Fakt, pierwszy argument niepotrzebny. Ale całą resztę znam bardzo dobrze z pewnego forum ślubnego (kiedyś próbowałam tu podlinkować, ale po odświeżeniu strony było już posprzątane). Na tamtejszym forum wypowiadają się głównie nasi potencjalni i byli klienci, a na kilka podobnych wpisów jak wątkowy, klienci reagują... blokadą. Zupełnie jakby im się w genach zakodowało, że jak się fotograf tłumaczy z ceny, to zamykamy wszelkie szufladki mózgowe i spływa po nas jak po kaczkach. Ludziom nie pokażesz swoich kosztów nawet najlepszym opisem, bo od razu pokażą Ci, że da się taniej, że inni jakoś sobie radzą, a zdjęcia oddają piękne (pomijam gusta).
Znajomy robi taki manewr na spotkaniach, że jak młodzi zaczynają negocjować cenę, to pokazuje im portfolia fotografów za cenę jakiej klienci oczekują i podobne ujęcia ze swojego PF. Po chwili namysłu podpisują umowę z uśmiechem. Może to i mało grzeczne z jego strony, ale to całe tłumaczenie słowne zostaje bezbłędnie zastąpione obrazami. W końcu o obrazy nam wszystkim chodzi - klientom i fotografom, prawda? Chce klient Twoich obrazów, to zatrudni Ciebie, a jak chce "tylko zdjęć ze ślubu", to pójdzie po kosztach.
Szukaj
Skontaktuj się z nami