Close

Strona 1 z 2 12 OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 1 do 10 z 18
  1. #1

    Domyślnie Nietypowa przygoda

    Witam,

    Dzisiejszy dzień zaczął się zwyczajnie.
    Córka włączyła syrenę o 4:50, nastąpił ekspresowy podjazd z podgrzewanym na szybko mlekiem z kaszką o smaku bananowym, chwila spokoju, druga syrena jak już mleko się skończyło i przyszedł czas na poranną toaletę zwaną potocznie "Fuj, Fuj!" lub jeszcze krócej: "Ba!".
    Później kawa, śniadanie, przemiła rozmowa z żoną i gdy wszystko zmierzało już w kierunku cosobotniego wyjazdu na zakupy... cieszę przerwał jej paniczny okrzyk: "O Jezus, Maria!!!", po nim głuchy odgłos: "Phuut!!!" a na końcu rozległ się płacz zdezorientowanego dzieciątka, które nie wiedząc co zrobić w tej nowej dla niego sytuacji postanowiło włączyć syrenę po raz trzeci - tak na wszelki wypadek.

    W pierwszej chwili pomyślałem, że śnieg z dachu zleciał, a że siedziałem tyłem do okna (żona przodem) to tym bardziej, gdy po obróceniu się nic nie zobaczyłem, taką właśnie wersję przyjąłem za aksjomat.
    Już chciałem się obruszyć i opierniczyć ją za to, że za każdym razem robi z igły widły, że następnym razem stanie się coś poważnego a ja odegram jej streszczenie bajki kończącej się na: "Woził wilk razy kilka, powieźli i wilka" to co wtedy zrobi, żeby mnie przekonać - pozwoli mecz oglądnąć z kolegami i jeszcze skoczy po piwo?, obieca oddać pin do karty? - gdy dostrzegłem ten specyficzny tik w jej prawym oku (ten w stylu Pana Wiewióra z Epoki Lodowcowej) świadczący o tym, że właśnie teraz stało się coś poważnego.

    Nie dałem nic po sobie poznać, że też zaczynam się denerwować i zapytałem:
    - "Co to było?".
    W odpowiedzi usłyszałem:
    - "O k... . Jakiś ptak pier...ną w szybę na balkonie! Gołąb chyba albo coś równie wielkiego!" (mieszkamy na parterze domu a balkon jest cały oszklony).

    Niewiele myśląc podszedłem do okna i moim oczom ukazała się... SOWA!

    Leżała między łopatą do śniegu a miotłą
    Wiła się nieporadnie, naprzemiennie otwierając i zamykając wolno oczy, oddychała ciężko ciągle próbując złożyć otwarte jak ramiona przy szczerym powitaniu skrzydła
    Zerwałem się jak oparzony, wdziałem na tyłek spodnie od dresu, które jak zwykle nie wiadomo dlaczego ( ) znajdowały się w koszu na brudy, na górę polar i kamizelkę i wybiegłem na pole.
    Tam moim oczom ukazał się jeszcze gorszy widok: otóż przez tą chwilkę kiedy się ubierałem - dosłownie 1 lub 2 minutki - zleciały się już chyba wszystkie sroki i wrony z okolicy i zaczęły atakować ogłuszonego przeciwnika, go którego (jak mniemam) w normalnych warunkach mówiłyby per Pani.

    Kiedy ruszałem w ich kierunku biegiem, wymachując rękami we wszystkie strony i wykrzykując coś w podobie do: "SZUUUU, wyp....ć głupie ptaszyska!", pożałowałem po raz pierwszy tego dnia, że nie kupiłem oglądanej kilka dni wcześniej wiatrówki

    W każdym razie będąc kompletnym laikiem w temacie udzielania pierwszej pomocy ptakom, ogłuszonym przez bliskie spotkanie z "niewidzialnym przeciwnikiem", postanowiłem delikatnie zgarnąć go miotłą na kawałek tektury i przetransportować kilka metrów dalej, pod dach, koło składziku z drewnem opałowym.
    Zakrzyknąłem na żonę, żeby rzuciła mi przez okno coś czym mogę okryć poszkodowaną i znalazła w internecie numer do weterynarza.

    Weterynarz okazał się niezwykle rzeczowy i pomocny. Powiedział, że on takimi sprawami się z reguły nie zajmuje, że to Straż Miejska powinna po takiego ptaka się pofatygować, a że oddział Towarzystwa opieki nad zwierzętami w moim mieście jest w sobotę nieczynny to pewnie będą musieli odwieźć ją do miasta wojewódzkiego czyli do Krakowa, bo sowa jest gatunkiem prawnie chronionym. Powiedział też, że często Straż próbuję się wykpić i gdy tak się stanie to zaprasza do siebie i postara się udzielić niezbędnej pomocy.

    Zadzwoniłem po Straż, pani na centrali okazała się kumata, wiedziała co w takich przypadkach się robi i oznajmiła, że już wysyła patrol.

    Nie spieszyli się...

    Ręce i uszy mi zmarzły, sowa zdążyła się otrząsnąć, usiadła na tekturze i dumnie czekała na przyjazd "taksówki".
    Nawet pozwoliła zrobić sobie kilka fotek
    Niestety tylko aparatem w telefonie
    Zakupiłem go dwa czy trzy dni temu, nie zdążyłem przeczytać manuala a ręce goniły mi się z zimna i strachu, zatem niech nie dziwi fakt, że ostrość wygrała w wyścigu z kulą w płot

    Ale nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem.

    Przyjechali panowie Strażnicy Miejscy, wysiedli z auta a jeden idąc w moim i sowy kierunku zatrzymał się w pół drogi i widząc jej pazury poprosił kolegę, żeby to jednak on zajął się ptakiem
    Wpakowali bidulkę do kartonowego pudła i położyli na podłodze za przednim fotelem.

    Już miałem odchodzić gdy jeden do mnie tak rzecze:
    - "Słyszeliśmy, że miał Pan przez telefon jakiś problem i nie dowierzał czy sowa faktycznie trafi do lecznicy?".
    Faktycznie po uwagach weterynarza odnośnie "olewania takich tematów" przez SM, dopytywałem się pani dyspozytorki czy ptak na pewno otrzyma pomoc i co się z nim dokładnie stanie. Niemniej jednak to chyba nie powód żeby od razu to w taki sposób komentować?
    - "Nie no... nie, że problem ale wiedzą panowie jak to w dzisiejszych czasach bywa: czasem, żeby pozbyć się strupa lepiej wyrzucić go za płotem..."
    - "No wie pan co?!! Sowa jest pod ochroną... to przestępstwo... tak się nie robi! Z resztą jak pan chce to może pan jechać z nami i wszystkiego dopilnować!"
    - "Nie, dziękuję. - odparłem spokojnie - Przekonali mnie panowie. Wierzę panom na słowo."

    Odszedłem nie oglądając się za siebie i po raz drugi tego dnia żałowałem, że nie kupiłem tej cholernej wiatrówki

    1.

    2.

    3.

    4.

    5.

    6.

    7.

    Ostatnie zdjęcie zrobiłem po części ze strachu, bo zaczęła mi się przyglądać badawczo (no i te szpony!) a po części, bo pomyślałem, iż chyba nieczęsto udaje się zrobić sowie fotkę od góry
    Podpis niezgodny z zapisami regulaminu.

  2. #2

    Domyślnie

    Cale szczeście że wszystko dobrze sie skonczylo.

  3. #3

    Domyślnie

    No to wczoraj obaj mieliśmy przygody z sowami. Twoja była z większą dozą adrenaliny no i ze sporym dramatyzmem, ale sądząc po zachowaniu ptaka po kilku minutach, to chyba będzie wszystko w porządku. POZDRAWIAM!
    P.S. ten ural, którego wczoraj spotkałem to potwór przy tej sóweczce (tzn. sowy uszatej, bo to chyba ten gatunek)
    D500, D300 + różne klamoty

  4. #4

    Domyślnie

    I po co tak dokładnie i często myć szyby?

  5. #5

    Domyślnie

    Piękny ptaszor, dobrze że trafiła na Ciebie, jak to mówią walnęła w odpowiednim miejscu i czasie , może kiedyś za to przypozuje Ci w terenie, pozdro
    Pozdrawiam! Irek

  6. #6

    Domyślnie

    Cytat Zamieszczone przez micwn Zobacz posta
    No to wczoraj obaj mieliśmy przygody z sowami. Twoja była z większą dozą adrenaliny no i ze sporym dramatyzmem, ale sądząc po zachowaniu ptaka po kilku minutach, to chyba będzie wszystko w porządku. POZDRAWIAM!
    P.S. ten ural, którego wczoraj spotkałem to potwór przy tej sóweczce (tzn. sowy uszatej, bo to chyba ten gatunek)
    Czytałem Twojego posta jeszcze przed napisaniem swojego i dobrze, że się powstrzymałem od nazwania "swojej" Uralem, bo mimo pozornego podobieństwa trafiłem na innego ptaszka
    Ja w temacie ptaków (zwierząt) jestem noga niestety, więc wiem jedynie, że samobójstwo chciała popełnić sowa a jaka dokładnie to już się okaże w poniedziałek lub wtorek po wizycie u weterynarza, do którego Strażnicy ją zawieźli.

    Jak napisałem wcześniej - wierzę im na słowo ale sprawdzić nie zaszkodzi

    Cytat Zamieszczone przez FHR Zobacz posta
    I po co tak dokładnie i często myć szyby?
    Ta sowa chyba była ślepa albo zaspana, bo tych szyb z powodzeniem można było używać do rozpraszania światła wpadającego na balkon
    A tak poważnie to zastanawiam się nad naklejeniem takich naklejek w kształcie sokoła czy jastrzębia (można takie spotkać na przydrożnych ekranach absorbujących odgłosy drogi szybkiego ruchu).
    Może dzięki temu następni lotnicy będą omijali mój balkon szerokim łukiem

    Cytat Zamieszczone przez kopeniek Zobacz posta
    Piękny ptaszor, dobrze że trafiła na Ciebie, jak to mówią walnęła w odpowiednim miejscu i czasie , może kiedyś za to przypozuje Ci w terenie, pozdro
    Dziękuję za miłe słowa

    Przyznam, że pierwszy raz znalazłem się w podobnej sytuacji (nie mam zwierząt w domu) i nie za bardzo wiedziałem co począć.

    Najbardziej zawiodłem się na tych pier... srokach
    Nigdy za nimi nie przepadałem, bo niejeden raz budziły mnie swoim skrzeczeniem albo śmieciły na podwórku ale żeby od razu do bezbronnego ptaka z dziobem?
    Jakbym miał wiatrówkę to bym... no... nie napiszę, bo pewnie i tak prędzej bym trafił rzucając strzelbą niż strzelając ale ważne, że przynajmniej jedna sroka by poległa...

    (...na zawał serca ze śmiechu, bo na zawał ale liczy się efekt końcowy :P )
    Podpis niezgodny z zapisami regulaminu.

  7. #7

    Domyślnie

    Bardzo fajnie się stało, że zadbałeś o tą sowę, jednak wiatrówkę sobie odpuść, ten sprzęt nadaje się bardziej do zapijania much niż ptaków, taką srokę to najwyżej możesz zranić, a poco, klaśnięcie w ręce ma ten sam efekt i nikt nie cierpi, ptaki takie już są i nikt na to nic nie poradzi, po prostu walczą o przetrwanie, słabszy przegrywa, nie znają się na gatunkach.
    Co do srok powiem ci, że mało jest odważniejszych ptasiorów, sroka będzie jadła z lisem, odgoni kota od gniazda, jedynie unika ludzi i ma rację.
    Pozdrawiam Zbyszek
    D90, D700 + MB-D10 / Sigma 10-20, 24-70 HSM, 150-500. SB-900
    Sony HDR SR 11

  8. #8

    Domyślnie

    Cytat Zamieszczone przez gregory_21 Zobacz posta
    A tak poważnie to zastanawiam się nad naklejeniem takich naklejek w kształcie sokoła czy jastrzębia (można takie spotkać na przydrożnych ekranach absorbujących odgłosy drogi szybkiego ruchu).
    Może dzięki temu następni lotnicy będą omijali mój balkon szerokim łukiem
    [/SIZE]
    Dokładnie. To jest najlepsze co możesz zrobić żeby powstrzymać ptaki przed zderzeniami z szybą.
    | D300+MB-D10 | S10-20/3,5 | N50/1,8 | N300/2,8 VR | TC17 | YH324C | MF685B | GH-2 Gimbal | MF486RC2 |
    Pozdrawiam Mateusz Cofta

  9. #9

    Domyślnie

    Cytat Zamieszczone przez Zbysior Zobacz posta
    Bardzo fajnie się stało, że zadbałeś o tą sowę, jednak wiatrówkę sobie odpuść, ten sprzęt nadaje się bardziej do zapijania much niż ptaków, taką srokę to najwyżej możesz zranić, a poco, klaśnięcie w ręce ma ten sam efekt i nikt nie cierpi, ptaki takie już są i nikt na to nic nie poradzi, po prostu walczą o przetrwanie, słabszy przegrywa, nie znają się na gatunkach.
    Spokojnie
    Tak się tylko wygłupiam

    Jak byłem bardzo młody pojechałem do wujka na wieś, który zabrał mnie razem z jego synem na łąkę i pozwolił postrzelać do puszek.
    Nie trafiłem w ani jedną i tak mnie to zdenerwowało, że następnego dnia bez pytania wziąłem sprzęt i wymierzyłem do wróbelka siedzącego na gałęzi dość oddalonego drzewa.
    Do dziś prześladuje mnie widok spadającego jak kamień w wodę ptaszka, bo oczywiście pech chciał, że trafiłem


    Cytat Zamieszczone przez Zbysior Zobacz posta
    Co do srok powiem ci, że mało jest odważniejszych ptasiorów, sroka będzie jadła z lisem, odgoni kota od gniazda, jedynie unika ludzi i ma rację.
    Szczerze mówiąc nigdy nie patrzyłem na tę sprawę z tej perspektywy.
    Jako typowy mieszczuch traktuję sroki jako upierdliwe zrzędy a gołębie jako przeklętych obsrańców i wcale nie jestem z tego powodu dumny... po prostu nie miałem za wiele do czynienia z przyrodą w swoim życiu choć wpojono mi do niej szacunek

    Cytat Zamieszczone przez sekta Zobacz posta
    Dokładnie. To jest najlepsze co możesz zrobić żeby powstrzymać ptaki przed zderzeniami z szybą.
    Skoro jest potwierdzenie moich przypuszczeń to zaczynam się rozglądać za nimi w necie
    Podpis niezgodny z zapisami regulaminu.

  10. #10

    Domyślnie

    Cytat Zamieszczone przez gregory_21 Zobacz posta
    Szczerze mówiąc nigdy nie patrzyłem na tę sprawę z tej perspektywy.
    Jako typowy mieszczuch traktuję sroki jako upierdliwe zrzędy a gołębie jako przeklętych obsrańców i wcale nie jestem z tego powodu dumny... po prostu nie miałem za wiele do czynienia z przyrodą w swoim życiu choć wpojono mi do niej szacunek
    Dla mnie sroki to najgorsze z ptaków Kiedyś malując w domu rynny, przenieśliśmy gniazdo pełne małych wróbli do rynny w garażu obok. Następnego dnia przy śniadaniu byliśmy świadkami morderstwa popełnionego przez dwie sroki na wróblach. To był moment. Zabiły i odleciały.
    Zdaje się, że mama i tata wróbel nie zdołali zlokalizować gniazda, które znajdowało się w innym miejscu. Wyrzuty sumienia z tego powodu mieliśmy jeszcze przez długi czas

Strona 1 z 2 12 OstatniOstatni

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •