Ja również kupiłem świadomie i z premedytacją 17-55.
Spowodowane było to kilkoma powodami.
Przede wszystkim, nie śpieszy mi się z przejściem na FF, szczerze mówiąc ja jestem tym "innowiercą", który nie widzi tej "magicznej" plastyki FX'a.
Po drugie, szkła mam tak wybrane, aby zakrywały mi w pełni zakres od 11 do 150 mm, więc jedynym słusznym wyborem był 17-55.
Trzecia rzecz to cena na rynku wtórnym.
Za swojego Nikkora dałem nicałe 3 tyś. zł, a jego stan określam na bdb.
Ciężko byłoby dostać N24-70 w podobnej cenie i stanie tech.
Przyznam szczerze, że męczące jest dla mnie te ciągłe porównywanie i dążenie do pełnej klatki.
Tak jakby inne systemy nie robiły zdjęć, albo ich jakoś była tak słaba, że nie da się zrobić z nich nawet odbitki 10x15.
Zastanawia mnie tylko, co potem.
Jeśli ktoś już będzie miał FX'a, to co dalej?
Wielki format?
Jeśli jesteś pewien, że przesiądziesz się na FX w czasie krótszym niż zdołasz sobie "zwrócić" za to szkło, to może faktycznie, nie pchaj się w 17-55.
Ostatecznie masz chyba jeszcze 17-35.
Natomiast jeśli myślisz o przejściu na FX za kilka ładnych lat i nie masz na niego parcia, to bierz 17-55, będziesz zadowolony.
Szukaj
Skontaktuj się z nami