U mnie z dubem jest taki problem, że po osłuchaniu Zion Train lub choćby Dub Sindicate mam wrażenie, że to wszystko już było - choć akurat Panda Dub sprawił, ze potencjometr od głośności kilka razy był w użyciu, głównie za sprawą świetnych sampli i nie oczywistych dla dub brzmień. Nie udało im się natomiast uniknąć klimatu dusznej dubowej monotonii - co oczywiście nie jest zarzutem, bo taki właśnie jest dub.
Ja wielce sobie cenię jak artyści nie mający ze sceną dub nic wspólnego, podejmują temat i wtedy często udaje się stworzyć coś nie szablonowego
albo biorą się za covery - tu akurat reggae'owo
Co do babskich klimatów to w poszukiwaniu czegoś ciekawszego musiałem się skonsultować ze swoją kobietą, poniżej jej propozycja (to chyba groźba )
w temacie awangardy ciężko jest mi się wypowiadać, zostawię po prostu dwa kawałki może Ci siądą
Szukaj
Skontaktuj się z nami