Close

Strona 2707 z 3839 PierwszyPierwszy ... 170722072607265726972705270627072708270927172757280732073707 ... OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 27 061 do 27 070 z 38386
  1. #27061

    Domyślnie

    No to faktycznie trafiłeś na niezłe warunki.

    Ja się dziś znowu koło komina bujnąłem. W Lubiążu byłem, aż się zdziwiłem, że gospoda pod opactwem otwarta, ale w samym opactwie akurat chyba jakiś festiwal kościelny jest, bo namioty, sanitariaty i chyba tylko dlatego w poniedziałek zaraz po 10 mogłem się piwa napić.
    I zaskrońca na Rędzinie widziałem. Uciekał z asfaltu koło przejazdu rowerowego.

    Jutro planuję jechać do Przemkowskiego Parku Krajobrazowego, gdzie już raz z Damianem byłem kilka lat temu. Teraz mam jednak nową trasę wyrysowaną i bardzo liczę, że uda się ominąć piaski.

    W czwartek Śnieżnik od czeskiej strony atakujemy z kumplami. O ile pogoda nie pokrzyżuje planów, bo co aktualizacja to co innego pokazują.

    Co do ubezpieczeń. Roweru nigdy nie ubezpieczałem, chyba nadal nie bardzo w Polsce można kupić coś na kształt rowerowego AC. OC wiem, że można, ale OC nie jest od tego, żeby pokryć uszkodzenia roweru po kraksie.
    Za to mam ubezpieczone mieszkanie i z racji mieszkania na ostatniej kondygnacji, korzystałem regularnie z powodu zalewania sufitu. Przychodzili rzeczoznawcy ze Spółdzielni, przychodzili rzeczoznawcy z PZU i zawsze wypłacali koszty malowania całego zalanego sufitu, jaka by plama nie była duża.

    Ligo, przypadek, że rozwalasz rower, a rowerzyście nic nie jest, to np. mój przypadek. We wrześniu skasowałem gruza, główka oderwała się od ramy. Mnie nic nie było, nawet zadrapania nie miałem, bo poleciałem w trawę i miałem kask. Pierwszy raz odkąd jeżdżę poważniej na rowerze (ok. 20 lat) przywaliłem głową podczas gleby na rowerze. Niby nic z kaskiem nie było, nie pękł, nie trzeszczał przy naciskaniu, ale poszedł do kontenera na plastiki.
    Pozdrawiam!
    Tomasz Zych
    tomzych.com
    analogowiortodoksi.pl

  2. #27062

    Domyślnie

    Cytat Zamieszczone przez zdyboo Zobacz posta
    Ja się dziś znowu koło komina bujnąłem. W Lubiążu byłem, aż się zdziwiłem, że gospoda pod opactwem otwarta, ale w samym opactwie akurat chyba jakiś festiwal kościelny jest, bo namioty, sanitariaty i chyba tylko dlatego w poniedziałek zaraz po 10 mogłem się piwa napić.
    i.
    Ja byłem dzisiaj - to SLOT Art Festival. Zaliczyłem kiedyś, chyba pierwszą "lubiążową" edycję. Czyli 20 lat nazad.

    Ale gorąco było...
    Nie dla mnie.

  3. #27063

    Domyślnie

    Fakt, wczoraj było gorąco.
    Już nawet rano jak po bułki do osiedlowego szedłem, to czułem, że wczorajsze słońce będzie grzać.

    Z pociągu wysiadłem w Osetnicy, która nie jest najbliższą stacją Przemkowskiego Parku Krajobrazowego, ale jedyną w okolicy, z której droga nie prowadzi nawet najkrótszym fragmentem DK94. Po około 10 km turlania się przez wioski powiatu legnickiego zacząłem się zagłębiać w las. Już na początku trafiłem na piasek, ale dałem radę po nim jechać, choć mam wrażenie, że tylko dlatego, że nie był całkiem wysuszony. W okolicach wsi Gromadka wjechałem do zasadniczej części PPK od razu do Rezerwatu Torfowisko Borówki. Nawet wbiłem na jeden pomost obserwacyjny, ale jakoś mnie klimaty bagienno-szuwarowe nigdy nie kręciły.
    Ruszyłem więc w stronę poradzieckich składów amunicji. Ze składów wiele nie zostało, trochę śladów w ziemi i drogi z betonowych płyt w środku lasu i cztery słupy betonowe po jakiejś bramie zapewne. Być może jakby poszukać w lesie byłoby coś więcej, ale z perspektywy roweru, można minąć i nie mieć świadomości, że się minęło. Obiekty w latach świetności też pewnie specjalnie jawne nie były. Były też dwa budynki z cegieł i wejście do podziemii.
    Ze składów ruszyłem tak, aby ominąć Pustynię Kozłowską, bo pomny poprzedniego wyjazdu byłoby prowadzenie roweru. Udało się minąć na tyle szerokim łukiem, że choć trafiłem na piaszczyste drogi, to jednak przejezdne. Poruszałem się głównie drogą pożarową nr 47.
    W okolicy szczytu Martwica (165 m n.p.m.) minąłem popasającego w lesie rowerzystę, pozdrowiliśmy się i pojechałem dalej. Dogonił mnie na moim popasie przy przejeździe kolejowym linii Legnica - Żary. Przez kolejne 10 km jechaliśmy razem, trochę narzekając na piasek, trochę gadając o różnych rowerowych tematach. Koleś był z okolic Zielonej Góry i w ramach urlopu zrobił sobie rowerową wyprawę na Dolny Śląsk.
    Pokazałem mu pozostałości po osadzie Pogorzele. Obecnie trzeba wiedzieć gdzie to jest, aby tam trafić. Raczej mało prawdopodobne, że trafi się tam przypadkiem. Na skrzyżowaniu dróg pożarowych 15 i 20 rozjechaliśmy się, on jechał do Przemkowa, ja zacząłem zawracać do Osetnicy.

    Drogą pożarową 20 dotarłem do pierwszego z dwóch bunkrów poradzieckich. Obejrzałem z zewnątrz, bo raz, że mnie urbexowe klimaty nie ciągną, a dwa z rowerem to jednak słabo. Nieco dalej znajduje się inne wejście do bunkrów. Na zboczu Góry Pasternik.
    Po minięciu bunkrów zaczynałem już mieć dosyć tej jazdy po lesie, ale została jeszcze jedna atrakcja wieża widokowa na wzgórzu Fryderyki. Nie eksplorowałem jednak, nawet nie wszedłem na same wzgórze, bo komary żywcem jadły. Uciekłem stamtąd czym prędzej.
    W Nowej Kuźni wyjechałem po 60 km z lasu i poczułem jak bardzo gorąco jest. Co prawda w lesie Garmin czasem pokazywał ponad 30 stopni, ale lekki wiatr, niema stały cień i podłoże znacznie mniej oddające ciepło nie powodowało wrażenia upału. Na asfalcie, na odkrytej przestrzeni było zupełnie inaczej. W Krzywej na chwilę wstąpiłem do sklepu. Na przyjazd pociągu czekałem ok. 1 km od stacji pod wiaduktem A4, bo to jedyne miejsce które dawało stabilny cień i nieco niższą temperaturę. Kupiłem sobie bilet w apce, wypiłem piwo i chwilę odpocząłem.

    Ogólnie PPK jest ciekawy i obszarowo akurat pod rower, ale trzeba wiedzieć co się chce zobaczyć i jak chcę się przyjechać. Są szutrowe autostrady, są drogi tonące w piasku. Mnie się wczoraj udało, bo jedyne miejsce gdzie musiałem zsiąść z roweru i go prowadzić to był przejazd przez poprzeczną do mojej jazdy, piaszczystą drogę. I oczywiście jak kogoś nie interesuje jazda po względnie płaskim terenie to będzie się tam nudził. W PPK jest pusto oprócz tego rowerzysty spotkałem tylko jednego leśnika w samochodzie. Inni ludzie zdarzali się w zasadzie tylko w pobliżu miejscowości. Na wielu drogach, klatą, twarzą lub rowerem zrywałem pajęczyny rozciągnięte na całej szerokości drogi.

    Trasa:
    https://www.strava.com/activities/5584823192

    Fotosy:
    DSC01908.jpg
    Podlegnickie wentylatory.

    DSC01913.jpg
    Lasy brzozowe.

    DSC01916.jpg
    Lasy sosnowe.

    DSC01932.jpg
    Zamaskowane wejścia do bunkrów.

    DSC01938.jpg
    Rzeź Polskich Lasów - mijałem wiele takich polan i na każdej zostawiali 3-4 drzewa.

    DSC01943.jpg
    Znowu brzozy.

    DSC01948.jpg
    Tory na Żary.

    DSC01950.jpg
    Tyle zostało z osady Pogorzele. I jeszcze trochę fundamentów w lesie.

    DSC01959.jpg
    Wejście do bunkrów dowodzenia.

    DSC01960.jpg
    Schody prowadzą dosyć głęboko.

    DSC01972.jpg
    Chyba jedyne drogowskazy jakie spotkałem w lesie, a spory dystans pokonałem szlakami rowerowymi.

    DSC01979.jpg
    Niepełnosprytna autostrada czyli A4.

    DSC01983.jpg
    Sztuka ludowa.

    DSC01990.jpg
    Okulary leżały na ławce w wiacie na stacji. Po jakimś czasie przyszła kobieta i się uciszyła, że nikt nie zabrał, bo wnuczek zostawił.
    Pozdrawiam!
    Tomasz Zych
    tomzych.com
    analogowiortodoksi.pl

  4. #27064

    Domyślnie

    Bardzo ładnie.

    Dość dobrze znam PPK. Zdecydowanie lepiej jest startować z linii do Żar (jest zsynchronizowana z pociągami z Wro lub też bezpośrednio), każda stacja, czyli Rokitki, Modła, Wierzbowa, Studzianki i Leszno Górne daje świetne możliwości. Chyba Wierzbowa jest najfajniejsza - masz tam np dobry, bezproblemowy dojazd do Pustyni Kozłowskiej.
    Stawy Przemkowskie też są super, szczególnie jak wiesz jak wjechać na teren zbiorników (nie ma zakazu). W Wilkocinie spoko można prowadzić rower przez bunkry (nawet pewnie jechać ale szkła bym się bał)

    Pogorzele jest całkiem ciekawe (właśnie doczytałem się, że wieża obserwacyjna pożarowa zachowała się w dobrym stanie - znalazłeś?) ale znacznie ciekawszy jest Nowoszów (też Bory Dolnośląskie). Jeśli nie znasz okolic Węgliniec - Ruszów - Parowa to bardzo polecam. Zdecydowanie mniej piasków i parę ciekawych tematów (szczególnie Kaławsk i kamieniołom Skałki). No i epickie Stawy Parowskie. Wszystko na gravela. Oczywiście płasko (poza Ryglami I)

  5. #27065

    Domyślnie

    Na Pustynię Kozłowską to wrócę kiedyś jak będę miał fatbike, żeby wypróbować na ile się nadaje w taki teren. Choć akurat dla mnie fatbike to rower bez sensu w użytkowaniu na co dzień, zatem pewnie szybko się nie zdarzy.
    Na Stawach Przemkowskich nie byłem. Poprzednią razą z Damianem przez jakieś stawy musieliśmy prowadzić rowery.
    Do wieży w Pogorzelach nie dotarłem, ale też nie szukałem. Wszystko jest dalece bardziej zarośnięte niż te kilka lat temu. Nawet bramę wjazdową ledwo widać.
    Bunkry czy to w Wilkocinach czy w inne obecnie są opatrzone tabliczkami, zakaz wstępu, ale na tabliczkach poprzestali i nie są one na obiekcie, a przy drodze w lesie. Nie pamiętam ich sprzed kilku lat.
    Studzianki brałem pod uwagę jako stację w razie W. Pociągów tam za dużo nie ma, ale zawsze to jakaś opcja powrotu w razie awarii. Chyba nawet z tego przejazdu co robiłem zdjęcie na torach było widać stację.

    Okolice bardziej na północ od Wrocławia nadal czekają na moją wizytę. Zwłaszcza, że koleś z Zielonej Góry polecał też ich okolice, że właśnie piachu nie ma.

    Do PPK wrócę być może jesienią, ale wtedy ze specjalnym uwzględnieniem Rezerwatu Cietrzewiowe Wrzosowisko.

    Jutro Śnieżnik od czeskiej strony. Zobaczymy na ile moje pozycjonowanie pogody się sprawdzi. Jak na razie w tym roku deszcz dopadł mnie tylko dwa razy, z czego raz na moje wyraźne życzenie, a za drugim razem wręcz na żądanie, bo jechałem za nim i w końcu mnie pokropiło delikatnie.
    Tak przy okazji to od piątku, Najjaśniejsza Pomroczna zaostrza zasady wjazdu z terenu Czech. Trzeba być podwójnym agentem, wskrzeszeńcem lub być przetestowanym. Podobno w Czechach delta urosła.
    Pozdrawiam!
    Tomasz Zych
    tomzych.com
    analogowiortodoksi.pl

  6. #27066

    Domyślnie

    Cytat Zamieszczone przez zdyboo Zobacz posta
    Zwłaszcza, że koleś z Zielonej Góry polecał też ich okolice, że właśnie piachu nie ma.

    Do PPK wrócę być może jesienią, ale wtedy ze specjalnym uwzględnieniem Rezerwatu Cietrzewiowe Wrzosowisko.

    .
    1. Teren wzdłuż Bobru (częściowo na mtb) i Nowogród Bobrzański - rewelka. A DAG to już bomba. Też jazda wzdłuż obu Jezior Tarnawskich, Sławskiego, Rudna, Wilcze. Dla tych z wygolonymi to ddr "kolej na rower". Cała Polska tam podobno przyjeżdża. No i niżej łuk Mużakowski (mam nadzieję, że w tym roku się uda - dawno tam nie byłem...)

    2. Wrzosowiska - bez szału (czy Przemkowskie czy rezerwat) ale zajrzeć można.

  7. #27067

    Domyślnie

    O tej trasie "kolej na rower" wspominał też ten koleś z Zielonej Góry. Mnie też to się chyba obiło o uszy, ale jakoś specjalnie nie interesowałem się tymi rejonami wcześniej. Ostatnio jednak zaczynam objeżdżać trasy już mi dobrze znane, co nie jest wcale takie złe jak nie muszę tego zbyt często robić, ale może warto właśnie poszukać czegoś na północy w okolicy 2 godzin w pociągu z Wrocławia.

    Ja na Cietrzewiowych byłem te kilka lat temu i w lecie faktycznie żadna rewelacja. Liczę, że jednak może trafię na czas kwitnięcia wrzosów i może wtedy będzie ładniej. Luźna koncepcja na razie. Na pewno przed wyjazdem poszukam zdjęć lokalsów czy w ogóle jest po co jechać.
    Pozdrawiam!
    Tomasz Zych
    tomzych.com
    analogowiortodoksi.pl

  8. #27068

    Domyślnie

    Tomek, Wiesiek super relacje

    W tym tygodniu taki gorąc, że nie chce mi się po pracy wychodzić z domu na rower. Byłem w sobotę w Szkalrskiej, ale bez roweru. Jedyny kontakt z rowerem jaki tam miałem to taki, że widziałem tam bardzo dużo zawodników na rowerach, bo tego dnia był tam BM w Szklarskiej Porębie

  9. #27069

    Domyślnie

    Dzięki Michał.
    Jeżdżę na zapas, bo w sobotę aktualizacja czipa i weekend może być wyjęty.
    Pozdrawiam!
    Tomasz Zych
    tomzych.com
    analogowiortodoksi.pl

  10. #27070

    Domyślnie

    orientuje się ktoś z Was czy można dokupić sam uchwyt do mocowania torby podsiodłowej Ortlieb saddle bag two. Wygodniej byłoby mi przerzucać sama torbę między rowerami niż odkręcać i montować ten cały plastikowy bałagan co chwila
    ortlieb-saddlebag-two-p00-1140x640.jpg

Strona 2707 z 3839 PierwszyPierwszy ... 170722072607265726972705270627072708270927172757280732073707 ... OstatniOstatni

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •