Zamieszczone przez
jurekb
Smutne jest to, że tzw. "Państwo Młodzi" często są robieni w wała przez fotografów wykonujących im usługę fotografowania ICH, powtórzę ICH ślubu.
Na czym polega robienie ich w wała?
Polega otóż na tym, że cwaniak fotograf przedstawia im do podpisu umowę, z niekorzystnymi dla nich zapisami a oni w dobrej wierze ją podpisują. Myśląc, że to standard, i że tak trzeba, że nie trzeba wprowadzić swoich poprawek, które będą ich chronić przed mądralą fotografem, który obwarował wykonanie swojej usługi, niekorzystnymi dla nich zapisami.
Jak czytam tego rodzaju wątki to ogarnia mnie pusty śmiech pomieszany z oburzeniem. Oburzeniem na rzemieślnika-fotografa, wykonującego usługę, na rzecz usługobiorcy, który płaci przecież za tą usługę. Jeśli za to płacą to chcą mieć prawo do zrobienia z efektem tej usługi co tylko chcą. Oczywiście z pewnymi ograniczeniami.
Przykład:
Jan Kowalski kupił sobie luksusowy samochód marki "xyz" i ma prawo robić z nim co chce! Ma prawo dać cioci czy też wujkowi żeby nieodpłatnie przewiózł sobie kury, kaczki, indyki lub konia z targowiska i nie musi firmie która go wyprodukowała odprowadzać tantiem za reklamę, że w tym aucie można wozić konie. Itp. itd.
Nie ma prawa tylko do jednego. Do rozpowszechniania informacji że to on jest producentem tego auta.
Sprzedaż aut regulują zazwyczaj ogólne przepisy np "KC" i standardowe umowy kupna i sprzedaży ugruntowane długim zwyczajem.
Tak samo powinno być z prawami do zdjęć np. ze ślubu. Niestety niektórzy mądrale fotografowie podsuwają młodym, umowy z takimi obwarowaniami, że ogranicza ich to bardzo do dysponowania własnymi (bo kupionymi usługą) zdjęciami. Co gorsza niektórzy (fotografowie) posuwają się nawet do tego, że gwarantują sobie prawo do wykorzystania ich (młodych) wizerunku bez każdorazowego uzyskania ich zgody. Ludzie, jak pisałem wyżej, w dobrej wierze podpisują.
Prawo autorskie gwarantuje niezbywalność "praw osobistych" i niemożność zrzeczenia się ich, to oczywiste. Fotograf zawsze jest autorem zdjęcia. Natomiast prawa majątkowe mogą być przedmiotem obrotu i są zbywalne.
Uczciwy fotograf powinien więc tak sformułować umowę żeby po wykonaniu usługi zrzec się praw majątkowych do zdjęć, bo mu już zapłacono, a jeśli uważa, że wziął za mało i przydałoby się więcej to niech od razu żąda więcej a nie "sępi" na przykład na ponownym wykonaniu odbitek. Tak, tak, niektórzy nawet nie dają na CD w takiej rozdzielczości żeby się dało zrobić przyzwoitej jakości odbitkę.
Na szczęście prawo autorskie zezwala na rozpowszechnianie zdjęć w gronie najbliższych osób. Dotyczy to zarówno rodziny jak i znajomych. Czyli obejmuje przypadek, w którym zlecają "kamerunowi" wmontowanie w film z własnego ślubu i wesela i rozpowszechnienie go (bez czerpania korzyści majątkowych).
Zachęcam młodych do czytania umów i rezygnowania z usług fotografów cwaniaków.
Skontaktuj się z nami