i wnioski były smutne. Danie komuś nauczki może nas sporo kosztować. Godzina pracy prawnika to kilkaset złotych, a ile takich godzin i wyjazdów na rozprawy potrzeba, nigdy nie wiadomo. Wątpliwe jest, żeby sąd zasądził w sprawie wykorzystania zdjęcia na allegro kwotę, która to wszystko pokryje .
Zdaje się, że przy Twojej wygranej złodziej pokrywa ostatecznie koszty. Zdaje się też, że w jednym z wątków ktoś już prosił wygranych o przybliżenie sprawy i nagle wszyscy ucichli, więc jak to jest z tym wygrywaniem spraw? Po czyjej stronie jest tzw. sprawiedliwość?
Koszty sądowe zapewne będzie musiał pokryć, ale wynajęty prawnik, to już Twoja* indywidualna sprawa. Za to zapewne trzeba będzie zapłacić samemu.
*Twoja w sensie ogółu, a nie konkretnie Ciebie Credka
A co konkretnie ludzie z forum wywalczyli w sądach, opisuje ten obszerny wątek:
http://www.forum.nikoniarze.pl/showthread.php?t=155067
Żeby nie było, to ja jestem za pociąganie cwaniaków do odpowiedzialności. Może się przestraszy i sprawa skończy się ugodą.
Grzybu określił to celnie - ile da się wywalczyć można ocenić obszernością wątku.
Ale z drugiej strony - i wiem, że za chwilę mogę się pojawić gromy na mnie - zachowajmy pewien umiar. Wiem, to przykre, że gość korzysta z naszego zdjęćia i nawet nie ma na tyle odwagi, żeby odpowiedzieć - dlatego trzeba zaraportować na Allegro i doprowadzić do tego, żeby mu aukcję zlikwidowali. I tyle, i starczy. Ale liczenie na to, że gość pójdzie do kryminału, że mu rękę obetną lub zapłaci jakąś kasę jest grubą przesadą.
I powiem Wam szczerze - nie tylko nie liczyłbym na to, ale nawet odradzałbym dalsze kroki zaczepne. Co się bowiem stało? Gość znalazł gdzieś na sieci obrazek i podlinkował sobie dając swój podpis. Jakiś sąd? Może Najwyższy od razu? Pozwólcie, że się szyderczo zaśmieję...
Co innego umowy z firmami, które nie płacą; co innego kradzieże zdjęć do publikacji; co innego 'kradzione' publikacje w różnych formach 'twardych': książki, albumy, foldery, tygodniki/gazety, banery, plakaty, reklamy, itp; ale jakaś aukcja na allegro, co dziś jest, a jutro nie ma? Nie sądzicie, że mówiąc o prawnikach, sprawach (wygranych), kosztach sądowych i wywalczonych odszkodowaniach strzelacie do wróbla z armaty?
pozdrawiam bombelkowo
Jak ktoś się rzuca, że nie wie jakie zdjęcia robię: proszę bardzo (flickr), choć stare.
Sądzę, że jedną z metod reakcji jest upublicznianie oszusta.
Pokaż aukcję tego gościa.
Opisz sprawę w necie gdzie tylko możesz.
Niech złodziej traci renomę.
Ja osobiście z miejsca dodaje takich na czarna listę i nikt mnie nie zmusi do kupienia czegokolwiek od gościa, który kradnie ludziom ich prace.
Cyfrowo według Nikona, analogowo według Canona.
Chcecie unikać takich sytuacji? Nie umieszczajcie zdjęć w sieci. Proste.
W innym przypadku jest to walka z "wiatrakami".
był kiedyś motyw że jakiś idiota ukradł Nikoniarzowi foty z jego serwera, właściciel podmienił je na swoim serwerze na jakiś kompromitujące i był niezły cyrk
Na nielegalnie hotlinkujących (czyli kradnących nei zdjęcie, a link do niego) są sposoby, i to nadspodziewanie skuteczne. Ale rozumiem, że tutaj gość po prostu ściągnął cudze zdjęćie na dysk i potem już traktował jak swoje - i tutaj już nie jest tak łatwo...
pozdrawiam bombelkowo
Jak ktoś się rzuca, że nie wie jakie zdjęcia robię: proszę bardzo (flickr), choć stare.
Skontaktuj się z nami