Zastanowiła mnie taka sprawa: Sigma zmodyfikowała wszystkie swoje obiektywy do statusu DG, twierdząc, że są one lepiej dostosowane do aparatów cyfrowych, głównie poprzez lepsze powłoki przeciwodblaskowe. To samo zrobił Tamron tworząc serię Di, i chwaląc się także nanoszeniem powłok na powierzchnie soczewek klejonych.
Tymczasem producenci aparatów (Nikon, Canon, Pentax, Minolta) nie chwalą się w ogóle takimi modyfikacjami. Żadna z tych firm nie wspomina w ogóle o zmodyfikowaniu istniejących obiektywów dla potrzeb fotografii cyfrowej.
Zastanawia mnie zatem, co to oznacza?
1) Czy obiektywy Sigmy i Tamrona miały tak marne powłoki, że trzeba je było poprawić do zastosowania w aparatach cyfrowych, a Nikon, Canon, itd. miały od początku tak dobre powłoki że było to niepotrzebne?
2) Czy Nikon, Canon, itd. też poprawiły powłoki, ale po cichu, nie chwaląc się? (to może oznaczać, że obiektyw najnowszej serii będzie lepszy od starszego, mimo tych samych oznaczeń i takiego samego wyglądu)
3) Czy akcja DG/Di Sigmy i Tamrona to zwykły hałas marketingowy, a wprowadzone modyfikacje są nieznaczne, jeśli w ogóle miały miały miejsce?
Pytanie może wydawać się czysto teoretyczne, ale ma też praktyczne implikacje:
1) Czy warto starać się kupić obiektyw DG/Di zamiast starszego, używanego, nie-DG/nie-Di?
2) Czy starszy obiektyw Nikona czy Canona nie będzie pracował gorzej niż identyczny, ale najnowszej produkcji?
Szukaj
Skontaktuj się z nami